Jako, że jest to mój pierwszy post na tym forum - serdecznie wszystkich witam!
Jeżdżę na nartach od mniej więcej 2002 roku, w którym to miałem całe magiczne osiem lat. Praktycznie w każdym sezonie co najmniej raz w tygodniu udawało mi się uciec do Szklarskiej Poręby. Pomimo kilu lat jazdy w klubie, oceniam moje umiejętności na mocne 7 wg. skali forum. Z upływem lat, tradycyjne szusowanie zaczęło troszeczkę mniej cieszyć, więc zacząłem szukać alternatyw. W zeszłym sezonie, będąc w Val di Sole postanowiłem wypożyczyć narty freeski. Była to na prawdę świetna zabawa. Głównie udało mi się nauczyć kilku sztuczek na 'boxach'. Natomiast mając 21 wiosen na karku, bardzo mocno chciałbym rozwinąć się freestyleowo. Jako, że zbliża się sezon - zacząłem się zastanawiać czy aby na pewno narty to jest dobry wybór, jeśli chce się kierunkować w zabawę na snowparkach. Wiem, że jest mnóstwo zawodników, którzy są w stanie robić sztuczki, zapierające dech w piersiach. Natomiast, mając ograniczone zasoby czasu, zastanawiam się czy przypadkiem przesiadka na Snowboard nie zapewniłaby szybszego rozwoju.
Pomimo, że na nartach spędziłem bardzo dużą część mego życia, to mając freeski na stopach... Do nadal czułem się troszkę nieporadnie. Ciężko się wybić, tak by zrobić jakieś ewolucje. A nawet przy użyciu wybić, loty które osiągałem były kompletnie nie satysfakcjonujące. Wiem, że nie posiadam jeszcze wystarczających umiejętności - ale na prawdę mi się wydaję, że pomimo relatywnie słabych umiejętności jazdy na snowboardzie - może on zapewnić szybszy rozwój w sporcie grawitacyjnym.
Co wy o tym sądzicie? Dodam, że w tym sezonie planuje 2 x tygodniowe wypady do Włoch
Pozdrawiam!