Narty - skionline.pl
Skocz do zawartości

Dolomiti Superski 17-24.02.2024


tanova

701 wyświetleń

W tym sezonie tydzień lutowej przerwy semestralnej spędziłam w dolinie Pustertal – czyli po włosku – Alta Pusteria, znanej mi dotychczas tylko w letniej odsłonie z wypraw rowerowych dookoła Dolomitów i doliną Drawy:

Wyjazd był w gronie rodzinno-koleżeńskim, więc szukałam miejscówki z dobrym dojazdem na stok transportem publicznym. Taki model bardzo nam się sprawdził rok temu – wreszcie nie było kwasów o dojazdy autem, że ktoś chce wcześniej, ktoś później itp. Kwaterkę mieliśmy w Niederdorf (Villabassa) – dokładnie w połowie drogi między ośrodkami 3 Zinnen i Kronplatz, do których co pół godziny kursuje pociąg Pustertalerbahn – darmowy z Guest Passem. Bardzo wygodnie.

Apartament był blisko stacji kolejowej i kościoła, więc codzienna wczesna pobudka dzwonami – w gratisie.

Niedziela, 18.02.2024

Na pierwszy ogień idzie ośrodek 3 Zinnen. Pogoda cudowna, „instagramowa” – słońce i trochę malowniczych chmurek. Ciepło, na plusie – nawet za ciepło jak na luty. Odbieramy w automacie zakupione wcześniej skipassy – bardzo wygodna opcja, bez czekania w kolejkach do kasy i hop w górę, na Helm (Monte Elmo). Natrzaskałam masę zdjęć, chyba tego dnia najwięcej na całym wyjeździe. Ot, taka ekstaza dnia pierwszego!

Trochę pokręciliśmy się na początku po Helmie – trasy mimo dodatnich temperatur trzymały się całkiem dobrze, pewnie dzięki północno-zachodniej ekspozycji. Nieźle i pusto było też na Stiergarten, na czarnej 40. Zjazd do Signaue (czerwona 41) już zdecydowanie gorzej – miękko, odsypy, muldy. Rekompensatą były za to stoki na Rotwand – oczywiście Holzriese obowiązkowo i to nie raz, na przemian z czerwoną i niebieską. Super!

Na Helmie, z widokiem na Dolomity Sexteńskie i drugą stronę ośrodka:

IMG_20240218_104618.thumb.jpg.04764f3d306a93d0df85676db532edb9.jpg

IMG_20240218_104635.thumb.jpg.3da90c934a79fc4b4059754d6faf5433.jpg

Widoki na trasie nr 11:

IMG_20240218_110258.thumb.jpg.5b70ef1400c85ec43b0707e2ef8ac1a6.jpg

IMG_20240218_110309.thumb.jpg.9634ade1e6379311c8f894a103ba86a3.jpg

IMG_20240218_110318.thumb.jpg.e3245ff494c4a4159c51a19af555a74e.jpg

Stiergarten - ponoć faktycznie kiedyś wypasano w tym miejscu bydło 😉. Na drugiej fotce - moja młodzieź.IMG_20240218_111957.thumb.jpg.328739d5498813fb9a2b3e2cecaa4344.jpg

IMG_20240218_112222.thumb.jpg.126475ac5e6539fe0e12590533382cad.jpg

Czerwona 41 do Signaue

IMG_20240218_114009.thumb.jpg.2ce0491219d115dea07f0600bd25766b.jpg

I na górnej stacji gondolki:

IMG_20240218_120040.thumb.jpg.fcb5f1054784ebd8fd1e228c042c9dbb.jpg

Z widokiem na Rotwand

IMG_20240218_122006.thumb.jpg.05e6bcab258c97fe3132122e4d32dec9.jpg

A za plecami taka atrakcja:

