Narty - skionline.pl
Skocz do zawartości

Gienek

Użytkownik forum
  • Liczba zawartości

    33
  • Rejestracja

  • Ostatnia wizyta

Zawartość dodana przez Gienek

  1. Byliśmy tam 17.11. Nowa trasa od górnej stacji krzesła jest bardzo fajna. Szkoda, że jeszcze nie sztucznie śnieżona. Niżej jak jechaliśmy już musiało się uważać na kamienie. Omija dolną stację Pomy i niestety łączy się ze starą przed znaną ścianką. Tu jest wąskie gardło, tłok i prawie zawsze kamienie. Prosiło by się, aby zmodernizować stok tuż nad dolną stacją krzesełka(gdzie bardziej ambitni testują swoje umiejętności) i puścić tu nową trasę. Byłyby dwie możliwości zjazdu z samej góry. Są takie plany.
  2. Nart teraz jest ogromna ilość, biorąc pod uwagę producentów, przeznaczenie(race, allround, cross - też inaczej "łatwe"(easy), dla zawansowanych, dla ekspertów itp. Do tego dochodzą roczniki(05/06, 06/07, na ten sezon. Można kupić na Allegro, lub gdzieś w wysprzedaży nowiutkie narty sprzed dwóch sezonów za 500 zł i to całkiem niezłe. Tylko jak się w tym zorientować? Praktycznie, aby wybrać nartę dla Ciebie należy być nieźle zorientowanym w tej materii. Spróbujmy podejść do tego zagadnienia w następujący sposób: a) jeździłaś bardzo dobrze, ileś tam lat temu - to znaczy, że masz technikę(ówczesną), nie boisz sie szybkości, stromizny, masz ogólną rutynę narciarską, wiesz czym się to je; b) były kłopoty z kregosłupem, wiec lepiej dmuchać na zimne i rozpocząć delikatnie, c) technika narciarska zmieniła się bardzo, jeździ się na krótszych wyraźnie nartach, dość szeroko, dążąc do skrętów tylko na krawędziach, oraz szybciej, d) narty karwingowe też są znacznie przyjemniejsze do jazdy, łatwo wchodzą w skręt, nawet przy małej prędkości i lepiej trzymają na twardym śniegu(nie obślizgują się tyły). Poprostu na tych nartach poczujesz się jak odmłodzona. Wnioski z powyższych uwarunkowań: 1. Potrzeba będzie ok. sezonu - powiedzmy kilka tygodni na nartach, aby je poczuć i czuć się dosyć swobodnie w skrętach karwingowych. 2. Długość nart - max 160 cm(ew. 155 cm). Promień skrętu(rzędu 13 -15 m). 3. Narty z grupy dla "zaawasowanych"(producent w zasadzie obojętny(ale lepsze lżejsze narty-np. Atomicki są ciężkie) 4) Może być model sprzed dwóch sezonów, ale nowe. Tak naprawdę to od dość dawna nie ma zasadniczych zmian w konstrukcji nart, raczej pewne gadżety, aby był zawsze nowy model. 5. Wykluczyć (narazie) narty "race", "cross", narty do jazdy po dziewiczych śniegach(puch)-szerokie, narty o małym promieniu(12 m i niżej-slalomowe). Powinny to być narty dość łatwe w inicjacji skrętu(ale nie za łatwe, bo będą uciekać na twadszych i stromszych stokach. Narty przeznaczone na ubite stoki, ale dość dobrze trzymające na twardym śniegu. Nie warto się interesować nartami dla kobiet, w różne kwiatki, ciapki. Jak mówi znajoma instruktorka narciarska-dla pudernic. Nie znaczy, że są złe, ale drogie. Na zakończenie prywatna iformacja. Moja żona rozpoczęła przygodę z nartami w wieku 48 lat Teraz po trzynastu latach jeździ na Atomic SL 9 - 150 cm. Ma wzrost 156 cm, 65 kg. Miała nieraz pytania od obsługi wyciągów, czy jeździła zawodniczo? Faktem jest, że przejeżdżamy po 30 i więcej dni w sezonie. Dążąc do tego, aby coś tam zawsze poprawić. Nie pisze tego dla autoreklamy, ale dla wykazania, że nawet w późniejszym wieku można bardzo dużo się nauczyć. Życzę sukcesów w poszukianiu nart i przyjemności na stokach!
  3. Gienek

