Narty - skionline.pl
Skocz do zawartości

MajorSki

Użytkownik forum
  • Liczba zawartości

    831
  • Rejestracja

  • Ostatnia wizyta

  • Wygrane w rankingu

    26

Odpowiedzi dodane przez MajorSki

  1. Taki rok i co poradzisz? No ale jeszcze Kasprowy czeka,ewentualnie Chopok,choćby na tourach. :rolleyes::

    Niestety od jutra zostają zamknięte wszystkie szlaki skiturowe w Tatrach :/ (decyzja "pseudo dyrektora" TPN). Podobno za mało śniegu (na Kasprowym 78cm, w żlebach więcej) i świstaki się budzą... ciekawe tylko, że 50 000 osób która przejdzie obok tych świstaków na butach, a nie nartach im nie przeszkodzi.

    Nawet możemy zerknąć na statystyki (8% ruchu to narciarstwo - zjazdowe+skitury, z czego wychodzi, że skitury stanowią ok 2-3% ruchu w całości). Średnia ilość wejść do Tatr od stycznia do kwietnia to 53 000 wejść (w miesiącach letnich średnia to 363 000 wejść!), jeżeli weźmiemy pod uwagę skiturowców wychodzi 1060-1590 wejść/mc w stosunku do ok. 51 500 wejść/mc osób pieszych!. Brawo :applause:. Jednym słowem nie liczy się ochrona przyrody tylko kasa! Jeżeli TPN zależy na ochronie przyrody to niech całkowicie zamkną Dolinę Pięciu Stawów Polskich! np. na 2mc.... Najciekawsze jest to, że na ostatnim wyjeździe alpejskim zauważyłem dziwną rzecz... na kilkaset osób spotkanych w 4 schroniskach nie spotkaliśmy, ani jednej! tak ani jednej osoby pieszej! wszyscy na nartach...

    Dobra upuściłem sobie emocje :P:) ale mnie wk****a taka hipokryzja TPN, że pod otoczką dbania o przyrodę ciągną tylko kasę.

    Pozdrawiam - już z uśmiechem :D:)

    Tomek

    • Like 7
  2. Dokładnie tak samo zrobię. Dla mnie to będzie jakiś kompromis pomiędzy wagą a późniejszą przyjemnością z jazdy.Parę dni temu pokazałem koledze,który bardzo dobrze jeździ na nartach, wasze filmiki z wypraw skitourowych.Tak obejrzał i stwierdził ,patrząc na jazdę: "wszystko fajnie,ale wyglądają jakby walczyli o przeżycie"... :wink: Kupowanie skrajnie krótkich i wąskich nart,jak dla mnie to nie ma sensu.

    Maciek daj temu koledze plecak 15-20kg i puść go na stok 35st z mokrym ciężkim śniegiem :). To jest fajne na skiturach, że tutaj nikt Ci później nie powiem "stary, ale dociążyłeś za bardzo górną nartę, w tym i w tym momencie miałeś dociążyć 95% dolną, a górną tylko 5%", albo "zrobiłeś A-frame". A jazda jak to już napisał nurek jest z bananem na buzi :). Wiesz w pisaniu takich relacji jest stała grupa ludzi, którzy się tym fascynują... i 3 razy więcej osób, które patrzą prześmiewczo.... czytają, ale oglądając zdjęcia czy filmiki boki zrywają :). W śród nich są też pewnie "onaniści techniczni", którzy wybrali inny rodzaj narciarstwa i poszli bardziej w sport. Ja rozumiem, że można wybrać inną drogę, ja wybrałem przeciwną stronę. Ale wszystko jest ok, jeżeli się rozumiemy, akceptujemy i nikt na siłę nie próbuje drugą stronę wyśmiać. Dla mnie osobiście rzeźbienie co drugi dzień tej samej trasy, tych samych bramek, czy zbijanie tyczek gardą jest trochę jak... yyy może to nie ładnie zabrzmi ale jak "niemieckie porno" :P kompletnie bez emocji, nie tego szukam w narciarstwie. Ale rozumiem, ze ktoś woli wybrać tą fizyczną i techniczną stronę narciarstwa, czy w ogóle w jakiejkolwiek innej dziedzinie sportu (zauważ, że podobnie może być z bieganiem - asfalt czy teren?, rower szosa czy mtb?, wspinaczka siedzenie tydzień w skałach nad 1 drogą, czy tatry/alpy? itp).

    Problemem wielu osób na początku uprawiania skiturów jest zapożyczenie myślenia z narciarstwa zjazdowego. Też miałem ten problem i o dziwo 90% osób, które przechodzi do skiturów z narciarstwa zjazdowego ma to samo. Myślisz, w takich kategoriach, że tylko zjazd się liczy :), ale skoro coś Cię ciągnie w kierunku skiturów to pewnie masz duszę podróżnika, odkrywcy, lubisz przebywać w górach. I po czasie zauważasz, że samo podejście czy w ogóle przebywanie w górach sprawia Ci ogromną frajdę, zakładasz "base camp" i napawasz się widokami, wchodzisz na szczyt, przełęcz itp i po prostu nie możesz się przestać cieszyć, jesteś szczęśliwy, a zjazd... to już jest wisienka na torcie :)

    A co do tematu to ciekaw jestem czy dojdziemy do innych wniosków niż te o których się dyskutuje od kilku lat na forach skiturowych... że takim uniwersalnym sprzętem (gdyby ktoś chciał mieć jeden zestaw), jest narta ok -10cm do + 5cm wzrost, 80-85mm (w dobie lekkich nart z carbonem chyba to się trochę poszerzyło nawet w kierunku od 80mm do 90-95mm), wiązania TLT i buty w granicach 1200-1600g/szt. Wszystko w zależności od priorytetów, wagi i techniki narciarza. Oczywiście w kategorii sprzętu narciarskiego, bo reszta sprzętu cały czas się zmienia i sam plecak można sporo odchudzić :)

    Pozdrawiam

    Tomek

    • Like 5
  3. Ale oczywiście to jest mojsza racja a twojsza może być inna. Po to gadamy aby określić ramy optymalnych decyzji.

