Narty - skionline.pl
Skocz do zawartości

"- Uwaga: Ciaptak jedzie!


Rekomendowane odpowiedzi

Kontynując posezonowe wspomnienia narciartskie, chciałem dzisiaj, Forumowiczom Skionline, przypomnieć sylwetkę Jana Gąsienicy-Ciaptaka, wielokrotnego Mistrza Polski w narciarstwie alpejskim, olimpijczyka z St.Moritz (1948), Oslo (1952) i Cortiny d' Ampezzo (1956).

"- Uwaga: Ciaptak jedzie! Ten okrzyk, podawany z ust do ust na trasie popularnej „dwójki” wyprzedzał jak błyskawica znakomitego alpejczyka, Jana Gąsienicę-Ciaptaka, który z prędkością 90 km/h mknął na złamanie karku do mety. Aż 28. razy zwyciężał w Mistrzostwach Polski, był znakomitym alpejczykiem, ale i niezłym skoczkiem. Startował w tej dyscyplinie na olimpijskim konkursie w 1948. Potem porzucił ponad dwumetrowe skokówki dla nart zjazdowych. Rok 1954. Narciarskie mistrzostwa świata w konkurencjach alpejskich w Are w Szwecji. Startują w nich polscy alpejczycy: Andrzej Gąsienica-Roj, Józef Marusarz i Jan Gąsienica-Ciaptak. Po podsumowaniu wyników okazuje się, że Polak, Jan Gąsienica-Ciaptak z łączną notą 20.85 punktu zajmuje ósme miejsce w trójkombinacji alpejskiej, obok najlepszych w tym czasie narciarzy świata: Steina Eriksena, Christiana Pravdy, Stiga Sollandera, Jamesa Coutteta i innych. Pierwszy raz Polak wchodzi do dziesiątki najlepszych alpejczyków świata, nawiązując do pięknych przedwojennych tradycji zjazdowych Bronisława Czecha, Jana Lipowskiego, Stanisława Marusarza i innych zawodników. Warto dodać, że w „dwudziestce” było jeszcze dwóch Polaków: 10. Andrzej Gąsienica-Roj z notą 22.86 punktu, a 12. Józef Marusarz 26.81 pkt. Piękne to były czasy dla polskiego narciarstwa.

Jan Gąsienica-Ciaptak jeździł niezwykle brawurowo i znakomicie pod względem technicznym, był samoukiem, ale przez długi okres znajdował się w pierwszej piętnastce narciarzy alpejskich świata. Jak pisze dr Tuszyński w tym właśnie fakcie, że nigdy nie hamował i jechał na całego, tkwił sekret jego zwycięstw, popularności i najważniejsze, że ten alpejczyk był ozdobą krajowych i międzynarodowych zawodów. Szeroki uśmiech a la Robert Redford dodawał mu uroku. Ciaptak, oprócz tego, że świetnie prezentował się w konkurencjach alpejskich, był niezłym skoczkiem i z sukcesami startował np. w słynnych „czwórmeczach”.