    Wyciągi słowackie

    Polecam jazdę na Słowację przez Jurgów znacznie szybciej niż Przez Bukowinę i Łysą Polanę. Przy śliskiej drodze też mogą być kłopoty z dojazdem do Łysej. Po stronie słowckiej świetne są ich mielone kamyczki do posypywania drogi. Jedzie się jak po suchym asfalcie. Choć ostatnio wyraźnie oszczędzają. Ździar to wieś pod Bielskimi Tatrami. Miejsce do jazdy jest dwa kilometry wcześniej i nazywa się Strzednica. Jest tu kilka niedługich Pom. Największa różnica wysopkości to bodajże 90 m. Kawałek za wsią jest Bachledowa Dolina. A to już dość spory ośrodek z krzesłem(podwójne), które wywozi na góre ponad 1100 m(?). Z drugiej strony tej góry(nazwy nie pamiętam) są długie Pomy i fajna czarna, dość długa trasa(tak pokazuje mapa). Wybieram się tutaj, ale zawsze były jakieś przeszkody(min. brak śniegu). Informację można znaleść w sieci. Jeszcze dalej(ok. 45 min od granicy) jest Tatrzańska Łomnica a w niej kolejka z 890 m na 1750 m do Skalnatego Plesa i dalej podwójne krzesło na Łomnickie Ramię(2185 m). Ale tu musi być dużo śniegu. W zeszłym roku pokrywa śnieżna na wiosnę osiągnęła tu 3,5 m. Niewiarygodne przy takiej zimie jaka była. Na tym stoku odbyły się dość dawno zawody Pucharu Świata(gigant kobiet). Stok o różnicy poziomów nieco ponad 400 m(długość, "czystego" stoku rzędu 1 km)wydaje się niewinny, ale czuje się przy szybszej jeździe nacisk na kolana. Sporo tu możliwości jazdy pozatrasowej, np. przez Francuską Muldę(szeroki stromy żleb). Piękne widoki na szczyt Łomnicy, otoczenie Doliny Pięciu Stawów Spiskich. Alpejski stok, a przy dobrym śniegu niżej, zjazd do samej Łomnicy, do dolnej stacji kolejki. Praktycznie bez przerwy 1300 m(różnica poziomów) w dół.
  4. Gienek

