Narty - skionline.pl
Jump to content

Blogs

Nowości w Maso Corto (Vlog244)

W trzecim filmie z włoskiego ośrodka Maso Corto, zabieram Was w Alpy na szczyt lodowca, gdzie zobaczycie, jak na wysokości 3200 m modernizowana jest górna stacja kolei linowej. Zobaczycie lodowiec, w letniej odsłonie, czekający na śnieg i nas, narciarzy. Zaproszę Was także do mojego apartamentu w Aparthotelu Maso Corto, w którym się zatrzymałem i który polecam jako bazę na narciraski wypad do Alpin Areny Senales. Aparthotel Maso Corto: https://www.aparthotel-masocorto.it/pl/  

JC

JC in Trekking

Pojechałem do Gurgl zobaczyć motocykl wart 1 000 000 € (Vlog243)

Będąc w ośrodku Gurgl (Obergurg - Hochgurgl) w Tyrolu, zimą lub latem, nie można nie odwiedzić Muzeum Motocykli. To miejsce wyjątkowe, w którym miałem tą przyjemność, że oprowadzał mnie właściciel Attila Scheiber. Attila, to przykład kompletnego pasjonata motocykli, który jak mi powiedział, oddałby ostatniego centa za następny motocykl do kolekcji. W jego towarzystwie zatraciłem się w świecie starych motocykli, w tym wyjątkowych białych kruków, wartych fortunę    

JC

JC in Trekking

Rowerem z Maso Corto do Pfossental (Vlog242)

Pfossental, kto z Was słyszał o tej dolinie? Domyślam się, że nikt, a warto ją poznać, warto odwiedzić. Zanim wybierzecie się tam osobiście, zapraszam do obejrzenia filmu, z ktorego dowiecie się, gdzie znajduje się ta urocza dolina, jak tam dojechać i jak aktywnie spędzić tak czas.  

JC

JC in Rower

Rowerem przez dolinę Val Rendena (Vlog240)

Na ostatni dzień pobytu na Kampingu Val Rendena we Włoszech zaplanowałem dłuższą wycieczkę rowerową. Bazując w środku doliny wybrałem się rowerem pierwsze na północ, w kiedynki doliny Val Genova, a nastepnie przejechałem na jej południowo-wschodni kraniec, aby podziwiac piękne winnice oraz wspaniały kanion.    

JC

JC in Rower

Latemar Ronda rowerem (Vlog237)

Latemar Ronda, to świetna trasa rowerowa dokoła łańcuch Latemar we Włoszech. Swoją 46 km trasę zaczynam z ośrodka Carezza na przełęczy Karerpass, skąd zjeżdżam do Moeny, a następnie doliną Val di Fassa dojeżdżam do skoczni narciarskich w Predazzo. Dalej... Gdzie pojechałem dalej dowiecie się z filmu. Miłego oglądania 🙂.  

JC

JC in Rower

Gurgle latem: niesamowita przygoda czeka! (Vlog233)

Obergurgl - Hochgurgl, czyli Gurgle. Jestem pewien, że byliście tu zimą. Ale czy wiecie, że Gurgle, to także doskonałe miejsce do aktywnego wypoczynku latem? Znajdziecie tu świetne trasy trekkingowe w otoczeniu trzytysięczników pokrytych śniegiem i lodowcami. Do tego wąwozy, wodospady i... bardzo dobre hotele ;). Zapraszam na letni film z Gurgli.    

JC

JC in Trekking

Orawa - odkrywam uroki trasy dookoła Tatr (Vlog232)

Filmów o zimowej ofercie naszego południowego sąsiada jest już kilka na moim kanale, ale tych letnich wciąż nie wiele. Dlatego z przyjemnością witam Was na Orawie, gdzie miałem przyjemność poznać kolejny, słowacki odcinek rowerowej trasy dookoła Tatr z Liesek do Czarnego Dunajca. Moją bazą wypadową był Oravski Haj, miejsce ciche, spokojne idealne do wypoczynku. Na miejscy znajdziecie zakwaterowanie w odrestaurowanych chatach, basen z zapleczem spa, restaurację serwującą smaczne dania, a tak

JC

JC in Rower

Góry Choczańskie na majówkę

Dwa dni tegorocznej majówki spędziłam na trekkingu w słowackich górach, w niewielkim paśmie Gór Choczańskich, wciśniętych pomiędzy Tatry Zachodnie, Jezioro Liptowskie i Małą Fatrę. W przeciwieństwie do bardziej znanych sąsiadów nie ma tutaj parku narodowego, tak więc szlaki dostępne są cały rok, a nie od połowy czerwca - jak w Tatrach. Pomimo tego i pomimo bliskości polskiej granicy nawet w długi, słoneczny weekend nie było tutaj tłumów. Zapraszam na krótką relację z rodzinnej wycieczki: Wi

Tatrzańska Łomnica (Vlog229)

W pierwszy dzień marca zawitałem do Tatrzańskiej Łomnicy, gdzie przy cudownej pogodzie, miałem okazję śledzić próbę bicia Tatrzańskiego Rekordu Prędkości, ale także nagrać dla Was materiał do tego filmu. Przy okazji sprawdziłem, ile kilometrów ma najdłuższy zjazd trasami pod Łomnickim Szczytem i przekonać się, czy jest on dłuższy od zjazdu w Szczyrku.  

