Narty - skionline.pl
Skocz do zawartości

gliderbb

Użytkownik forum
  • Liczba zawartości

    8
  • Rejestracja

  • Ostatnia wizyta

1 obserwujący

O gliderbb

  • Urodziny 28.06.1981

Informacje osobiste

  • Imię
    Leszek
  • Miejscowość
    Bielsko-Biała

Ostatnie wizyty

Blok z ostatnimi odwiedzającymi dany profil jest wyłączony i nie jest wyświetlany użytkownikom.

gliderbb's Achievements

Nowy

Nowy (1/6)

6

Reputacja

  1. Witam, A więc wróciliśmy z Autrii. Pobyt od 19.01 do 20.01. Spaliśmy w Altenmarkt. Dojazd wybraliśmy taki jak opisywany na Skionline a potem A1 na zachód i dalej A10. Wydaje mi się, że jest to najbardziej optymalne rozwiązanie. Jedzie się najdłużej autostradą i przy niepewnej pogodzie jest to najlepsze rozwiązanie. Spaliśmy w gospodarstwie Arnoldgut w Altenmarkt. Standard całkiem niezły, cena też, ale na miejscu okazało się, że gospodyni dolicza za wszystko, o czym wcześniej nie było mowy, więc trochę pozostał nam niesmak... 1. Dzień pierwszy. Na miejscu byliśmy około godziny 9.30. Po rozpakowaniu i szybkiej kawie pojechaliśmy do Radstadt. niecałe 2km od noclegu. Ośrodek mały ale bardzo fajny na rozruch. Jest kilka fajnych tras. I przede wszystkim mało ludzi. Na górze dwie gondole i dwie szybkie kanapy. Jak na pierwszy dzień po całej nocy jazdy autem nam 3 godziny całkowicie wystarczyły. 2. Dzień dwa. Zauchensee. Pogoda już drugi dzień dopisuje. Lekkie zachmurzenie ale przebija słońce. Od rana testujemy trasę pucharu świata i przyległe opcje. Szybko zaczynamy czuć w nogach te trasy. Jeszcze przed południem przejeżdżamy na lewą stronę doliny. Tu znowu trasa zjazdowa to dość wymagający czarny zjazd. Po południu przejeżdżamy na drugą stronę i jeździmy w dól w kierunku Flachauwinkl. Tu bujamy się do końca dnia. Trzeba przyznać, że ten dzień i ten ośrodek najbardziej nas zmęczył w czasie całego pobytu. 3. Dzień trzeci Flachau. Rano termometry pokazują -21 i ani jednej chmury na niebie. Pogoda po prostu bajka. Mimo mrozu to jest moja ulubiona pogoda do jeżdżenia. Pod Space Jestem jesteśmy jako piersi. I musimy poczekać 2 min aż otworzą bramki. Nie sądziłem, że uda mi się nakłonić moje towarzystwo do tak wczesnego wstawania. Ale na koniec pobytu przyznano mi racje Infrastruktura we Flachau zdecydowanie najlepsza z całego Amade. Trasy dużo mniej wymagające niż Zauchensee. Raczej spacerowe i to widać po ilości szkółek jeżdżących po stokach. Pomimo niskiego sezonu to w południe trasy dość się zatłoczyły więc uciekliśmy w stronę Wagrain. Tu trasy bardzo fajne i mniej ludzi. Jeżdżenie skończyliśmy stosunkowo wcześniej ponieważ chcieliśmy się wycieczkowo wybrać na lodowiec Dachstein (oczywiście z nartami) Szybko się zebraliśmy i pojechaliśmy w kierunku Ramsau. Z Ramsau prowadzi płatna droga w kierunku dolnej stacji kolejki na lodowiec. Potem okazuje się że ze skipassem jest gratis. Droga kręta i stroma, ale bardzo dobrze utrzymana. PO dojechaniu na parking nie zauważyliśmy dość istotnej rzeczy - praktycznie braku innych aut. Pomyślałem, ze lodowiec o tej porze jest mało popularny dlatego jest mało ludzi, Na pełnej prędkości ubieramy buty i biegiem pod kolejkę, bo już jest po godz. 14. I tu niespodzianka - odbijamy się od zamkniętych drzwi - dosłownie... Okazuje się, że kolejka ma przegląd i jest nieczynna w terminie 9.01 do 04.02 Bardzo nas to rozczarowało... 