staszek2323 Napisano 13 Grudzień 2009 Zgłoszenie Share Napisano 13 Grudzień 2009 Ja też nigdy spray nie stosowałem w narciarstwi alpejskim to myślę że raczej lepsze są mydła i proszki. Choć proszki są mniej ekonomiczne i dla amatorów raczej nie opłacalne. Chyba że macie inne odczucia? Mydełko wytrzymuje ok 3-4 km potem się zedrze i zostanie proszek na narcie który trzyma ok 30 km potem proszek się zedrze i zostanie parafina Proszki są bardzo drogie i też nie zawsze jadą nie raz jest tak że sama parafina jedzie lepiej niż proszek Jeśli startujesz na zawodach to każdą koncepcje smarowania każdy smar trzeba sprawdzić przetestować przed startem . A jeśli się jeździ amatorsko na nartach zjazdowych tak jak ja jeżdżę to wystarczy parafina . Ja narty zjazdowe smaruje tylko uniwersalną parafiną tzn 0 -15 albo -10 -20 itd i sobie śmigam rekreacyjnie na stoku a smaruje zawsze co 3 wycieczki na stok czasem częściej zależy od warunków . Nie raz spotkałem się z serwisami gdzie pracownicy mówią że narty wystarczy ze 3 razy na sezon posmarować to to jest śmieszne . Cytuj Odnośnik do komentarza Udostępnij na innych stronach More sharing options...
eqiupe Napisano 13 Grudzień 2009 Autor Zgłoszenie Share Napisano 13 Grudzień 2009 Nie raz spotkałem się z serwisami gdzie pracownicy mówią że narty wystarczy ze 3 razy na sezon posmarować to to jest śmieszne . Dlatego ja sobie sam ostrzę i sam smaruję bo żadko kiedy byłem zadowolony Cytuj Odnośnik do komentarza Udostępnij na innych stronach More sharing options...
Gość Bode Napisano 13 Grudzień 2009 Zgłoszenie Share Napisano 13 Grudzień 2009 Mydełko wytrzymuje ok 3-4 km potem się zedrze i zostanie proszek na narcie który trzyma ok 30 km potem proszek się zedrze i zostanie parafina Proszki są bardzo drogie i też nie zawsze jadą nie raz jest tak że sama parafina jedzie lepiej niż proszek Jeśli startujesz na zawodach to każdą koncepcje smarowania każdy smar trzeba sprawdzić przetestować przed startem . A jeśli się jeździ amatorsko na nartach zjazdowych tak jak ja jeżdżę to wystarczy parafina . Ja narty zjazdowe smaruje tylko uniwersalną parafiną tzn 0 -15 albo -10 -20 itd i sobie śmigam rekreacyjnie na stoku a smaruje zawsze co 3 wycieczki na stok czasem częściej zależy od warunków . Nie raz spotkałem się z serwisami gdzie pracownicy mówią że narty wystarczy ze 3 razy na sezon posmarować to to jest śmieszne . Na lodzie to 5-6 bramek gigantowych i się ściera. Na śniegu naturalnym, który żadko jest na zawodach, starcza do samego końca. Do equipe: Jeśli przyjedzie pani z WWA jeżdżąca tydzień w polsce i tydzien we wloszech to jej te 3 razy wystarczą Ski 4 life Cytuj Odnośnik do komentarza Udostępnij na innych stronach More sharing options...
staszek2323 Napisano 13 Grudzień 2009 Zgłoszenie Share Napisano 13 Grudzień 2009 Dlatego ja sobie sam ostrzę i sam smaruję bo żadko kiedy byłem zadowolony Najlepiej zrobić samemu znam się na smarowaniu i nie raz jak jestem w jakimś serwisie i słyszę jaki kit ludziom pociskają to aż się scyzoryk w kieszeni otwiera Kiedyś słyszałem jak gość w Korbielowie mówi do mojego kumpla że mają taki dobry smar że narty wystarczy 2 razy w sezonie przesmarować Jak ktoś tsmaruje dla siebie i nie ma profesjonalnego sprzętu i nie chce w niego inwestować to wystarczy kupić kostki smaru uniwersalnego do treningu jedną na ciepłe warunki drugą na zimno najlepiej z renomowanych firm Toko .Holmenkol, Swix,Maplus itp bo to co sprzedają na alegro jakieś badziewie lub w niektórych sklepach to świeczka a nie smar szkoda na to kasy , a żelazko zamiast dawać 300 zł czy więcej za profesjonalne to można zwykłe żelazko zabrać żonie i poświęcić do smarowania nart:D do tego cyklinkę i szczotkę Cytuj Odnośnik do komentarza Udostępnij na innych stronach More sharing options...