JC

JC in Narty

Bajkowe narty w Ruka - Kuusamo (Vlog228)

Jeżeli nie jesteście zbyt zajęci, to chętnie Was ponownie zabiorę do ośrodka narciarskiego Ruka w Finlandii, gdzie tym razem pogoda ☀️❄️ mi dopisała. Tym razem, bo byłem w Ruka dwa lata temu, kiedy to pogoda nie dopisała. Śniegu było bardzo dużo, ale widoczność kiepska. Tym razem warunki były wprost idealne, piękna pogoda, wspaniałe widoki i niesamowite "śnieżne postacie" z drzew, powstałe na skute działania mrozu i śniegu. Zróbcie sobie kawę ☕️ i zapraszam na 📺 film.  

JC

JC in Narty

Narty na Kurzej Górze (Vlog226)

Kurza Góra, to największa stacja narciarska na północy Polski i prawdopodobnie jedna działająca bez przerw w tym sezonie. Na Kurzej Górze pojeździmy na nartach, desce, dobrze zjemy, dowiemy się, dlaczego Krzyżacy walczyli z wojskami Jagiełły pod Grunwaldem, wspinając się na wieżę widokową. A to nie wszystkie atrakcje tego miejsca… Zapraszam do oglądania.    

JC

JC in Narty

Sekrety Sellarondy - Seceda, kraina długich zjazdów (Vlog223)

Zapraszam na pierwszy z serii filmów pod wspólnym tytułem "Sekrety Sellarodny". Sellaronda - jedna z najbardziej fascynujących i najpiękniejszych karuzeli narciarskich na świecie. "Sekrety Sellarodny", to nie tylko filmy o narciarskiej podróży dookoła wspaniałego masywu Sella, ale także odkrywanie najciekawszych miejsc, tras i czasami mało znanych u nas zakątków, do których dojechać można na nartach korzystając z Wielkiej Pętli. W tym odcinku zapraszam Was do, położonej po północnej stronie Val

JC

JC in Narty

Jasna - zimowy Chopok (Vlog222)

Pod koniec stycznia odwiedziłem ośrodek narciarski Jasna na Słowacji. Tym razem Chopok pokazał swoje zimowe oblicze. Był śnieg, był mróz, ale także chwile słoneczne i piękne widoki. Miałem przyjemność spotkać się z Wami, na pierwszym spotkaniu widzów mojego kanału. Wybrałem się na narty na Fresh Track, aby pojeździć po sztruksie oraz po raz pierwszy przejechałem na południową stronę góry. Jak wyglądało spotkanie, jak jeździło się na zimowym Chopoku, jakie były warunki zobaczycie w tym vl

JC

JC in Narty

Naśnieżanie stoków narciarskich (Vlog220)

Zapraszam na drugi film z cyklu "Sekrety stacji narciarskich", w którym odkrywam dla Was zasady działania nowoczesnego ośrodka narciarskiego. W tym vlogu omawiam zasady działania systemy naśnieżania, bez którego ośrodki narciarskie nie miałyby szans na funkcjonowanie. Z odcinka dowiesz się jak działa system naśnieżania, jakie są jego elementy, ile trzeba zainwestować, aby z armatek "posypał się" śnieg oraz ile kosztuje dzienne naśnieżanie tras.    

JC

JC in Narty

Master Ski w Tyliczu (Vlog219)

Wybrałem się na narty do Centrum Narciarskiego Master Ski w Tyliczu, aby sprawdzić, jak sprawuje się nowa 6-os. kanapa, jak przygotowane są nowe trasy, naśnieżane nowym systemem TechnoAlpin oraz jak smakują potrawy serwowane w nowej restauracji. Sporo tych nowości, tym bardziej zależało mi, aby przygotować dla Was film z Master Ski. Jak sprawuje się nowa "szóstka"? Zobaczcie sami.  

JC

JC in Narty

Narty w Plose w Południowym Tyroly (Vlog218)

Jadąc samochodem na narty w Dolomity mijacie miasto Brixen / Bressanone, nad którym w zimie, widać szeroką długą białą wstążkę. To 6 kilometrowa, czarna trasa narciarska, która jest częścią ośrodka narciarskiego Plose. Zapraszam Was na krótką wycieczkę po liczących 42 km, trasach narciarskich ośrodka, z którego możecie skorzystać mając w kieszeni skipass Dolomiti Superski.  

JC

JC in Narty

Kronplatz - Top 6 najlepszych tras narciarskich (Vlog217)

Zapraszam Was na narty dla zaawansowanych na Kronplatz w Południowym Tyrolu. W trakcie mojego grudniowego pobytu we Włoszech odwiedziłem ponownie Kronplatz, aby przejechać z kamerą najbardziej wymagające, "czarne" trasy. The Black Five, to wyzwanie dla każdego dobrze jeżdżącego narciarza, który chce się sprawdzić na najbardziej stromych stokach Plan de Corones. Na koniec filmu zostawiłem Wam szóstą trasę, tym razem nie najbardziej stromą, najdłuższą.    

