Narty - skionline.pl
Skocz do zawartości

Luomo

Użytkownik forum
  • Liczba zawartości

    16
  • Rejestracja

  • Ostatnia wizyta

1 obserwujący

O Luomo

  • Urodziny 14.12.1976

Informacje osobiste

  • Imię
    Gerard
  • Miejscowość
    Łódź
  • O mnie
    Na nartach jeżdżę praktycznie od... w zasadzie to już nie pamiętam :-). Na początku "profesjonalnego" jeżdzenia narty 213 cm, teraz (slalomka 165 cm, ale kończę ze slalomkami więc...), allround 170 cm. Na początku styl "starego goprowca" czyli narta przy narcie, kolanko pod kolanko, teraz, siłą rzeczy, carving jako naturalny proces ewolucji ;-)

Sprzęt narciarski

  • Narty marka
    wypożyczam, teraz allround, Fischer Progressor 800, Salomon 24 Hours Pro, Sport
  • Buty marka
    Lange RS 110 12/13

Umiejętności

  • Styl jazdy
    w tej chwili carving, długi skręt nisko przy ziemi
  • Poziom umiejętności
    7
  • Dni na nartach
    0

Ostatnie wizyty

Blok z ostatnimi odwiedzającymi dany profil jest wyłączony i nie jest wyświetlany użytkownikom.

Luomo's Achievements

Początkujący

Początkujący (2/6)

