Narty - skionline.pl
Skocz do zawartości

mig12345

Użytkownik forum
  • Liczba zawartości

    1 383
  • Rejestracja

  • Ostatnia wizyta

  • Wygrane w rankingu

    9

Odpowiedzi dodane przez mig12345

  1. bo na budowie każdy dba o swoje bezpieczeństwo....

    :D:D

    To żart prawda?

    Na budowie nakazało państwo, zobowiązując kierownika budowy (ew. kierownika zakładu) i podległy mu dozór do ekzekwowania nakazu, pod groźbą sporych sankcji. (Np. mandat do 5000 zł, w razie wypadku również odpowiedzialność karna). Jak to jest skuteczne widać w raportach Państw. Inspekcji Pracy z wypadków w budownictwie. Wstawiłbym ironiczny usmieszek gdyby to (raporty) nie było tak tragiczne....

    Jak pisałem, problem kasków na nartach niedługo - za kilka lat -rozwiąże się samoistnie. Bez nakazów.

  2. W zeszłym roku było conajmniej kilka wypadków narciarskich dzieci ze skutkiem smiertelnym. Gdyby te dzieci miały kaski to może by przeżyły. Nawet gdyby jedno z nich dzieki temu by przeżyło to i tak warto choćby dlatego taki obowiązek wprowadzić. Jeśli twoja idea dośc dziwnie pojętej wolności przesłania Ci tak oczywista korzyść to nie widzę sensu toczenia tej dyskusji. Jeszcze gdyby chodziło o wszystkich narciarzy to rozumiałbym twoje wątpliwości ale w tym wypadku to nie rozumiem. Każda ingerencja państwa w naszą szerokopojętą wolność może być frustrująca ale zawsze mozna "zakupić kurtkę z wężowej skóry" i manifestować swoją pogardę dla takich decyzji, bez względu, czy są słuszne czy też nie.

    Jeśli zaś idzie o demagogię to właśnie w twojej wypowiedzi można ją dostrzec bez wysiłku. Rozumiem o co Ci chodzi ale akurat podpinanie tego przepisu pod ograniczanie naszych wolności do mnie nie przemawia.

    I ja sądze, że róznimy sie zbyt daleko w dziedzinie możliwej ingerencji państwa w prywatne życie obywateli. Może to tylko niedobre wspomnienia? Nieważne.

    Temat i tak bedzie nieaktualny za 2-3 lata bez ingerencji naszych (p)osłów.

    http://tinyurl.com/yhpbtk3

    (W marilewie o tej porze roku połowa narciarzy to Polacy).

    Pozdrawiam miło i powtarzam , że nie mam nic przeciw kaskom.... ;)

  3. Darek mówi prawdę - Państwo to My - i to my ponosimy koszty leczenia poprzez coraz wyższe składki min na ubezpieczenia.

    Jeżeli teraz dzieci nauczą się jazdy w kasku - to w przyszłości też będą w nim jeździły i przekażą to dalej swoim dzieciaom itd itp a wymierne oszczędności będą w przyszłości takze dla nas - i odnosi się to nie tylko do kasków na nartach ale także picia na stokach i jazdy pojazdami mechanicznymi po kieliszku i pływania. Chodzi o to aby zrozumieć że jest to dobre dla nas wszystkich a nie tylko "ograniczanie" swobód

    a może nieco konkretów - oprócz demagogii?

    np. jakie to oszczedności?

    Przez swieta było coś 400 wypadków (Gdzies za plecami usłyszałem w telewizorni). CZyli zakaz poruszania sie przez świeta? Bo i po co? Oszczedności byłyby całkiem namacalne. w dodatku o kilka rzedów wielkości wieksze niż wynikajace z okaskowania :D:D:D

    Tak Ty Brawo ale jest wystarczająca grupa rodziców którzy tak nie myślą lub nie zdają sobie sprawy że kask jest przydatny i może uratować ich dzieciom życie

    i wielki i mądry Ustawodawca musi pochylić sie nad nami maluczkimi i uszczesliwić ....