JC

JC in Narty

Spod palm Merano na narty (Vlog216)

Lubisz ośrodki kameralne, położone w pobliżu uroczych miejscowości? Merano 2000 będzie dobrym wyborem dla Ciebie, w którym połączysz przyjemność jazdy na nartach lub desce z możliwością poznania interesującego miasta, jakim jest Merano, w którym poznasz, to co najlepsze w Południowym Tyrolu we Włoszech.    

JC

JC in Narty

Gitschberg - Jochtal w Południowym Tyrolu we Włoszech (Vlog215)

Gitschberg - Jochtal, to średniej wielkości ośrodek narciarski, położony w Południowym Tyrolu we Włoszech. Gischberg i Jochtal tworzą huśtawkę tras narciarskich o długości ponad 50 km, gdzie każdy znajdzie "TĘ" trasę dla siebie. Mamy tu wiele wariantów zjazdów dla początkujących, ale także strome trasy dla bardzo wymagających, gdzie można liczyć na ponad 70% ściany. Do tego wspaniałe widoki, mniejszych ruch i położenia w pobliżu autostrady i wjazdu do doliny Pustertal. Dodatkową zaletą ośrodka j

JC

JC in Narty

Sankt Anton am Arlberg narty w marcu cz. 1 (Vlog213)

St. Anton to jeden z najsłynniejszych ośrodków narciarskich na świecie, który odwiedziłem w marcu 2022 roku. Leżący na styku Tyrolu i Vorarlbergu w Austrii. Razem z ośrodkami narciarskimi: Lech, Zürs, St. Christoph i Stuben, tworzą one największy połączony region w Austrii - Ski Arlberg, którego tereny narciarskie uznawane są za najlepsze w Alpach. Narciarzy przyciąga przede wszystkim wyjątkowa różnorodność stoków, przepiękne widoki i fantastyczne warunki śniegowe.    

JC

JC in Narty

Jasna - otwarcie sezonu zimowego (Vlog212)

W pierwszy weekend grudnia, miałem przyjemność, brać udział w otwarciu sezonu zimowego w ośrodku narciarskim Jasna na Słowacji. Było to "podwójne" otwarcie, ponieważ otwarto także nową gondolę, która bardzo usprawni ruch narciarskich w Jasnej. Po nartach była okazja spotkać się z Mistrzynią Olimpijską Pertą Vlhovą, a wieczorem zaśpiewać o słynnym Antonie z Tyrolu w dyskotece Happy End razem z DJ Otzi.      

JC

JC in Narty

Sulden - Południowy Tyrol zaczyna sezon (Vlog210

Na pierwsze narty, w nowym sezonie, we Włoszech wybrałem, położony wysoko, ośrodek Sulden / Solda w Południowym Tyrol. Sulden kolejny, czwarty raz, przywitało mnie doskonałą pogodą i świetnymi warunkami narciarskimi. Ten liczący 44 km tras narciarskich jest jednym z ciekawszych miejsc na rozpoczęcie sezonu zimowego. Położone na wysokości do 3250 m trasy, zapewniają bardzo dobre warunki śniegowe, już w październiku, a sezon trwa do maja.    

JC

JC in Narty

Nowości w Centrum Narciarskim Master Ski w Tyliczu (Vlog208)

Narty w Master-Ski w tym sezonie będą jeszcze lepsze. Materiał do tego filmu nagrywałem 12 dni temu, kiedy termometry pokazywały kilkanaście stopni na plusie. Mówiłem wtedy, że wkrótce pojeździmy tu na nartach. I proszę! Dziś w Master Ski można już jeździć na nartach. Jakie nowości czekają na Was? Zapraszam do oglądania.    

JC

JC in Narty

  • Blogs

    1. W trzecim filmie z włoskiego ośrodka Maso Corto, zabieram Was w Alpy na szczyt lodowca, gdzie zobaczycie, jak na wysokości 3200 m modernizowana jest górna stacja kolei linowej. Zobaczycie lodowiec, w letniej odsłonie, czekający na śnieg i nas, narciarzy. Zaproszę Was także do mojego apartamentu w Aparthotelu Maso Corto, w którym się zatrzymałem i który polecam jako bazę na narciraski wypad do Alpin Areny Senales.
      Aparthotel Maso Corto: https://www.aparthotel-masocorto.it/pl/

       

       

    2. Świetny, kameralny i wysoki... Taki jest Sportgastein!

      Niesamowite trasy, cudowne widoki - co więcej dodać? Byłem zachwycony tym miejscem!

      838425601_Sport1.thumb.jpg.456f32d517b798a257df0be1caa292eb.jpg

      Relację znajdziecie pod poniższym linkiem:

      684331010_sport2.thumb.jpg.bf18344bf196b08261e724bd3615812d.jpg

      Tutejsze czarne trasy robią wrażenie!

      188605984_sport3.thumb.jpg.ab7adbe1ec7a4510a7d302ae37d8be3c.jpg

      Lotniska:

      1544885456_sport4.thumb.jpg.42b34a6d28b33311e4863f00aa080511.jpg

      No i tutejszy szczyt został również zdobyty :) 

      1451717860_sport5.thumb.jpg.a9fab87814b0495c1f16401cf4552aee.jpg

      marboru

    3. Dwa dni tegorocznej majówki spędziłam na trekkingu w słowackich górach, w niewielkim paśmie Gór Choczańskich, wciśniętych pomiędzy Tatry Zachodnie, Jezioro Liptowskie i Małą Fatrę. W przeciwieństwie do bardziej znanych sąsiadów nie ma tutaj parku narodowego, tak więc szlaki dostępne są cały rok, a nie od połowy czerwca - jak w Tatrach. Pomimo tego i pomimo bliskości polskiej granicy nawet w długi, słoneczny weekend nie było tutaj tłumów. Zapraszam na krótką relację z rodzinnej wycieczki:

      Wielki Chocz (1608 m npm.)

