Nie ma prawie CARVU !!!
Nie wiem gdzie jeździłeś, ale ci ludzie, których ja miałam okazję spotkać na stoku, byli w większości narciarzami jeżdżącymi techniką carvingową, tak jak to nazywasz. Nie jeździli ześlizgiem, poza przypadkami wyjątkowymi. Na bardzo stromych stokach sama nie odważyłabym się jechać carvingowo, sam chyba to rozumiesz. Dodam też, że dla dobrego narciarza, za jakiego uważam siebie samą, podstawowe znaczenie ma umiejętność łączenia techniki klasycznej i carvingowej.
Pogawędziłabym sobie jeszcze ale idę spać. Z Tymonkiem też się już dzisiaj chyba nie pokłócisz bo właśnie zgasło jego słoneczko w gg;-))
Pozdrawiam serdecznie