Jan Gąsienica Ciaptak urodził się 17 grudnia 1922 roku w Zakopanem. Przed wybuchem II wojny światowej był już dobrze zapowiadającym się juniorem. Jego pierwszym klubem była SN PTT, po 1950 r. startował w barwach CWKS-u . Do klubu SN PTT zapisał się w wieku 12 lat, a pierwsze starty pokazały, że jest znakomitym technikiem. Oto garść wspomnień z przeszło 20. lat narciarskich startów. Zaczął jeździć jeszcze przed wybuchem II wojny światowej. Startował najpierw, jak większość młodych chłopców, w zawodach z przeszkodami dla dzieci na Lipkach. Uprawiał wszystkie konkurencje: zjeżdżał, skakał i biegał na nartach, zaliczając zjazdy przez słynne „wyćwiki”. Czym były owe słynne „wyćwiki”? Były to karkołomne wprost zjazdy po reglach, które uprawiali chłopcy z Krzeptówek. Na wprost, stromym terenem, przez las, na złamanie karku... Wyrabiały w młodych adeptach narciarstwa refleks, szybkość i odwagę. – Było wtedy kilka grup chłopców, którzy uprawiali sport narciarski: pierwsza na Małym Żywczańskiem, druga na Krzeptówkach i trzecia w Kościelisku. Pierwsze narty zrobił mi ojciec, to były dobre narty, bo ojciec był znanym cieślą – wspomina Jan Gąsienica-Ciaptak. W 1937 r. wygrał slalom juniorów w Suchym Żlebie na Kalatówkach. Zainteresował się nim ówczesny trener polskich zjazdowców Franz Zingerle. W czasie wojny Ciaptak podpatrzył kiedyś zawodników niemieckich, ich płynna jazda techniką „równoległą” zrobiła na nim duże wrażenie. Po wojnie wrócił do sportu. Zaczęła się kariera piękna, ale usłana także upadkami i kontuzjami. Startował trzykrotnie na Zimowych Igrzyskach Olimpijskich: 1948 – St. Moritz, 1952 – Oslo i 1956 Cortina d' Ampezzo. Ponadto zajął 8. miejsce w trójkombinacji alpejskiej i 15 w slalomie w MŚ FIS w Are w Szwecji (1954). Warto dodać, że na najtrudniejszych trasach alpejskich: w Wengen, Kitzbühel, Ga-Pa, Chamonix, Radstadt, Soelden wielokrotnie znalazł się w „piętnastce” najlepszych. Lubił zjazd, ale szczególnie dobrze czuł się w slalomie gigancie. Był też mistrzem slalomu. Czasami na zawody w Alpy jechał bez ani jednego treningu biegu zjazdowego! Dzisiaj to się nie mieści w głowie, ale kiedyś w latach 50. tak właśnie było. Braki treningowe i sprzętowe (nasi zawodnicy przeważnie mieli gorszy jakościowo sprzęt od ich zachodnich kolegów) nadrabiał, jak i jego koledzy: Roj, Dziedzic, Marusarz, Zarycki i inni, góralską brawurą i ogromną odwagą. Ciaptak słynął z wyśmienitej techniki, a swoją klasę pokazywał też wielokrotnie w Zakopanem podczas Memoriału Bronisława Czecha i Heleny Marusarzówny. Jego nazwisko wzbudzało podziw u kibiców, którzy tysiącami obstawiali słynną trasę „FIS 2” z Kasprowego Wierchu. Mówiono: - Ciaptak jedzie! Na te zawody przyjeżdżała wówczas czołówka świata: Austriacy, Francuzi, Włosi, słynni alpejczycy Schranz, Schuster, Zimmerman, Bozon, Allais i wielu innych. Słynne były pojedynki w slalomie zakopiańskiego alpejczyka z mistrzem „Kandaharu” Schranzem (w 1957 r.), czy znakomitym austriackim alpejczykiem Schusterem (na Memoriale w 1955 r.). Obydwa skończyły się remisem. Apogeum umiejętności Ciaptaka przypadło na połowę lat 50. Zdarzały się Mistrzostwa Polski z których Ciaptak przywoził na rodzinne Krzeptówki komplet złotych medali. Pamięta też Stanisława Marusarza, którego chyba właśnie on pierwszy raz nazwał „Dziadkiem”. Stało się to podczas zawodów w Bańskiej Bystrzycy. Nasi reprezentanci wracali pociągiem z Czechosłowacji do kraju i na jednej ze stacji Marusarz zdobył dla wygłodniałych młodych sportowców kilka bochenków chleba, ale Ciaptak wtedy spał i chleba nie dostał. Gdy obudził się powiedział z lekkim wyrzutem: - A o mnie zeście „dziadku” zabocyli? Określenie „Dziadek”, symbolizujące wielki szacunek do Marusarza, charakterystyczny dla pokolenia powojennego, ogólnie się przyjęło i już pozostało.

