Schronisko na Lipowskiej jest chyba znane każdemu narciarzowi który wędrował po tych urokliwych halach Beskidu Żywieckiego. Lata temu funkcjonował tutaj także wyciąg narciarski. Sam spędziłem tutaj jedną noc zeszłego roku odbywając skiturową wycieczkę w środku marca. Każdy kto zawitał na Lipowską wie jak wyjątkowe to miejsce, zatem ta informacja jest bardzo smutna.
Dla nie wtajemniczonych dodam że p. Maria była chyba najdłużej urzędującą dzierżawczynią schronisk w historii. Wczoraj odeszła. Przez lata prowadziła schronisko w sposób wyjątkowy dbając o czystość a w szczególności o genialną kuchnię.