IMG_20240218_121949.thumb.jpg.f3ac12ccfcc67c93e9dca52755d8d9f1.jpg

IMG_20240218_122129.thumb.jpg.4ed13c0c035ee37790d93b8a036898e9.jpg

Holzriese - niezła lufa, 71% nachylenia, podobno najstromsza w Italii:

IMG_20240218_120032.thumb.jpg.7c7a5a4b60910d93c471be71f7fd140f.jpg

IMG_20240218_122851.thumb.jpg.224a678f7bedefef8d32a6c990cb8796.jpg

IMG_20240218_122712.thumb.jpg.2c53e7de16d5ce3226b239900d8d3808.jpg

IMG_20240218_124918.thumb.jpg.de7662b0e7efe98f8a28517edf3afa68.jpg

Na obiad umówiliśmy się ze znajomymi na Helmie, więc wracamy przez Sexten nową gondolką na górę. Jest dziwnie, bo na stokach od tej strony nie ma ani grama śniegu, wszystko stopniało, a mamy przecież połowę lutego, a nie kwiecień.

IMG_20240218_135207.thumb.jpg.298b966ba1d89e30c8ef7597cfcdab86.jpg

IMG_20240218_135511.thumb.jpg.d84fb6a92cb6d2b74a18051a832aa5bb.jpg

No cóż, w każdym razie narty w Alpach bez Kaiserschmarren są nieważne, więc … A do kompletu niezłe lokalne piwko Pustertaler Freiheit z południowotyrolską wersją Statuy Wolności, taką jakby bardziej wyzwoloną?

IMG_20240218_141631.thumb.jpg.ca85a143bf6ad12f3d31b6d685051994.jpg

Wyciągi działają do 16.30, więc do końca szlifujemy jeszcze trasy na Helmie i na koniec zjeżdżamy czarną 13b do Vierschach. Trzyma się całkiem dobrze do końca.

IMG-20240218-WA0003.thumb.jpg.003b2cea2da396eb30e2126b252c1a4e.jpg

IMG_20240218_154809.thumb.jpg.d418c2c225caed4ad4313f471f8a9f7a.jpg

Bardzo fajny ośrodek z urozmaiconymi i długimi trasami oraz dobrą infrastrukturą. Ludzi sporo, ale dłuższych kolejek w zasadzie nie uświadczyliśmy. Chwilę rano do gondoli i kilka minut do kanapy na szczyt Helmu, a tak to na bieżąco.

Akurat pierwszego dnia byliśmy autem, więc w drodze powrotnej jeszcze zawinęliśmy w boczną dolinę, nad Pragser See. Bardzo urokliwe miejsce, choć pewnie w lecie, gdy tafla jeziora nie jest zaśnieżona, wygląda jeszcze ładniej. Jest tu hotel z restauracją, mała kapliczka Matki Boskiej Bolesnej i parking (płatny).

IMG_20240218_173141.thumb.jpg.52f7dcfc19b2a9e5166e2bbd33a4fd8e.jpg

 [cdn.]

Edytowane przez tanova

5 komentarzy


Rekomendowane komentarze

Poniedziałek, 19.02.2024

Poniedziałek to nie był mój dzień - odezwały się kłopoty zdrowotne i rano miałam wątpliwości, czy w ogóle będę w stanie wyjść na narty. Ale jakoś nafaszerowałam się lekami, zwlokłam i dołączyłam około 11-tej do reszty ekipy, która od rana jeździła na Kronplatzu. Bardzo przydała się więc opcja dojazdu pociągiem. Idealnie jest to zorganizowane na miejscu, bo wprost z peronu kolejowego na stacji Percha można przesiąść się w gondolę. Door to door.

Z tego wszystkiego zapomniałam zabrać swojego telefonu, więc zdjęć tego dnia jest niewiele - tyle co rodzina i znajomi zrobili. Kronplatz jako ośrodek mnie nie zachwycił - może to kwestia gorszych warunków - ciepło, zdegradowane stoki, może mniej spektakularnych tras, nie wiem. Wszędzie tłumy ludzi i rozjeżdżone trasy.

