Znajdź zawartość
Wyświetlanie wyników dla tagów 'wstyd' .
-
Witam wszystkich Jak co roku w listopadzie rozpoczałem sezon na Pitztalu, pech chciał że pokusiłem się jak nigdy wyjechac na przedłużony weekend. Pierwsze dwa dniu super, śniegu pod dostatkiem a pogoda wymarzona. Pozostałe dni również wspaniałe jeśli chodzi o warunki śniegowo - pogodowe. Niestety ta sielanka w dużej mierze zakończyła się w dniu 11.11 czyli czwartek. Najazd "rodaków", chociaż daleki jestem aby się z tymi utożsamiać. Nieciekawie zaczęło się już w kolejce do "kreta", duża podpita o 8.30 rano!!! mieszana grupa Polaków zaczęła się przekrzykiwać i co gorsza przepychać bez kolejki. Grzeczna próba zwrócenia uwagi skutkowała "cwanictwem" chamskimi pyskówkami i namawianiem innych współtowarzyszy aby przeszli w górę kolejki przez odgrodzone barierki, które oni rozsuną. Miernym pocieszeniem było to że żeńska część tej populacji wydawała się być zawstydzona zachowaniem narciarskich samców alfa. Później już było tylko gorzej. W gondolach gdzie obowiązują maseczki bez nich jeździli jedynie Polacy a po wejściu do wagonika można było nawdychać się promili. Na Mittelberg gondola jest 8 osobowa lecz na dole proszą aby wsiadało jedynie 6 osób z uwagi na fakt aby w połowie na pośredniej stacji mogły się dosiąść chociaż dwie osoby. Próbowałem dosiąść się i ja, trafiłem na "rodaków", którzy nie byli zachwyceni tym iż ktoś chce zakłocić im biesiadę. Kiedy grzecznie wyjasniłem zasady, które są opisane przed wejściem do gondoli jeden z nich zrozumiał ale znalazł się i dyskutant. Ze szczerością stwierdził że jego to pie...oli że ktoś się chce dosiadać, że takie są zasady i nie szczędził złośliwych komentarzy w rozmowie z jedym ze swoich kolegów troglodytów. Nie wciągnał mnie w swą żałosną dyskusję i wysiadłem twierdząc jedynie że jego zachowanie jest poprostu żałosne. Oczywiście po wyjściu z gondoli cała ekipa się spotkała było ich około 10 i "rozgarnięty" który wszystko pie....oli biegał pomiędzy nimi częstując alkoholem. Kiedy zjechałem na przerwę nawaleni "rodacy" w kuflami i flagami w rękach na deptaku przed wejściem do restauracji gremialnie hurem odśpiewali Mazurka Dąbrowskiego bo przecież są wielkimi patriotami i muszą sławić imię Polski. Szkoda tylko że to wszystko w oparach alkoholu i chamstwa. To tak ku przestrodze gdyby ktoś w tym terminie wybierał się za rok, a jednocześnie z nadzieją że ten "miły pan" może tu zaglada, przeczyta i wyciągnie wnioski. Chociaż na to ostatnie raczej nie ma co liczyć.