Nigdy nie byłam profesjonalną zawodniczką. Ale od dziecka jeździłam na nartach. Dla mnie z nartami to trochę jak z samochodem. Owszem, można jeździć pożyczonym i testować, ale swój samochód znasz, wiesz kiedy i jak przyspiesza itp. Lubię moje stare narty bo wiem, gdzie i jak mogę na nich jechać, gdzie się zmieszczę itp. Może się mylę, ale jeżeli dobrze mi się jeździ na nartach starego typu, to nie powinnam przesiadać się na miękkie narty, które skręcają za narciarza. Rossignole 6 z opisu nie są dla zawodowców, ale właśnie dla narciarzy średniozaawansowanych, a Fisher z opisu też mi się sposobał. Opis opisem, a osobiste doświadczenie ze sprzętem to inna sprawa. Dlatego poprosiłam Was o opinię.