Widziałem kiedyś na stoku gościa z zamontowaną kamerą i ledami na kasku. Miał też ledy na butach i nartach. Wyglądał jak cudak, ale zabawnie, o to mu pewnie chodziło. Osiągnął też jeszcze jedno - był bardzo bezpieczny, mało kto jeździł obok niego, kto go zobaczył, przystawał ze śmiechu i go obserwował. Oświetlał kawałek stoku wokół siebie. Wyglądał trochę jak jeżdżąca choinka. Nie do przeoczenia.