Na górze:

IMG-20240219-WA0023.thumb.jpg.09057e78d12ee742c647b2da30f0ca37.jpg

IMG-20240219-WA0021.thumb.jpg.c7e1d123ba8b6a85cd21037f51a94f2d.jpg

Trasa do Olang:

IMG-20240219-WA0012.thumb.jpg.b149d6ede5a876b2ee1c5f542421bfc3.jpg

Trochę lepiej było na trasach z St. Vigil na Piz de Plaies: 38,39 i 40, czyli na pucharowej Ercie. Za to na czarnej, na Piculinie - tragedia. Śnieg obsunął się ze zbocza, prawie po całej szerokości trasy do gołej trawy. Przetarcia i wytopy. Moim zdaniem trasa powinna być tego dnia zamknięta.

IMG-20240219-WA0002.thumb.jpg.283b9306606ef713b7991a9351eb220c.jpg

Jakiś pozytyw? Dobre jedzenie i fajny taras w knajpce przy dolnej stacji gondoli Pedaga w St. Vigil.

IMG-20240219-WA0007.thumb.jpg.85a431d26669d680e2bd2594c4db9e4a.jpg

[cdn.]

  • Like 8
  • Thanks 3
Odnośnik do komentarza

Wtorek, 20.02.2024

Cortina d'Ampezzo

Prognozy zapowiadały najlepszą pogodę właśnie na wtorek i środę - idealnie na wypad do Cortiny d'Ampezzo. Mając w pamięci widoki zapierające dech w piersiach z naszej wyprawy rowerowej, koniecznie chcieliśmy trafić tam zimą przy dobrej widoczności.

Już sama droga z Toblach do Cortiny jest przepiękna – Toblacher See, widok na Drei Zinnen, przełęcz Cimabanche i dolina Boite. Dla nas z Darkiem to podróż sentymentalna i wspomnienia, przy czym szlakiem rowerowym w zimie wiedzie fantastyczna trasa narciarstwa biegowego. Widząc narciarzy dziarsko pomykających w tak spektakularnych okolicznościach przyrody przez moment miałam rozterkę – też bym tak chciała. Ale późniejsze wrażenia z Cortiny nie pozostawiły miejsca na niedosyt.

Najpierw jednak horror z parkowaniem. Znajomi, którzy wyjechali autem przed nami donoszą, że pod gondolą na Col Druscie wszyscy jeżdżą chaotycznie i nie ma gdzie stanąć. Jedziemy więc dalej i jakimś cudem znajdujemy miejsce kawałek za parkingiem Socrepes. Można było pojechać jeszcze wyżej w stronę Pocol, gdzie spokojnie były miejsca na parkingu przy Son dei Prade (przy nowej gondoli Cortina Skyline).

Dolne „piętro” ośrodka to łagodne i szerokie niebieskie trasy. Zjeżdżamy ze dwa razy na rozgrzewkę i ewakuujemy się wyżej, bo stoki rozmiękają już około 10-tej rano. W Cortinie też widać niedostatki śniegu, na szczęście w wyższych partiach jest lepiej.

Tofana Express, Pie Tofana i trasy wzdłuż nich – miód, malina!

IMG_20240220_101325.thumb.jpg.3e57974aea3594f70255e6f7f02f861c.jpg

IMG_20240220_104303.thumb.jpg.4cf2eeb7fb3bfa97ca67ad505745d39e.jpg

IMG_20240220_105611.thumb.jpg.fdbdc264371fda659778942e09f56bbd.jpg

IMG_20240220_105620.thumb.jpg.2bbd9ee79e64a8f7d32a0ee1e1c793c9.jpg

IMG_20240220_124952.thumb.jpg.59d602ce5a38f9deafcff3caa44144e6.jpg

Ale najlepsze jest jeszcze wyżej: Pomedes i oczywiście gwiazda medialna PŚ - Stratofana Olimpica. W rzeczywistości robi jeszcze większe wrażenie niż na ekranie – fantastyczna! Z góry, z dołu i z ponad 30-letniego krzesełka, wwożącego na szczyt.