13

Reputacja

  1. Luomo

    Risoul, 28.03-30.03.2014

  2. O ochraniaczach pisałem w kontekście zminimalizowania szkód w moim konkretnym przypadku :-), odnośnie ubezpieczenia chodziło mi o późniejszą kwotę odszkodowania. Uwierz mi, że nic nie jest w stanie zrekompensować niedogodności związanych ze złamaniem, które unieruchamia Cię praktycznie całkowicie na minimum 6 tygodni jeśli nie dłużej. Standardowa kwota ubezpieczenia to 15000 PLN, ubezpieczyciel wycenia złamanie na 6%. Łatwo obliczyć, że będą to grosze, które ledwo zrekompensują niewykorzystany karnet. Pozdrawiam!
  3. Dlatego bardzo Wszystkich uczulam, aby zawsze byli dobrze ubezpieczeni (na tym nie ma co oszczędzać, tym bardziej podczas wyjazdów indywidualnych). Podstawowe stawki ubezpieczenia to śmiech na sali. 15000 PLN za Nasze życie/zdrowie to zdecydowanie za mało, tak więc warto rozszerzyć ubezpieczenie przynajmniej do 50000 PLN. Warto też zorientować się jak działa system opieki zdrowotnej w kraju do którego się wybieramy. Nauka kilku słów po angielsku lub w języku tubylców też nie zaszkodzi ;-), a z pewnością rozluźni atmosferę :-). Ważne jest, żeby mieć ze sobą naładowany telefon ze wszystkimi potrzebnymi numerami (ja miałem z tym mały kłopot). Zalecam również zbieranie wszystkich rachunków związanych z wypadkiem (później, wszystko trzeba przesłać do ubezpieczyciela). W moim przypadku kłania się również temat odzieży z ochraniaczami. Warto w coś takiego zainwestować bo uwierzcie mi, nie ma takiego kozaka, który jak źle upadnie to sobie nic nie zrobi. Obecny sprzęt daje możliwości rozpędzenia narciarza do ponad 100 km/h co w przypadku zderzenia z przeszkodą nieodkształcalną (drzewem, słupem) gwarantuje śmierć na miejscu. Warto sobie w końcu uzmysłowić, że na stoku, na kilka tys. narciarzy i deskarzy większość jeździ przeceniając swoje możliwości (tak jak rzeczona snowboardzistka). Wiadomo, że nie można mieć oczu dookoła głowy (vide ja), ale warto zrobić sobie trochę przestrzeni, warto poczekać, czy w końcu warto nie zapie....ć na krechę zawsze i wszędzie (co Polacy niestety czynią bardzo chętnie). Pozdrawiam!
  4. Niestety, leżąc i zwijając się z bólu nie bardzo mogłem coś zrobić. Laska po prostu zawinęła żagle i tyle ją widziałem. Wszystko działo się tak szybko, że nawet jej się nie przyjrzałem. Pamiętam tylko, że miała różowy kask ;-) Nasza opiekunka grupy próbowała jej szukać, ale... nie znalazła :-(
  5. Bardzo dziękuję i mam nadzieję, że kiedyś spotkamy się gdzieś na stoku :-) Pozdrawiam!
  6. Dzięki za miłe słowa :-) Powiem tylko tyle, że kiepsko być unieruchomionym i zależnym od osób trzecich. Daje to taki przedsmak niedołężnej starości. Myślę, że na rozpoczęcie sezonu będę już sprawny bo szykuje się fajny wyjazd w 3 Doliny, a tego nie chciałbym odpuszczać bo tam jest fantastycznie :-) Pozdr.!
  7. Długo się zabierałem za pisanie tego posta, ale w końcu się zmobilizowałem. Do Risoul wyjechaliśmy z Łodzi (a w zasadzie ze Strykowa) 28.03.2014 o godz. mniej więcej 21:00. Na miejscu byliśmy po ok. 23 h (1600 km), tak więc wynik całkiem niezły jak na autobus :-) Samo Risoul leży na wys. 1850 m.n.p.m. tak więc w samej już miejscowości leżało całkiem sporo śniegu. Apartamenty mile nas zaskoczyły. Spodziewaliśmy się ciasnej nory, a tymczasem powierzchnia była dość spora. Dla 6 osób przewidziano 2 pokoje osobne i jeden połączony z kuchnią, jadalnią, itd. Miłym zaskoczeniem były 2 łazienki, w tym jedna połączona z oddzielnym pokojem. Resort sam w sobie całkiem sympatyczny, stoki puste i dobrze przygotowane. Większość wyjazdowiczów ćwiczyła chlanie wódy i ruchy biodrami przy stanowisku dj'a tak więc stoki, jak napisałem powyżej świeciły pustkami. Trasy bardzo fajne, częściowo w lesie, częściowo odkryte (w górnych partiach). Wszystkie dość łatwe i łatwe (przynajmniej w Risoul). Warunki śniegowe dobre, chociaż już przed południem temperatura na trasach dodatnia i gdzieniegdzie kasza. Nie dane mi było pojechać do Vars bo w trakcie któregoś zjazdu wjechała we mnie Czeszka na snowboardzie i mocno mnie sponiewierała (miednica złamana w 2 miejscach, wybity kciuk). Od tego momentu zaczęła się moja przygoda z francuską służbą zdrowia. Po pierwsze, podstawowa służba ratunkowa słabo mówi po angielsku (ale nadrabiają podejściem i humorem), po drugie, wychodząc na stok nie zapomnijcie ze sobą karty ubezpieczeniowej, dowodu tożsamości (karta EKUZ w Risoul i okolicach okazała się całkowicie nieprzydatna). Przeszedłem przez 2 ambulatoria i szpital. W pierwszym ambulatorium w zasadzie nic się nie działo oprócz tego, że nieopatrznie z dokumentami oddałem im karnet, którego nie chcieli mi zwrócić (i którego w konsekwencji