    Pozdro

    Wiesiek

    Dokładnie :) fajnie, że możemy podyskutować i wymienić własne poglądy. Przynajmniej wątek żyje :P jako jeden z nielicznych, no ale w końcu większość już odstawiła narty :)

    Wbrew Twoim obawom ten zawodniczy kierunek jest jednak dla mnie wskazówką - skoro tam został wypracowany taki kompromis między podejściem a zjazdem to dlaczego on nie jest aktualny w "ruchu cywilnym"? Fizyka i fizjologia jest inna???

    Zawodniczy kierunek jest na pewno wskazówką, ale czy musi być celem? Dlaczego w tym kierunku poszedł segment "race"? Jeżeli weźmiemy pod uwagę czas na zawodach to pewnie okaże się, że 80% czasu spędzamy na podejściu, a 20% na zjeździe. Zysk z lekkiego sprzętu na podejściu przewyższa stratę na zjeździe. Ale głównym, albo w sumie jedynym wyznacznikiem jest czas (pytanie czy tylko na nim nam zależy?)

    Z drugiej strony coraz częściej oglądam filmy z wypraw skiturowych i to co można zauważyć to narty 80-100(może 110mm), z lekkimi wiązaniami TLT (na filmiku poniżej ATK). Buty różne ale raczej z segmentu 1200-1600g. Jak widać na filmiku poniżej... oni na prawdę ostro pojeździli :) (a zjazdy były w terenie gdzie trzeba było używać sprzętu wspinaczkowego do asekuracji). W sumie to filmik w kategorii naszych ostatnich maili :) czyli sail & ski! na Grenlandii :)

    [video=youtube;oPv8PepssRo]

    Najprawdopodobniej wiązania TLT są juz jedynym słusznym kierunkiem do skiturów (pomijam freestyle backcountry gdzie są 20m dropy itp, ale tam to często na zjazdówkach ludzie jeżdżą). Zresztą od kilku ładnych lat wiązania TLT mają inny skrót JSW :)

    Pozdrawiam

    Tomek

    • Like 4
  4. Pamiętajmy też, że skrajności nie są dobre :). Z wagi ciężkiej łatwo popaść w drugą skrajność i zaraz się okaże, że połowa plecaka jest nie potrzebna, ba! zaraz cały plecak nie będzie potrzebny :P, a narty wystarczą takie 100cm i 50mm szerokości :P. Czy jest sens wchodzić w wymiary zawodnicze? race? takie osoby mają buty właśnie 500-700g, a narty 650-750g, często wymiary nart to 163cm i 65mm pod butem (97-65-80). Na podejściu byłoby pewnie kapitalnie, zjazd też dałoby się jakoś zrobić, ale wystarczy popatrzeć na zjazdy podczas zawodów... to wygląda trochę jak walka :)

    Podczas ostatniego wyjazdu była dyskusja czy jest sens odchudzać sprzęt, przecież każdemu chodzi trochę o to, żeby się ściorać :). Wszystko fajnie jak idziesz sobie samotnie w Beskidach lub spokojnie grupą w Tatrach i robisz te 700-1000mH (oczywiście w Tatrach można robić i 2000mH :P). Ale jeżeli masz codziennie do pokonania 1300-1700mH, ewentualnie idziesz w grupie, albo Twoja wyprawa jest od schroniska do schroniska to zaczyna się widzieć "po co ten cały light&fast". Zamiast na wyprawie 5dniowej wejść na 5 szczytów wejdziesz na 10 :), a dodatkowo szybciej się poruszasz, dzięki czemu jest bezpieczniej (łatwiej uciec przed pogorszeniem pogody itp.)

    Temat jest bardzo ciekawy, bo każdy musi znaleźć złoty środek dla siebie, czyli nie ma tylko jednej racji :P:) i każdy może dojść do trochę innych wniosków :)

    Pozdrawiam

    Tomek

    p.s. Nurek mam nadzieję, że pochwalisz się listą :)

    p.s2 zmieniłem jeszcze w pliku przy plecaku i nartach opisy z % :), dodałem także numerację wersji pliku obecnie jest 1.3, aby wiadomo było czy są jakieś zmiany :)

    p.s3 tak teraz zerknąłem na ten plik i waga całości sprzetu moja 21,8, ultra 14, max 26, ale coś czuje, że do 30kg można dobić. Jeżeli przyjmiemy, że ktoś obecnie ma wersję max to łatwo zobaczyć, że moja waga to -27% jakieś 8kg lżej, a waga ultra -53% i jakieś 16kg lżej. Jak ktoś chodzi latem po górach to zapewne widzi różnicę przy 20km i 1000mH jak nosisz dodatkowo 8kg lub 16kg :P

    • Like 6
  5. Zmienisz zdanie jak zaczniesz chodzić więcej po Tatrach, a jak Ci przyjdzie robić zakosy np w takim żlebie Salatyna to jeb....esz tymi nartami i pójdziesz pieszo ale do tego musisz sam dojrzeć. :)

    Pozdrawiam

    Haha, jak to przeczytałem to nie mogłem się przestać śmiać :))))))). Ale nurek napisał prawdę, tylko bardzo dosadnie/wprost :). Sam miałem taką ochotę (jeb...ć nartami) gdy mnie złapała przepuklina pachwiny :). To nie jest przyjemne jak kolega przed Tobą idzie bardzo wolno i czeka na Ciebie, a Ty i tak go nie możesz dogonić bo robisz 4 kroki i przerwa :P. Na ostatnim wyjeździe Paweł zastanawiał się przed wyjściem w góry czy brać swoje freerajdówki (nie pamiętam wymiarów może Kamil albo Wiesiek coś napiszą), czy może lekkie dynafity z wiązaniami TLT :) (w końcu je zabrał), później się z niego śmialiśmy na podejściach czy dalej chciałby mieć w tym momencie freerajdówki :P:). Oczywiście 8 dnia jak zeszliśmy z lodowca i pojechaliśmy na freerajd przywyciągowy do Zell am Ziller, a Paweł zamienił narty to miał najlepiej :P:)

    Pozdrawiam

    Tomek

    • Like 3
  6. Z czystej ciekawości zważyłem swoje raki i wyszło mi 1400g a uprząż 460g, narty z butami 10880g :eek: jestem załamany boję się ważyć reszty, już wiem czemu ledwo zipię po wypadach.

