skrzyczne
Jestem osobą wychowaną na Szczyrku. Kiedyś potrafiłem jechać 3 godziny z Katowic pociągiem, a potem nabitym PKSem, żeby tam pojeździć. Czas jednak biegnie naprzód. Dzisiaj jadę tam o połowę krócej, własnym samochodem i pod sam wyciąg, a tu dalej te same stare orczyki, te same kolejki i źle przygotowane trasy. To prawda, że kiedyś mi to nie przeszkadzało, ale teraz są lepsze i nowocześniejsze ośrodki.
Szymonidus, wyjąłeś mi te słowa z ust, ja też jestem wychowany przez mojego ojca na Skrzycznem, jeździłem tam już w latach 80-tych na krześle jednoosobowym (hehe oj już chyba niewiele osób pamięta taki wyciąg na Skrzyczne) i żal mnie ściska jak widzę, że właściwie to te lata 80-te tam nie minęły. Ja byłem 3sty na Skrzycznem i opisałem tamtejsze warunki w innym poście ale nie mogę się oprzeć żeby potwierdzić Twoje słowa i nawet zacytować. Jedna różnica między Skrzycznem a "górniczymi" ( hehe, Ty na 100% wiesz przecież co to "górnicze"), że u mnie było mało kamieni, poza tym żenua....
Pozdrawiam "starego" stażem narciarza bo ja też pamiętam "akwarium" i tzn wejścia komercyjne, choć wtedy miałem 8-12lat