      Podobno z tego szczytu, dającego nazwę całemu masywowi, są najlepsze panoramy w całej Słowacji. Postanowiliśmy to sprawdzić w słoneczny poniedziałek, 1 maja. Na Chocz prowadzi gwiaździście kilka szlaków z różnych miejscowości. Najkrótszy i chyba najpopularniejszy jest niebieski, od zachodu - z wioski Valaska Dubova. My wybraliśmy trasę z północy, od strony Jasenovej, bo można zaliczyć pętlę (a właściwie ósemkę) z połączenia szlaków czerwonego i zielonego (do Dolnego Kubina). Możliwe - choć dłuższe - jest również dojście od południa szlakami z Likavki, Rużomberoka i Liskovej, a także od wschodu - z miejscowości Lucky. 

      IMG_20230501_104907.thumb.jpg.57eab68e71e31dd1ccb213739db48156.jpg

      Jak widać - do pokonania jest ponad 1000 m przewyższenia i to przez większość czasu - stromym podejściem, a potem - takimż zejściem. A oto i bohater dnia:

      314103976_IMG_20230501_105734(1).thumb.jpg.8e5f42bde58ad7258483d2e8a2d4fdc0.jpg

      Początkowy fragment szlaku prowadzi przez błotniste leśne drogi wzgórza Bralo, widocznego na pierwszym planie, potem wychodzimy na planinę, a następnie zaczyna się ostre podejście już w granicach rezerwatu przyrody.

      IMG_20230501_114759.thumb.jpg.29d24176508a276523f98581b93438a3.jpg

      Trudy podejścia wynagradzają nam krokusowe łąki - tam, gdzie tylko zejdzie śnieg, pojawia się zaraz liliowy kobierzec.

      IMG_20230501_131429.thumb.jpg.7634ad5c2756574e054c2c0f6270f4e5.jpg

      IMG_20230501_131342.thumb.jpg.8a94f7efeb49acf617a9a4a33b15d5ab.jpg

      Śniegu na szlaku jest jeszcze sporo - powyżej 1200 m npm. Niektórzy idą nawet w raczkach - niegłupi pomysł. Mnie z konieczności muszą wystarczyć górskie buty.

      IMG_20230501_133425.thumb.jpg.7e8dd46b18a44b207d4325f724112c53.jpg

      Za to im wyżej, tym lepsze rozpościerają się widoki, jak na przykład tutaj - na Małą Fatrę:

      IMG_20230501_140514.thumb.jpg.254b23f5842066e2eb659fb9cf42094d.jpg

      Ostatni fragment szlaku ubezpieczony jest łańcuchami, choć tak naprawdę nie są potrzebne, bo wejście po skałkach nie jest trudne. Na szczycie zaskoczył nas niezły tłumek ludzi.

      IMG_20230501_142822.thumb.jpg.a62addfc3e9baf9dbb3ddf775b7373fe.jpg

      IMG_20230501_142441.thumb.jpg.47a016a695029245874f2afc8508a2dd.jpg

      Ale widoki faktycznie super:

      IMG_20230501_142515.thumb.jpg.1c6a63903f008251b86e9e8edcd62d15.jpg

      Schodzimy zielonym szlakiem, tzw. letnią drogą. Śniegu tutaj faktycznie jakby trochę mniej. Z widokiem na Wielką Fatrę:

      IMG_20230501_151905.thumb.jpg.c9171d032869d3a95025762ee11c9e7c.jpg

      IMG_20230501_153532.thumb.jpg.18b38a84fc46cdb09ef80ee8bf0b79ce.jpg

      Stredna Polana - to tutaj odbija niebieski szlak do Valaski Dubovej. My kontynuujemy zejście szlakiem zielonym.

      IMG_20230501_153411.thumb.jpg.b96083e5b2e739926de16e3d04474171.jpg

      Po łagodniejszym fragmencie do polany Drapać zaczyna się długie, bardzo strome zejście wąską i krętą ścieżką przez las mieszany. Odzywają mi się kolana - z dezaprobatą. 

      Chwila relaksu po zejściu na polanę Zasadce:

      IMG_20230501_163704.thumb.jpg.bfc44e9c2e1777e6684747794aa694e6.jpg

      Ostatni fragment to wędrówka szlakiem zielonym, a potem polną drogą bez szlaku do Jasenovej, z widokami na okoliczne wzgórza i formacje skalne. Na kolejnym zdjęciu - Ostra i Tępa Skała koło Vysnego Kubina, a w oddali ośrodek narciarski Kubinska Hola (chyba?):

      IMG_20230501_165432.thumb.jpg.dbe10f8628835b9acf03bfe11f937d64.jpg

      Około siedemnastej docieramy do punktu wyjścia. Zasłużyliśmy na dobry obiad - a że na trasie na Wielki Chocz nie ma żadnych schronisk czy kiosków z gastronomią, lądujemy w Valasce Dubovej w Janosikowej Karczmie na pysznej pizzy. Polecam.