    Ale to 1400g to z czekanem? :)

    Co do wagi nart z butami (+ wiazania +foki) to kiedys czytalem o takich proporcjach w stosunku do masy ciala:

    4-5% race

    5-10% b. dobra waga

    10-15% freetour

    15-20% freeride

    20% ciezko podchodzic bo mozna nabawic sie kontuzji :P raczej tylko jazda w dol :)

    Sam przy starym sprzecie wazacym ok 12kg tj. 20% mc dostalem przepukliny pachwiny na drugim/ponownym podejsciu na Rysianke :)

    Pozdrawiam

    Tomek

    • Like 3
  7. Plik ma 2 arkusze, pierwszy to wszystkie przedmioty z podziałem na: narty, ubiór, plecak, sprzęt wspin, a drugi arkusz to jest to co miałem w plecaku w momencie wyjścia z domu (sprawdzenie czy mniej więcej zgadza się z tym co zmierzyłem na wadze). Najważniejsza jest waga plecaka oraz to co mamy "na nogach", ale nie należy lekceważyć innych przedmiotów. Błędne jest czasami myślenie, że to co mamy na sobie nie wpływa na naszą kondycję/wysiłek :-), wpływa chociaż w dużo mniejszym stopniu :-)

    Dzięki Major za tę listę ,

    to naprawdę dużo ułatwia planowanie doboru sprzętu .Spróbuję poważyć mój sprzęt i aż się boję co waga pokaże :confused::

    Nie sugeruj się do końca listą, ponieważ jest to lista przedmiotów, które zabrałem :P, a nie ostateczna lista co powinienem zabrać i co zabiorę na przyszły wyjazd :) na pewno będzie ona modyfikowana :P

    To chyba najbardziej dokładna lista skiturowca, jaką opublikowano na forach ! :smile:

    Może Tomek jeszcze podzielisz się tymi wnioskami? Myślę że byłoby cenne.

    Dzięki :) chociaż wychodzę w tym momencie na onanistę sprzętowego/wagowego :P:).

    Ta lista jest również dla mnie... zawsze mam problem co mam spakować do plecaka :P

    Co do wniosków to tak na szybko:

    - narty pewnie można zejść do ok 2200g

    - buty myślę, że na przejścia alpejskie można rozważyć lżejsze buty 850-1000g czyli mamy 1700-2000g

    - kijki karbon pewnie z 350g?

    - kask petzl 180g? nie pamiętam ile Twój waży :P

    - HS wymiana na lekkiego 100-200g ponieważ mając softshella i tak w 99% przypadków leży w plecaku

    - SS tutaj już z wagą nie zejdę bo jest to najlżejszy SS na rynku (tak swoją drogą to jest wyprzedaż na Bergfreunde size S za 89e). Spędziłem w nim ok 90% czasu.

    - Baselayer pewnie można znaleźć coś poniżej 100g, ewentualnie trzeba zainteresować się bielizną z siateczką :), w przypadku używania antyperspiranta ewentualnie yyy "nie czułości na zapach", można zrezygnować z zapasowej koszulki i jesteśmy w stanie obchodzić w 1 :)

    - koszulka nocna... no tutaj spora waga 140g pewnie 70-80g można znaleźć

    - Midlayer jest bardzo zadowolony bo jest to warstwa docieplająca, elastyczna więc nie krępuje ruchów, ale jeżeli zakładamy, że ma być używana w ruchu to 330g to jest sporo i raczej na zimę lub chłodną wiosnę, tym bardziej, że na backup mamy puchówkę w plecaku :). Dlatego szukałbym czegoś cieńszego z kapturem pewnie można znaleźć w granicach 200-250g.

    - rękawiczki... zawsze biorę 4 pary! cienkie biegowe 40g, ciut grubsze softshellowe 94g, grube z ociepliną i membraną 240g oraz jako backup łapawice bez ociepliny 100g. Myślę, że na wiosnę zabieranie grubych 240g jest zbędne, tym bardziej, że mogę założyć w najgorszym wypadku 3 pary na raz

    - skarpety również można pomyśleć o rezygnacji z grubych merino, acz kolwiek jest to świetny backup w przypadku dupówy/nocki w terenie

    - bokserki... zawsze można przeprać w schronisku i 1 wystarczą :)

    - cieńsze spodnie SS - jest szansa że w wadze 450-500g można coś znaleźć, wszystko kwestia pieniędzy czy chcesz wydać 600zł czy 220zł tak jak w moim przypadku za Simonda :)

    - czołówka - jeżeli nie ma w planach porannych wyjść to można brać bardzo lekką 80-90g. Moja Nao nie była konieczna...

