Moje podsumowanie i ocena (termin 5-12 marzec 2011):
Hotel
http://www.koednitzhof.at
Warunki bardzo dobre, czysto i schludnie.
Jedzenie smaczne i dużo, ale obsługa już taka sobie (mielismy wrażenie, że Polaków obsługują na końcu).
Internet jest, ale płatny. Z tego co pamiętam to jakieś 2 euro za godzine.
Skibus codziennie (przystanek praktycznie pod wejściem) odjeżdżał o 8:50
Warunki/Trasy
Przez całe 6 dni jazdy pełna lampa (w pierwszy dzień troche wiatru,a w trzeci dzień od rana troche chmur)
Od rana delikatny minus, po południu tylko u góry jakieś -2. Na dole w ostatni dzień mielismy +14!!! w pozostałe dni temperatura na dole w granicach +10
Trafilismy na ostatni tydzień gdzie praktycznie wszystkie trasy były czynne.
Kals i Matrei "połączone śniegiem"- na nartach z jednej strony na drugą bez problemu dało sie przejechać. Dojazd do Gondoli w Kals przez cały pobyt był mozliwy.
Ogólnie rewelacja, jeżeli chodzi o pogode ... może troszke za ciepło bo po południu już w Kals przy dolnych stacjach wymuldzone strasznie.
Jeżeli chodzi o przygotowanie tras to można się przyczepić do paru kwestii
Ani razu nie widziałem uruchomionych armatek mimo że w nocy mieli minus. W 4 dzień na początku trasy nr 14 widziałem już przetarcia i trawe.
Trasa nr 15a (to jest właściwie trawers) też średnio przygotowana. Dużo kamyszków podobnych do tych co są wysypywane na drogach np w Słowacji po opadach śniegu.
Na mnie osobiście zrobiła spore wrażenie trasa nr 12, ale tylko w miejscu zwężenia (taka jakby rynna) Dodatkowo była oblodzona i to była już dla mnie masakra. Oceniem ten odcinek na najbardziej stromy w całym ośrodku i chyba najbardziej niebezpieczny jaki w swojej krótkiej "karierze" miałem okazję zjechać.
Poza tym trasy trudne i bardzo trudne już dla umiejących jeździć i dobrze przygotowanych fizycznie.
Przyznaje, że po 4 dniach jeżdżenia nogi bolały mocno i brakowało jakiś ciekawych tras niebieskich dla odpoczynku i relaksu.
Podobnie jak poprzednikom też mi się wydaje że te 110 km jest naciągane. W dwa dni bez problemu można zjechac cały ośrodek.
Polecam knajpke przy wyciągu figollift (Kals) - bardzo dobra zupka gulaszowa za 3 euro i smaczne piwko za tą samą cene, lunety i lornetki za free, obługa rewelacja. Właściel wypatrywał ciekawe rzeczy na szczytach i dawał wskazówki gdzie skierować lunete (osobiście widziałem kozice wysokogórską i kilku pamperków na szczycie Grossglocknera:-) ).
8 marca (nie wiem czy to jest tylko w tym regionie) Austriacy mają fashion day (nie wiem czy nie pomyliłem nazwy) od samego rana dużo ludzi poprzebieranych za różne znane postaci z filmów czy bajek.
Zakreciliśmy sie przy "Australijkach" i dostaliśmy informację o imprezach.
W Kals było ich aż dwie:-) - blisko stacji gondoli - jedna niżej druga trochę wyżej (żeby się do niej dostać podchodziliśmy z buta trasą nr 20) - za dnia to zwykłe knajpki.
Wyjazd bardzo udany i wesoły!
Samo Kals bardzo ładne, czyste i urokliwe, widoki i Panorama gór zapierają dech.
Polecam!