Ciaptak słusznie w latach 50. i 60. był nazywany był niezwyciężonym królem polskich tras zjazdowych, zdobył na nich aż 28. złotych medali Mistrzostw Polski. Karierę zakończył w roku 1966, zdobywając na koniec srebro w kombinacji alpejskiej, brąz w biegu zjazdowym, a miał wówczas 44 lata. Rywalem, którego szczególnie się obawiał był „Simek” Zarycki, także jak on mieszkaniec Krzeptówek. – Simek często wypadał z trasy, bo jechał na złamanie karku, ale jak dojechał do mety, to nie było na niego siły. Jego obawiałem się najbardziej – wspomina. Ciaptak też nieźle skakał. W zakopiańskich Memoriałach w końcu lat 40. zawsze znajdował się w czołówce w konkursach na Wielkiej Krokwi.

Ciekawostka, Wspomnienie:

Pamiętna nagroda…

Wspomnienia z alpejskich tras ma różne: przyjemne i przykre. Uważa jednak, ze swoje przysłowiowe „5 minut” wykorzystał. Jedno ze wspomnień szczególnie mocno tkwi w jego pamięci: „Było to na jakichś zawodach w Austrii, chyba w Kitzbühel. Zająłem w jednej konkurencji 10-te miejsce. System nagradzania zawodników wyglądał w ten sposób, że wszystkie nagrody leżały na ogromnym stole. Zawodnicy byli wywoływani do stołu według kolejności zajętych miejsc i każdy wybierał co chciał. Na stole stało kilka par przepięknych wyczynowych butów zjazdowych, o jakich marzyłem od paru lat, ale niestety byliśmy wtedy zbyt biedni, aby można sobie było pozwolić na kupno takich cudów. Pamiętam, że jedne z nich leżały na stole jeszcze wtedy, gdy wywołano do stołu zjazdowca, który zajął miejsce tuż przede mną. Byłem bardzo zdenerwowany i tylko wzdychałem, aby ten nie wybrał butów. Niestety wybrał właśnie te buty mimo, że na stole było jeszcze wiele innych atrakcyjnych nagród. Myślałem, że mnie wtedy rozerwie ze złości.

--------------------------------------------------------------------------

Więcej informacji znajdziecie na stronie: http://www.archiwum.watra.pl/narty/ciaptak/index.html

...w tym opisy poszczególnych zawodów (Olimpiady), w których brał udział Jan Gąsienica-Ciaptak z Krzeptówek.

Znajdziecie tam również bardzo ciekawe zdjęcia...

...na koniec należało by dodać, że wspomniany Narciarz cieszył się olbrzymią popularnością wśród kobiet ze względu na swoją urodę ;)

- ciekawe jak to ocenią Forumowiczki?

Edytowane przez marboru
błąd ort.
  • Like 5
Odnośnik do komentarza
Udostępnij na innych stronach

Dołącz do dyskusji

Możesz dodać zawartość już teraz a zarejestrować się później. Jeśli posiadasz już konto, zaloguj się aby dodać zawartość za jego pomocą.
Uwaga: Twój wpis zanim będzie widoczny, będzie wymagał zatwierdzenia moderatora.

Gość
Dodaj odpowiedź do tematu...

×   Wklejono zawartość z formatowaniem.   Usuń formatowanie

  Dozwolonych jest tylko 75 emoji.

×   Odnośnik został automatycznie osadzony.   Przywróć wyświetlanie jako odnośnik

×   Przywrócono poprzednią zawartość.   Wyczyść edytor

×   Nie możesz bezpośrednio wkleić grafiki. Dodaj lub załącz grafiki z adresu URL.

www.trentino.pl skionline.tv
partnerzy
ispo.com WorldSkiTest Stowarzyszenie Instruktorów i Trenerów Narciarstwa PZN Wypożyczalnie i Centra testowe WinterGroup Steinacher und Maier Public Relation
Copyright © 1997-2021
×
×
  • Dodaj nową pozycję...