Narty - skionline.pl
Skocz do zawartości

wolcjusz

Użytkownik forum
  • Liczba zawartości

    457
  • Rejestracja

  • Ostatnia wizyta

  • Wygrane w rankingu

    9

Odpowiedzi dodane przez wolcjusz

  1. 3 godziny temu, Mitek napisał:

    Cześć

    A jaki jest cel nauki za wszelką cenę ciętego skrętu, że się tak zapytam???

    Skręt cięty to we wszystkich szkołach narodowych najwyższy etap jazdy amatorskiej, potem już tylko sport. Czy opanowałeś już wszystko co wcześniej?

    I jeszcze jedno - dobra narta to ciężka narta chyba, że mówimy o osobach zupełnie początkujących.

    Pozdroweinia

     

    Odnoszę wrażenie, że mało uważnie przeczytałeś mój post. Nigdzie przecież nie napisałem, że za wszelką cenę muszę jeździć ciętym, wręcz przeciwnie, napisałem że ciężar nart przeszkadza mi tam, gdzie na krawędzi pojechać się nie da, albo ja nie umiem. Moim celem nie jest jeden wybrany styl jazdy, tylko umiejętność zjechania bezpiecznie w każdych warunkach na stoku, a te warunki w Polsce są bardzo zmienne. Obecnie największą trudność stanowią dla mnie muldy i rozmoknięty ciężki śnieg. Lodu się aż tak nie boję, bo wiem, że naostrzone narty będą na nim trzymać. Na muldach dużo osób panikuje, zsuwa się, zatrzymuje na środku stoku. Trzeba tak manewrować między nimi, żeby nikomu krzywdy nie zrobić a mając na nogach ciężkie narty z grupy race, które nie chcą jechać powoli (przy zbyt małej prędkości skręcają ociężale i wymagają dużej siły) nie jest to łatwe z moimi marnymi umiejętnościami.

    "I jeszcze jedno - dobra narta to ciężka narta chyba, że mówimy o osobach zupełnie początkujących."

    No to możemy uznać, że dobre już mam. A ponieważ sam nie jestem wystarczająco dobry żeby je okiełznać na obecnym etapie nauki (sam stwierdziłeś po obejrzeniu moich filmów, że jestem początkujący, z czym jak najbardziej się zgadzam po ostatnich doświadczeniach na stoku), to szukam teraz takich, które nie będą chciały mnie zabić za każdym razem jak popełnię jakiś błąd techniczny.

    Jeszcze w odniesieniu do tego co napisałeś - zrobiłem reasearch i slalomka na której jeździłem to Fischer Super Race SC rocznik chyba 2014 https://www.skis.com/Fischer-RC4-Superrace-SC-Race-Skis-with-RC4-Z12-Powerrail-Bindings-2012/240196P,default,pd.html Rozumiem, ze to kiepskie narty (bo są bardzo lekkie)?

  2. Może niezbyt precyzyjnie się wyraziłem. Waga nart nie przeszkadza mi w jeździe na krawędziach, tylko w manewrowaniu w nieidealnych warunkach (w takich, w których na krawędziach pojechać się nie da albo ja nie umiem). Co dokładnie mam na myśli? Wąski, zatłoczony stok i muldy. Dopóki jest szeroko, gładko i niezbyt stromo a liczba ludzi na stoku jest umiarkowana to mogę sobie spokojnie ćwiczyć łagodne, niewymuszone łuki jakie narta wycina po postawieniu jej na krawędź. Mogę się skupiać na łączeniu tych skrętów w serie i szukaniu odpowiedniego rytmu w przechodzeniu z jednego skrętu w kolejny. Ale takie idealne warunki trafiają się rzadko i raczej tylko rano. Kiedy jest więcej ludzi to często zdarza się, że ktoś znajdzie się na trajektorii mojego skrętu i muszę szybko zmodyfikować tor jazdy, często przyhamować, wprowadzić nartę w ześlizg żeby zacieśnić skręt. Tak samo na muldach przy moim poziomie jazdy nie pojadę skrętem ciętym o promieniu 15m (taki mają moje narty), tylko kontroluje prędkość ześlizgiem. W takich warunkach ciężkie narty które wymagają sporej (jak dla mnie) prędkości po prostu niesamowicie męczą.