nie oddali do końca trwania wyjazdu zasłaniając się jakimiś tajemniczymi przepisami, których nota bene nikt na oczy nie widział). W drugim ambulatorium pełna profeska. Super obsługa i lekarz dobrze mówiący po angielsku. Na miejscu rentgen, środki przeciwbólowe, opatrunki, jedzenie i picie. Szpital, porażka, 6 godzin spędzonych na próżno (żadnych badań oprócz ponownego rentgena) i powrót taksówką (sic!) do apartamentu (lekarz tłumaczył się, że nie maja wolnych łóżek, i że w niedzielę mają mniej karetek i nie mogą mnie odwieźć normalnym transportem sanitarnym do apartamentu). Kule i leki musiałem wykupić sam. Jeszcze jedna ważna sprawa. Jeśli ktoś z Forumowiczów byłby w przyszłości w Risoul i uległ wypadkowi w Vars to, jeżeli to lekka kontuzja nie wymagająca zwożenia toboganem, niech przejedzie do ambulatorium w Risoul. Dlaczego? Dlatego, że w Vars każą za wszystkie usługi płacić z góry, a później dochodzić roszczeń od ubezpieczyciela. Koszt jak poniósł ubezpieczyciel po jednym dniu to ok. 3 tys. euro (na tyle mam wystawione rachunki). Transport do Polski odbył się karetką z łóżkiem pływającym, tak więc komfort super, a i załoga też bardzo fajna :-) na plus zaliczam: + warunki lokalowe + kameralny resort + bardzo fajne trasy (Risoul) + dobre przygotowanie stoków + niewielka ilość ludzi + brak kolejek do wyciągów + mała odległość od apartamentów do wyciągów + blisko do sklepu, wypożyczalni, knajpy na minus: - przestarzała infrastruktura (stare i wolne krzesła, sporo orczyków) - odległość z Polski - niemożność zwrócenia karnetu W zasadzie to tyle. Jeśli ktoś chciałby się dowiedzieć więcej szczegółów proszę pytać :-) Pozdr.!
  8. Z tych nart, które podałeś, jeździłem tylko na Progressorach 800 13/14. Z czystym sumieniem mogę polecić. Najpierw jeździłem na wypożyczanych, teraz kupiłem sobie nowe w necie za 1199 PLN. Mam 175 cm wzrostu - narty 170 cm. Jeżeli chodzi o wrażenia z jazdy to powiem tak, narta łączy w sobie zarówno zalety allrounda jak i narty race. Świetnie wchodzi w skręt, jest dość sztywna (nie tak sztywna jak race, ale daje radę), ale w jeździe w rozkopanym śniegu też świetnie sobie radzi. Na ubitym przy skręcie typowo carvingowym po prostu świetna :-) Przyjemność z jazdy murowana. Nie jeździłem poza trasami, ale sądzę, że tam też nie będzie problemu (rocker). Jedyna wada moim zdaniem (choć pewnie znajdzie się grono, które będzie miało odmienne opinie) to szata graficzna. Narta jak dla mnie jest po prostu brzydka. Ma co prawda coś ala wężowa skóra, ale pod względem kolorystyki i wrażeń dotykowych znacznie lepsza jest Progressor 700. Ogólnie polecam nartę bez dwóch zdań chociaż nie ukrywam, czaiłem się na Salomona 24h pro ;-), jednak cena wyższa o 500 PLN skutecznie sprowadziła mnie na ziemię ;-) Pozdrawiam!
  9. Spoko, tak jak napisałem, każdy robi to co lubi najbardziej :laughing: Dla mnie narciarski fun zaczyna się po zajęciu miejsca w autokarze :laughing: Pozdrawiam!
  10. W wyjazdach na nartach nie chodzi tylko by zaliczać bez przerwy trasy i jeździć do upadłego. Dla wielu (w tym dla mnie) to spotkanie towarzyskie w niezwykle pięknych okolicznościach przyrody. Narciarstwo (snowboarding) to styl życia, a nie wykorzystywanie karnetu na maksa. Poza tym każdy jest duży i robi to co sprawia mu największą przyjemność. Po co robić coś na pokaz albo ciągle sobie coś udowadniać? Ja tam lubię podróże autokarem bo jest wesoło i można kogoś ciekawego poznać. Wkurzają mnie tylko smutasy, którzy przez cały wyjazd gęby nie otworzą za to o 8:00 meldują się na stoku w pełnym rynsztunku. Wspomina się później sytuacje towarzyskie, a nie to ile razy się zjechało i czy było to 7 czy 8 godzin. Pozdrawiam!
  11. Ja Ci polecam kurtkę The North Face Bansko http://www.revedecime.com/fr/men-s-bansko-jacket-de-the-north-face-36634.html . Sam taką mam i jestem bardzo zadowolony. Cenowo też jest spoko. Niestety, ja swoją kupiłem w necie w niemieckim sklepie bo chyba w Polsce ciężko ją dostać :sad: Pozdrawiam!
  12. No cóż, ja też wiem jak i gdzie wykorzystać zalety slalomki, ale nie to tutaj chodzi, wszak dobrze przygotowanych tras pod slalomkę w Polsce prawie nie uraczysz, a i w Alpach też bez przesady. Najlepiej mieć kilka par i zmieniać je co chwila, ale czy o to tutaj chodzi? To tak jak z jazdą Ferrari np. Enzo, na autostradzie bajka, ale w mieście? Po torowiskach, po dziurach? Już nie. I tak samo jest ze slalomkami. Dlatego wolę jeździć uniwersalnym w miarę Porsche (allroundem) i cieszyć się z prędkości i dawać sobie radę w prawie każdych warunkach śniegowych i terenowych niż walczyć z Ferrari (slalomki) i się wkurzać jak spadnie 30 cm świeżego śniegu :laughing: Pozdr.!
  13. Luomo

