-jeżdżę zarówno na nartach, rolkach jak i na rowerze, traktując często te dwa ostatnie elementy jako zaprawę przedsezonową do białego szaleństwa.-
Narciarstwo,jak każdy sport wymaga ciągłego kontaktu,z przczyn różnych nie możemy go uprawiać całorocznie,dlatego szukamy form/sportów/zastępczych,aby podtrzymać naszą sprawność fizyczną.Ale czasmi wiąże się to z uprawianiem dodatkowych sportów,które są antagonistyczne w stosunku do narciarstwa.Z obserwacji wiem,że czasmi osoby szykujące się do sezonu usilnie odwiedzają silownie,a później okazuje się,ze człowiek,"który pakuje przez prawie cały rok ,na nartach klapa!?'-o co tu chodzi?:confused:A o to,że wyciskając kolejne kilogramy wykonuje czasmi pracę antagonistyczną pod względem mięsniowym i ścięgnowym,niż wymaga to narciarstwo.Tak trochę jest z rowerami;),jeśli to jest jazda rowerowa górska/o czym pisałem -pod górkę i z górki,to jest ok/,a pewnie tylko takie uprawiacie:rolleyes:Ja tylko ograniczam się do wycieczek rowerowych,które poprawiają sylwetkę żony,ale nic nie wnoszą do sprawności narciarza,nawet hiperwentylacji.Musimy wykonywać sporty i ćwiczenia,które angażują do pracy partie mięśniowe wykorzystywane w narciarstwie.Ja jestem bardzo leniwy,dlatego podejmuję próbę utzrzymania kontaktu z nartami jak najdłużej,jak się da/oczywiście jak dla amatora/.Drugą sprawą dla narciarza jest kwestia długu tlenowego/nie zawsze związanego z wysiłkiem/,czyli nie wolno zapominać o ćwiczeniach wspomagjących wydolność oddechową i uczących prawidłowego oddychania/yoga i itd../.Nie neguję form poprawy naszej sprawności fizycznej.ale nie wszystko tak łatwo się przekłada na poprawę techniki narciarskiej;)