Ale jaja, normalnie tego sie nie da wymyslic
- pseudo-lyzwiarki placza na mecie, obwiniaja sie wzajemnie i dowiadujemy sie, ze one "tylko tydzien cwiczyly"(!). Koronna konkurencja, medalowa szansa, a one NIGDY razem nie przejechaly tego dystansu. Na serio, po prostu nic dodac.
- pseudo-lyzwiarz wypieprza sie na starcie. Pierwszy krok i on lezy i lize lod. Na serio!
- pseudo-narciarz, ktory sie awanturowal przed olimpiada, ze "mu sie nalezy", ze ma jechac itd, NIE PRZYSZEDL na zawody. PO prostu nie pojawil sie na starcie.
- moj zdecydowany faworyt - Ligocki. Do drugiej rundy awansowal, bo dwoch przeciwnikow sie zderzylo, a mial farta, bo bylo tylko 5-ciu w jego biegu. Dojechal kilkaset metrow za zwycieska dwojka i awansowal (!). Na mecie zaczyna pieprzyc, jaki to sukces, jest w 16-ce, w ogole jak ktos smie cos powiedziec na temat jego wystepu, bo one w ogole jest super.