IMG_20240220_105946.thumb.jpg.2e522a7b8e9f3d0f06c1a4e1db2b91db.jpg

 IMG_20240220_110902.thumb.jpg.39d262ea44cc79d809b0987db69a2b46.jpg

IMG_20240220_114630.thumb.jpg.dd644ab879bbe721a992ef9cbb5a4f37.jpg

IMG_20240220_122522.thumb.jpg.d3746b9b419e33f50766529be51011e8.jpg

IMG_20240220_112811.thumb.jpg.45f247228dc41562005f5b552bda7349.jpg

Generalnie infrastruktura w Cortinie jest raczej retro – w słoneczny dzień nie przeszkadza to specjalnie, nawet dodaje trochę uroku. Pewnie gorzej jest przy kiepskiej pogodzie.

Po południu przenosimy się przez Col Druscie pod Tofanę. Wagonik na sam szczyt (3244m) niestety nie działa, ale instalujemy się na obiad w schronisku Capanna Ra Valles.

Nasza ekipa:

IMG_20240220_150532.thumb.jpg.3c8095c930af8d73fbe0127bd67a7857.jpg

Do końca dnia jeździmy po świetnych stokach w kotle pod Tofaną, a na finał zostaje nam zjazd czarną 51 (Forcella Rossa).

IMG_20240220_150952.thumb.jpg.c4da7a216e63da0ce34e13e3bb94eb69.jpg

IMG_20240220_154319.thumb.jpg.3fba2bcbd043ad0c8123ecb5a5278552.jpg

IMG_20240220_154250.thumb.jpg.a1025cf9b7f52834a4e816706bd3c633.jpg

IMG_20240220_154756.thumb.jpg.546e6ef1095c8c1054075ef1eee4b44c.jpg

IMG_20240220_153950.thumb.jpg.6a5f8f25a5ceaa0db34962a61e022624.jpg

IMG_20240220_154931.thumb.jpg.8f52391f716c30d2ca89e377c277be62.jpg

IMG_20240220_155210.thumb.jpg.9c7444dbcbf2c4820c608ff335a76d85.jpg

IMG_20240220_160436.thumb.jpg.0fca313ad29d2c2b515a28ade56a1f0e.jpg

No, trochę mnie przeczołgała ta czarna trasa na koniec, nawet mi się nie chciało już potem robić zdjęć. Młodzież snowboardowa pojechała przodem i gdzieś tam jeszcze na koniec córka zaliczyła solidną glebę trochę się nadwyrężając.

I jeszcze krótki przystanek w drodze powrotnej, z widokiem na 3 Zinnen.

IMG_20240220_175143.thumb.jpg.43fa8eaaa70aca6d5b12acd01f67e6e3.jpg

[cdn.]

  • Like 8
Odnośnik do komentarza

Środa, 21.02.2023 Cinque Torri + Lagazuoi

Rano parkujemy na Col Galina, z widokiem na Jej Wysokość Lagazuoi i Tofany w pełnej okazałości.

IMG_20240221_093513.thumb.jpg.0ab3d874d0eb656faf56bd26a47410fb.jpg

Lagazuoi:

IMG_20240221_093504.thumb.jpg.4a4111515e4d474ff4ceb089615633ec.jpg

IMG_20240221_095212.thumb.jpg.ed2b7e20c2edaef46e51dfa8f2003262.jpg

Prawa strona stoku zarezerwowana jest przez cały dzień na treningi slalomu i giganta miejscowej młodzieży narciarskiej, ale lewa strona – fantastyczna. Jest szeroko, twardo, o zmiennym nachyleniu. Uśmiech od ucha do ucha i aż się prosi, żeby porządnie docisnąć.

