Byłam dziś na Ochodzitej z rodzinką ( mąż+ pociechy 6 i 12 lat). Po wczorajszych bardzo miernej jakości "doznaniach" narciarskich w Szczyrku, byłam pozytywnie zaskoczona. Nie żeby krótko po 9.00 był sztruksik, ale całkiem przyzwoicie było. Ratrakowane chyba poprzedniego dnia no i ciut dopadało świeżego puchu. Było do tego stopnia przyzwoicie , że jutro robię powtórkę. Część trasy faktycznie nieprzygotowana, albo specjalnie zostawili bez ratrakowania, żebym mogła spokornieć i ucałować matkę ziemię ;-), ale może stwierdzili, że dla tych kilku sztuk nartowariatów się nie opłaca ratrakować całości /trochę szkoda/. Kolejki rano nie było wcale, koło południa kilka osób stało przed nami do bramek.Obsługa miła, WC czyściutkie i bezpłatne z mydłem i papierem toaletowym, baraniny nie miałam okazji kosztować bo skupiłam się na zjazdach. Nawet mój sześciolatek ocenił, że "jutro jedziemy na tę górkę co dziś". Poważnym plusem jest mała ilość narciarzy. Na tyle poważnym,że wolę dołożyć drogi i pojeździć sobie do odczuwalnego bólu nóg ;-), niż za swoją w pocie czoła zarobioną kasę stać w kolejkach np. w Nowej Osadzie, albo przekopywać się przez kartoflisko w Szczyrku.
Ogólna ocena całkiem pozytywna, ale rano mógłby być "świeży sztruksik" jak pada w nocy ;-).