      IMG-20230501-WA0011.jpg.edbe24c22218fc79a558e4cd7332579a.jpg

      [cdn.]

       

    4. Zagronie
      Latest Entry

       

      Post 26

      Baku, Kijów

      Dwudziestego trzeciego września

      Rano lecimy do Baku. Samolot jest już znacznie większy.  Odrzutowiec TU-135. Pogoda kiepska. Widać z góry szare pustynie, potem pojawia się morze. A na nim wieże naftowe. Morze Kaspijskie jest płytkie. Pomiędzy wieżami biegną nad wodą pomosty. Wież przybywa, jest ich coraz więcej, lepiej też już widocznych, bo samolot schodzi w dół. Pomostów też przybywa. W wodzie stoi już cały las wież. Widać Baku. Plątanina pomostów dąży w kierunku miasta. Lądujemy.

      Po obu stronach drogi z lotniska do miasta wieże i rury do transportu ropy.  Biegnące po ziemi we wszystkich możliwych kierunkach. Jesteśmy w Baku. Idziemy spacerkiem nad morze. Ładna zatoka i przyjemny bulwar z restauracyjkami.

      Mamy nieco miejscowego grosza, po udanym handlu. Herbatę podają tu z dużych samowarów.  Trochę na sposób afgański. Dostaje się duży, ceramiczny czajnik herbaty i do tego szklaneczkę. Na spodku leżą kawałki cukru, które się ssie, popijając ze szklaneczki gorącą, gorzką herbatą.

      Ma tu być ładne stare miasto. Zobaczymy więc, jak to jest w praktyce. Już nieco się naciąłem na Samarkandzie. Orbis organizował tam wycieczki i pisano dużo u nas, jaka tam jest  egzotyka i wspaniałe zabytki. W czasie powrotu z  Hindukuszu nieco sobie tam pospacerowałem. Z dużym jednak rozczarowaniem.

      Widzimy mury miejskie Baku. Od trzynastego do dziewiętnastego wieku. Dość prymitywnie to tu restaurują. Stare miasto jest wewnątrz nich.  Wąskie uliczki. Meczet. Jakieś fragmenty dworu Szirwanszacha. Zdaje się szesnasty wiek. Nic specjalnie ciekawego. Może już jestem zepsuty po Iranie i Indiach.

      Hotel jest najbardziej luksusowy, jaki  mamy w  ZSSR, ale otrzymany po małej awanturze. Jest telewizor. Niestety, tak jak w Taszkiencie - zepsuty. Łazienka nieco zdewastowana. Ale za  to z gorącą wodą.

      24.09.

      Lecimy dziś do Kijowa. Wczoraj w Inturiście,  przy kupnie biletu lotniczego, wyrażono wielkie zdziwienie. Skąd my znaleźliśmy się w Baku? Nie mieliśmy prawa tu być!  Z Termezu powinno się nas było wyekspediować najkrótszą drogą do Polski.

      A mnie chodziło po głowie, że mając sporo rubli jak na mnie, moglibyśmy ewentualnie polecieć sobie do Irkucka i zobaczyć Bajkał. Jedno z moich marzeń. Zarzuciłem tą myśl, bo nie chciałem stresować żony, dodatkowym opóźnieniem i niewiedzą, gdzie jestem. I tak była wystarczająco zestresowana moich wyjazdem do Indii. Wiedziała przecież z praktyki w Iranie, jakich niespodzianek można się spodziewać w czasie takich wojaży jak nasze. Teraz wiedziała, że już wracam do domu. Pisałem kartkę o przewidywanej trasie powrotu.

      Teraz tu w Baku było już wiadomo, że nad żaden Bajkał byśmy nie polecieli. Nie sprzedano by nam biletów. Kasjerka na lotnisku w dalekim Termezie była zdaje się nie bardzo gramotna  i nie powinna nam była sprzedać lotu do Baku, Tylko wprost do Kijowa przez Taszkient. No więc musieli z konieczności nam załatwić jak najszybciej lot do Kijowa, by „inostrańcy” nie włóczyli się po terytorium bratniego kraju.

      Lecimy razem z jakąś polską wycieczką starszych pań, które tu węszą za złotem. My też powęszymy. Bo co robić z rublami, które kupiliśmy za dolary, w pośredni sposób, poprzez chusteczki dla Uzbeczek?  Kupimy złoto czternastokaratowe, bo tylko takie tu sprzedają  i sprzeda się go u nas u Jubilera.

      W sumie cała operacja, biorąc u nas czarnorynkowy kurs zielonego, daje pewne dobre przebicie. Musimy sobie, jak jest okazja, powetować nieco straty, poniesione w Indiach przez głupią żądzę przygody. Nie lepiej to byłoby siedzieć w domu i ciułać na samochód?  Podliczając te kilka eskapad - do Iranu, Afganistanu i Indii zebrałoby się może na jakąś, giełdową Skodę.