    - aparat... być może bardzo dobra komórka? :D bo tutaj już ciężko znaleźć coś lżejszego :P ewentualnie jakiś super kompakt, ale nie chce mi się wydawać 2000zł jak mam bezlusterkowca za 800zł :P

    - apteczka i lekarstwa - warto przed wyjazdem ustalić co kto bierze... oczywiście nrc + bandaż to obowiązek każdego, ale może jakieś lekarstwa dałoby się podzielić

    - za dużo saszetek z elektrolitami i tabletek plusz z magnezem... wystarczy 1/3 tego :P tym bardziej, że w schroniskach często woda jest w cenie napoju z sokiem

    - termos na wiosnę jest zbędny

    - antyperspirant trzeba znaleźć mniejszy :P

    - szturm żarcie tutaj też trzeba trochę poszukać co daje najwięcej energii a najmniej waży :P oprócz żeli miałem jeszcze tabletki z glukozą i niketamid (Glucardiamid)

    - uprząż albo iść w kierunku Kamila i Wieśka czyli lekka race 90g, albo właśnie takiego Petzla Altitude 150g jak już rozmawialiśmy ja idę w tym drugim kierunku

    - warto mieć 5-6szt karabinków drucianych najlepiej Ocun Kestrel lub Camp Phantom ważą 26 lub 22g prześwit ok 20mm

    - 3 HMS, warto, żeby przynajmniej 1 był z dużym prześwitem ok 30mm 75g, a resztę można szukać mniejszych z 24-26mm i lżejszych

    - na pętlach już nic nie oszczędzimy, zapomniałem dodać, że dodatkowo miałem repa 6mm ok 2m

    - micro i tibloc oraz bloczek to chyba obowiązek i nic lżejszego nie znajdziemy

    - śruby lodowe - obecnie najlżejsze to Petzl Speed Laser 17cm - 100g/szt, mniejszych raczej nie ma sensu

    - czekan - nie wiem jak inni producenci, ale Petzl Glacier Literide 320g to dobry kompromis pomiędzy wagą i trwałością, teraz wychodzi model Ride 240g też wygląda spoko tylko nie ma grotu stalowego. Nie ma co patrzeć na całe aluminiowe

    - raki - tutaj warto rozważyć nowego Petzl Leoparda lub któryś model Campa

    - lina - 1300g za 30m nie jest złym wynikiem, ale Petzl wprowadza nową ważącą 600g to spora różnica w wadze i ilości zajmowanego miejsca. Pytanie jak na niej będzie działał micro i tibloc, ale raczej powinny być kompatybilne.

    - nóż - mam petzlowski 43g, ale najlżejsze w pełni wartościowe potrafią ważyć nawet 15g :). Osobiście jestem zwolennikiem dobrego noża, który szybko tnie materiał/liny itp. Z multitoolami jest różnie niby wszystko mają, ale czasami ciężko z tego skorzystać (przykład z ostatniego wyjazdu, gdzie przestawianie wiązań musiało być śrubokrętem, multitool się nie sprawdzał). Tutaj jest, krótkie porównanie noży:

    http://larsonweb.com/blog/?p=1421

    To chyba tyle, tak na szybko i świeżo :-P :-)

    Pozdrawiam

    Tomek

    • Like 8
  8. Ok mam ;), cała lista z ostatniego 8dniowego wyjazdu alpejskiego

    https://www.dropbox.com/s/5zfazf78uobbiqe/Lista_sprz_skiturowy_8dniAlpy.ods?dl=0

    Na obecną chwilę zanim kilka rzeczy "odchudzę", uważam, że można było kilka produktów pominąć i kilka zabrać mniej :) pewnie z 1,5-2kg byłoby lżej.

    Co do wagi plecaka sporo szukałem informacji na ten temat:

    - dzieci w szkole mają rekomendację noszenia plecaków max 10-15% masy własnej ciała

    - w turystyce osoby które są wytrenowane nie powinny przekraczać max 33% masy ciała (bardzo dobre plecaki ze świetnymi systemami nośnymi), a osoby mniej wytrenowane 25%

    - z doświadczenia 20-25% to jest max gdzie można się w miarę poruszać, najlepiej gdyby było 15-20%, 10% masy ciała to bardzo lekki plecak, którego prawie nie czuć, tym bardziej, że takie plecaki mają litraż 30-45l.

    Moja ostatnia wyprawa wspinaczkowa do Moka z 30l plecakiem 19kg (ok. 32% masy ciała) to katorga, i pierwszy raz czułem kolana. Obecny wyjazd z plecakiem 13,5kg + woda 1-1,5l czyli max 15kg nie był najgorszy, ale była różnica gdy mieliśmy "podwójne" dni w schroniskach i wychodziliśmy z połową plecaka :) pewnie ważył z 9-10kg wtedy to było przyjemnie :D.

    Oczywiście lista w Tatry byłaby sporo okrojona, a w Beskidy to już w ogóle lajt :)

    Pozdrawiam

    Tomek

    Pozdrawiam

    Tomek

    • Like 8
  9. Waga praktycznie ta sama, składają się tak samo, a jednak jest możliwość zapięcia do innych butów. Zresztą ja bardzo lubię Petzla :) uważam, że robi świetne produkty i warto taką firmę "sponsorować" :P:)

    Tak swoją drogą to może odbiegam trochę od tematu, ale w tym roku Petzl zmienił wszystkie swoje raki. Poszedł w modułowość, ponieważ wszystkie tyły raków pod automaty są takie same, a zmieniają się tylko przody, które można wymieniać, dodatkowo do każdych raków automatów dodaje z przodu koszyk i można je wykorzystać jako półautomaty.

    068w0000002F3SDAA0

    ciekaw jestem czy tyły też dałoby się wymienić na koszki :) tz. nie cały tył tylko sam koszyk.

    Wiesiu dodaj, że śruba waży 100g, gdzie normalnie waga to ok 150-170g.

    Chociaż na przyszły rok Grivel szykuje odpowiedź, 15cm śruba aluminowa ważąca 74g :) tylko ta ich korbka nieszczęsna...