    Zbroja narciarska

    Spoko, każdy ma swoją filozofię, zgadzam się w 100%, że buty, kurtkę, spodnie i kask każdy powinien mieć swoje (jeśli oczywiście w miarę przyzwoicie daje sobie radę na stoku). Reszta do wypożyczenia. Zaleta taka, że możesz w ciągu sezonu przetestować kilka par nart i zawsze jeździć na nartach z obecnego sezonu. A tak poza ty, co Ty masz z tymi slalomkami? :laughing: To jest jakaś polska obsesja, haha :laughing: Dobra, żeby nie robić off-topu zapytam o szorty z ochraniaczami. Ostatnio jak się wyglebiłem to kijek walnął mnie w biodro (no może trochę poniżej :wink:). Jakie najlepiej kupić, żeby spodnie dopiąć? Pytam bo u mnie jest już trochę ciasno, a nie chciałbym wyrzucać pieniędzy w błoto :wink: Dzięki za wszelkie sugestie :happy: Pozdr.!
  14. Luomo

    Zbroja narciarska

    Ja swój obecny sprzęt kupiłem w głębokich przecenach w Skiteamie (buty - Lange RS 110 - 650 PLN), w jakimś tam coś o górach (spodnie TNF - niecałe 300 PLN), w niemieckim jakimś tam coś o górach (kurtkę TNF za niecałe 800 PLN), kask Salomon Brigade dostałem za darmo (dłuższa historia ;-) ), narty wypożyczam (200 PLN za cały wyjazd, w sumie 9 dni) bo jak bym kupił slalomki to bym nieźle wtopił ;-). Sprzęt wystarczy na jakieś 3-4 sezony i dlatego dziwi mnie kwota 9 tys. PLN w ciągu 3 lat. Sprzęt przeszedł chrzest bojowy i jest super :-). Wiadomo, że można wydać znacznie, znacznie więcej i nawet kasa na to więcej by się znalazła, ale jak mawia mój przyjaciel, ci którzy naprawdę mają duże pieniądze zawsze szukają okazji aby kupić coś taniej i tym samym zaoszczędzić. Pozdrawiam!
www.trentino.pl skionline.tv
partnerzy
ispo.com WorldSkiTest Stowarzyszenie Instruktorów i Trenerów Narciarstwa PZN Wypożyczalnie i Centra testowe WinterGroup Steinacher und Maier Public Relation
Copyright © 1997-2021
×
×
  • Dodaj nową pozycję...