      Samolot znów inny. Tym razem Ił-18. Turboodrzutowy. Mam szczęście. Znowu mam miejsce przy oknie. I to właściwej strony. Czteromotorowy. Spoglądam przez okienko na skrzydło z przyczepionymi dwoma potężnymi silnikami. Każdy ma  ogromne śmigło z czterema łopatami.  Nagle łopaty skrajnego silnika zaczęły się pomału obracać. Szybkość ich wzrosła i z silnika buchnął bury dym.

      Silnik zaskoczył. Obroty śmigieł  gwałtownie wzrosły. Już nie było widać pojedynczych obracających się łopat, tylko lekko drgające w miejscu śmigieł  powietrzne koło. Silnik grzmiał. Przyszła potem kolej na  następny, a  z drugiej strony na  pozostałe dwa. Koncert czterech potworów zagłuszał wszystko. Samolot drgał. Po uniesieniu się powietrze drgawki ustały, ale huk i wirujące koła za oknem pozostały.

      Lecimy najpierw na północ, omijając łańcuch Kaukazu, od strony Morza Kaspijskiego, a potem wzdłuż tego łańcucha na zachód. Właściwa strona dla mnie jest ta, z której widać góry. Oglądam wspaniałą panoramę  ośnieżonych gór. Wprawdzie trochę daleko, ale widać nieźle.

      Nie leci też tak wysoko, jak duże odrzutowce. Wysokość gór wzrasta. Widać jakąś dużą grupę. Może to Uszba? Opisywana często w literaturze górskiej zalodzona grupa górska w Kaukazie.

      Potem widać potężny, dwuwierzchołkowy szczyt o łagodnych stokach. Wiem doskonale jak się nazywa - Elbrus. Najwyższy szczyt Kaukazu. Też podobno wygasły wulkan jak Demawend w Elbursie. Zaledwie niższy do niego tylko kilkadziesiąt metrów. Ale za to potężnie zalodzony. Tylko to on może być. Widać doskonale przełączkę między szczytami. Po minięciu tej góry samolot bierze zwrot na północ i Kaukaz znika. Widok był wspaniały. Białe chmury w dole i białe góry na horyzoncie. Kończy się moja indyjska przygoda.

      Epilog

      Co mi pozostało w pamięci po poznaniu Indii? Zaledwie po ich dotknięciu, a raczej muśnięciu. Pozostała wdzięczność Stwórcy, że się urodziłem w Polsce, a nie w Indiach! Byłem wykształcony, miałem pracę. Mieliśmy mieszkanie M-4 i telewizor czarno-biały. Wprawdzie się często psuł, ale zawsze udawało mi się go naprawić. Mieliśmy syna i nawet nowy samochód  Syrenę.

      W niedzielę, a potem nawet w sobotę, bo Gierek pozwolił na sześć wolnych sobót w roku, jechaliśmy do Okocimia, gdzie mama spędzała z moją siostrą wakacje. W zimie były wypady na narty. Byłem szczęściarzem życiowym. Spłynął na mnie ogromny spokój. Nasze polskie problemy były jakieś małe, nikłe, bez porównania w stosunku do tego, co tam zobaczyłem.

      Ceny

      Termez - 5 rubli za przewóz kutrem po Amudarii do Ajratanu w Afganistanie.

      ● Afganistan

      Ajratan - Mazar-i Szerif - 30 Afs(afgani-waluta w Afganistanie).

      Hotel w Mazar-i Szerif – 30 do 60 Afs.

      Mazar-i Szerif – Kabul(ok. 600 km) - wynajęta taksówka – 100 Afs plus bagaż(pow. 20 kg – 15 Afs za 7 kg).

      Hotel w Kabulu - 25 Afs(Friends Hotel – Shar-I Nau).

      Kabul – Peszawar(ok. 500 km) - 100 Afs, plus opłata za bagaż jak z Mazar-i Szerif.

      Wymiana: 1$ = 43 do 45 Afs

      ● Pakistan

      Peszawar Hotel, ok. 5 Rp(rupii pakistańskich).

      Peszawar – Lahore – 25 Rp autobus(może wrosnąć do 40 Rp – zależnie od pojazdu).

      Hotel w Lahore – 6 Rp.

      Lahore – Amritsar – pociąg - ok. 6  Rp.

      Wymiana 1 $ = 9,5 Rp

      ● Indie

      Przelicznik; 1 $ = 8,7 R .W niektórych rejonach Indii  dawano za dolara nieco ponad 9 R

      Amritsar – Deli – pociąg - ok. 26 R(rupii indyjskich).

      Hotel(w stylu indyjskim) w Deli – 2 do 10 R.

      Deli – Chandigarth – pociąg (266 km)- 18 R.

      Chandigarth – Manali –autobus(300 km) - 23 R, plus bagaż.

      Manali – Hotel – 6 R.

      Manali – Keylong – Darcha (170 km)– 13 R.

      Hotel w Keylong – 3 R.

      Kulis – 25 do 30 R na dzień do 30 kg.

      Koń(muł) – średnio 25 R na dzień – 60 kg.

      Pociąg na trasie Dehli – Madras – Trivandrum – Bangalore – Bombay – Janhsi  - Dehli- 7500 km. Bilet specjalny zakupiony w Boroda House p. 35. Tzw. circular ticket – 196,9 R.