IMG_20240221_095202.thumb.jpg.47ce986333d2d53c878b1277317e5bd4.jpg

IMG_20240221_095206.thumb.jpg.b28c8295a6d8006775182468c8c14a8d.jpg

Obracamy ze trzy razy, zanim decydujemy się skręcić w niebieską trasę łącznikową nr 8 – dla odmiany raczej wąską i miejscami płaską, która prowadzi do „głównego” ośrodka. Przy dolnej stacji kanapy „5 Torri” kilka minut czekania i sporo osób. Wyciągi w ośrodku są raczej retro – za wyjątkiem właśnie „5 Torri” same powolne, niewyprzęgane krzesełka, rodem z lat 90-tych a niektóre nawet jeszcze starsze. Ma to swój nostalgiczny urok, szczególnie w tak piękny dzień.

IMG_20240221_112214.thumb.jpg.1208393bb869d16c10acf491ee5dcb3d.jpg

Pogoda super – sporo słońca i bezwietrznie, ale dzięki wysokiemu położeniu ośrodka (trasy zaczynają się od 2000 m npm. wzwyż) stoki – z jednym wyjątkiem – trzymają się znakomicie do końca dnia. To bez wątpienia był idealny dzień na nartach, dla mnie - najlepszy dzień sezonu.

Widoki – rewelacja! To chyba najładniej położony ośrodek, w którym byłam. Zresztą co tu dużo pisać …

IMG-20240221-WA0002.thumb.jpg.8ed6cabd2a5ec8f33e5abf25f23e1cdb.jpg

IMG-20240221-WA0000.thumb.jpg.bdba04a20caac9414efd7315153c333f.jpg

IMG_20240221_112801.thumb.jpg.d77b417ceb08b233df350dbc44f3ccd9.jpg

IMG_20240221_111831.thumb.jpg.57465a9fb82aec900b0ced18e130f93e.jpg

IMG_20240221_121010.thumb.jpg.e7fcbfdeaf591af5a01dc5ccdda660ce.jpg

IMG_20240221_111526.thumb.jpg.1303319e95230d83b814a970aa77c942.jpg

IMG_20240221_121004.thumb.jpg.40fc6622b370f3327a4bd00de2abb24f.jpg

 Tras jest jak na tak kompaktowy ośrodek sporo, prześlicznie położonych i wcale nie zatłoczonych  – zupełnie na odwrót, niż na Kronplatzu z wydajną infrastrukturą. Bardzo się nam podobało.

Jak już objechaliśmy z grubsza 5 Torri, przetransferowaliśmy się z powrotem na Col Galina, a następnie orczykiem i niebieską „4-ką” na przełęcz Falzarego, z której kursuje kolej linowa na szczyt Lagazuoi. Pod dolną stacją kłębi się i zawija tłum ludzi – 45 minut czekania, makabra.

IMG_20240221_121434.thumb.jpg.e78f5d5dde18f639021b81d8e4cedf53.jpg

IMG_20240221_121442.thumb.jpg.a7ecba97600f41d23ab93f75bbec3ce4.jpg

Ściśnięci jak sardynki w puszce wjeżdżamy na górę. Na pewno warto, bo widoki spektakularne i świetne miejsce - choć z tragiczną historią: w czasie pierwszej wojny światowej przebiegała tutaj linia frontu i długi czas toczyły się zacięte walki. Pozostałości dawnych umocnień wojennych są udostępnione do zwiedzania.

