Patrzycie na to z perspektywy naprawdę dobrych narciarzy. My, amatorzy (nawet jeśli jeżdżący od wielu lat), nie mamy aż takich umiejętności aby poskromić szybkie, zawodnicze narty. One same wymuszają na Tobie prędkość, która jest po prostu przerażająca dla wielu osób i w pewnym momencie bardziej skupiasz się na tym aby wyhamować niż trzymać odpowiednią technikę. Moi znajomi mają podobne zdanie i... nawet nie chcą ode mnie pożyczać tych nart. Są dla nich za ciężkie, za długie i zbyt trudne w prowadzeniu. Wolą narty krótkie (zbyt krótkie w mojej opinii - bo sięgające do szyi/podródka - ale to nie temat wątku) aby jeździć spokojniej.
No ba, 30tka mi stuknęła niedawno, to już zaliczam się do starszych.
I to jest chyba najrozsądniejsza opcja. Wymienię sobie buty, bo mają z 8 lat. 😆
Niestety nie. Musicie mi uwierzyć na słowo, że technikę jazdy znam całkiem całkiem. Gorzej z jej egzekucją na najtrudniejszych trasach. Szczególnie francuskie stoki pełne muld w połączeniu z moją ciężką, długą deską sprawiają, że w pewnym momencie po prostu nie mam siły.