W Ischgl jestem co roku przed świętami, wyjazd stał się pewną tradycją, jeździmy tam nie ze względu na narciarstwo tylko na imprezy po nartach i ten zakaz uważam za naprawdę dobry pomysł, kilka razy widziałem w środku nocy kontuzjowanych ludzi walczących po pijaku ze sprzętem narciarskim, ciężkie, nieporęczne i śliskie buty nie ułatwiają nikomu życia, zdążyło się też, że zginęły mi narty... po pijaku nikt mnie nie będzie niańczył, a taki zakaz zmusi do pozbycia się niebezpiecznego sprzętu zanim stanę się niezniszczalny. Wiem jestem nieodpowiedzialny tak jak i połowa ludzi na apresski, dobrze, że są tacy, którzy myślą za mnie i piszę to zupełnie pozbawiony ironii. Najlepszego zaraz znów jadę zobaczymy czy się cokolwiek zmieni.