    Państwo jest od regulacji tam, gdzie ich brak powoduje zagrożenie dla innych.... a nie wszedzie, gdzie jest to medialne....

    Pozdrawiam poświątecznie

  4. Ja już widziałem w Szczyrku mózg na drzewie gwarantuje Ci nic ciekawego.

    wierze na słowo. Po raz kolejny napisze, bo może nie widać tego, że nie mam nic naprzeciw kaskom. Nawet sam sie ukaskowiłem, a córka jezdzi w nim od zawsze.

    Natomiast mam przeciw tego typu NAKAZOM i wtranżalanu sie państwa tam, gdzie stanowczo nie jego miejsce.

  5. z tą ochroną przyrody to problem złożony, tak samo jak budowa ośrodka narciarskiego.

    obecnie wszystkie ośrodki działają na armatkach śnieżnych

    w samej Czarnej Gorze w armaty poszło 12 tyś. m3 wody na zaledwie 3 trasy i ledwo je śniegiem przykryli.

    wodę ośrodki spiętrzają w olbrzymich zbiornikach, i w ten sposób gdzieś dalej nie dochodzi,

    i jak się to robi na kaczą łapę to potem gdzieś coś komu brakuje,

    l.

    A ci sami eko piszą że brak małej retencji rujnuje lasy....

    Pozdrawiam

  6. Marku a co sądzisz o tym gdyby zrobili jednak to SA i każdemu góralowi dali akcje uprzywilejowane ( tzn chodzi mi o akcje które będą miały "większą siłę głosu na walnym zgromadzeniu" a także większe prawa co do dywidendy niż te ktore mogły by wynikać "normalnie") :)

    jak znam zycie i tamtejszą sytuacje to oczywiste rozwiązania nie mają najmniejszych szans. Przecież ci 'gorale' to SON (Szczyrkowski Ośrodek Narciarski) i pan Richter! On nie potrzebuje uprzywilejowanych czy jakichkolwiek innych akcji w CUDZYM ośrodku. I wie, że bez niego żaden inwestor nic nie zwojuje w szczyrku. Wie też, że jeszcze kilka lat, po przejściu wszystkich instancji sądowych i ostatecznym wygraniu procesów bedzie włascicielem (poprzez SON lub swoje stowarzyszenie ) wszystkich potrzebnych terenów. A nie mniejszościowym udziałowcem.

    pozdrawiam

  7. Widzisz dobry handlowiec musi posiadać pewne zdolności marketingowe. Nie sądzisz ??? :)

    Ps. Ja też nie popieram naciągactwa. :mad:

    Handlowiec jest od sprzedawania - ma być skuteczny i tyle.

    Masz racje. Rolą klienta i własnie takich forów jest m.in. obrona przed nieuzasadnionymi wydatkami.

    Pozdrawiam

    Michał

    Aha... przy okazji to moje żelazko za 15 zł ma dziurki do nawilżania - pomimo,że ktoś pisał, że to niedopuszczalne! :D:D

  8. Moim skromnym zdaniem Livigno jest zdecydowanie miej ciekawe niż Val di Sole. Przede wszystkim Livigno to dwa oddzielne ośrodki, po przeciwnych stronach doliny skomunikowane skibusami, ale na nartach przejechać się nie da. W Val di Sole można przejechać na nartach z Marilevy i Folgaridy do Madonny: i jest to super sprawa. W VdS jest więcej tras i są one ciekawsze, a jednocześnie bardziej zrównoważone: w Livigno trzeba jeździć na poziomie czerwonych tras żeby się nie męczyć albo nie nudzić, akurat niebieskie trasy w L są nudnawe... Infrastruktura (knajpy itp). też jest nieco gorsza i jest jej za mało. Wyciągi są starsze i wolniejsze - jest sporo orczyków. No i na koniec Livigno to koniec świata: dostać się tam w zimie (tzn. prze 3/4 roku) nie jest łatwo, jest dalej od VdS i trzeba się namęczyć: wąziutkie dróżki, serpentyny, mijanki z autobusami, jednokierunkowy tunel itp. Jakby ktoś jechał to nie kierować się domyślnymi radami GPS: wyląduje się na zamkniętej przełęczy Passo Stelvio.