staszek2323 Napisano 13 Grudzień 2009 Zgłoszenie Share Napisano 13 Grudzień 2009 Na lodzie to 5-6 bramek gigantowych i się ściera. Na śniegu naturalnym, który żadko jest na zawodach, starcza do samego końca. Do equipe: Jeśli przyjedzie pani z WWA jeżdżąca tydzień w polsce i tydzien we wloszech to jej te 3 razy wystarczą Ski 4 life wiem że na zjazdowych szybciej się zedrze pisałem o biegówkach że tyle wytrzymuję , są troche inne warunki niż na stoku ale jeśli chodzi o smarowanie to jest praktycznie to samo Cytuj Odnośnik do komentarza Udostępnij na innych stronach More sharing options...
Gość Bode Napisano 13 Grudzień 2009 Zgłoszenie Share Napisano 13 Grudzień 2009 wiem że na zjazdowych szybciej się zedrze pisałem o biegówkach że tyle wytrzymuję , są troche inne warunki niż na stoku ale jeśli chodzi o smarowanie to jest praktycznie to samo No wiem, wiem, że o biegówkach pisałeś, wybacz nie sprecyzowałem swojej wypowiedzi ski 4 life! Cytuj Odnośnik do komentarza Udostępnij na innych stronach More sharing options...
Delo Napisano 14 Grudzień 2009 Zgłoszenie Share Napisano 14 Grudzień 2009 To jak jesteśmy przy mydełkach, ile płacicie ? Ja mam mozliwość kupienia holmenkola 20 g za ok 320 pln ( 0 -6 st). Ew maplus ale cena już podchodzi pod kosmos 370 Cytuj Odnośnik do komentarza Udostępnij na innych stronach More sharing options...
Gość Bode Napisano 14 Grudzień 2009 Zgłoszenie Share Napisano 14 Grudzień 2009 To jak jesteśmy przy mydełkach, ile płacicie ? Ja mam mozliwość kupienia holmenkola 20 g za ok 320 pln ( 0 -6 st). Ew maplus ale cena już podchodzi pod kosmos 370 Ja miałem załawianego holmenkola za 290 hurtowo. Ski 4 life Cytuj Odnośnik do komentarza Udostępnij na innych stronach More sharing options...
staszek2323 Napisano 14 Grudzień 2009 Zgłoszenie Share Napisano 14 Grudzień 2009 (edytowane) Ja miałem załawianego holmenkola za 290 hurtowo. Ski 4 life jak dla mnie to u holmenkola w zakopcu za mydełko płace 260 zł 15 gram dla klubów sportowych są inne ceny niż normalnie chyba że jak by ktoś brał większe ilości to myślę że jakiś upust by dali Edytowane 14 Grudzień 2009 przez staszek2323 Cytuj Odnośnik do komentarza Udostępnij na innych stronach More sharing options...
Delo Napisano 14 Grudzień 2009 Zgłoszenie Share Napisano 14 Grudzień 2009 Trzeba się zapisać do jakiegoś klubu:) tylko dla oldbojów. Generalnie to dobrze ze kluby mają zniżki, bo to drogi sport.... Cytuj Odnośnik do komentarza Udostępnij na innych stronach More sharing options...
staszek2323 Napisano 14 Grudzień 2009 Zgłoszenie Share Napisano 14 Grudzień 2009 To jest przedstawiciel Holmenkola myślę że klubą sprzedaje po takiej samej cenie co sklepy kupują a w końcu dużo się zużywa tych smarów i nie są za tanie Cytuj Odnośnik do komentarza Udostępnij na innych stronach More sharing options...
