Narty - skionline.pl
Skocz do zawartości

Andis

Użytkownik forum
  • Liczba zawartości

    34
  • Rejestracja

  • Ostatnia wizyta

  • Wygrane w rankingu

    1

Zawartość dodana przez Andis

  1. Andis

    Polska - warunki narciarskie 20/21

    Masz rację, a ja nie mam. Zapamiętałem styczeń 2018. Wtedy zjeżdżałem zamkniętą 4. Na Jaworzynie teraz największe korki robią się na orczyku na trasie 2. W ogóle to patrząc na układ wyciągów, ktoś je tam stawiał bez żadnego planu chyba... Orczyki kiedyś działające to przynajmniej "zachodziły na siebie" (i faktycznie były łamane). Z krzesła przy gondoli na FIS trzeba podejść, na trasie 2 krzesło dojeżdża do połowy, po czym tłum narciarzy przecina szybką trasę, aby dostać się do orczyka po drugiej stronie. Z którego to orczyka i tak trzeba podejść, aby dostać się na trasę 1 i pod gondolę
  2. Andis

    Polska - warunki narciarskie 20/21

    Była zamknięta, ale dało się zjechać, chociaż narty tego nie pochwalały. Wtedy przynajmniej czarna 5 była otwarta...
  3. Andis

    Polska - warunki narciarskie 20/21

    Od 10 do 17, z przerwami i w towarzystwie uczących się - 51 km. Da się więcej.
  4. Andis