    Co do uprzęży Petzl Altitude 150g, to będzie też dostępna wersja Tour 200g. Tak szczerze powiedziawszy to te uprzęże będą nadawać się do zaawansowanej turystyki letniej i zimowej, gdzie najczęściej uprząż ma się na sobie, ewentualnie idzie się na lotnej.

    • Like 6
  10. Mariusz ja również poluje na tą uprząż :) oraz na nowe raki Petzl Leopard LLF.

    Uprząż ma więcej szpejarek, wygodniejsze pętle, regulowane uda, oraz zapinane paski udowe na klamry dzięki czemu uprząż możesz ubrać będąc w rakach/butach skiturowych. Jest gdzieś zdrowy rozsądek w poszukiwaniu minimalnej wagi :). Oczywiście rozumiem zakup Wieśka i Kamila bo wtedy nie było za bardzo innej alternatywy (większość innych uprzęży ważyła >200g).

    Mam zrobioną listę sprzętu na skitury, dodatkowo gdzieś na kompie mam porozrzucane wagi mojego sprzętu jak zlepie to do jednego pliku .ods w tabelkach to wrzucę może komuś się przyda :). Przy okazji dorzucę tam porównanie do sprzętu ultra i max (do celów skiturowych).

    Pozdrawiam

    Tomek

    • Like 5
  11. marboru na rynku sporo się zmienia, dochodzą nowi producenci (Atomic, Lange, Fischer, Salomon, Scott itp). Więc i starzy wyjadacze (Dynafit, Scarpa, La Sportiva) muszą nadganiać :)

    Jak już wspomniałeś o Alienie, to warto jeszcze podać jak wygląda sytuacja u konkurencji:

    Scarpa Alien 3.0 - 580g

    La Sportiva Strator - 550g

    Dynafit DNA - 510g

    PG Race 400 - 500g

    :) to są wagi butów podejściowych (np. Salewa MTN)

    Przy okazji spadają wagi innych butów i tak dosyć ciekawe modele:

    Dynafit DY.N.A. Evo - 750g (do ścigania się)

    Dynafit PDG - 830g (jeden z lżejszych i ciekawszych butów skiturówych dla ambitnego amatora)

    Ale także te ciężkie wyglądają coraz lepiej bo np. 4 klamrowy podobno pancerny but z systemem wiązania botka - BOA:

    Dynafit Khion - 1530g

    W ciągu najbliższych 2-3 lata może jeszcze sporo się zmienić :), z korzyścią dla użytkowników :P

    Pozdrawiam

    Tomek

    • Like 4
  12. Dzień 4 - Wołowa Kotlinka (Wołowy Grzbiet i Wołowcowa Przełęcz)

    No cóż i tym o to sposobem docieramy do ostatniego dnia naszej fantastycznej 4dniówki :-). Trzeba przyznać, że mieliśmy na prawdę niezłego farta, że trzy poprzednie dni były z tak kapitalną pogodą i prawie cały czas była lampa. Ostatniego dnia znowu wychodzimy ok 9 ze schroniska, ale tego ranka jakieś takie pustki. Standardowo robimy check detektorów, oczywiście wcześniej przy pakowaniu sprawdzaliśmy jeszcze funkcję Check Group i problemy z ustawieniem jej na detektorach Kamila i Wieśka. Tym sposobem wychodząc z schroniska wszyscy już mieli ustawione detektory na nadawanie, ja ustawiłem się parę metrów z przodu, przełączyłem detektor na check group, wystawiłem rękę do przodu i pokazałem chłopakom, że mogą kolejno przechodzić. Najpierw Kamil, beep... beep detektor zaczął pokazywać coraz mniejsza wartość, aż Kamil zbliżył się na 1,1m. Drugi Wiesiek, beep... beep detektor coraz bliżej, wartości lecą w dół i znowu na ok 1,2m. Ostatni Mariusz pro forma, ale nie ma beep... beep, chociaż stoi obok mnie, zerkam na mój detektor i myślę sobie, że może mi się już funkcja check group wyłączyła :P, Mariusz potwierdza, że przełączał detektor na nadawanie. Ale u mnie funkcja check group dalej włączona, więc Mariusz jeszcze raz wyłącza detektor i włącza, dioda u niego mignęła, a u mnie pojawia się beep... beep i wartość 1,2m - jest! Tym o to sposobem jeden nieaktywny detektor został wyłapany. Celowo się rozpisuje niby o tak błahej sprawie, aby uczulić i zwrócić uwagę. To tylko sprzęt elektroniczny i nie można pomijać żadnego etapu, nawet jeżeli wydaje nam się to nudne i że przecież każdy o sobie pamięta :-)

    Ruszamy szlakiem jak na Rysy, aż do Żabego Plesa, śnieg ze ścieżki w lesie został w nocy wywiany do gołego lodu lub trawy, co włącza pierwsza lampkę ostrzegawczą :-)

    DSC00339_m.jpg

    Wiatr w lesie nie jest bardzo mocny, jedynie przeszkadzają porywy. Dodatkowo delikatnie sypie, ale to co leci z nieba to delikatne twarde zlodowaciałe kulki. Widać, że padający śnieg jest przewiany, więc pojawia się potwierdzenie tego co wcześniej zauważyliśmy.

    DSC00340_m.jpg

    Dochodzimy do najstromszego fragmentu z podejścia doliną. Tutaj również widać, że śnieg jest mocno wywiany, zakładamy harszle i powoli zakosami pniemy się do góry. Podmuchy wiatru wzmagają się, w pewnym momencie wieje tak mocno, że zatrzymuje się i zapieram na kijkach. Mariusz, który był przede mną z 15-20m niknie mi z oczu, po kilkunastu sekundach pojawia się jego postać. Łapię szybko za aparat i pstrykam fotkę..

