Ja ACL zerwałem w sierpniu, w pakiecie, jak to zazwyczaj bywa uszkodziłem łąkotkę boczną ( pęknięta ). Na szczęście została na swoim miejscu, a nie uciekła do środka kolana. Wiadomo, na początku pojawiła się wizja operacji, jednak postanowiłem to odłożyć w czasie, bądź całkiem zrezygnować z takiej perspektywy. Dwa tygodnie po wypadku rozpocząłem intensywną rehabilitacje w reha-formie w bielsku ( swoja drogą gorąco polecam to centrum ), w listopadzie zacząłem grać z powrotem w siatkówkę, w grudniu stanąłem na nartach.
W kolanie mamy do czynienia z dwoma rodzajami stabilizacji ( bierna i czynna ). Bierna to samo fizyczne więzadło, natomiast czynna to najprościej mówiąc mięśnie i ich reakcja na bodźce. W moim przypadku stwierdzono naturalnie mocniej rozbudowaną stabilizację czynną (mięśniową ), nawet w zdrowym kolanie moje więzadło jest powiedzmy dość "luźne". Dlatego też pojawiła się szansa na jeszcze mocniejsze zbudowanie stabilizacji mięśniowej, ćwiczyłem pod okiem specjalistów ( z już wyżej wymienionej reha-formy ) głównie mięśnie tylne uda i oczywiście tak zwane "czucie głębokie" wykonując stopniowo coraz trudniejsze ćwiczenia stabilizujące. Ćwicząc równowagę w zasadzie na każdym rodzaju podłoża, od gąbek,piłek, przez trickboard'y, aż po slackline doszedłem do momentu w którym jestem.
Chwilowo nie czuje żadnej niestabilności w kolanie, gram w siatkówkę, jeżdżę na nartach, byłem już na treningach GS, jak i SL jednak dalej istnieje spore ryzyko. Groźne są wszelkie aktywności na "zakwaszonych" mięśniach, spowalnia to reakcje na bodziec i zwyczajnie mówiąc przy jakiejś ucieczce kolana mięsień może nie zdążyć się napiąć i stabilizować. Wszystko robię bez stabilizatora, jednak na treningi narciarskie zabieram na razie ze sobą ortezę Don-Joy.
Problem polega na tym, że podchodzę do sportu bardziej zawodowo i nie chcę sobie pozwolić na robienie czegoś z jakąś rezerwą powiedzmy, a nikt mi nie da gwarancji czy mięśnie zawszę wytrzymają i będą stabilizować. Po operacji nikt też tej gwarancji nie ma. Ja muszę wszystko jeszcze przemyśleć i też zobaczyć jak kolano będzie reagować podczas całego sezonu, wtedy będę się decydował czy tak to zostawiam, czy jednak się operuję. Na pewno to co mówili koledzy wcześniej jest prawdą, niebywałą rolę odgrywa w całym powrocie do sprawności dobra rehabilitacja. Ja polecam klinikę w bielsku, tak samo robią tam trening funkcjonalny, można zwyczajnie przyjechać i się sprawdzić na wszelakim sprzęcie do równowagi, pogadać ze specjalistami i jeszcze lepiej przygotować się do sezonu :happy: