Narty - skionline.pl
Skocz do zawartości

Bigbobo

Użytkownik forum
  • Liczba zawartości

    32
  • Rejestracja

  • Ostatnia wizyta

  • Wygrane w rankingu

    1

Zawartość dodana przez Bigbobo

  1. Początki sa chyba trudne u wszystkich! Ja miałem 7 lat jak zczynałem jeździć, ważyłem 70kg, łatqwiej mnie było przeskoczyć niż obejść, mój tata musiał za mną biegać po oślich łączkach bo nie potrafiłem się podnieść w razie upadku hihi:) Teraz na krku już 11 sezonów po ok. 15 dni na nartch:) Ciągle jednak nie opuściłem Południowej Polski i jej sasiadów... Ciągle marzę o jakimś włoskim kurorcie:) ale kto wie... może za 2 lata... Domyślam się że pierwszy zjazd bez upadku ciurkiem to musiała być meeega stysfkcja:)) Moja dziewczyna miała to samo:)) Jak zjechała pierwszy raz to przy wjeździe spowrotem na góre myślałem że spadniemy z kanapy:)) Grtuluję że się przełamałeś, na nartach zawsze się można nauczyć. Moja babcia zaczynała jk miała 63 lata:) Zachęcam wszystkich:)) Narty to największa frajda świata:))
  2. ktoś pytał czy to n pewno był ratrak:) No więc i tak i nie:)) Właściwie 80% trsy przejechaliśmy takim dżipkiem, bagaże i dwóch kolegów na pakę, reszta do środka:) w środku jechało nas pięcioro + kierowca i zmieściliśmy się chociaż nie wiem jakim cudem:) My jeszcze dzieci jesteśmy to taki off road sie nam podobał, ale jakby komuś starszemu przyszło w na takiej pace jechać to nie fajnie:D:D Potem elegancko ostatni podjazd ratraczkiem:))
  3. my musieliśmy wynająć ratrak bo wejście z bagażem i sprzętem inaczej było nie mozliwe:) No ceny faktycznie jak w jakimś fest fajnym hoteliku, a standard jednak nie do końca hotelikowy:D prysznic legendarny:)) pęknięta bateria i 3/4 wody uciekało przez uchwyt, mieszkaliśmy z chlopakami w 5os pokoju z łazienką zbiorową i nieco dawało smrodkiem z kibelka:)) Powalił mnie również na kolana fakt że przez cały czas jak tam byliśmy w pompce przy umywalce nie było mydła, papier toaletowy przyszedł drugiego dnia, w jednej toalecie i przedsionku do naszego pokoju były wykręcone żarówki:) Nie wiem jak z cenami... prowiant wziąłem swój i własciwie nic nie kupiłem jedynie pierogi chyba za 12zł 10szt i szarlotkę za 7zł. Ceny jak w normalnej restauracji, nie korzystałem z grilla ani z ogniska, bo mam w Milówce więc dla mnie to żadna specjalna frajda:D
  4. muszę Ci powiedzieć andre że to był największy błąd jaki miogłeś popełnić. Byłem w Istebnej w poniedziałek(13-17) i wtorek(9-13). W poniedziałek na początku ludzi było tyle że zwątpiłem... kolejka bardzo sporo jak na mój gust, ale właśnie po 15 wiekszość chyba stwierdziła że nie m sensu stac i pojechali sobie stamtd:) od 16 nie było prawie w ogóle kolejki, na stoku dużo więcej miejsca i można się było wyszaleć we wtorek popełniliśmy błąd ze pojechaliśmy na ranną jazdę. Pierwsze pół godziny ekstra! W miarę pusto, super stok ale potem sie już zrobiło tłoczno, ciasno i tak aż do końca, mam domek w milówce i stamtąd musiałem dojeżdżać, ale gdyby noclegował gdzieś blisko to chyba bym przyjeżdzał tylko na 14:)
  5. Prosze wybaczyć zwłokę ale dzisiaj wróciłem z ferii i dopiero się łącze z internetem. Prosiliście mnie żebym wam opowiedział jak wrócę jak było. Jesli pozjdam jakieś "a" w słowach to prosze ze skargami do mojej klawiatury. Zacznę od tego że mam 17 lat:D wiec to były moje ferie, nie brałem urlopu. Był to wyjazd ze znjomymi z mojej klasy więc nie mieliśmy smochodu a zaliczka była wpłacona i nie było możliwości przebukowania się ze schroniska na Hali Miziowej. Byłem na wyjeździe od 17-21. Tak się potoczyło:)) Zacznę od warunków narciarskich jakie panowały. Przyjechaliśmy w