    Jako alternatywę - zwłaszcza dla dobrze jeżdżących (na poziomie czerwonych i czarnych tras) - radziłbym raczej okolice Bormio. Wydaje mi się, że najlepszy układ to 2/3 dni Bormio 2 dni Santa Catherina Valfurva (która jest - wbrew pozorom typu liczba tras i mapka - przesuper) i 1, max dni 2 Livigno (przy czym lepiej wybrać Carousel a nie Mottolino). Bormio, Santa Catherina i Livigno są połączone bezpłatnymi skibusami

    Druga alternatywa do VdS to sąsiednia dolina, mniej oblężona przez narciarzy - a wg mnie nawet ciekawsza Val di Fassa: Falcade, Passo San Pelegrino i Moena.

    Orm! Twoj post (i moj też!) to doskonały przykład tego, że o gusta i preferencje są tak rózne jak każdy z nas!

    np. co do Livigno i Bormio mam dokładnie odwrotne zdanie... ;) a mimo trzech pobytów w Livigno orczykiem nie jechałem, przy czym 3 km czarnej na motolino to to, co lubie......

    Jednak widoki w Madonnie są warte każdych pieniędzy..... :D:D

    Wniosek - trzeba sprawdzić jeden i drugi ośrodek... ;)

    Pozdrawiam

  9. Tak jest w całej Europie nie tylko w Polsce.

    Nie ma reguły, jednak zwykle armatka sypie obok CZYNNEJ trasy a ratrak napycha gdzie trzeba. Jazda pod fontaną śnieżnego pyłu z armatki to dla mnie katastrofa. (czyszczenie i suszenie gogli jak po upadku).

    Faktycznie chyba marudzę, bo to ostatki mrozu . Kto teraz nie nadmucha bedzie miał świeta bez sniegu.

    hmm..... SB mnie uprzedził....;)

    Gdybym z okna nie widział, że armatki na palenicy wyłaczane są 'równo z fajrantem'... to zgodziłbym się, że mi nikt nie dogodzi... ;) ;)

    Pozdrawiam

  10. Masz rację kolego szczoteczka z biedronki za 2,5 zł też wystarczy tylko widzisz ludzie dzielą się na różne kategorie:

    1. tych co kombinują (oczywiście w pozytywnym słowa tego znaczeniu) i kupują tanie zamienniki (np. szczoteczka z biegronki, ekierka, imadełka ślusarskie itp.):)

    2. tych zdolnych i pomysłowych co potrafią wiele akcesorii wykonać we własnym zakresie (przykłąd imadło FSC, cykliny w obudowie, pazury itp.) :o

    3. tych co nie przebierają w półśrodkach, mają pieniądze, nie chce im się myśleć i kombinować i kupują sprawdzone markowe akcesoria.

    Piszesz o marketingowych akcesoriach one są zrobione przez ludzi i dla ludzi. :D

    piszę o zdolnościach marketingowych, tu= zdolności przekonywania co do niezbędności zakupu rzeczy zupełnie niepotrzebnych lub nieproporcjonalnie drogich w stosunku do wartosci użytkowej.

    Co do powyższej klasyfikacji to połacz grupy 1 i 2 i bedzie ok. ;)

    Poza tym całkowicie zgadzam sie z z zasadą, że każda dziedzina wymaga odpowiednich narzedzi, ale nie dajmy sie zwariować!

