Trochę ja w życiu już widziałem , ale tak spadających szczęk jak na stadionie w sobotę jak Grecy walnęli bramkę to ja nawet nie sądziłem że kiedyś ujrzę.
Byłem na rosyjskim sektorze i sam się za łeb złapałem jak to zobaczyłem.
Moich rosyjskich kumpli było mi autentyczne żal.
A jeszcze przed meczem gadaliśmy , a wy wdupcycie pepikom , my Grekom , razem wychodzimy z grupy.
Wchodząc na trybuny mieliśmy lekkiego pietra bo po tym mordobiciu kilka dni temu nastrojów nie byłem pewien.
Nic bardziej mylnego jak się okazało.
Usłyszeliśmy "zdrastwuj polsza" , przybiłem ze sto piątek , dziewczynę mi wyściskano na wsie strany mira ;-)
Nawet flaszka zaraz poszła w obieg (to tyle apropo zabezpieczenia :-))) )
Jakieś dwumetrowe chłopisko siedzące po sąsiedzku klepie mojego kumpla przez grzbiet i mówi ' mało , że od tygodnia Ukraińca ze sobą włóczycie to jeszcze Lachów sprowadziliście '
No ciarki mi po plecach poleciały a gość mnie w niedźwiedzia i "witaj bratiec"
I wszystko było pięknie do.....
No wiadomo do czego.