Na wstepie chciałem się przywitać. Forum czytuję od dawna ale własnie nadszedł czas abym podzielił się w temacie ubezpieczenia swoimi doświadczeniami ostatnich dni. Udałomi się już rozpocząc tegoroczny sezon na jednym z lodowców w Austrii. Podczas tego wyjazdu niestety moja żona doznała złamania kości (mniejsza z tym której). Oczywiście przez wyjazdem wykupiłem ubezpieczenie w firmie PZ...(ostatnia literka nie chce mi przejśc przez gardło gdyż nijak ma się do działań tej firmy) Wojażer. Na stoku po wypadku została nam udzielona pomoc bezpłatnie a obsługa stoku zaproponowała że jeśli chcemy może wezwać lekarza na miejsce. Świadom tego iż lekarz niczego nie zrobi bez prześwietlenia podjeliśmy decyzję że sami do niego pojedziemy. Dodam, że od razu po wypadku informowałem PZ... o zaistniałej sytuacji na co stwierdzili że w ciągu 3 godzin skontaktują się ze mną i powiedzą gdzie mam jechać. Sam więc ustaliłęm lekarza, ponownie zadzwoniłem do PZ... i poprosiłem aby skontaktowali się z placówką przed moim przyjazdem [podając in nazwę adres itp. Cóż, kiedy dojechałem na miejsce okazało się że nikt nie dzownił nie kontaktował się z PZ..., Jako że moja żona była mocno cierpiąca lekarz udzielił jej pierwszej pomocy, zrobił RTG i potwierdził złamanie kości z przemieszczeniem, założył również ortezę twierdząc abysmy jechali do szpitala gdyż on nie ma mozliwości udzielenia bardziej specjalistycznej pomocy. Miłym zaskoczeniem był fakt iż powiedział że jesli chodzi o należnośc to moge przyjśc na nastepny dzień i wszystko wyjaśnimy. Oczywiście cały czas byłem w kontakcie z PZ... i informowałem ich o tym aby załatwili wizytę bezgotówkowo oraz transport żony do szpitala gdyż był on nieco oddalony a przejazd zwykłym samochodem mógł pociągnąc za sobą niepotrzebne komplikace zdrowotne. W PZ... cały czas pytali czy mam EKUZ abym wszystko rozliczał za pomocą tej karty a to co będzie ponad to zostanie mi zwrócone po powrocie do kraju. Po co więc kupowałem ubezpieczenie indywidualne???? nie potrafili mi odpowiedzieć. Prosiłem ich również aby skierowali mnie do szpitala gdzie mojej zonie zostanie udzielona pomoc, aby skontaktowali się z tą placówką i potwierdzili moje ubezpieczenie i gwarancję pokrycia kosztów. Kojeny chyba już 20 konsultant (każdemu z nich musiałem wszystko tłumaczyć od początku) stwierdził,że teraz nic nie moga mi pomóc bo niestety nie mają nikogo kto mówi po niemiecku !!!!!!! Było nerwowo!! Cóż było robić, podczas kolejnego telefonu poprostu poinforowałem ich że jadę do najbliższego szpitala (podałem adres i nazwę) i proszę aby wszystko załatwili zanim tam dotrę. Po przybyciu na miejsce oczywiście okazało się że nikt nic nie załatwiał, nie dzownił itp. W szpitalu udzielono pomocy i własnym transportem wróciliśmy do hotelu, rachunek ma przyjśc do domu pocztą. Oczywiście wieczorem PZ... zadzwoniło i chcieli się dowiedzieć co załatwiłem i czy aby napewno na kartę EKUZ, żałone, szkoda mi tego komentować. W rozmowie konsultantka zapewniła mnie iż z lekarzem, który udzielał pierwszej pomocy jest wsztstko załatwione i otrzymam fakturę z przedłużonym terminem płatności. N nastepny dzień poszedłem do lekarza, który ze zdziwieniem stwierdził, że nie dostał żadnej informacji od mojego ubezpoieczyciela i będe musiał zapłacić gotówką, ... 300E. Oczywiście pokusiłem się o kolejny telefon do PZ... a tam konsultatka podczas rozmowy ze mną zaczęła się śmiać z całej sytuacji i stwierdziła, że być może zwrócą mi poniesione koszty po powrocie do kraju. Zaproponowała mi również powrót mojej żony do kraju samolotem w business class ale zrezygnowałem gdyż doświadczenia zdobyte w dniu poprzednim skutecznie hamowały mój entuzjazm co do operatywności osób z firmy PZ.... Reasumując, odradzam każdemu!!!!!! Zero pomocy, zero zainteresowania!!!!!! Obecnie jestem w trakcie gromadzenia dokumentacji i będę rościł zwrot poniesionych kosztów w związku z zaistniałą sytuacją. Była to moja pierwsza taka sytuacja chociaż w Alpy jeżdże kilka razy do roku, do tej pory nie było konieczności korzystania z polisy. Byłbym wdzięczny gdyby ktoś podzielił się informacja odnośnie sprawdzonego ubezpieczyciela, któego pracownicy mówią np po niemiecku i potrafią cokolwiek załatwić. Słuszałem o firmach, które w ciągu krótkiego czasu na miejsce przysyłają lekarza wraz z tłumaczem i nie stanowi to problemu. Niemniej jednak wdzięczny będę jesli ktoś podzieli się swoimi pozytywnymi doświadczeniami z pomocy ubezpieczycieli przy wypadku na nartach. Ja zdecydownaie kończę jakąkolwiek współpracę z tą firmą gdyż zaangazowanie jej kończy się z chwilą podpisania umowy i zainkasowaniu należności. Chciałbym dodać, że zawarte przeze mnie ubezpieczenie było w pełnym zakresie, nie wygalało posiadania przeze mnie karty EKUZ, więc naiwnie sądziłęm że skoro zapłaciłem to mogę być spokojny że ktoś profesjonalnie zajmie się sprawami w przypadku zaistnienia takiej konieczności.