Narty - skionline.pl
Skocz do zawartości

Ranking

Popularna zawartość

Treść z najwyższą reputacją w 16.11.2019 w Komentarze w blogu

  1. @marboru uchylił rąbka tajemnicy 🤫 - tak, kolejny wpis to wycieczka w góry. Poniedziałkowy poranek przywitał nas pięknym słońcem i bezwietrzną pogodą, a prognozy zapowiadały +18 stopni. Wymarzony dzień na górską wycieczkę 😀! Ze Sredne Vodno do Kanionu Matka Postanowiliśmy przejść grzbietem pasma Vodno ze wschodu na zachód. Mniej więcej w połowie drogi między Skopje a szczytem Vodno (1066 m npm.) znajduje się osada Sredne Vodno, z której od wtorku do niedzieli kursuje na szczyt kolej gondolowa Doppelmayra. No właśnie, ale my nasz trekking zaplanowaliśmy na poniedziałek – nie pozostało nam więc nic innego, niż zdobyć Vodno na własnych nogach. Co więcej – w poniedziałki poza sezonem nie kursuje również autobus miejski do Sredne Vodno, o czym dowiedzieliśmy się dopiero na dworcu autobusowym. Ale pod dworcem jest postój taksówek, a raczej takich ichnich Uberów, bo taksometru się w nich nie uświadczy. Ceny umowne i umiarkowane, woleliśmy jednak ustalić z góry, ile zapłacimy. Przy dolnej stacji kolejki jest kilka kiosków z przekąskami, ale wszystkie zamknięte na głucho. Być może niektóre są czynne, gdy kolejka działa, ale ewidentnie widać, że jesteśmy po sezonie. Ze Sredne Vodno na szczyt prowadzi asfaltowa droga oraz kilka różnych ścieżek pieszych. Ponieważ chodzenie asfaltem po serpentynach jest nudne, postanowiliśmy odbić w ścieżkę, która biegła nieco bardziej stromo, ale krótszą drogą na szczyt. Szlaki piesze w Macedonii nie są oznaczone w taki sposób, do jakiego jesteśmy przyzwyczajeni w polskich górach czy Alpach. Jeśli już, to wymalowane są dwa paski – białe i czerwone, albo czerwono-białe kółko. Na wszystkich szlakach znaki są takie same, więc na rozgałęzieniu łatwo pomylić drogę, zwłaszcza, że praktycznie wcale nie spotyka się drogowskazów. Zresztą nasz szlak oznakowany był dopiero od połowy. Koniecznie więc trzeba mieć ze sobą dobre mapy offline z lokalizacją – my korzystaliśmy z aplikacji MAPS.ME i PhoneMaps, na których widoczne są nawet nikłe ścieżki, można ustawić nawigację – pieszą, rowerową lub samochodową, a obsługa jest czytelna nawet dla tak upośledzonej technicznie osoby, jak ja . Na początku jednak zaliczyliśmy falstart – ścieżka, którą poszliśmy i która miała biec pod gondolą znaków wcale nie miała, a mniej więcej w połowie zaczęła niknąć, za to pięła się coraz bardziej stromo zarośniętym kanionem. Na początku było tak: A potem tak: I w końcu tak: Wędrówki w górę nie ułatwiało też śliskie błoto i opadłe liście. No, trochę się naklęłam, zanim doszliśmy znów do asfaltu. Tak to bywa ze skrótami . Marsz na górę zajął nam 1 h 15 min, asfaltem chyba jednak byłoby szybciej … W najwyższym punkcie na Vodno stoi Krzyż Milenijny - ponoć najwyższy na świecie chrześcijański krzyż w lekkiej, ażurowej konstrukcji, zbudowany w 2002 roku, widoczny praktycznie z każdego miejsca Skopje i z trasy naszej wycieczki. Górna stacja kolejki: Oczywiście byłam ciekawa, czy w zimie są tutaj jakieś trasy narciarskie, ale jednak nie – mimo, iż w styczniu-lutym jest śnieg. Można natomiast jeździć z Vodno na sankach. Miejsce jest niesamowicie widokowe – góry otaczają nas ze wszystkich stron, w dole z północnej strony rozpościera się Skopje, z południowej jakieś mniejsze wioski i tak będzie już przez cały czas