    DSC00341_m.jpg

    Po około 1,5h docieramy do stawów. Szlak na Rysy... pusto, ale grupa ok 5os, Słowaków idzie na próg Wołowej kotlinki. Zastanawiamy się czy podejść od tej strony co oni, czy uderzyć bardziej z prawej, więc kawałek podchodzimy w stronę stawów, ale ostatecznie odbijamy tak jak oni. Wiatr co jakiś czas mocniej wieje, a zmrożony śnieg kłuje po twarzy niczym akupunktura. Podchodzimy jeszcze kawałek, Słowacy robią postój na ok 1950m, wygląda tak jakby się szykowali do zjazdu i rezygnowali z wycieczki. Podchodzimy bliżej i jest dylemat czy iść z lewej czy z prawej... tutaj i tutaj stromo (ok 35-38st). Mariusz decyduje się wrócić do schroniska i poczekać na nas. Ja idę w prawo robiąc dłuższy trawers dochodzę prawie na przełączkę/grzędę, zatrzymując się na wypłaszczeniu przy kamieniu. Mówię chłopakom, żeby uważali przy trawersie bo jest trochę nawianego śniegu, niby nie dużo, ale lepiej przejść ten fragment pojedynczo. W tym momencie grupa Słowaków, przytracza narty i ruszają jeden za drugim gęsiego stokiem do góry, bez odstępów! Niby stoję przy kamieniu, ale teren nade mną jest jeszcze stromy tz. wypłaszacza się (strefa naprężeń), a to wcale nie oznacza super bezpiecznego miejsca. Więc podchodzę jeszcze jednym krótkim zakosem do góry na grzędę i stamtąd obserwuję Kamila i Wieśka. Wiatr w porywach staje się coraz mocniejszy, dociera do mnie Kamil i rozmawiamy o swoich spostrzeżeniach. Wiatr z kierunku N i NE powoduje, że w tych warunkach powinniśmy odpuścić sobie Wołowy Grzbiet, więc proponuje podejść wyżej, aby przejść próg kotlinki i zobaczyć jak wyglądają warunki w stronę Wołowcowej Przełęczy. Zostaje nam jeszcze mozolne robienie zakosów na grzędzie, co nie jest łatwym zadaniem, bo sporo skał, śnieg jest albo wywiany, albo nawiany niezwiązany więc warstwa 10-20cm się obsypuje. W końcu powoli docieramy do Wołowej Kotlinki, gdzie rzucają się nam w oczy nasze dwa cele, Wołowcowa Przełęcz, która jeszcze jest całkiem dobrze widoczna i Wołowy Grzbiet, gdzie wystają tylko dolne skały (nie widać przełączek)

    DSC00348_m.jpg

    Jeszcze raz rozmawiamy z Kamilem o warunkach i ustalamy, że definitywnie odpuszczamy Wołowy Grzbiet, ale spróbujemy podejść na Wołowcową Przełęcz bo jak coś to tam raczej będzie wywiane.

    Jednak czekając na Wieśka, który ma problem z fokami, wiatr coraz bardziej zmaga się na sile, momentami trzeba kucnąć więc w porywach będzie max 70-80km/h (przy okazji mam małą przygodę z uciekającym kaskiem, muszę za nim biec na nartach z fokami i harszlami bez kijków :-P, ale na szczęście zlatuje do Wołowej Kotlinki kilkadziesiąt metrów niżej, a nie przez próg do Żabiego Plesa). Po chwili dociera Wieśiek, przedstawiamy mu plan, ale w tym momencie Wołowcowa Przełęcz niknie nam w chmurach i spada widoczność. Chmury z każdą minutą obniżają wysokość wpływając do doliny, a wiatr jeszcze mocniej wieje. Przy każdym szkwale przytrzymujemy swoje rzeczy. Spoglądamy na nasz cel, którego nie widać, potem na siebie i pada decyzja, że odpuszczamy. Znowu trzeba schować swoje męskie ego i dumę :-), 3dni lampy, ale góry musiały się przypomnieć... kto tutaj jest tylko gościem, a kto gospodarzem. Szybki przepak i zjeżdżamy... byleby tylko przestało wiać.

    DSC00354_m.jpg

    Podjeżdżamy na skraj progu i ustalamy że zjeżdżamy pojedynczo, bardziej z prawej strony, aby nie jechać przy skałach

    DSC00362_m.jpg

    DSC00370_m.jpg

    Wiesiek na koniec spogląda na linię zjazdu, cóż spodziewaliśmy się więcej szreni, lub sprasowanego śniego... a tutaj zjazd był całkiem przyjemny, chociaż bardzo czujny bo w kilku miejscach jednak nawiane.

    DSC00373_m.jpg

    Dalej szukamy zjazdów między kosówkami, aby nie wracać bo betonowych śladach podejścia. I o dziwo udaje się znaleźć wśród kosówek i mikrożlebików trochę nawianego śniegu, który jest bardzo przyjemny :)

    Docieramy do schroniska, przepak do plecaków szybki obiad i powoli żegnamy się z wspaniałą Doliną Mięguszowiecką. Tym razem chcemy sprawdzić zjazd asfaltem więc wracamy niebieskim szlakiem

    DSC00374_m.jpg

    Udało się zjechać ok 4,5km :-)

    DSC00380_m.jpg

    I jak "prawdziwi freerajderzy" kolejne 1,5km wracamy tak jak to "u nas" się śmiga... czyli z buta :P :-)

    DSC00383_m.jpg

    Mapa trasy:

    https://www.endomondo.com/routes/695849463

    To koniec tej wspaniałej dla nas przygody. Mam nadzieję, że tak jak ja kiedyś znajdywałem inspirację czytając cudze relacje, które spowodowały u mnie obranie właśnie takiej "drogi narciarskiej". To, być może ta relacja spowoduje, że ktoś... kiedyś... powie, że chcę coś podobnego przeżyć. I jeżeli Ty jesteś tą osobą, ale z jakiegoś powodu się wahasz... to jedyne co mogę Ci napisać to Just do it! :-)