mihumor Napisano 14 Grudzień 2009 Zgłoszenie Share Napisano 14 Grudzień 2009 Zadam pytanie praktyczne z punktu widzenia narciarza od rereacji. Jadę w Alpy na 2 tygodnie, w tym czasie zwyklę robię przynajmniej 600 km kolejkami więc zjazdów jest kilometrowo dużo wiecej. Biorę 2 pary nart, są naostrzone i nasmarowane w serwisie tuż przed wyjazdem. I teraz jak to smarować by jeździło cały czas i nie zbankrutować. Do tej pory brałem ze sobą taki smar z Toko w mazaku (jak do czyszczenia butów) i raz na czas smarowałem narty swoje i rodziny (kolejne 3 pary). Jeśli błądze wspomóżcie radą. Cytuj Odnośnik do komentarza Udostępnij na innych stronach More sharing options...
kaja45 Napisano 15 Grudzień 2009 Zgłoszenie Share Napisano 15 Grudzień 2009 Lepiej smarować tym smarem Toko w płynie niż niczym , najefektywniejsze smarowanie to smarowanie na gorąco, generalnie nie możesz dopuścić do korozji ślizgu (szaro-białawy nalot, brak sprężystości itp.), im jest częściej napuszczany smarem tym lepiej. Jeżeli nie posiadasz swojego sprzętu do smarowania (żelazko, cyklina, szczotki, smar, imadełko) to czekają Cię na wyjazdach odwiedziny w serwisach. Pamiętaj kto smaruje ten jedzie :eek: 1 Cytuj Odnośnik do komentarza Udostępnij na innych stronach More sharing options...
staszek2323 Napisano 15 Grudzień 2009 Zgłoszenie Share Napisano 15 Grudzień 2009 Zadam pytanie praktyczne z punktu widzenia narciarza od rereacji. Jadę w Alpy na 2 tygodnie, w tym czasie zwyklę robię przynajmniej 600 km kolejkami więc zjazdów jest kilometrowo dużo wiecej. Biorę 2 pary nart, są naostrzone i nasmarowane w serwisie tuż przed wyjazdem. I teraz jak to smarować by jeździło cały czas i nie zbankrutować. Do tej pory brałem ze sobą taki smar z Toko w mazaku (jak do czyszczenia butów) i raz na czas smarowałem narty swoje i rodziny (kolejne 3 pary). Jeśli błądze wspomóżcie radą. Kup sobie parafinę uniwersalną lub trochę lepszą jakąś fluorową na temp. 0 - 15 do tego możesz poszukać w domu jakieś stare żelazko ,kupisz tylko 1 cykline i szczotkę nie potrzebne do smarowania są ci imadła od biedy posmarujesz bez tych użądzeń bez problemu kup tylko 1-Kostka smaru 250 gram ok 30 -50 zł zależy wszystko jakiej firmy 2-cyklina ok15-20 zł 3-szczotka ok 30-50 zł żelazko masz swoje do prasowania chyba że chcesz specjalistyczne to od 170 zł w zwyż Napewno wyjdzie ci dużo taniej niż wizyty w serwisach 2 Cytuj Odnośnik do komentarza Udostępnij na innych stronach More sharing options...
kaja45 Napisano 15 Grudzień 2009 Zgłoszenie Share Napisano 15 Grudzień 2009 nie potrzebne do smarowania są ci imadła od biedy posmarujesz bez tych użądzeń bez problemu Posmarujesz, ale nie wycyklinujesz prawidłowo , imadło to podstawa wszelkich prac przy ostrzeniu, smarowaniu i tuningu narciarskim. Z żelazkiem domowym to też nie jest tak różowo. Wiem, że ludzie sobie radzą, ale prawda jest taka, że obecne smary są złożonymi związkami wymagającymi określonych temperatur topnienia od 100 do 165 C. Praca domowym żelazkiem niesie pewne problemy i niedogodności (zatykanie dziur parowych, a co za tym idzie kłopoty w domu z matką, małżonką itp.; niestabilne termostaty, brak podziałki temperaturowej, wahnięcia temperaturowe rzędu kilku do kilkunastu stopni itp.; wysokie zużycie energii elektrycznej). Cytuj Odnośnik do komentarza Udostępnij na innych stronach More sharing options...