4. Dzień czwarty. Po małym rozczarowaniu z dnia poprzedniego wstajemy równie wcześnie i jedziemy w kierunku Schladming. Dojeżdżamy do Gleiming. Naszym planem na dzisiaj jest wycieczka narciarska tzn przejechanie całej huśtawki tam i z powrotem. Jadąc raczej wolnym tempem zajmuje nam to cały dzień. Na jeden raz może warto ale nie więcej teoretycznie poznaje się cały region ale praktycznie to "po łebkach" Moje towarzystwo było zachwycone tą wycieczką Pogoda dzisiaj już trochę gorsza niż wcześniej ale też nieźle: klika stopni mrozu i lekki opad śniegu 5. Dzień piąty Piątego dnia jedziemy do Wagrain. Pogoda znowu super. Kilka stopni mrozu i bezchmurne niebo. Trasy w Wagrain podobne do Flachau. Może trochę mniej szersze. Mi osobiście Wagrain bardziej przypadło do gustu niż Flachau. Od rana psujemy dziewiczy sztruks z Grafenberg w kierunku do Wagrain. Poźniej przejeżdżamy w kierunku Alpendorf by na koniec dnia znowu pojeździć na trasie do Wagrain. Powrót na parking dość męczący ponieważ trafiliśmy akurat na zjazd wszystkich szkółek więc na trasie zjazdowej dość duży tłok a trasa sama w sobie nieciekawa. 6. Dzień szósty Tego dnia planowaliśmy powtórzenie któregoś z regionów. Do końca nie wiedzieliśmy gdzie jechać i padło w końcu na Schladming (jako najmniej zjeżdżony przez nas ośrodek) Już po drodze zaczyna padać deszcze i temperatura jest dodatnia. Dzień nie zapowiada się ciekawie. Na miejscu w Schladming jedziemy na parking piętrowy, więc przebieramy się pod dachem i prosto z auta wsiadamy do gondoli. Mówiąc, ze deszcze nam niegroźny bo na górze napewno śnieg sypie. I tak w rzeczywistości jest. Jeździmy na czerwonej 10 i 11. Po jakimś czasie nudzi nam się tu i postanawiamy przejechać do Hauser Kaibling. I to jest największy błąd. Po drodze dopada nas ulewny deszcz, który dokumentnie nas przemoczył. Wyjechaliśmy na góre i pojeździliśmy na trasie nr 4. Tu na początku padał śnieg, który z czasem zamienił się w deszcz co dopełniło dzieła zniszczenia na nas. Jeszcze przed godz. 12 postanawiamy wracać i kończyć dzień. Po przejechaniu w kierunku na Planai okazuje się, że tu deszcz nie pada i tylko my jesteśmy tak zmoczeni. Odechciało nam sie jeżdżenia więc na parking zjeżdżamy gondolą ze stacji pośredniej. Tu informacja nt zwrotu skipassa. kolejka do kasy była gigantyczna, więc zagadałem stojących tam Słowaków i odsprzedałem im karnet. Ze skiline widziałem, ze jeszcze pojeździli na tych skipassach do końca dnia. 7. Powrót. Pierwotnie planowaliśmy pojeździć ostatniego dnia i wracać na noc. Ale rano okazało sie, że deszcze dalej pada a nasza "miłą" Pani gospodyni zmieniła zdanie i nie możemy jednak zostać do wieczoru, więc szybko się spakowaliśmy i w auto. Droga powrotna taka sama jak w tą stronę. Z tą tylko różnicą, że do Salzburga bardzo mocno padał śnieg i deszcze, więc jechało się powoli. Potem było już szybciej. Podsumowując wyjazd był bardzo udany i napewno wrócimy jeszcze w rejony Ski Amade w przyszłości.
  2. Właśnie wyjeżdżamy z Altenmarkt. Wczoraj na Planai lał deszcz do samej góry. Dzisiaj mocno sypie mokry snieg. Temp. na dole +1. Jak wrócimy to napiszemy relacje jak było.
  3. gliderbb

