marboru Napisano 10 Styczeń 2010 Zgłoszenie Share Napisano 10 Styczeń 2010 Miałem już nie jechać na Stok w Krajnie...ale... ...po przyjeździe do teściów - szwagier do mnie mówi, że chciałby zobaczyć ten stok po przeróbkach (przekaz słowny mu nie wystarczył) - no cóż "niewierny" Tomaszu - jedziemy odpowiedziałem. Pojechaliśmy. Pogoda wczoraj w świętokrzyskim - pod psem. Marznący deszcz spowodował na drogach gołoledź, a śnieg pokrył się wszędzie cieniutką warstwą lodu. Obydwaj byliśmy bardzo ciekawi co zastaniemy na stoku...? Droga do Krajna-Zagórza od strony trasy E7, kierunek Kielce-Radom przez Psary - skręt w prawo. Droga nieodśnieżona, mamy obawy, czy podjedziemy pod długi ok 5 kilometrowy podjazd... ...udało się. Jeszcze tylko chwila - mijamy stok w Bodzentynie, przejeżdżamy przez Św. Katarzynę i jesteśmy. Deszcz nadal pada, pada i zamarza. W aucie pozostawiamy wycieraczki na sztorc. Narciarzy niewielu ale to nas nie dziwi - pogoda jest naprawdę ekstremalna. Pada nie tylko deszcz, wieje również silny wiatr (podobno niedaleko stąd była awaria linii energetycznych i 10 tysięcy mieszkańców nie miało prądu - o tym dowiedziałem się po powrocie). Nabywamy karnety (dla szwagra to jest narciarski debiut w tym sezonie - ja zaliczam 8 dzień na nartach) i widzimy, że nieliczni narciarze zmagają się z ubitym przez ratrak lodowatym stokiem. Wjazd na górę i pierwsze szusy...podłoże, po którym jedziemy jest rzeczywiście niecodzienne...czujemy się jak na lodowisku. Fajnie - coś nowego. ...nizinna Polska i ekstremalne narciarstwo - takie myśli nasunęły się nam do głowy. Gdyby nie ten hamujący wiatr - naprawdę byłoby bardzo szybko na tym płaskim stoku... ...po 4 zjazdach i przyzwyczajeniu się do panujących warunków - puszczamy krawędzie na maksa (przez to, że stok jest oblodzony możemy na tej górce się jednak rozpędzić do odpowiedniej prędkości by krawędziować!!!). Narty obydwaj mamy doskonale przygotowane - dlatego ok 2 godzin walczymy obydwaj dzielnie. Kaski, gogle, spodnie, kurtki mamy pokryte cienką warstwą przezroczystego lodu. Po dwunastu zjazdach postanawiamy skończyć i pojechać na obiad. Dochodzimy do samochodu...samochód wygląda tak jakby był przykryty 4 milimetrową warstwą folii - lód. Odpalamy silnik i zaczynamy się przebierać. W tym czasie szyba "odpuszcza"...ale ruszenie z miejsca nie jest takie łatwe - koła kręcą się w miejscu pomimo tego, że opony są zimowe i nowiutkie. Do przodu, do tyłu, do przodu, do tyłu - ruszamy. Droga powrotna z prędkością maksymalnie 40-50 km na godzinę. Szwagier potwierdza - Stok w Krajnie mimo przeróbek nie jest ani szybki, ani dłuższy...a bystry był tylko dlatego, że takie były warunki pogodowe. Kolejne wypady z całą pewnością będą gdzie indziej. Po takim wysiłku (nogi popracowały troszeczkę mocniej) - obiadek, rosół u Teściowej - bezcenne...:D:D:D 1 Cytuj Odnośnik do komentarza Udostępnij na innych stronach More sharing options...
Rekomendowane odpowiedzi
Dołącz do dyskusji
Możesz dodać zawartość już teraz a zarejestrować się później. Jeśli posiadasz już konto, zaloguj się aby dodać zawartość za jego pomocą.
Uwaga: Twój wpis zanim będzie widoczny, będzie wymagał zatwierdzenia moderatora.