    Dziękuję również chłopakom, Kamilowi, Wieśkowi i Mariuszowi za świetne towarzystwo i wspólnie spędzony czas :-)

    Pozdrawiam :-)

    Tomek

    • Like 14
    • Thanks 2
  13. Niezłe Tomek, żleb się wyplaszcza do 40st. Przepinaliśmy się na 35, to już wogóle było płasko ;-)

    Mario

    Mariusz przypominam Ci historię, którą nam opowiadałeś :P, jak stałeś w Karkonoszach przy stoku o nachyleniu 30st :), teraz po wizycie na stokach o nachyleniu 40-43st chyba się trochę zmieniło? :P:)

    Może rzeczywiście bardziej pasowałoby tam słowo "zmniejsza" zamiast "wypłaszcza" :P:). Dodatkowo ta szerokość powoduje inny odbiór tego żlebu :)

    • Like 1
  14. Właśnie sam sobie odpowiedziałeś - cz.2

    Widać ślady zsuwania się i piękne nachylenie.

    Eeee no nie jest tak źle :P Maciek popatrz na fotkę 3 z cz.2 z tej perspektywy już nie wygląda tak źle prawda? :). A tak na serio to jest dosyć szeroki żleb, na bokach tam gdzie jest zsypane ze ścian nachylenie dochodzi do 45st, ale na środku jest ok 40st :). A co do śladów, no cóż tak jak wspomniałem w relacji z któregoś dnia... każdy zjeżdża tak jak najlepiej potrafi :) a jedną z technik zjazdu jest ześlizg boczny do momentu aż psychika puszcza aby wykonać skręt/obskok :). Wbrew pozorom to jest najfajniejsze! tutaj nie ma "onanistów sprzętowych i technicznych" (i pewnie ta relacja nie jest dla nich :P, w statystykach forum taka osoba pewnie jeżeli wejdzie na ten temat to wyłącza go zanim minie 10s :P:) ), liczą się emocje, przygoda i wspólne zwiedzanie :). Nikt nie będzie patrzył czy Ty jedziesz na tyłach, czy może źle dociążasz krawędzie i za bardzo jedziesz na górnej, a nie dolnej :P:)

    Pięknie pokazane i opisane Majorze ( ja nie mam takiego daru , niestety )

    Takie fotorelacje szczególnie lubię czytać/oglądać , bo każda taka tura to coś niepowtarzalnego , coś co pozwala popatrzeć na góry , narciarstwo ,z trochę innej , jakże pięknej perspektywy . Mając jakieś tam małe doświadczenie w tego rodzaju aktywności , wiem jakie to wspaniałe uczucie , kiedy zdobywa się założony cel , delektując się pięknymi widokami , z dala od zgiełku stacji narciarskich . Mam nadzieje , że kiedyś uda się jakąś kolejną wspólną skionlin(e)ową turę zrobić ,bo paru chętnych pewnie się znajdzie

    Dzięki, mam nadzieję, że w przyszłym sezonie uda się coś zorganizować wspólnie :). Zdobyć upragniony cel jest wspaniale, ale w naszym przypadku w tym dniu nie udało się zdobyć Wysokiej, trudno góry nie uciekną wrócę tam w kwietniu albo w przyszły sezonie, a w zamian mieliśmy również wspaniały zjazd ze Wschodnich Żelaznych Wrót :)

    Dobrze, że to czterodniòwka bo już nie moge doczekac się relacji z 4 dnia. A potem proponuje jeszcze jakiś dodatek do poprzednich dni. Super zobaczyć miejsca gdzie nie dojdę szlakiem letnim. Zdjęcia wspaniałe.

    Dzięki :) ciężko tak ogarnąć całą galerię z wyjazdu i przygotować zdjęcia pod forum + przygotować jakiś opis. Ale powoli powoli coś się tworzy :P, a 4 dzień będzie... ale raczej krótki :):P. Możliwość wędrowania na nartach zimą daje niesamowite możliwości :)

    Pozdrawiam

    Tomek

    • Like 6
  15. Dzień 3 - Wysoka przez Siarkańską przełęcz & Wschodnie Żelazne Wrota cz. 2

    Zjazd z Siarkańskiej przełęczy to ok 300m deniwelacji z ok 2223m na 1920m. Pogoda lampa! więc trzeba zrobić małą przerwę i założyć base camp! :-)

    DSC00269_m.jpg

    Szybka decyzja w taką pogodę nie wracamy do schroniska! trzeba wykorzystać na maksa :-)

    Ruszamy więc na Wschodnie Żelazne Wrota, gdy nagle całe podejście znika w chmurach (skąd one się nagle wzięły?)

    DSC00272_m.jpg

    Raz się pojawia nasz cel, raz znika i tak w kółko, ale po ok 30min docieramy do Żelaznej kotlinki i spoglądamy na naszą przełęcz

    DSC00285_m.jpg

    Oglądam się jeszcze za siebie, ponieważ z tego miejsca ładnie widać Tępą oraz Lucne Sedlo... zjazd wygląda imponująco :-)

    DSC00289_m.jpg

    Teraz pozostaje nam podejść kawałek pod ściany i wtrawersować się w żleb, a potem mozolne robienie zakosów. Na szczęście Kamil zakłada świetnie ślady, więc idzie się bardzo przyjemnie chociaż jest coraz stromiej. Po około 45min docieramy na przełęcz widoki kapitalne! Zerkamy na stronę Kaczej doliny oraz Gerlach! :-) Szybka przepinka i zjazd, najpierw Wiesiek, potem Kamil, po chwili rusza Mariusz. Gdy ja kończę przepinkę i rozpoczynam zjazd Wiesiek i Kamil są na dole, nagle turbo-chmura :-) leci z zawrotną prędkością do góry żlebem, wygląda to niesamowicie! Pstrykam fotkę póki jeszcze widzę Mariusza