IMG_20240221_130206-PANO.thumb.jpg.473e436b13042322096a78d34668c347.jpg

IMG-20240221-WA0034.thumb.jpg.0fc9d808eb6747ea826cbeed9bbd202e.jpg

IMG_20240221_130437.thumb.jpg.f5870ee9fb228a317a60f182499e3c04.jpg

Ponieważ robi się trochę późno, rezygnujemy tym razem z pomysłu wycieczki do Armentaroli i zjeżdżamy z powrotem na Col Galina na obiad. Potem jeszcze trochę kręcimy się po 5 Torri zaliczając te z tras, którymi jeszcze nie jechaliśmy. Na koniec ponownie zjeżdżamy na Falzarego, aby załapać się na ostatni wagonik na Lagazuoi o 16.45. O tej porze na bieżąco, bez czekania.

Dzień kończymy przepięknym zjazdem trasą nr 2 wprost pod nasz samochód.

IMG_20240221_130717.thumb.jpg.bb7509b1751967a351df146f94a39c06.jpg

IMG_20240221_165727.thumb.jpg.db4f66728047fde14eb976befc42dabf.jpg

IMG_20240221_165723.thumb.jpg.e4d45100367d1d2ff9010d759332e275.jpg

 [cdn.]

 

Edytowane przez tanova
  • Like 3
Odnośnik do komentarza

Czwartek, 22.02.2024, Kronplatz

Chętnie znów przyjechalibyśmy do Cortiny i po cichu liczyliśmy, że nie sprawdzą się pesymistyczne prognozy pogody na czwartek. Poranek przywitał nas jednak niestety gęstą mgłą, więc nie było sensu jechać na Passo Tre Croci (jak planowaliśmy). Zamiast tego pojechaliśmy pociągiem na Kronplatz.

IMG_20240222_082844.thumb.jpg.2d12ec909607933e92b575ca16ddf3f2.jpg

Zdjęcia? Tylko kilka, bo we mgle warunki bardzo słabe. Na górze totalne mleko, niżej też byle jak.

Pamiątka po niedawnych zawodach PŚ:

IMG_20240222_112210.thumb.jpg.ca1b97540f0f2bd2267945fc2a09678f.jpg

Wyciąg "Sonne" bez Sonne:

IMG_20240222_111037.thumb.jpg.e39edd89f7ed4665a644127adc28f2e0.jpg

IMG_20240222_111548.thumb.jpg.f7fd3cbf148903e45c85bd50e1b22469.jpg

IMG_20240222_113047.thumb.jpg.bc321f1666a0447cf367c63f05bd35cc.jpg

W miarę dobre warunki były tylko na trasie nr 9 (Furcia) oraz wzdłuż kanapy Costa, przy przełęczy Furkelpass. Jeździłam tego dnia krócej. Popołudnie na regenerację dobrze mi zrobiło przed ostatnim, intensywniejszym dniem. Summa sumarum - Kronplatz przy drugim wejrzeniu również mnie nie przekonał, nie zaiskrzyło niestety :/

Edytowane przez tanova
  • Like 2
Odnośnik do komentarza

Piątek, 23.02.2024, 3 Zinnen

Ostatni dzień „pobłogosławił” nas obfitymi opadami śniegu. I chociaż narty w Italii kojarzą się głównie ze słoneczną pogodą, to w sumie miło było jednak doświadczyć powrotu zimy i to w wypasionym wydaniu.

Do Vierschach pojechaliśmy pociągiem. Dolna stacja gondoli na Helm w zaśnieżonej odsłonie:

IMG_20240223_093511.thumb.jpg.72765cfc0eba06387821ad722b328a56.jpg

Na górze widoczność kiepska, ale i tak jest lepiej niż w mglisty czwartek na Kronplatzu.

IMG_20240223_095612.thumb.jpg.2b56c9551741f27b94268bd3511a6276.jpg

IMG_20240223_105059.thumb.jpg.760d1cce5bfb0570ab7826476a9f5f65.jpg

Z rana jeszcze działało krzesełko na szczyt Helm, ale już około 10-tej je zamknięto.