naszej marszruty. Robimy sobie wspólne zdjęcie i idziemy na szlak. Na szczycie jest trochę ludzi, ale dalej praktycznie nie spotykamy żywej duszy. Idziemy początkowo szutrową drogą, widoki boskie: Wkrótce droga powoli zamienia się w plac budowy . Wiemy, że wzdłuż niej poprowadzono … rurociąg. Co za dziwny pomysł … Mam nadzieję, że teren z czasem zarośnie, bo na razie wrażenie jest nieciekawe. Trzeba patrzeć w dalszą perspektywę – jest zdecydowanie lepiej Vodno już w oddali, rurociąg – na wyciągnięcie ręki 😉 Co ciekawe – mimo iż był to dzień roboczy, to spotkaliśmy tylko dwie trzy-czteroosobowe ekipy budowlane. Obie siedziały w autach i jadły nieśpiesznie drugie śniadanie oraz paliły papierosy, tylko koparkowy trochę jeździł, ale też niezbyt długo 😏. W zasadzie to byli prawie jedyni ludzie, których minęliśmy tego dnia na szlaku – nie licząc pary turystów pod koniec wycieczki. Dochodzimy do Vrv Kale – drugiej co do wysokości kulminacji masywu: Na szczęście plac budowy skończył się jakiś czas temu i możemy rozkoszować się pięknem krajobrazu. A widoki – zobaczcie sami: VID_20191111_133136.mp4 Te ledwo widoczne ośnieżone szczyty na horyzoncie to Szar Płanina – pasmo dwutysięczników na granicy z Kosowem. I choć pogoda jest cudowna i ciepła, to białe wierzchołki w oddali budzą nutkę tęsknoty za zimą i nartami. Od tego miejsca schodzimy w dół. Najpierw jest to w miarę łagodna ścieżka przez zarośla. Choć ścieżka trochę się gubi i musimy dobrze pilnować śladu na mapie: Docieramy do rozwidlenia szlaków, gdzie znajduje się jeden jedyny drogowskaz do kanionu Matka, który jest celem naszej wycieczki. Teraz szlak biegnie ostrymi i stromymi zakosami w dół, ale jest pięknie – przepięknie! W dole widzimy zabytkową cerkiewkę św. Nikola Sziszewski, obok której biegnie też nasz szlak: Jest też kanion Matka, w całej okazałości 🤩 W dole wyłania się wkrótce przystań dla łódek i kajaków oraz restaurację i hotel Canyon Matka Schodzimy do cerkiewki – oprócz dwóch turystów nikogo tutaj nie ma No to jeszcze zdjęcie ze słoneczną flagą Macedonii: Krótko przed godziną szesnastą jesteśmy w kanionie, po drugiej stronie przystani: Akustyka jest tak znakomita, że słychać każde słowo z naprzeciwka, więc łódź zaraz po nas przypływa, ale w razie czego jest jeszcze gong, którym można ją wezwać. Zasłużyliśmy na piwo – w takiej scenerii smakuje wyśmienicie! Nad kanionem Matka powoli zapada zmierzch. Nie zdążymy już przejść szlakiem wgłąb kanionu, ani dopłynąć do jaskinii Vrelo. Urzeczeni pięknem tego miejsca postanawiamy wrócić tutaj następnego dnia. Wdajemy się w pogawędkę z obsługą łódek i lokalnym przewodnikiem. Wszyscy dobrze mówią po angielsku – tak jak zresztą bardzo wiele osób, które spotkaliśmy w Skopje, a gdy słyszą, że jesteśmy z Polski, to okazuje się, że niektórzy nawet znają trochę polskiego. Podobno Polacy są aktualnie najliczniejszą grupą turystów w Macedonii. Potem idziemy w stronę przystanku autobusowego, autobus jednak nie przyjeżdża. Do Skopje wracamy „stopem” ze świeżo poznanym przewodnikiem – Xhemalem. Mapka wycieczki: [cdn.]
    4 punkty
  2. Piękne fotki, egzotyczne miejsce 😍 czekam na dalszy ciąg 🙂
    1 punkt
www.trentino.pl skionline.tv
partnerzy
ispo.com WorldSkiTest Stowarzyszenie Instruktorów i Trenerów Narciarstwa PZN Wypożyczalnie i Centra testowe WinterGroup Steinacher und Maier Public Relation
Copyright © 1997-2021
×
×
  • Dodaj nową pozycję...