    A konkretnie to: kiedyś zadałem pytanie fachowcom z narty.pl co musze mieć niezbednie by serwisowac narty we własnym zakresie, to otrzymałem liste wyposażenia wartości blisko 1 tys. zł... mimo, że zaznaczałem że będę zajmował się 3 parami, a nie wypożyczalnią ... ;)

    Rozbroiły mnie szczegolnie:

    -trzymak skistopow za ok 40-50zł (zastepczo i chyba wygodniej użyć uszczelkę kanalizacyjną fi 100mm za 0,65 PLN

    -cyklina plastikowa za 30 zł - do zastąpienia 'czymkolwiek' z warsztatu ( u mnie ze starych zapasów kreślarskich)

    -żelazko za jedyne 120 zł ;)

    ( w makro były po 15 zł - działa juz 5 lat )

    -Imadło narciarskie jest wygodne ale nikt nie napisał, że ma sens jedynie z solidnym i stabilnym stołem, bez którego można zapomniec o domowym serwisie. (Pewnie dlatego, że stołow nie było na składzie sklepu :D ;;;;) )

    Jedynie solidny kątownik Kuzmanna z kpl pilników przemówił mi do wyobraźni....

    Problem w tym, że narty to jakby nie było sport dość drogi. I z tego powodu kosmiczne ceny kawałka plastiku mniej rażą.... Co jest skrzętnie wykorzystywane przez sprzedawców, i producentów.

    Pozdrawiam

    • Like 2
  11. czyli jak się zetrze to śmiało mogę lać parafinkę tak jak instruktor mi mówił takim domowym sposobem i później cykliną wyrównać ?

    To moje ostatnie pytanie serio :P

    dokładnie tak...

    Pytaj - i nie przejmuj sie. Każdy miał kiedyś swoj pierwszy raz.... ;);)

    Przy najbliższej okazji zapytaj sąsiada jak ostrzy narty. Zapewnie równie prosto i co ważne skutecznie.....

    Jak mam płacić 30-50 zł za podostrzenie po którym nie widać roznicy, a krawędz jest ostra tylko 'gdzieniegdzie', to zabieram narty do piwnicznego warsztatu i po 15 minutach mam 'dużyl serwis' :D:D ( no może bez struktury... )

    [...]. Myślę, że około 3-4 dni jazdy i będą "surowe"

    Możesz przyspieszyć ten efekt zbierając cykliną smar 'do zera'- jeśli przy smarowaniu sąsiad nie zrobił tego sam...

    Jeszcze jedno nie wiem czy zauważyłeś ów instruktor nie jest zawodnikiem, ani zawodowym serwismenem.

    dlatego jest szansa, że zrobi to starannie i poprawnie. I tak zrobił. (Może jakość przystokowych serwisów juz sie poprawiła? ).

    Jedyny błąd to to fakt że smar fabryczny jest mało jezdny. Coż... kiedyś narty były 'fabrycznie suche'....

    Pozdrawiam

    • Like 1
  12. parafinę wylał na smar fabryczny narty (nie zmywał tego sklepowego)... nie nakładał już jakiś smarów itp. nie czekał 25 minut aż zaschnie tylko 3 minuty. No i nie szczotkował tego. Coś mi się wydaje, że serwis nieunikniony.

    i to jak najszybciej.... bo stanie sie coś strasznego :D:D:D

    Bode- musisz tak stresować kolege? - Jeszcze kupi nowe narty, bo te juz zniszczone... ;)

    dał mi jeszcze parafinę w kostce i mówi, że jak ta obecna na narcie zetrze się i nie będzie mi się chciało na gorąco tego robić to mogę taką kostką przetrzeć całą nartę na stoku przed jazdą i śmigać ?

    możesz. Bedzie problem z rozprowadzeniem po zimnym ślizgu. Ale jak potrzesz to rozgrzejesz slizg (siebie też .. ;) )

    Jesli juz koniecznie musisz smarować na stoku to kup smar w płynie (w pojemniczku jak płynna pasta do butów). Nietwały ale skuteczny.