    Różnica nie tylko w sprzęcie

    Po co jeździć na jednej narcie? Można dla treningu, ale i dla szpanu. Powiedzmy, że robimy to dla treningu. Wiele razy jeździłem na jednej narcie(bardziej dla treningu). Oczywiście tylko na pólku. Lepszą mam prawą nogę. Jeździłem na dawnej boazerii i potrafię to bez trudu na karwingach. Na tych nartach jest znacznie łatwiej, bo ugięte tworzą ładny, regularny łuk. Boazeria miała środek stosunkowo sztywny. Trudności sprawia skręt, gdy narta staje się wewnętrzną. Gdy jest zewnętrzną, skręt jest jak na dwóch nartach z tym, że obciążona jest tylko zewnętrzna. Gdy narta jest wewnętrzną istotne jest, aby jechała po łuku(a nie prosto) z jedoczesnym pochyleniem ciała do środka skrętu. Ten łuk jest bardzo ważny, bo pojawia się siła odśrodkowa, która "podpiera" ciało, aby się nie zwaliło na stok(częsty dawniej tzw. błąd krawędzi). To "dozowanie" wychylenia ciała jest sprawą dość delikatną. Można sobie pomóc, podnosząc w bok nogę zewnętrzną(dla równowagi). Co to wszystko daje oprócz zabawy. Pierwsze to trenujemy mięśnie nogi, bo ciągle jedzie się na jednej nodze, a nie na zmianę. Druga sprawa, może znacznie ważniejsza, to wyczucie nart, dozowanie obciążenia narty w czasie łuku skrętu. Mając opanowaną jazdę na jednej narcie, bardzo łatwo można w czasie długiego łuku zmieniać obciążenie nart. Na przykład rozpocząć skręt na wewnętrznej, przejść na zewnętrzną, skończyć z jednakowym obciążeniem obu nart itp. Daje to w sumie bardzo dużą swobodę w ich obciążaniu. Narciarz jedzie nie jak zaprogramowany, zablokowany w pewnej pozycji. Dobra jazda na nartach wymaga płynnego dostosowywania się do terenu, rodzaju śniegu, ruchu na stoku. Można też nieraz wyratować się z nieprzyjemnej sytuacji(np. odepnie się jedna narta).
  5. Od lat bawię się w ten tzw. tuning. Ale dopiero stosunkowo niedawno doszedłem do rezultatów, które mnie zadawalają. Pierwsze - nie ma się co bawić w domu, gdy narty dawno nie widziały ostrzenia. Mają wyraźnie zaokrąglone krawędzie , nie mówiąc o wyszczerbieniach. Szkoda pilnika i wysiłku. Należy oddać do dobrego serwisu, aby maszyna zdarła krawędź i ślizg, doprowadzając do właściwego kąta(np.88 st.). Należy też w serwisie zlikwidować wszelkie dziury w ślizgu. Dalsza sprawa jest prosta, pod warunkiem, że nie zdemolwaliśmy ślizgu i krawędzi. Wystarczy kupić dobre pilniki do nart, tzw. jednocięte(np. Toko). Kątownik, tzw. zawodniczy Kunzmana(wkładki do regulacji kąta co 0,5 st.), gumę ścierną, cykliny(stalowa, pleksi), kamień do odhartowania krawędzi(dobry jest drobny papier ścierny), żelazko(np.Toko), szczotka z włosia, smary. Po kilku dniach jazdy(lub w razie trafienia na kamień) wystarczy odhartować krawędź, lekko przecierając papierem ściernym. Następnie pilnikiem, zamocowanym do kątownika i założoną wkładką na "ustawiony" w serwisie kąt, lekko się przejeżdża po krawędzi, nieco ją zdzierając. Od dołu kawędź się "podnosi" pilnikiem owiniętym kilkoma zwojami maskujacej taśmy malarskiej(aby pilnik się nie ślizgał po tworzywie). Następnie wygładzamy lekko krawędź gumą i do smarowania na gorąco. Potem cyklina, szczotka i po kłopocie. Najważniejsze, aby nie zaniedbać nart. Krawędzie muszą być zawsze ostre(kwestia kąta to już niuanse). Ślizg bez dziur, równy i "tłusty(często smarowany-choćby smarem w paście.). Można to robić nawet w domu, bez zamocowania(żona!). Choć warsztat jest znacznie lepszy. Wymaga to nieco praktyki, więc na początku można "pomęczyć" stare narty. Takie na rozjeżdżanie po kamieniach i trawie. Oczywiście można się wyposażyć znacznie obficiej. Kwestia kasy i sposobu dopieszczania nart. To co napisałem zupelnie wystarczy na amatorskie ujeźdżanie stoków. Na marginesie nie wierzę w ostrzałki "na stoku". Krawędź narty po dniu jazdy tak się utwardza, że chromowy pilnik Toko się po niej ślizga. Dopiero lekkie potarcie papierem ściernym powoduje, że zaczyna chwytać. Pilniki te, mimo że są bardzo dobre, to zużywają się szybko. A nie są tanie.
  6. SL 10 to następca SL 9. Moja żona ma SL 9 150 cm. Przy wzroście 156 cm i 65 kg. Nie mówię o latach, bo raczej starsza pani. I nie ma najmniejszych problemów z jazdą, na wszelkich stokach. Narty świetnie trzymają na krawędzi(pod warunkiem kąt łydek do stoku - rzędu poniżej 60 st.). Drugi warunek dość szybka jazda. Poprostu muszą cały czas jechać wyraźnie na kawędzi( z wyjątkiem bardzo krótkiego momentu zmiany krawędzi). Z kolei jazda na krawędzi jest uwarunkowana wychyleniem ciała do środku łuku skrętu, co jest tylko możliwe przy pewnej prędkości. Nie są chyba to narty właściwe, gdy skręt rozpoczyna się od pewnego zeźlizgu. Tak na marginesie. Dobry technicznie narciarz nie będzie miał problemów, gdy wybierze narty za długie. Poprostu pojedzie szybciej i szybciej sie zmęczy. Łatwość wykonania skrętu maleje z szybkością. Błędem jest, jak sądzę rozumowanie, słabo jeżdżę więc wybieram narty krótsze, bo ułatwią skręt. Owszem, ale wybieram narty "łatwiejsze", dostosowane do mojego poziomu. Ale wybiera się różne "race" i skraca do maksimum, bo na "race" długich przy małej prędkości to nawet ześlizg jest horrorem.
  7. Gienek