    Rozumiem, że mój sposób prowadzenia nart w dalszym ciągu jest daleki od idealnego, ale po prostu czuję że w moich nartach nie jestem w stanie w bezpieczny sposób kontrolować toru jazdy i prędkości kiedy robi się trudniej (bardziej stromo, tłocznie, muldziasto itp.). W lżejszych nartach czułem że wszystko jest bardziej pod kontrola i nie stanowię zagrożenia na stoku, a przy tym po kilku godzinach jazdy nadal mogę ustać na nogach, co wcześniej nie było takie oczywiste.

    Wiem, że w miarę podnoszenia umiejętności szybka jazda nie stanowi problemu, ale przy prędkościach, z którymi jeżdżę obecnie i staram się wykonywać ćwiczenia, to prędkość do jakiej rozpędzają się moje Salomony jest dla mnie niekomfortowa. Zresztą kolega, od którego pożyczyłem Fischery (o wiele bardziej doświadczony narciarz ode mnie) wziął na wymianę moje Salomony i potwierdził, że super się na nich jedzie w dobrych warunkach z dużą szybkością, ale na muldach w tłoku są męczące, a przy tym wymagają precyzyjnego prowadzenia i nie wybaczają błędów, a ja błędów robię jeszcze mnóstwo.

  3. Cześć,

    Na początek dziękuje wszystkim za uwagi i porady udzielone w tym wątku. Trochę czasu minęło od jego rozpoczęcia, zdążyłem zaliczyć kilka wypadów na stok, w tym również z instruktorem. Po wnikliwym przeanalizowaniu wszystkich uwag powoli zaczęło do mnie docierać co robię źle i dlaczego moja bazowa postawa na nartach jest zupełnie nieprawidłowa. Kluczowa w zrozumieniu i najbardziej trafna okazała się uwaga @fredek321  o "krystianii z oporu" (oczywiście dopiero po tym, jak już sobie sprawdziłem w słowniku co to do cholery jest krystiania 🙂 ). Dotarło do mnie, że faktycznie wszystkie skręty inicjuję obciążeniem zewnętrznej narty ciężarem całego ciała i przez to drugą nogę dostawiam z opóźnieniem "w podskoku" i przez pewien czas narty nie są równolegle tylko w lekkim pługu. Kiedy chciałem to zmienić, to nagle okazało się że nie umiem jeździć wcale - serio, coś mi się "przestawiło" w głowie i weszła mi całkowita blokada na prędkość, więc kolejna wizyta na Jaworzynie była raczej traumatyczna. Starałem się skupić na krawędziowaniu nart i inicjowaniu skrętów z kolan, ale szło to bardzo opornie i zaliczałem gleby na zupełnie płaskim stoku przy zerowej prędkości. Następny wypad to Kasina z instruktorem, gdzie w dalszym ciągu było mi bardzo trudno wykonywać jego polecenia ze względu na nachylenie stoku (po którym "jeździłem" od dwóch lat bez problemu).

    Ostatecznie wylądowałem w Tyliczu na niebieskiej trasie i z pożyczonymi od kolegi slalomkami Fischera 165cm R14 i 66 albo 67cm pod butem. I dopiero tam coś "zaskoczyło" Ze względu na to, że te narty były nieporównywalnie lżejsze od moich łatwo było mi nimi manewrować i po raz pierwszy poczułem, że udaje mi się wycinać na nich łuk bez ześlizgu i wyczuć o co w ogóle chodzi z tą dziwną, nieintuicyjną postawą, którą wcześniej próbowałem odtworzyć na sucho w domu, i za cholerę mi się to nie udawało. Kiedy na stoku doszła do tego siła odśrodkowa to nagle okazało się, że faktycznie ma to sens i da się ustać, a przede wszystkim nie kosztuje to aż tyle wysiłku, ile wkładałem w jazdę do tej pory. Wybitnie pomagają w tym lekkie narty, które nie wymagają idealnie precyzyjnego prowadzenia i łatwo skorygować ich położenie, jeśli nie zainicjuję prawidłowo skrętu, nie mam na nich uczucia, że mi odjeżdżają (co gorsza w dwóch różnych kierunkach tak, jak moje Salomony). Na obecnym etapie na łatwym niebieskim stoku udaje mi się połączyć kilka skrętów ciętych (mniej lub bardziej czystych) ale wciąż dużo jeżdżę trawersem pomiędzy skrętami i muszę pracować nad równowagą i kontrolą śladu. 