staszek2323 Napisano 15 Grudzień 2009 Zgłoszenie Share Napisano 15 Grudzień 2009 Posmarujesz, ale nie wycyklinujesz prawidłowo , imadło to podstawa wszelkich prac przy ostrzeniu, smarowaniu i tuningu narciarskim. Z żelazkiem domowym to też nie jest tak różowo. Wiem, że ludzie sobie radzą, ale prawda jest taka, że obecne smary są złożonymi związkami wymagającymi określonych temperatur topnienia od 100 do 165 C. Praca domowym żelazkiem niesie pewne problemy i niedogodności (zatykanie dziur parowych, a co za tym idzie kłopoty w domu z matką, małżonką itp.; niestabilne termostaty, brak podziałki temperaturowej, wahnięcia temperaturowe rzędu kilku do kilkunastu stopni itp.; wysokie zużycie energii elektrycznej). Chciał jak najtańszym kosztem to zrobić to mu napisałem A narty wystarczy że ktoś ci przytrzyma to wycyklinujesz bez imadła Jak ktoś ma ochote to może sobie kupić profesjonalny sprzęt a koszty są takie 1 Imadła od 280 zł w zwyż 2 Szczotki od 45 zł (szczotki są różne do parafiny ,miedziane,do proszków) 3 Żelazka od 170 zł 4 stół serwisowy alpejski składany przenośny od 1.000 zł 5 cykliny od 20 zł nie chce mi się dalej pisać i wymieniać jak ktoś potrzebuje czegoś cenę to niech pisze mam cennik Holmenkola Cytuj Odnośnik do komentarza Udostępnij na innych stronach More sharing options...
kaja45 Napisano 15 Grudzień 2009 Zgłoszenie Share Napisano 15 Grudzień 2009 Porada - cyklinowanie ślizgu Kolego czy ty aby napewno smarowałeś swoje narty ?. Bez obrazy, pytam bo twoje posty temu przeczą, cyklinowanie przy trzymaniu narty przez kolegów :eek: Porażka. Jeżeli chcesz komuś doradzić to zrób to z głową, jak sobie wyobrażasz scyklinowanie smaru (nie wspomnę o smarach twardych na zimne warunki albo smarów z domieszką molibdenu czy grafitu), żeby proces ten był wykonany prawidłowo potrzebne jest: 1. pewne i stabilne zamocowanie narty na płasko, 2. dobrze naostrzona cyklina z plexi (im grubsza tym lepsza i skuteczniejsza w zbieraniu smaru) i jej odpowiednie ułożonie względem płaszczyzny ślizgu (nadanie kąta natarcia). Co do cen bardzo dobrze się orientuję, generalnie wyposażenie domowego serwisu w niezbędne akcesoria nie jest rzeczą tanią, ale jak policzymy ilość wizyt w serwisie oraz ilość par nart w ciągu całego sezonu to wyjdzie ogromna suma, a zakup niezbędnego sprzętu nie jest na rok czy dwa. Cytuj Odnośnik do komentarza Udostępnij na innych stronach More sharing options...
staszek2323 Napisano 15 Grudzień 2009 Zgłoszenie Share Napisano 15 Grudzień 2009 Kolego czy ty aby napewno smarowałeś swoje narty ?. Bez obrazy, pytam bo twoje posty temu przeczą, cyklinowanie przy trzymaniu narty przez kolegów :eek: Porażka. Jeżeli chcesz komuś doradzić to zrób to z głową, jak sobie wyobrażasz scyklinowanie smaru (nie wspomnę o smarach twardych na zimne warunki albo smarów z domieszką molibdenu czy grafitu), żeby proces ten był wykonany prawidłowo potrzebne jest: 1. pewne i stabilne zamocowanie narty na płasko, 2. dobrze naostrzona cyklina z plexi (im grubsza tym lepsza i skuteczniejsza w zbieraniu smaru) i jej odpowiednie ułożonie względem płaszczyzny ślizgu (nadanie kąta natarcia). Co do cen bardzo dobrze się orientuję, generalnie wyposażenie domowego serwisu w niezbędne akcesoria nie jest rzeczą tanią, ale jak policzymy ilość wizyt w serwisie oraz ilość par nart w ciągu całego sezonu to wyjdzie ogromna suma, a zakup niezbędnego sprzętu nie jest na rok czy dwa. chcieli wiedzieć jak najtańszym kosztem to napisałem a jak się chce i jak się postarasz to w polowych warunkach prawie wszystko da się zrobić. Cytuj Odnośnik do komentarza Udostępnij na innych stronach More sharing options...
