Narty - skionline.pl
Skocz do zawartości

relacja Maurerndorf / Obertauern


Rekomendowane odpowiedzi

19 – 21 marca 2010, Mauterndorf, Obertauern, Austria,

Zakwaterowanie: Koenig, Mauterndorf

Skład: 2+2

Wyjechaliśmy z Łodzi zaraz po szkole starszego syna i po obiedzie. Ze względu na ostatnie bóle kręgosłupa moje i małżonki zdecydowaliśmy, że nocleg jest w Bratysławie, a nie jak zawsze jazda na noc. Wyszukałem apartament za 60-70 eur ale na miejscu okazuje się że są dwa połączone pokoje i będzie to kosztować 102 euro. Odpuściliśmy sobie szukanie i zostaliśmy. Gorąco było niemiłosiernie ale jakoś dospaliśmy do rana.

Piątek. Obertauern.

Pobudka o 5 tej rano aby wcześniej dojechać na stok. Młodszy nie chce się obudzić i mówię mu że pośpi sobie w samochodzie a on bardzo trzeźwo mówi, że tam nie będzie tak wygodnie. Śniadanko na drogę, herbata w termos, pakowanie rzeczy i po szóstej ruszamy, pogoda ok. trochę chmur. Trasa ok. ale ostatnie 80-90 km hednym pasem i czasem trzeba się wlec za jakąś ciężarówką. W Obertauern na parkingu P7 pojawiamy się przed 10 tą. Słonko świeci i zapowiada się fajny dzień. Jest ciepło, za ciepło. Spotykamy kolegę który jest „spalony na raka” na twarzy po wczorajszym dniu. My tez nie mamy kremu z filtrem. Skipassy i ruszamy, sześcioosobowe krzesło w góre, później orczyk (całkiem niepotrzebnie) i dalej dookoła doliny tzw Tauernrunde. Po drodze ciekawe trasy Edelweisbahn i inne, najfajniejsza to chyba Kringsalmbahn i Hochalmbahn i ich niebieskie karvingowe trasy. Zaliczamy też po kolei punkty widokowe super 7. Następnie kabinką na drugą stronę doliny i hej czerwoną i niebieską na dół. Na niebieskiej trasie młodszy zbacza z trasy na małą skocznie i później ostro wraca na trasę, ale nie zauważa 2 metrowej skarpy z której zjeżdża / spada! Narty się wypinają on uderza ostro w śnieg. Wszystko widzi małżonka i jest przerażona, ja też dostaję powera i te 30 metrów pod górę pokonuję w 5 sekund, jest cały. Nie płacze. Dopiero ostra moja reprymenda wywołuje łzy. Ale za chwile wszyscy się cieszą, że nic się nie stało. Adrenalina spada. Zaraz potem zatrzymujemy się w restauracji Austria na obiedzie. Grillowane kiełbaski mają wzięcie, ale na cole trzeba czekać niemiłosiernie długo, 4 małe cole 14 euro to chyba przesada, za obsługę zero napiwku. Później jeszcze parę szusów i pora wracać do Mauterndorf. Apartament Koenig jest spoko, dość duży, wszystko jest co trzeba. Na 19-tą meldujemy się przy kabinie, aby zarejestrować się i napić czegoś w gronie kolegów z firmy. O 19 tej rozpoczyna się pokaz narciarski instruktorów ze szkoły narciarskiej w Mauterndorf. Jest jazda szusem, synchroniczna, jest body carving, jest pokaz slalomu specjalnego, są skoki i drifting z racą świetlną na saniach wow!. Wszystko zrobione bardzo profesjonalnie. Na koniec każdego zjazdu ostre hamowanie narciarzy wywołuję chmurę białego śniegu spadającą na widzów.

Sobota. Mauterndorf.