Przenosimy się więc na stoki na Rotwand – piłujemy głównie niebieskie 3, 10a,b i czerwoną 10. Śniegu przybywa – tutaj widok na dół czerwonej trasy nr 41, a na niej - muldy po pas. Ale jeździmy do końca.

IMG_20240223_144154.thumb.jpg.d61a98df983c7fc3c397cd51e14549b9.jpg

IMG_20240223_114541.thumb.jpg.23132b2874d8fadd9910da28d6557d72.jpg

IMG_20240223_144119.thumb.jpg.d2dcbb68fadce551f9dbc55600a6c731.jpg

Znajomi wracają na kwaterę wcześniejszym pociągiem, my nastawiamy się na powrót o 16.38. Niestety pociąg nie przyjeżdża – ani ten, ani następny. Nie kursują też skibusy, bo cała droga stoi zakorkowana. W internecie, na stronie kolei austriackich (!) syn znajduje info o wypadku na linii kolejowej Pustertalbahn i wstrzymaniu ruchu – jak się potem okazało, pod naciskiem ciężkiego śniegu zwaliło się drzewo na tory, tuż przed nadjeżdżającym składem, a konar wbił się do kabiny maszynisty. Zerwana trakcja, akcja ratunkowa – ale o tym dowiedzieliśmy się po fakcie.

Mieliśmy nadzieję, że odbierze nas autem znajomy – niestety utknął w korku. A my utknęliśmy w Vierschach. Z widokiem na Drawę:

IMG_20240223_162637.thumb.jpg.1e166015426fd4b8003137d7efc746c7.jpg

Calimero - na zakończenie narciarskiego dnia:

IMG_20240223_173311.thumb.jpg.63d1ac169a18d455256296eafc0fbb7d.jpg

Dobrze jednak mieć w składzie młodzież obytą cyfrowo – syn znalazł informację, że oto jedzie w naszym kierunku skład z Silian i będzie na stacji ok. 18.40. No to biegiem na peron – pociąg faktycznie przyjechał i nas zabrał. Niestety dojechał tylko do Innichen, gdzie porzucił nas austriacki personel z informacją, że nie wiadomo kiedy przyjedzie załoga kolei włoskich. Trwało to chyba kolejne pół godziny, wreszcie kazano nam się przesiąść jednak do innego pociągu, który odjeżdżał w kierunku Bruneck. Tylko w kierunku, bo w Toblach popsuły się drzwi …

Kolejny postój, ruszamy, gaśnie światło w wagonie. Dojeżdżamy w końcu, po czterech godzinach do Niederdorfu. A to chyba ze 12 km wszystkiego. Taka przygoda na koniec.

Sobota wita nas bajkową pogodą – aż żal wyjeżdżać. Tyle dobrze, że odblokowano autostradę i drogę krajową przez Brenner, które od piątkowego popołudnia były zamknięte, powodując niemały chaos. I to chyba był dla nas ostatni akcent tegorocznej zimy i krótkiego sezonu narciarskiego.

IMG_20240224_105531.thumb.jpg.cd27d89c4d81bdc168a4f0a502425d29.jpg

  • Like 2
  • Thanks 3
Odnośnik do komentarza
Gość
Dodaj komentarz...

×   Wklejono zawartość z formatowaniem.   Usuń formatowanie

  Dozwolonych jest tylko 75 emoji.

×   Odnośnik został automatycznie osadzony.   Przywróć wyświetlanie jako odnośnik

×   Przywrócono poprzednią zawartość.   Wyczyść edytor

×   Nie możesz bezpośrednio wkleić grafiki. Dodaj lub załącz grafiki z adresu URL.

www.trentino.pl skionline.tv
partnerzy
ispo.com WorldSkiTest Stowarzyszenie Instruktorów i Trenerów Narciarstwa PZN Wypożyczalnie i Centra testowe WinterGroup Steinacher und Maier Public Relation
Copyright © 1997-2021
×
×
  • Dodaj nową pozycję...