poniedziałek. Do schorniska dostaliśmy się dżipem i ratrakiem należącymi (wytargowalismy 30zł od osoby)Pierwsza obserwcja była taka, że na dole zima się kończyła, ale im wyżej tym było zimniej i więcej śniegu leżało. Peirwsze wyjście na narty było we wtorek. Działały dwa wyciągi orczykowe. z samego dołu na Solisko i z Soliska na Buczybnkę no i Baba( o tym później) Dojście ze schroniska nie było aż tak tragiczne. dało się zjechać jakiejś 40-50% drogi. więc dotarcie ze schroniska zajmowało w najlepszym razie ok. 30-40min. Generalnie TRAGEDIA:)śnieg topniał praktycznie w oczch. jedna wielka kałuża na szczycie, a w połowie dolnej trasy to już regularne pastwisko z wąskimi przesmykami śniegu) Dało się pjeździć, pod warunkiem że nie zależało na nartach( gotowść do zniszczenia sprzętu - np. ktoś ma stare narty i zamierza je wyrzucić(mało prawdopodobne). Na BABIE znów w druga stronę. zero przetarć. Sypali ciągle bo nazbierało się tyle zlodzonego śniegu że narty się w nim topiły i nie dało się w żadnej mierze skręcać. Jeżdżę 11 lat. nigdy w czymś takim jeszcze nie jeździłem. jedyne co mi tam przyszło do głowy to próbowac podaskakiwać i się obracac w powietrzu. Strasznie ciężko. Byłem świadkiem jak jakaś babka uczyła jeździć grupę 10 ludzi i na jednym zakręcie wszyscy po kolei się wywracli:)) aż miło było patrzeć. Stwierdziłem z dziewczyną(która uczyła się jeździć) że jazda nie ma sensu (bo faktycznie nie miała) i poszliśmy na miasto zjeść obiadek. Największym wyczynem okazał się powrót z Buczynki na schronisko. Nam z kilkoma dłuższymi przerwami zajęło to chyba pond półtorej godziny, reszta uwinęła się w ponad godzinę. W środę uznaliśmy że nie ma sensu iść się mordować, szczególnie po uwzględnieniu faktu że ciągle jest temp. na plusie i wszystko topnieje, ale na hali miziowej sypało więc w czw się wybraliśmy. Całkowicie inny krajobraz. Dało się już przejechać 70%b trasy pod wyciąg, zniknęły wszystkie plamy błota, śniegu było wysatrczjąco. Mnóstwo lodu to była jedyna wada, ale tego dnia już trochę pośmigaliśmy(od 12-16) NIe było w ogóle ludzi-suuper sprawa dla początkujących) No i tyle z nart. wspomnę jeszcze że w pt gdy schodziłem wzdłuż stoku nad ranem to byłem zrozpaczony, bo ratrak w ogóle nie zebrał tego startego lodu tylko go lekko ubił. Pojawiła się warstwa 15cmśniegu w którym się tonęło(to co we wtorek na babie), ale myślę że chodziło o to że może chcą stworzyć twarde lodowe podłoże żeby śnieg im tak szybko nie topniał... nie wiem. Największym bólem napawał mnie fakt że wyciągi na szczycie stały. Postawienie dwóch armatek i uruchomienie choćby jednego z tych talerzyków to byłby luksus:) tam śniegu było mnóstwo. Można tego było używać, ale wydaje mi się ze dzięki wspomnianym ekologom GATowi zabrakło trochę śniegu. słyszałem że na dzień dzisiejszy sytuacja tam już się zmieniła. Śniegu dosypało. podobno od jutra mają jeździć właśnie te orczyki. Warunki w schronisku: Standart b. wysoki. Hot spot na miejscu, piłkarzyki, pingpong, restauracja i wszystko okej, ale obsługa, recepcja itd to jednym słowem PSY NA KASĘ. Po prostu aż czuło się tą "wrogość i chciwość"(?) coś w stylu "dawjcie kase i dajcie nam święty spokój. Pośpijcie ile macie i wypad".Ehh... brakowało mi do nich słów... Njlepszy okazała się kucharz Zbigniew. Poprosiłem w ksie restauracji o otwieracz do puszek bo wziąłem sobie makrelkę i zapomniłem otwieracza. Kelnerka(albo jak kto woli pni zza kasy) poszła po otwieracz i słysze z kuchni od Zbyszka do niej coś w stylu:"nie płacą nam za to, olej ich" ale ona wzięła nam potem tą puszkę i otwarła, bo wynieść otwieracza z kuchni nie mogła...Po drugie ciągle