    Podsumowując, narty chyba jednak zmienię, instruktor również utwierdził mnie w przekonaniu żeby to zrobić. Zdecydowanie przeszarżowałem w ocenie swoich umiejętności kiedy kupowałem te narty. Są dla mnie zbyt ciężkie co utrudnia mi wykonywanie ćwiczeń i manewrowanie przy małej prędkości i w nieidealnych warunkach, przez co bardzo szybko męczą mi się nogi (po sześciu godzinach jazdy na pożyczonych Fischerach nie byłem tak umordowany, jak po dwóch godzinach na swoich nartach), a kiedy mi odjeżdżają to jestem zmuszony ratować się w panice. Raczej nie będę celował w takie typowe slalomki, chociaż bardzo kuszą bo uczucie jazdy po łuku jest bardzo przyjemne, ale biorę pod uwagę ich małą uniwersalność i warunki na polskich stokach i raczej przyceluję w coś w okolicach 74-76 pod butem. Najbardziej skłaniam się ku Progressorom F18, ale biorę też pod uwagę następcę: https://skiteam.pl/narty-zjazdowe-meskie/13163-set-narciarski-fischer-9619-rc-one-74-m.html#/kolor-rs10_gw_b78/rozmiar-167

    W oko wpadły mi również te Rossignole: https://skiteam.pl/narty-zjazdowe-meskie/13117-set-narciarski-rossignol-01lj-react-r6-compact-m.html#/kolor-xpress_11_gw_b83/rozmiar-170

    Cały czas biorę tez pod uwagę Salomony XDR 79 CF, ale to dopiero jak wezmę je do ręki i ocenię wagę w porównaniu do swoich nart. Gdybyście mieli jakieś inne polecane typy to bardzo proszę o propozycje.

    Jeszcze raz dzięki za wszystkie porady i pozdrawiam.

  4. Cóż, widzę że przeceniłem swoje umiejętności   ale w takim razie zwrócę tylko uwagę, że skala umiejętności wprowadza w błąd. Pod level 4 jest jazda technikami płóżnymi i "kilka równoległych skrętów na łagodnym stoku". Pługiem nie jeżdżę od dawna (no chyba że ma to sens, np hamując przy dojeżdzaniu do kolejki przed wyciągiem), a skrętami równoległymi jeżdżę cały czas,  niezależnie od nachylenia stoku.

    Rozumiem że potrzebuję opieki instruktora. Tym  bardziej jednak ponawiam pytanie -czy pozostanie przy obecnych nartach nie będzie utrudniać postępów?

  5. Na początek cześć wszystkim - to mój pierwszy post na forum.

    Mam prośbę o ocenę stylu jazdy i jednocześnie pytanie, czy narty, na których obecnie jeżdżę są prawidłowo dobrane i nie blokują moich postępów w nauce.

    Teraz po kolei:

    1. M

    2. 38 lat

    3. ~75 kg

    4. 175 cm

    5. Obecny sezon jest czwarty, przy czym w pierwszym zaliczyłem tylko 3 dni na stoku, więc prawie się nie liczy 🙂

    6. level 5

    7. Atomic Hawx 100

    8. Salomon X Race 170 cm  R15 120 71 99 reszta w załączonej grafice. Jeżdżę na nich drugi sezon, wcześniej były różne inne z wypożyczalni, przy czym w pamięć zapadły mi jedynie Progressory 800 jako pierwsze narty, na których przyjemnie mi się jeździło. Kiedy jednak przyszło do zakupu własnych, to po długich konsultacjach ze sprzedawcą (raczej ogarnięty człowiek, nie kupowałem w markecie tylko w specjalistycznym sklepie z serwisem narciarskim) postanowiłem wziąć coś ambitnego i rozwojowego. Po początkowym szoku udało mi się z nimi oswoić i wydawało mi się, że robię postępy (jeżdżę coraz szybciej i pewniej na coraz bardziej stromych stokach). Tak było do momentu, kiedy zobaczyłem siebie na filmie, który załączam poniżej 🙂  Bardzo lubię w tych nartach stabilność jaką dają przy dużej (dla mnie) prędkości i bardzo pewne trzymanie na lodzie. Nie lubię tego, że kiedy trzeba zwolnić i manewrować w tłumie, albo na muldach to jazda staje się bardzo siłowa, mam wtedy wrażenie że prowadzę ciężarówkę i zużywam mnóstwo energii na każdy skręt, przez co szybko nogi odmawiają mi posłuszeństwa. Dodatkowo na rozkopanym, mokrym stoku w ciężkim kopnym śniegu muszę bardzo pilnować mocnego odciążania wewnętrznej narty (praktycznie unoszę ją w każdym skręcie) - inaczej zdarzają się nieprzyjemne momenty "przytrzymania" tej narty. Myślę, że przez to wyrobiłem sobie nawyk "skakania" przy przekrawędziowaniu, i dostawiania wewnętrznej narty ze zwłoką w stosunku do zewnętrznej, na co ostatnio zwrócił mi uwagę instruktor (widać to na filmie).