      Ceny autobusów – średnio- ok. 6 do 8 R za 100 km.

      Ceny pociągów – 40 R za 1000 km(2 klasa-sypialny), plus opłata za rezerwację miejsca 5,5 R

      Autobusy miejskie 30 pesa(z podziału rupii na 100 części).

      Potrawy w Indiach

      Mutton biriyani – ryż z baraniną(kawałkami), cebulką i kapustą – smaczny.

      Reis biriyani – ryż po wegetariańsku do tego 4 do 6 różnych bardzo ostrych sosów - podawany na południu Indii.

      Porotta albo Barotta – bardzo smaczne placuszki o różnych wymiarach, zależnie od okolicy – spotykane tylko na południu.

      Puri – też smaczne placuszki o dość różnej konsystencji – sprzedawane na północy.

      Placuszki z ryżu(południe) – niezbyt smaczne.

      Czapati(Chapati) – placki z mąki i wody, cienkie i o smaku przypieczonego ciasta na makaron – północ kraju.

      Jajka – sadzone, gotowane, omlet.

      Ryba z curry, ryba pieczona – południe, wybrzeże.

      Napoje

      Herbata z mlekiem – całe Indie

      Kawa(naturalna) z mlekiem – więcej na południu, gdzie jest tańsza od herbaty z mlekiem

      Mleko słodzone(bawolic, kozie)

      Napoje butelkowane – cola, fanta, woda sodowa i jeszcze inne – raczej słodkie

      Owoce

      Piru – owoc podobny do jabłka, ale smaku bliżej nieokreślonym, smak może pośredni między papierówką a dynią

      Ananas

      Orzech koksowy – dojrzały posiada mało mleczka a dużo miąższu. Niedojrzały gasi dobrze pragnienie. Zawiera ok. trzy czwarte szklanki mleczka. Są z grubsza biorąc - podłużny i podobny kształtem do orzecha laskowego – tylko b. duży.

      Banany – duże i małe żółte, zielone, czerwono-brązowe.

      Jabłka – tylko północ.

      Gruszka-jabłko? – smak podobny do gruszki.

      Mango – sezon lipiec, sierpień.

      Pomarańcze – mało soczyste i smaku gorszym od tych kupowanych w naszym kraju.

      Cytryny – malutkie z cienką skórką(limonki).

      Japoński owoc – czerwony, podobny do pomidora o zwartym miąższu. Zatyka jak niedobra gruszka.

      Winogrona.

       

                                                                                                                              

       

       

    5. Dłuższą chwilę mnie nie było na forum, ale wracam z relacją z wczorajszej wycieczki.

      Ostatni wyjazd w góry był w maju, tęskniłam strasznie za Tatrami, i już na prawdę stawałam na głowie żeby udało się zgrać dzień wolny z ładną pogodą. Obserwacja prognozy od kilku tygodni, trasa obmyślana jakiś czas temu i w końcu udało się - niedziela powinna być ok. Bałam się, że niedziela  w Tatrach to zły pomysł, ale z tego co zauważyłam to Tatry Zachodnie nie są aż tak oblegane jak Morskie Oko, Giewont czy inny Kasprowy. No więc tak: piątek i sobota 12 h w pracy na nogach, a w niedzielę pobudka o 4 i w drogę.... :)

      Wracając z pracy w piątek po 21 coś zaczęło piszczeć w aucie-koniec klocków. no po prostu swietnie....i po wyjezdzie sobie myślę. Na szczęście Miśkowi udało się jakieś znaleźć w garażu i w nocy zmieniał ....Pobudka o 4, zbieramy się, pakujemy rowery do auta - nie możemy znaleźć śruby od koła....dobra udało się, coś wymyślił :D Pogoda jakaś dziwna się wydaje, ale jeszcze słońce nie wzeszło więc mam nadzieję, że jednak będzie ładnie....jedziemy, coś chmury nad tymi Tatrami Zachodnimi. Misiek już zły bo to wygląda na burzowe chmury.....zaczęło padać po drodze, no po prostu myślałam, że zwariuje.....zaczyna wiać...no ale cóż, dojechaliśmy, pogoda się uspokoiła, ale dalej pochmurno, będzie co bedzie, nic nie poradzimy. Plan był, że dojeżdzamy rowerami do polany Trzydniowki, idziemy dalej z buta dalej w stronę schroniska, odbijamy w lewo na szlak papieski i tamtędy na Trzydniowiański i wracamy na Polanę Trzydniówkę od razu do rowerów i wracamy. No  i dobra, wysiadamy z auta, rowery przygotowane, Mikołaj chce dopompować powietrza, a tu powietrze zeszło całkowicie i nie chce się ruszyc.......no wszystkie znaki mówią zeby odpuscić.....w koncu jego rower został w aucie, a my wypozyczylismy rower z wypozyczalni.  Oczywiscie dokument tozsamosci został w aucie, dobrze ze ja mialam swój chociaz :P No dobra, ruszamy... dojechaliśmy do miejsca gdzie mamy zostawić rowery, i ruszamy dalej z buta, zaczyna padać....no świetnie. Nad Wołowcem widac ciemne szare ciężkie chmury, no jak nic na burzę....ja juz załamana i wkurzona...nie wiemy co robić, najrozsądniej byłoby wrócić, ale żal....na chwilę schowalismy się od deszczu pod drzewami....po jakims czasie przestalo padać, poszlismy w strone schroniska, Misiek jest za tym zeby wracac, albo dojsc do schroniska i wracac, ja stwierdziłam, że moze przeczekamy bo z drugiej strony powoli było widac słonce...w końcu doszliśmy do schroniska na Polanie Chochołowskiej. tam posiedzieliśmy, zaczeło wychodzic słonce, ale przy wysokosci ok 2000 m n.p.m. widać bylo chmury....po wielu dylematach Misiek mowi ze nigdzie nie idzie wyzej, wracamy, moze przejdzie moze nie, bezpieczniej zawrocic-wiedzialam ze ma rację, ale jednak mialam nadzieje, że sie rozpogodzi i ze pojdziemy. dobra, posiedzielismy jeszcze kolo wypasu owiec, zaczelo sie robić coraz ładniej, było ju z kolo 10.00 wiec dosc pozno, plan był inny, ale co zrobić. dobra, w koncu Misiek uległ i poszlismy na góre :D Na początku szlak był dość łagodny i szło się całkiem przyjemnie, słoneczko świeciło, wiał ciepły wiatr, raczej płasko niż mocno pod górę. Dopiero później szlak zaczął się piąć mocniej do góry, temperatura też robila swoje i mielismy coraz mniej sił. Podejscie na samą górę już w ogóle dało na w d....nogi :P masakra, ja już ledwo miałam siłe iść, a nie wiem jak Misiek doczołgał się do mnie haha co prawda został w tyle, a ja poszłam już sama na szczyt żeby odpocząć i zjeść :) Przed wyjazdem myślałam, czy nie zahaczyć o Kończysty Wierch jeszcze- to już tylko godzinka z trzydniowiańskiego, ale odpuscilismy. Może gdyby była wczesniejsza godzina to byśmy się zdecydowali, ale tak to odpuścilismy, poza tym na prawde byliśmy wypruci :P