Gość Bode Napisano 15 Grudzień 2009 Zgłoszenie Share Napisano 15 Grudzień 2009 . Praca domowym żelazkiem niesie pewne problemy i niedogodności (zatykanie dziur parowych, a co za tym idzie kłopoty w domu z matką, małżonką itp.; niestabilne termostaty, brak podziałki temperaturowej, wahnięcia temperaturowe rzędu kilku do kilkunastu stopni itp.; wysokie zużycie energii elektrycznej). Jeśli brałeś mamie/żonie żelazko i je uzywales, następnie jej oddales to jestes moim mistrzem Co do tej temperatury to odpowiednik jest taki - Zaczynamy od bawełny na podziałce i to jest 110-120*C i każdy program w górę to około 10-15*C więcej. UWAGA! Nie przypalcie ślizgu , zacznijcie od bawełny i próbujcie coraz wyżej. Zobaczycie jak się topi smar i czy dobrze jest rozprowadzany az w koncu dojdziecie do optimum czyli smar nie będzie się palił i kopcił ale będzie komfortowo rozprowadzany. To chwilę zajmie... Ski 4 life Cytuj Odnośnik do komentarza Udostępnij na innych stronach More sharing options...
Gość Bode Napisano 15 Grudzień 2009 Zgłoszenie Share Napisano 15 Grudzień 2009 Kolego czy ty aby napewno smarowałeś swoje narty ?. Bez obrazy, pytam bo twoje posty temu przeczą, cyklinowanie przy trzymaniu narty przez kolegów :eek: Porażka. Jeżeli chcesz komuś doradzić to zrób to z głową, jak sobie wyobrażasz scyklinowanie smaru (nie wspomnę o smarach twardych na zimne warunki albo smarów z domieszką molibdenu czy grafitu), żeby proces ten był wykonany prawidłowo potrzebne jest: 1. pewne i stabilne zamocowanie narty na płasko, 2. dobrze naostrzona cyklina z plexi (im grubsza tym lepsza i skuteczniejsza w zbieraniu smaru) i jej odpowiednie ułożonie względem płaszczyzny ślizgu (nadanie kąta natarcia). Co do cen bardzo dobrze się orientuję, generalnie wyposażenie domowego serwisu w niezbędne akcesoria nie jest rzeczą tanią, ale jak policzymy ilość wizyt w serwisie oraz ilość par nart w ciągu całego sezonu to wyjdzie ogromna suma, a zakup niezbędnego sprzętu nie jest na rok czy dwa. Nie chcę podważać Twoich kompetencji, ale kto jak kto , ale Staszek smaruje (tak myślę) tyle nart sezonowo co Ty przez 5 sezonów... Da się, może i nie będzie to idealnie zebrane , ale kladziesz na stole/kobylkach, ktos trzyma i jedziesz. Raz tak musiałem przed zawodami przygotowac narty jak się nagle zmienily warunki i trzeba bylo zmienic smar. Wniosek? Wszystko się da, tylko nie zawsze będzie to perfect. Ski 4 life Cytuj Odnośnik do komentarza Udostępnij na innych stronach More sharing options...
mihumor Napisano 15 Grudzień 2009 Zgłoszenie Share Napisano 15 Grudzień 2009 A ja się zastanawiam jak to mam powiedzieć żonie, że w bagażu na wyjazd w Alpy zabieram imadło:D Cytuj Odnośnik do komentarza Udostępnij na innych stronach More sharing options...
Gość Bode Napisano 15 Grudzień 2009 Zgłoszenie Share Napisano 15 Grudzień 2009 A ja się zastanawiam jak to mam powiedzieć żonie, że w bagażu na wyjazd w Alpy zabieram imadło:D "Kochanie, przecież na nartach nikt nie będzie cię wąchać, po co ci te kosmetyki... A imadełka?" Dyplomatycznie Ski 4 life Cytuj Odnośnik do komentarza Udostępnij na innych stronach More sharing options...