    Polska - warunki narciarskie 20/21

    Ja jestem jednym z tych masochistów, którzy jeździli tam w weekend. Dokładnie w sobotę, 6.03. I wiecie co? Wyjeździłem się jak dzik! Kolejki - o tak, w szczycie, do tych wygodnych, podgrzewanych kanap strach było podjeżdżać. Ale to jest Białka, szczyt trzeba przeczekać albo na Kotelnicy, zjeżdżając do orczyka, albo do woooolnego 3-osobowego krzesła. Można też zacząć z Kaniówki i jeździć samemu przez cały dzień. A po szczycie to nawet do pomarańczowych Doppelmayrów zjeżdżało się na bieżąco, lub maksymalnie kilka minut w kolejce. Najdłużej stałem kilka minut po 13 do niebieskiego Leitnera - z zegarkiem w ręku 12 minut, chociaż długość kolejki sugerowała z 20-parę. Białczański klient nie lubi się męczyć, trudne trasy opuszcza, lub masakruje pługiem (jak "ścianę" nr 6), orczyków nie lubi. A taki zwykły jak ja, któremu lans niepotrzebny, a tylko kilometry na nartach, może ich tam wyjeździć sporo. Acha, wszystkie trasy otwarte, na prawie wszystkich bardzo dobre warunki (6 zmasakrowana muldami, Kaniówka - muldy, twardo, miejscami lód). Jak nie będzie kataklizmu pogodowego, to z 2 tygodnie spokojnie można pojeździć. W tym czasie w Szczyrku odbędzie się pierwszy pokos łąk
  5. @tresor co do inwestycji, to jakoś tak pół roku temu ogłoszono rządowy program budowy Centralnego Ośrodka Sportu w Ustrzykach. Niekoniecznie chce mi się wierzyć, że to powstanie i że w jakikolwiek sposób będzie miało wpływ na narciarstwo, ale co tam Informacja o tym jest choćby tutaj: https://esanok.pl/2019/w-ustrzykach-dolnych-powstanie-osrodek-sportu-za-300-mln-zl-00e2mp.html Do tej pory faktycznie, gdy miałem wybór czy jechać z Rzeszowa do Ustrzyk, do Krynicy czy chociażby Tylicza, wygrywała opcja małopolska. Ale po ostatnim wyjeździe kibicuję także Ustrzykom. P.S.: Podczas jazdy na krzesełku dowiedziałem się, że ciągle pracują małe wyciągi w Bystrem i Kalnicy, a Weremień koło Leska zamknął się 24 lutego! @Miru Przy obecnych trasach na pewno nie będzie, ale może jest tam opcja na wycięcie czegoś niebieskiego...
  6. Ustrzyki Dolne Gromadzyń 29.02 - czyli pozytywne zaskoczenie O stacjach na Podkarpaciu trzeba pisać, bo na forum są kompletnie zapomniane a zupełnie niesłusznie. Co prawda ostatnio Ustrzyki pojawiały się od czasu do czasu w relacjach, ale dobrych wrażeń nigdy za wiele. Zaczynamy - słoneczna sobota z piękną zimową scenerią praktycznie już od okolic Rzeszowa. Tak, rano śnieg leżał już na przedmieściach! Ustrzyki Dolne wyglądały bajkowo, ośnieżone drzewa, śnieg na ulicy... Ostatnio coś takiego widziałem... w sumie nie tak dawno w Beskidzie Niskim. Tak, na południu Podkarpacia jest zima. O nowościach na Gromadzyniu pisał już kolega @tresor tutaj: więc nie będę się powtarzał. Krzesełko to naprawdę nowa jakość i myślę, że stacja ma potencjał na podkarpacką wersję Master-Ski w Tyliczu. Dawno tu nie jeździłem, bo ta góra nie miała nic do zaproponowania - niewygodny orczyk i taka sobie trasa. Krzesło dodało jakości. Trasę poszerzono, przeprofilowano, chociaż otwarta była tylko jej część. Stara część w okolicach ciągle stojącego orczyka jest zamknięta i stoi przy niej zakaz jazdy poza trasą. Ok, teraz nacieszmy oczy, a potem ciąg dalszy mojego wywodu: Stacja z dołu prezentuje się tak: Warunki, jak widać, marzenie. Biało i bez niespodzianek. Tuż przy stoku są domki, które można wynająć: Tak się prezentuje Gromadzyń w niemal pełnej krasie. Na górze spokojne nachylenie, idealne do rozpędzenia się, potem spory kawałek pochyłości aż do ścianki w okolicach pierwszego domku a na dole wytracamy prędkość. Cały czas panuje lekki mróz, ale słońce operuje fantastycznie. Można się opalać na krześle. Kilka osób widocznych na tym zdjęciu to kolejka do bramek. Chociaż przypuszczalnie połowa z nich tylko tam stoi i robi zdjęcia Słowem - kolejek brak! Widok z góry trasy. Po prawej zamknięta trasa i stary orczyk, którego podstawy ładnie odmalowano i nie wygląda na zabytek Na tych ściankach można się całkiem przyzwoicie rozpędzić. Jest szeroko, twardo, śnieg naturalny niestety szybko został rozjeżdżony, ale pod spodem została warstwa "betonu" i on wytrzymał do końca dnia. To co widać na zdjęciach to najgorszy stan trasy. Żadnych muld, kamieni itp. Niemal idealnie. Po godzinie 13 na górnym peronie i w okolicach bramek śnieg puścił, tzn. zrobił się cukier. Z tym, że na górze było to zaraz po zjeździe z krzesła a na