Dziś zawody, znów ciepło. Od rana sztruks ok. i dość twardo, ale nie będzie tak cały dzień. Kabina do góry i od razu niebieska na dół. Trasa nas zawodzi, nie jest fajna. Wąsko i w lesie. Tego niestety nie lubimy. Znów kabiną do góry i dalej na szczyt Speiereck, czteroosobowym krzesłem. Trasa czerwona grzbietem góry jest bardzo fajna. Nachylona idealnie do ostrzejszego carvingu. Jest jeszcze dość twardo. Zaliczamy ja dwa razy. Jest to najfajniejsza trasa w tej okolicy. Później przenosimy się na kotwice – tam nikt nie jezdzi i generalnie jest cały dzień sztruks. Trochę zbyt płasko. Po 10-tej przenosimy się koło kabinki na Grosseck. Mały posiłek i hej po numery startowe. Młodszy 5, starszy 6, Ja 35, płeć piękna nie jedzie (rok temu 3 miejsce). Trasa trudna, z przekłamaniami i zakrętami plus podkręcone bramki, ale wiemy gdzie jest ostro więc luz. Młodszy startuje i ostrożnie pokonuje swobodnie wszystkie tyczki. Czas 1:17. Starszego niestety wyrzuca gdzieś na zakręcie, musi podejść i traci sporo czasu. Czas poniżej minuty – kiepsko. Ja popełniam jeden błąd, wyrzuca mnie ostro, ale wracam na trasę, 2, 3 bramki dalej prawa narta chwyta mi dużej ilości mokrego śniegu i wypina się, gleba. Zbyt słabo ustawione wiązania kończy marzenia o miejscu na podium. Znów Austriacy będą święcić chwałę. Podejście, zapięcie narty i dokończenie trasy kończy się czasem 1:16 dramat. Ostatnie miejsce. Cóż to nie były udane zawody. I pomyśleć ze rok wcześniej miałem 2 miejsce a Krzyś 1. Ale nic to idziemy szusować, przecież to tylko zabawa. Obiad zjadamy na górze kabinki, gdzie spotykamy panią (polkę) której mąż dzień wcześniej złamał nogę, wiec nasze humory nie są takie złe, bo przecież jesteśmy cali i zdrowi – o dziwo nasze kręgosłupy tolerują narty i jest lepiej niż w domu. Ja to w sumie nie odczuwam dolegliwości. Patrząc na mapę decydujemy się jeszcze na zjazd niebieską trasą do St. Martin. Jest masakra, bardzo płasko, bardzo, a roztopiony mokry śnieg strasznie hamuje. Na dole zupełna wiosna. Śnieg tylko na nartostradzie. W dodatku nie ma obsługi, bo tu rzadko kto zjeżdża. Sznureczkiem jest zagrodzone wejście. Jeden z niecierpliwych zdejmuje sznurek i hej w górę. Za chwile pojawia się obsługa. Krzesło podwójne i bardzo wolne. Na górę jedzie chyba z 15 minut. Już tam w dół nie pojedziemy. Wieczorem rozdanie nagród i kolacja. O dziwo uruchamiają specjalnie dla nas kabinkę i wywożą nas do restauracji na górę. Młodszy na miejscu 5 (ostatni w kategorii dzieci), Starszy drugi na dwóch (kat nastolatki). Ja miejsce 35-te, ostatnie. Na podium 3 Austriaków i dopiero czwarty polak, kolega pnie się w górę co rok. Czesi Słowacy i inni. Impreza trwa na całego, a my byśmy już z chęcią poszli spać bo jutro znów szusy. Okazuje się to nie łatwe bo kabina ma ruszyć w dół dopiero o 23.00 – tego nie przewidzieliśmy. Chłopaki maja już dość, wiec wychodzimy na śnieg, podziwiamy pracujące ratraki (ostrzejsze stoki nawet na linie), ślizgamy się itp. Ale o 23-ciej kabina stoi. Parę minut później zjeżdżamy na dół i mkniemy w stronę domu.

Niedziela. Obertauern.

Trzeba się spakować no i znów poszusować. Decyzja jest taka, że jeździmy do 13.00 później obiad i wyjazd do domu. Starszy ma klasówkę z historii a nasze kręgosłupy też wolą spać w łóżku niż samochodzie (nie kierowca, ten musi czuwać). Od razu ruszamy z P7 w dolinę w kierunku KringsalmBahn. Stamtąd kierujemy się na dwa dość wolne krzesła Monte Flu i KehrKopfBahn. Jest tam snow park, a z drugiej strony też łatwy slalom dla dzieciaków. Później wracamy na Hochalm i Krings. Jest znów b. ciepło i śnieg jest naprawdę ciężki. Kierujemy się w stronę EdelWeissBahn gdzie do 13.00 carvujemy na tej brei. Młodszy poczyna sobie coraz śmielej z jazdą równoległą i nawet szybkimi przejściami ze skrętu w skręt, czyli jak mu się chce to może! Później obiad w restauracji Austria, tam jest zupełny koszmar z realizacją zamówień i tylko dobre dania grillowe nie odbierają nam humoru. Po obiadku docieramy do P7 i zaczynamy pakowanie, ku naszemu zdziwieniu zaczyna kropić deszcz. Generalnie chyba tylko postraszyło, bo aż do Wiednia nie padało. Po drodze mijamy dwa patrole z suszarkami, ale jedziemy przepisowo +10 wiec nie ma problemu. Testujemy powrotną trasę przez Ziline. W Cieszynie jeszcze paliwo i po 9 godz. i 20 minutach jesteśmy w Łodzi. Ciężko się wstaje następnego dnia do szkoły i pracy ale jak zwykle: warto było!:D