    DSC00294_m.jpg

    Z Żelaznej kotlinki zjeżdżamy na Ladove pleso, po drodze szok! Było tutaj kilkanaście osób i wszyscy trawersowali, a my zakładamy swój ślad nad staw :-)

    DSC00313_m.jpg

    Robimy znowu postój w naszym Base Camp :-). Wiesiek i Kamil decydują się jeszcze podejść na małą grzędę

    DSC00299_m.jpg

    Nikną za przełamaniem terenu, a w tym momencie pojawia się spektakl chmur :-)

    DSC00311_m.jpg

    Po 40min zjeżdżają :-)

    DSC00326_m.jpg

    I ciśniemy w dół Doliną Złomisk, tym razem nie drogą podejścia tylko za śladem wzdłuż potoku (z krótkim jego przejściem w poprzek). O dziwo udaje się dojechać do schroniska bez odpinania nart :-)

    Całość wychodzi 11,5km, około 1250mH i 8h tury z przerwami. Tego dnia od razu uderzamy do knajpy, nawodnienie jest najważniejsze :-) i należy się każdemu :-)

    Mapa trasy

    https://www.endomondo.com/routes/693958033

    Pozdrawiam

    Tomek

    • Like 11
    • Thanks 2
  16. Dzień 3 - Wysoka przez Siarkańską przełęcz & Wschodnie Żelazne Wrota cz. 1

    Trzeciego dnia bijemy rekord wyzbierania się, tym razem ruszamy o 9:00 z planem zdobycia Wysokiej (a dokładniej to przełączki pod Wysoką), oczywiście po uprzednim zrobieniem checka detektorów. Kamil z Wieśkiem przy okazji dowiadują się, że nie mogą uruchomić w detektorze Check Group. Ruszamy czerwonym szlakiem w stronę Osterwy, ale za mostkiem odbijamy w lewo w kosówkę. Po około 45 docieramy na próg doliny, gdzie jest ciut stromsze podejście, ale oczywiście spokojnie na fokach dajemy radę, jednak jest dosyć twardo. I tak odsłania nam się Dolina Złomisk, pierwsze co to rzucają się dwa ciekawe rejony. Pierwszy to Wschodni Szczyt nad Żelaznymi Wrotami z dwoma przełęczami/szczerbinami po lewej łatwiejszy Wschodnie Żelazne Wrota, po prawej trudniejsza Złomiskowa szczerbina.

    DSC00226_m.jpg

    Drugi rejon to Żłobisty Szczyt 2426m z dwoma zjazdami trudniejszy z Niżnej Żłobistej Ławki, oraz łatwiejszy na prawo z Niżnej Żłobistej Szczerbiny, ten zjazd można pociągnąć w prawo w stronę Ladovej kotlinki z tego może wyjść całkiem przyjemny zjazd :-)

    DSC00229_m.jpg

    My odbijamy w lewo w stronę Siarkańskiej Przełęczy, o dziwo wszyscy skiturowcy (a jest ich dzisiaj chyba z 20-30 osób), odpinają narty przed przełęczą i ostatnie metry pokonują z buta.

    DSC00234_m.jpg

    Wiesiek ciśnie w prawo i zakłada ślad na przełęcz :-), z niej od razu ciśniemy wyżej w stronę Centralnego Żlebu opadającego z przełączki na Wysokiej. Po chwili docieramy pod skały na wysokości ok 2340m, gdzie trzeba się już wtrawersować w żleb.

    DSC00239_m.jpg

    W tym miejscu Kamil i Mariusz decydują, że nie idą dalej. Wiesiek ze względu na problemy z fokami odpina je trochę wcześniej i mówi, że nie idzie dalej na nartach. Jak się później okazało chciał iść z nartami przytroczonymi do plecaka :) czego nie usłyszałem, sam nie chcę cisnąć, chociaż być na przełączce w taką pogodę... pewnie wrażenia nie zapomniane :). Z drugiej strony 30 osób, które doszły na Siarkańską, to wszyscy narciarze zawrócili, tylko jakaś grupa 4os ze sprzętem wspinaczkowym poszła wyżej, może coś było na rzeczy :P. Chłopaki robią powolną przepinkę, a ja zostawiam sprzęt i wchodzę w żleb po śladach, zobaczyć jak wygląda podejście i zjazd, w końcu będę musiał tutaj wrócić :-). Żleb jest niesamowity! góra ma co prawda 45st i trochę wąsko, ale żleb czym niżej tym się rozszerza i wypłaszcza - w miejscu w którym stałem było ok 39-40st.

    DSC00244_m.jpg

    Góra wygląda tak:

    DSC00242_m.jpg

    Teoretycznie do naszego miejsca mamy tylko 200m deniwelacji, ale jak się pociągnie dalej do Draciej dolinki to wychodzi ok 550m zjazdu

    DSC00245_m.jpg

    Chłopaki kończą robić przepinkę, a ja wracam do nich. Przepinka przy takim nachyleniu nie jest wcale łatwym zadaniem :)

    DSC00250_m.jpg

    Zjeżdżamy do Siarkańskiej przełęczy, a z niej już pojedynczo do "Safe Pointa". Zjazd niby ma w górze 40st, ale jest to bardzo krótki fragment, a śnieg jest rewelacyjny, lekko odpuszczony.

    DSC00260_m.jpg

    cdn...

    • Like 7
    • Thanks 2
www.trentino.pl skionline.tv
partnerzy
ispo.com WorldSkiTest Stowarzyszenie Instruktorów i Trenerów Narciarstwa PZN Wypożyczalnie i Centra testowe WinterGroup Steinacher und Maier Public Relation
Copyright © 1997-2021
×
×
  • Dodaj nową pozycję...