staszek2323 Napisano 15 Grudzień 2009 Zgłoszenie Share Napisano 15 Grudzień 2009 Trochę tego smaruje W klubie mamy 20 zawodników każdy ma po 2-3 pary nart startowych przed zawodami wybiera sobie jedną parę ewentualnie 2 która jedzie lepiej , większość zawodów składa się z 2 startów czyli przeważnie trzeba nasmarować ok 25 par nart na jeden start czyli za 2 dni to jest 50 plus narty do testów itp itd wiadomo nie robię tego sam tylko z drugim trenerem bo by się człowiek zajechał a jeszcze zapomniałem dodać że każdą parę trzeba przemyć parafiną na ciepło przed smarowaniem . etap tak w skrócie 1-mycie na gorącą szczotkowanie 2-nałożenie parafiny 3-ściągnięcie parafiny-szczotkowanie 4-nałożenie proszków 5-ściągnięcie delikatne proszka i szczotkowanie 6-ewentualnie jakieś mydełko -wcieranie korkiem albo pończochą Najlepsze są proszki potem człowiek chodzi jak naćpany :D:D Cytuj Odnośnik do komentarza Udostępnij na innych stronach More sharing options...
Gość Bode Napisano 15 Grudzień 2009 Zgłoszenie Share Napisano 15 Grudzień 2009 (edytowane) Trochę tego smaruje W klubie mamy 20 zawodników każdy ma po 2-3 pary nart startowych przed zawodami wybiera sobie jedną parę ewentualnie 2 która jedzie lepiej , większość zawodów składa się z 2 startów czyli przeważnie trzeba nasmarować ok 25 par nart na jeden start czyli za 2 dni to jest 50 plus narty do testów itp itd wiadomo nie robię tego sam tylko z drugim trenerem bo by się człowiek zajechał a jeszcze zapomniałem dodać że każdą parę trzeba przemyć parafiną na ciepło przed smarowaniem . etap tak w skrócie 1-mycie na gorącą szczotkowanie 2-nałożenie parafiny 3-ściągnięcie parafiny-szczotkowanie 4-nałożenie proszków 5-ściągnięcie delikatne proszka i szczotkowanie 6-ewentualnie jakieś mydełko -wcieranie korkiem albo pończochą Najlepsze są proszki potem człowiek chodzi jak naćpany :D:D W zeszłym sezonie posmarowałem swoje narty kolo 40 razy. W tym od listopada jakies 30 par, ze 4 snowboardy i teraz mam do zrobienia 50 par z wypozyczalni. Ja mam 2 pary gigantek i w zasadzie startuje na jednych i na drugich, w zaleznosci od warunków itp. W moim przypadku proces wygląda tak: -zmywacz do zoli i jedziesz andrzej ze starym smarem, -jesli trzeba to baza, -smar, -cyklinowanie, -szczotka w dłoń i polerka, -tampon i polerka, -mydło , -polerka -delikatny tunning krawędzi Oczywiscie przed zawodami test smaru na drugiej parze... Jak smigam sobie trenningowo albo rekreacyjnie to smar swixa/holmenkola i poprostu dobra polerka, zapewniam, że przy dobrym wypolerowaniu da się pojechac szybciej niz na mydle w niektórych warunkach! Ski 4 life Edytowane 15 Grudzień 2009 przez Bode Cytuj Odnośnik do komentarza Udostępnij na innych stronach More sharing options...
staszek2323 Napisano 15 Grudzień 2009 Zgłoszenie Share Napisano 15 Grudzień 2009 Smarowanie biegówek i zjazdówek delikatnie się różni 98% to to samo jak ktoś wie o co chodzi jak co zrobić i co do czego służy to bez problemu zrobi wszystko w Polsce nie ma naśnieżanych armatką tras biegowych na naturalnym śniegu z doświadczenia najlepiej spisuje się toko , Holmenkol , czasem Swix i Maplus ale bardzo rzadko no i oczywiście z mydłem i przyśpieszaczami trzeba uważać nie zawsze jadą a jak brud chwycą z trasy to już pozamiatane , czasem jest nawet tak że parafina jedzie lepiej od proszków . I mydełko prawie zawsze wcieram pończochą ,czasem korkiem . Cytuj Odnośnik do komentarza Udostępnij na innych stronach More sharing options...
Rekomendowane odpowiedzi
Dołącz do dyskusji
Możesz dodać zawartość już teraz a zarejestrować się później. Jeśli posiadasz już konto, zaloguj się aby dodać zawartość za jego pomocą.
Uwaga: Twój wpis zanim będzie widoczny, będzie wymagał zatwierdzenia moderatora.