  • Like 7
Odnośnik do komentarza
Udostępnij na innych stronach

W sumie to miałeś trochę pecha bo do czwartu w tej okolicy było bardzo zimowo. Niemniej ze zdjęc wynika, że w Pobliskim Turracher Hohe były dużo lepsze warunki i zdecydowanie bardziej zimowo. W czwartek byłem również w Bad Klain Kirchen, które leży chyba niżej niz St.Michael i trasy tam przedstawiały sie zdecydowanie lepiej i mimo wysokiej temperatury na plusie wszystko wyglądałeo bardzo dobrze z narciarskiego punktu widzenia. Niemniej do soboty wszystko ulegało bardzo dynamicznym zmianą - niestety nie na plus

Odnośnik do komentarza
Udostępnij na innych stronach

W sumie to nie wiem czy to pech czy szczęście. Raczej szczęście. Jak w środe przed wyjazdem widziałem tą mgłę w Obertauern to odechciewało mi się jechać. Wolę w słonku na twardym rano karwingować i ciapie po południu, niż cały dzień we mgle bo wtedy stoku "nie czuć". Genaralnie w Mauterndorf było bardziej miękko niż w Obertauern gdzie można było trafić na stoki gdzie popołudniu też było ok. A facjatka jaka opalona:D

Odnośnik do komentarza
Udostępnij na innych stronach

Patrząc na mapę decydujemy się jeszcze na zjazd niebieską trasą do St. Martin. Jest masakra, bardzo płasko, bardzo, a roztopiony mokry śnieg strasznie hamuje. Na dole zupełna wiosna. Śnieg tylko na nartostradzie. W dodatku nie ma obsługi, bo tu rzadko kto zjeżdża.

Do St. Martin, a właściwie St. Michael najlepiej jeździć czerwoną trasą - można wystartować ze Speireck z 2400 m npm i ma się do przejechania 8,5 km (podobno tyle) - różnica poziomów między startem a metą ok 1350 m. Trzeba mieć niezłą kondycję, aby przejechać ją na jeden raz, bez zatrzymywania.

Trasa na prawie całej długości czerwona, niebieskiego wariantu nie znam. W zeszłym roku funkcjonowała pośrednia stacja do wsiadania na to podwójne krzesło jadące z St. Michael. W tym roku nie wiem dlaczego trzeba zjechać na sam dół. A rzeczywiście w dolnej części biały jest tylko jęzor trasy, reszta brunatna. Sensowniejsze byłoby w tym roku utrzymanie tej "wyższej" stacji do wsiadania. Ciekawe co zrobią kiedy dół całkowicie popłynie. Zjeżdżałem 16 i 18 marca 2010 i 18-go do ideału trochę brakowało. Natomiast 16-go było zadowalająca.

trasa mimo wszystko fajna, pod warunkiem jazdy jej czerwonym wariantem i odpowiedniej temperatury. A wadą strasznie powolne krzesło, na którym można zmarznąć w zimne dni

Odnośnik do komentarza
Udostępnij na innych stronach

Dołącz do dyskusji

Możesz dodać zawartość już teraz a zarejestrować się później. Jeśli posiadasz już konto, zaloguj się aby dodać zawartość za jego pomocą.
Uwaga: Twój wpis zanim będzie widoczny, będzie wymagał zatwierdzenia moderatora.

Gość
Dodaj odpowiedź do tematu...

×   Wklejono zawartość z formatowaniem.   Usuń formatowanie

  Dozwolonych jest tylko 75 emoji.

×   Odnośnik został automatycznie osadzony.   Przywróć wyświetlanie jako odnośnik

×   Przywrócono poprzednią zawartość.   Wyczyść edytor

×   Nie możesz bezpośrednio wkleić grafiki. Dodaj lub załącz grafiki z adresu URL.

www.trentino.pl skionline.tv
partnerzy
ispo.com WorldSkiTest Stowarzyszenie Instruktorów i Trenerów Narciarstwa PZN Wypożyczalnie i Centra testowe WinterGroup Steinacher und Maier Public Relation
Copyright © 1997-2021
×
×
  • Dodaj nową pozycję...