    Różnica nie tylko w sprzęcie

    Właśnie. W głowie mi siedzą obrazy nart z jesionu, szczęk Kandaharów, butów "narciarów" z kwadratowymi noskami. Później pierwszy kurs narciarski w Zakopanem -pierwsza połowa lat sześćdziesiątych. Kurs prowadził dla naszej grupy goprowiec instruktor Cwietniak. Miał prawdziwe Kaestle na plastyku i z krawędziami metalowymi oraz wiązania Markera z langrimenami(długi cienki pasek, którym się dodatkowo mocowało piętę buta do narty). Byłem najlepszy na kursie i z Gubałówki nieźle sobie radziłem. Więc zapadła decyzja jadę na Kasprowy. W holu na górze zauważyłem faceta z plecakiem i tęgim brzuchem. Pomyślałem-jak on zjedzie przez Goryczkową do Kuźnic(jeździła tylko kolejka). Leżałem co dwa metry. W pewnym momencie poniżej buli minął mnie ten z holu. Jechał ze swoim brzuchem i plecakiem, robiąc eleganckie skręty kristinią z oporu. Pamietam pierwsze ratraki na Gąsienicowej. Wiara stała w kolejce do wyciągu, gdy dwa żuczki(były mniejsze od dzisiejszych), nadjeżdżały od Murowańca. W kolejce zaszeptano-ratraki! Kiedyś na wiosnę widziałem na Gąsienicowej Ałusia(Andrzej Bachleda). Jeździł z jedną nartą(drugą miał odpiętą). Zmieniał tylko nogi. Był jeszcze przed szczytem formy. Bez żadnych problemów zjeżdżał z samej góry i bez wywrotek. Dyskusje o technice i nartach(sprzęcie) zawsze były gorące. Nic tu się nie zmieniło. Jedynie konstrukcje i materiały, no i ludzie - kolejne pokolenie narciarzy. Jeżdżę z żoną(moja narciarska uczennica). Mieszkamy w Wadowicach. Lubimy raczej ostrzejsze stoki. W Szczyrku naszą ulubiona trasą jest FIS na Skrzycznym. Trafialiśmy tu nieraz na warunki bajkowe. Kasprowy odpada, choć dawniej jeżdźiłem tu bardzo często. Wolimy Słowację, a szczególnie Tatrzańską Łomnicę z wyciągiem na Łomnickie Ramię(góra prawie 2200 m). W zeszłym roku zjechaliśmy raz do samej Łomnicy(ok. 1300 m różnicy!). Parę razy udało sie wyjechać w Alpy. Pierwszy raz w 1993(Hintertux). Byliśmy tu na początku maja w tym roku. Wrażenie na mnie zrobił ogromny ubytek lodowca. Nalepsze według nas tereny narciarskie(widoki) to Breuil(Cervinia) i stoki na Zermattem. Kiedyś interesowałem się nieco skialpinizmem(parę lat się wspinałem w Tatrach). Coś tam zostało z radzeniem sobie w dziewiczym śniegu. Ale sił już brak. Zaczęlismy sezon 11 listopada w Szczyrbskim Plesie. Kolejny tydzień Zverovka Spalena, a w ostatnią niedzielę Małe Ciche. Zaczyna sie kręcić. Pozdrawiam serdecznie wszystkich forumowiczów. Narty to jest świetna rzecz. Dobra na katar, na chandrę, na wszelkie dolegliwości psychiczne, na starzenie też! Kiedyś powiedziałem, że są jak sex. Dają kopa!
  8. Gienek

    Różnica nie tylko w sprzęcie

    Jestem nowym na tym forum. Prześledziłem dyskusję jw. Ponieważ jestem amatorem, który chce jeździć idealnie(technicznie), aby: czuć się pewnie i bezpiecznie(strach przed upadkiem), jechać szybko(adrenalina), oszczędzać maksymalnie siły(wiek). Stąd nuanse, dotyczące skrętu mają dla mnie sens. Tym bardziej, że uwielbiam takie trasy jak FIS(Skrzyczne) w Szczyrku. A jak się wylodzi, to widzę braki. Więc jak to jest ze skrętem(w gigancie) i w slalomie na takiej ściance, jak poniżej Grzebienia na wspomnianym FIS. To co napisał Greg Gurshman na youcanski.com znam na pamięć. Próbuję to wprowadzić w życie. Dla czystej frajdy na podobnych stokach. Nie dla numeru trzystaktóregoś na amatorskich zawodach w Białce.
www.trentino.pl skionline.tv
partnerzy
ispo.com WorldSkiTest Stowarzyszenie Instruktorów i Trenerów Narciarstwa PZN Wypożyczalnie i Centra testowe WinterGroup Steinacher und Maier Public Relation
Copyright © 1997-2021
×
×
  • Dodaj nową pozycję...