      Na gorze odpoczęlismy, napatrzyliśmy się na przepiękne widoki i ruszylismy w dół Krowim Żlebem-cieszę się że taki kierunek wybrałam, bo zejście było dośc strome, dało nam też popalic, ale chyba jednak wolałam schodzić tędy bo jakbym miała wchodzic pod górę tak stromo to bym umarła w polowie drogi chyba haha. Z drugiej strony niby jakbym miala to strome podejscie za sobą to pytam tylko lżej by mi się schodziło tamtym szlakiem, sama nie wiem co lepsze, ale i tak i tak dałoby w kość:P po  dość długim schodzeniu, moje kolana i ścięgna miały już serdcznie dośc. Największym zbawieniem okazał się oczywiscie rower-przekonalismy się o tym juz nie raz. Zawsze jak idziemy gdzieś z Chochołowskiej to roweramy podjeżdzamy gdzie się da :) Jak juz się wsiądzie na rower w drodze powrotnej to nawet nie trzeba pedałować :D a jeszcze jak się mija tych wszystkich ludzi i za chwilę jest się na dole...no bajka :D Balismy się troche ze to niedziela i że będą tłumy-na szlaku na Trzydniowiański mijaliśmy moze 10 osob....schodzą już troche wiecej - troche ludzi wchodzilo dopiero, ale mimo wszystko było na prawdę baaardzo mało ludzi. Trzeba wiedzieć gdzie iść żeby nie było tłumów :P w samej Dolinie jednak dosc sporo ludzi-głównie rodziny z dziecmi, wracajac rowerem trzeba bylo uwazac bo potrafili isć całą szerokością, albo dzieci nieoczekiwanie wybiegały pod koła :P wiadomo jak to jest. Na koniec zjedlismy pyszny i nawet nie drogi obiadek w karczmie kawałek za wyjsciem z Doliny. Mało ludzi, tanio, krotki czas oczekiwania, a jedzonko przepyszne :D

      Mimo wielu przeciwności był to na prawdę udany i męczący(pozytywnie)dzień. a powrót? z Chochołowskiej do Mogilan pod Krakowem około połtorej godziny. A wyjechalismy kolo 17 dopiero.....jechalismy za google maps, zadnego korka, zadnych 2 czy 3 godzin na zakopiance jak straszyli ;)

      Także dzień przecudowny, mam nadzieję, że jak najszybciej uda mi się znowu wrócić w Tatry:)

      Filmik będzie później, na razie kilka zdjęć :)

       

      1.jpg

      2.jpg

      3.jpg

      4.jpg

      5.jpg

      6.jpg

      7.jpg

      8.jpg

      9.jpg

      10.jpg

      11.jpg

      12.jpg

      13.jpg

      14.jpg

      15.jpg

      16.jpg

      17.jpg

      18.jpg

      19.jpg

      20.jpg

      21.jpg

      22.jpg

      23.jpg

      24.jpg

      25.jpg

      26.jpg

Booking.com


www.trentino.pl skionline.tv
partnerzy
ispo.com WorldSkiTest Stowarzyszenie Instruktorów i Trenerów Narciarstwa PZN Wypożyczalnie i Centra testowe WinterGroup Steinacher und Maier Public Relation
Copyright © 1997-2021
×
×
  • Create New...