pili, niech sobie piją ale tak żebym tego nie widział strasznie źle się przez to czułem. Ja nie przepadam za alkoholem i mnie to męczyło. Brakowało mi też normalnej narciarni, bo to co oni nazywali narciarnią to było niewielkie pomieszczenie z dwoma pralkami i skrzynią na której suszyły się skarpetki i majtki panów, którzy tam pracowli. Narty leżały na podłodze, buty nie miały gdzie schnąć. Generalnie będę wspominał b. dobrze, ale niestety tylko i wyłącznie ze względu na fakt że byłem tam między innymi z dziewczyną):)) no i może piękne widoki gór nocą w świetle pełni księżyca. Poza tym totalna porażka. Wiem że to trochę wina pogody, ale tak jak wszyscy mi mówiliście, do schroniska nie warto sie zapuszczać, no a na narty tylko wtedy, kiedy przez tydzień ostro bedzie sypało sniegiem:)
  6. Chciałem zapytać a może i zaproponować wyciąg narciarzom z Rajczy i tamtych okolic. Ja osobiście zazwyczaj nocleguję w Milówce i mam na Oravską jakąś godzinę jazdy. Są 2 trasy(w porywach 3) i często zdarza mi się tam wpadać i nigdy się nie nudzę. Ostatnio byłem w zeszłym roku. Strasznie przyjemnie. Generalnie jest jedna kanapa i z niej 2 trasy, a po lewej widać nieco w oddali orczyk na trudniejszej trasie(rzadziej czynny) i ośle łączki do nauki(nie wiem jak teraz-kiedyś darmowe). Dużym plusem jest to że chyba zawsze jest mało ludzi, a kanapa nowiuteńka. Zamontowana jakoś 4-5 lat temu chyba.Milutko się jeździ. Na pewno nieco bardziej wymagający narciarze mogą się nudzić, ale dla co sobie 2-3 szusują całą rodzinką to na prawdę super sprawa. Nie wiem jak tam jest teraz. Chętnie bym się dowiedział co słychać na oravskiej. Jakby co to jest to wyciąg jakieś 5-8km w prawo przy wyjeździe z Zakamene od Rajczy. Podobno Słowacy wymagają łańcuchów(??!!) ale jakoś nigdy nie mieliśmy i dojechaliśmy:) Jak się ma szczęście to można trafić na jakieś konkursy snowboardzistów, którzy skaczą bardzo przyzwoicie:)(Nie koliduje to w ogóle z pracą wyciągu). Napiszcie jak tam teraz... stronka wyciągu: http://www.oravasnow.sk/pl/
  7. Sprawa jest następująca. Wybieram się ze znajomymi na 5(17-22.01) dni pojeździć na nartach na Pilsku. Bedziemy nocować w schronisku na Hali Miziowej. Szperam w internecie i znajduję skrajnie różne opinie na temat tego nazwijmy to kurortu. Niestety. Sam nigdy nie byłem w tamtych okolicach i nie wiem co jest prawdą, a co nie. Koleżanka była kilka lat temu, ale to jeszcze przed remontem schroniska( i nie wiem czy nie przed remontem wyciągu). Na różnych stronach ludzie piszą że straszna komercja sie wkradła, liczy się teraz tylko kasa i generalnie samego klienta mają gdzieś. Nie wiem w ogóle na co się nastawiać. Jedni mówią że totalna porażka, inni że wspaniale i w ogóle palce lizać. Wierzę, że sporo mogło się zmienić od remontów, ale nie wiem niestety kiedy miały one miejsce i nie mogę stwierdzić które opinie internautów dotyczą starych, a które nowych warunków w Korbielowie. Będę bardzo wdzięczny jeżeli powiecie mi czego się spodziewać i na co nastawiać. Dodam że wśród uczestników wyprawy znajdują się tacy co jeżdżą już kilkanaście lat i tacy, którzy pierwszy raz w życiu założą narty na nogi. Będą też snowboardziści z różnym doświadczeniem na desce. Czy będziemy się mogli tam wszyscy wyszaleć? Czy początkujący będą mieli się gdzie nauczyć? Jak myślicie. Jakiej pogody można się spodziewać? Po prostu pytam jaki wyjazd mi wróżycie.
www.trentino.pl skionline.tv
partnerzy
ispo.com WorldSkiTest Stowarzyszenie Instruktorów i Trenerów Narciarstwa PZN Wypożyczalnie i Centra testowe WinterGroup Steinacher und Maier Public Relation
Copyright © 1997-2021
×
×
  • Dodaj nową pozycję...