  13. Mój ojciec był u sąsiada, który jest instruktorem narciarskim wiek myślę z ok. 70. . Teraz nie wiem czy na 100% jest wszystko OK bo ojciec nalegał, że kto ma się znać jak nie on ?

    jesli nie startujesz w zawodach i ułamki sekund zaoszczedzone dzieki nieco lepszemu poslizgowi cie nie ziębią, to sposób jest ok. Moim (całkowicie prywatnym zdaniem ;) ) istotniejsza jest funkcja konserwująca smarowania niż zwiekszenie poslizgu. Ważne by nie przesuszać slizgu. Kazdy ma swoje niuanse smarowania. Ja do czynnosci sąsiada dodaje przepolerowanie szczoteczką ... ale to juz zabieg raczej 'estetyczny'... wpływający najbardziej na samopoczucie smarującego...... ;)

    Ważniejsze jest poprzedzające smarowanie poprawienie zaostrzenia krawedzi- tu nie ma taryfy ulgowej.. ;)

    Nastawa wiązań.....? Polecam jednak posłuchać fachowców w serwisie lub jakiejś tabeli. Sporo ich w sieci.

    Lub spróbuj tak:

    Zapnij dobrze buty - jak do jazdy.

    Wepnij do nart.

    Zahacz dziob narty o 'coś'

    szarpnij stopą w bok by wypiąć wiazanie

    Wypiołes? Dokreć o 1 działke

    /repeat jw. until/ 'nieda sie wypiąc. '

    dokreć o 1 do 2 działki - WAZNE! (na stoku bedą działały znacznie wieksze siły dynamiczne!!!!)

    jak nastawa wyjdzie mniejsza niz 'tabelkowa' to zastosuj 'doswiadczalną ' i weź srubokret na stok (może trzeba bedzie dołożyć poł działki) .

    Nie przekraczaj nastawów 'tabelkowych'. Chyba, że wiesz po co i dlaczego. (Ale wtedy nie pytałbys.. ;) )

    Tyły nastaw tak jak przody.

    działa od 40tu lat bez pudła.

    Pozdrawiam

    • Like 1
  14. Zaczynam podejrzewać, że dotyczy to serii butów dla poszczególnych odbiorców ( hurtowych). Np. w Dacatlonie buty Salomon impact 8DC maja szerokość 106 (tak przynajmniej napisano na ulotce w pudle) a w firmowym sportowym -100 (wszystkie impacty)....

    Szukam szerszych butów - po niedobrych doświadczeniach z rossignolami.

    macie jakies typy na but dla szerszej nogi?

    Pozdrawiam

  15. No właśnie:rolleyes:,bo już sam zacząłem się bać,że chodzi o odebranie swobód obywatelskich;):)

    Dajmy luzu,życie pokaże:p

    bardzo chetnie zobaczę jak to działa.....

    W tych przodujących w ukaskowieniu maluczkich Włoszech pilnuje tego obsługa wyciągu.... zwykle dość skrupulatnie acz dyskretnie... (nie legitymują czy ktoś ma mniej, czy nieco wiecej niż 14 lat)

    Darku- napisałeś kiedyś 'w krajach alpejskich obowiązują' - jak to jest w Austrii i Francji? Bo Włochy wiem - jezdze czesto.

    Pozdrawiam miło

  16. Nie rozumiem całej tej dyskusji?:confused:

    150zł.=życie dziecka?:eek:

    rozumiesz... ale nie chcesz się przyznać ... ;)

    Nikt nie jest PRZECIW UZYWANIU kasku. Jest za to przeciw NAKAZOWI.

    Chodzi o to czy państwo ma mysleć za obywateli nawet w prywatnych sprawach rekreacji i wypoczynku, czy też pozwoli pomyśleć samym swoim obywatelom....

    Pozdrawiam

www.trentino.pl skionline.tv
partnerzy
ispo.com WorldSkiTest Stowarzyszenie Instruktorów i Trenerów Narciarstwa PZN Wypożyczalnie i Centra testowe WinterGroup Steinacher und Maier Public Relation
Copyright © 1997-2021
×
×
  • Dodaj nową pozycję...