    Radstadt 12-19.02.2011

    Witam, Mam pytanie do bywalców. Jak najlepiej dojechać do Radstadt? Chodzi mi dokłądnie o drogę z Mikluova. Czy jechać na A1 i cały czas do Salzburga, czy może zjechąc na A9? A może dołem przez Neustadt?
  4. Hej mtbiker Jezeli mozesz to podziel sie swoja kwatera w Radstadt. My jedziemy w styczniu, wiec moze akurat spasuje. Mam jeszcze pytanie. Jak wychodzi kupowanie calego karnetu Salzburger superskipass w porownaniu do kupna Ski Amade + Obertauern? Dzieki
  5. gliderbb

    Gdzie w Ski Amade?

    Witam, Czy ktoś był w Amade w terminie odbywania się Pucharu Świata w Schladming? Jak wygląda z utrudnieniami tzn. zamknięte trasy i przede wszystkim czy są tłumy na stokach w tym terminie (po 20 stycznia)? Dzięki i pozdrawiam,
  6. Witam, Czy był ktoś w ostatnim czasie w Vitanovej? Jakie teraz sa tam warunki? Na kamerkach nie widac zbyt wiele. Z gory dzieki.
  7. Witam, Chciałbym sie z Wami podzielic moim dzisiejszym przezyciem w Szczyrku na Julianach. Bylismy swiatkami jak starszy mezczyzna dostal najprawdopodobniej zawalu na stoku (z zanikim oddechu i akcji serca). Swiadkowie wsrod ktorych byli lekarze zaczeli reanimacje tego mezczyzny. Natomist Panowie z GOPRu, ktorych od samego rana widzialem na trasach szusujacych rekreacyjnie byli zupelnie nieosiagalni. Numer GOPRU to porazka, trzeba czekac klika minut zanim po automatycznym komunikacie ktos sie odezwie. GOPR dojechal pozniej niz ratownicy z karetki. Zupelnie nie wiedzieli co robic. Nie potrafili nawet zaladowac chorego na topogan. Ratownikom z karetki udalo sie w koncu wznowic akcje serca (po defiblyracji) i przetransportowali go na parking do karetki. Tu znowu panowie z GOPRu sie nie popisali Wazniejsze dla nich byly ich narty niz transport chorego. Do tego stopnia ze poprosili kogos z rodziny chorego zeby pchal topogan bo oni musieli niesc swoje narty. Panowie z GOPRU (raczej starsza kadra) sprawiali wrazenie jakby przyjechali do Szczyrku zeby sobie fajnie pojezdzic bez kolejek przy pieknej pogodzie. Widac, ze nasz slawny GOPR nadaje sie tylko do swozenia ludzi ze skreconymi nogami w kolanie i ewentualnej pomocy w zaladowaniu do prywanego auta na parkinu, czego tez dzis bylem swiadkiem pod Golgota. Strach pomyslec, ze kiedys mozna potrzebowac pomocy od tych ludzi. Mam porownanie z ratownikami w Alpach, poniewaz rowniez bylem tam swiadkiem akcji dwukrotnie. Nigdy na stoku nie widzialem ratownika jezdzacego sobie na nartach, ale za to do rannego dojezdzaj w kilka minut. Oczywiscie nastepny jest helikopter. Pozdrawiam, PS Jezeli ktos wie jak zakonczyla sie historia tego Pana to prosze i informacje.
  8. To moze podzielisz sie swoja nowa trasa.
www.trentino.pl skionline.tv
partnerzy
ispo.com WorldSkiTest Stowarzyszenie Instruktorów i Trenerów Narciarstwa PZN Wypożyczalnie i Centra testowe WinterGroup Steinacher und Maier Public Relation
Copyright © 1997-2021
×
×
  • Dodaj nową pozycję...