dole zaraz przed bramkami. Do pominięcia. Widok na zaplecze gastronomiczne. Te budynki bliżej to karczma, kasa i budka ratownika. W tym rejonie jest też nieczynny dolny peron podwójnego orczyka (do którego zresztą podjeżdżało się lekko pod górę, może ktoś pamięta ? ), wyżej budynki pizzerii i drugi, w którym kiedyś była wypożyczalnia. Co jest teraz to nie wiem, bo tam nie byłem. Tamte budynki z kolei stoją przy krótkim, ćwiczeniowym orczyku, w łagodniejszej części trasy. Łagodny orczyk znajduje się trochę wyżej, niż karczma i wykorzystywały to dzieciaki do saneczkowania Karczma jest przyjemna i klimatyczna a wrażenia ze zjedzenia żurku "pod emzetką" niezapomniane Podsumowując: wyjeździłem się konkretnie, trochę z "winy" stacji. Dostępne karnety to - 3 godz. - 60 zł oraz 5 godzin - 75 zł. Trzy godziny to za mało Gromadzyń ma potencjał - dojazd z Rzeszowa to trochę ponad 2 godziny, z Sanoka, Przemyśla i Krosna jeszcze mniej. Górka - tak jak pisałem - jest materiał pod rozbudowę. Obecne trasy to niestety trochę za duży przeskok pomiędzy tą ćwiczeniową a główną. Przydałoby się coś "pośrodku", niebieska, spokojna trasa. Właściciele dbają o trasy, ceny są normalne, tylko trzymać kciuki za powodzenie!
  7. Ski Park Magura - czyli Magura Małastowska Cześć, dziś byłem z wizytą na jednym z najlepszych stoków w okolicach Rzeszowa (szeroko pojętych, fakt). Magura nie miała szczęścia ostatnio, na forum można znaleźć sporo informacji o perturbacjach właścicielsko-finansowych. Ale to już przeszłość! Od grudnia stacja ma nowych właścicieli a w styczniu wystartowała w nowej odsłonie. I jest dobrze, a nawet lepiej. Co prawda zaczyna się, jak zwykle, dojazdem po lodowej drodze, która tylko miejscami jest posypana jakimś żużlem, czy innym odpadem radioaktywnym Przyjechałem dopiero po 11, więc na parkingu było już sporo samochodów. Znaczy się sporo, jak na Magurę - parkingi są tam malutkie, gdy się zapełnią, parkuje się wzdłuż drogi dojazdowej, lub na parkingu sporo poniżej stacji. O tej porze nie robię sobie nadziei na długie, bezstresowe zjeżdżanie. Karnet na 3 godziny za 60 zł powinien wystarczyć. Podobny na 4 godziny kosztuje 70 zł. Jest też wieczorny od 16 do 20 za 55 zł. Warto zaznaczyć, że od 15 do 16 jest przerwa na ratrakowanie stoku. Szybka rozgrzewka i wskakuję do kolejki. Znaczy nie do kolejki, tylko prosto w bramki. Słowo "kolejka" dzisiaj było nieznane. Czteroosobe krzesło Tatralift nieśpiesznie wywozi nas pośród bajkowego, ośnieżonego lasu... ...aż do najbardziej klimatycznego górnego peronu w Polsce Jako że ostatnio dosypało sporo świeżego śniegu, warunki zrobiły się bardzo dobre. Twarde podłoże jest przykryte świeżym, naturalnym śniegiem i przez większość dnia całkiem ładnie to wszystko wytrzymało. Szybka, ok. 1300-1400m trasa biegnie dość nieszeroką przecinką w lesie. Dawniej ta trasa miała różne nachylenia poprzeczne, część jej przejeżdżało się mając jedną nogą wyżej od drugiej, ale poprzedni właściciele zniwelowani trasę i takich niespodzianek już nie ma. Są za to dwie ścianki, z czego jedna końcowa. Tutaj trasa degradowała się najbardziej. Niestety jest dość wąsko, a ponieważ wyżej można się przyzwoicie rozpędzić, to na ściankach jest kiepsko. Sporo osób "walczy o życie", od czasu do czasu powoli przejeżdża instruktor z podopiecznym, przemykają bezkijkowi specjaliści chybotliwej jazdy na wprost oraz, zwykle za załomem trasy, pikniki z posiedzeniem urządzają snowboardziści. Typowy polski ośrodek. Chociaż trzeba uczciwie przyznać, że skala występowania tych zjawisk jest niewielka. Fragment wyższej ścianki z wyciągu: Kawałek niedużego wypłaszczenia przed ostatnią ścianką: Błękit nieba wypalał oczy W zasadzie nie mam zarzutów. Następnym razem przyjadę od rana, na sztruks i będzie można się rozpędzać do zapieku. Ta trasa na to pozwala! Acha, aktualnie na terenie stacji nie ma wypożyczalni. Knajpka jest jedna i jest ok. W kasach można płacić kartą (niby to oczywiste, ale jesteśmy w Beskidzie Niskim! Czasem zasięg GSM tu nie dociera), kaucja 10 zł za skipass też może być płacona kartą. To był udany dzień. O 15 powolutku, ślizgając się na lodowej drodze opuszczam stację.
www.trentino.pl skionline.tv
partnerzy
ispo.com WorldSkiTest Stowarzyszenie Instruktorów i Trenerów Narciarstwa PZN Wypożyczalnie i Centra testowe WinterGroup Steinacher und Maier Public Relation
Copyright © 1997-2021
×
×
  • Dodaj nową pozycję...