    9. Średni promień, średnia prędkość w kierunku dużej (cały czas jestem na etapie przesuwania swojej granicy komfortu i sprawia mi satysfakcję gdy uda mi się pojechać szybciej niż dotychczas. Myślę, że obecnie moja technika zdecydowanie nie nadąża za prędkością 🙂

    10. Jeżdżę póki co tylko w Polsce. Preferuję bardziej strome trasy (moja ulubiona obecnie to 5 FIS na Jaworzynie, druga w kolejności to 2 w Myślenicach -  w tym sezonie niestety jeszcze nieczynna). Mam na nich wrażenie, że łatwiej na takiej trasie pojechać na krawędzi (na miarę moich skromnych możliwości), wymuszają bardziej zaangażowaną pozycję. Przy czym jak widać na filmach (oba nagrywane właśnie na 5 na Jaworzynie) to tylko moje wrażenie w trakcie jazdy. W rzeczywistości jadę bardzo usztywniony, nogi zbyt szeroko, brakuje mi angulacji, słabo krawędziuję narty i mocno zamiatam tyłami. Nie lubię niebieskich tras, bo na moich nartach mam wrażenie, że jadę praktycznie na krechę, a jeśli wycinam łuk, to minimalny i jadę praktycznie wyprostowany i taka jazda mnie nudzi. Poza tym ogromną zaletą trudniejszych tras jest zdecydowanie mniejszy ruch, a nic mnie tak nie stresuje jak widok ludzi - zwłaszcza początkujących lub dzieci przede mną. Od razu wtedy mocno hamuję, jadę na maksa asekuracyjnie a przez to tracę "flow" i radość z jazdy.

    11. Mniej więcej tak (zdaję sobie sprawę, że to nierealne do osiągnięcia w moim wieku jeżdżąc rekreacyjnie, jednak taki styl jazdy najbardziej mi się podoba):

     

    12. Nie narzekam specjalnie na kondycję, chociaż atletą też nie jestem. Staram się trzymać formę (siłownia, basen). Raz lepiej, raz gorzej to wychodzi. Na stoku spędzam 12-15 dni w sezonie.

    Główne pytanie na które chciałbym tutaj uzyskać odpowiedź, to czy powinienem sobie w ogóle zawracać głowę zmianą nart na łatwiejsze (po głowie chodzą mi albo Salomony XDR 80 TI (lżejsze, bardziej elastyczne w stosunku do moich, szersze pod butem, niewielki rocker, mniejszy o metr promień skrętu) albo w ogóle regres do Progressorów F18)? Mam wrażenie, że obecne narty mogą mi utrudniać wykonywanie ćwiczeń, które są mi potrzebne do poprawy umiejętności przez to, że "zaczynają jechać i skręcać" dopiero przy większych prędkościach, które już wymagają ode mnie mocnego skupienia na samej jeździe. Z tego powodu dużo jeżdżę a mało albo wcale ćwiczę i w ten sposób utrwalam sobie złe nawyki. Ale może to tylko moje szukanie dziury w całym i powinienem zostać przy obecnych nartach a z czasem postępy jednak przyjdą? Instruktor z którym miałem ostatnio lekcję mocno polecał mi swoje Fischery 155cm, czym wprawił mnie w zakłopotanie, bo narty 20cm krótsze od wzrostu wydają mi się zdecydowanie zbyt krótkie. Nie chciałbym też zamienić nart na takie, które stworzą pozory postępów i zamaskują złe nawyki. Co sądzicie?

    Filmy do oceny:

     

     

     

     

     

     

    20200117_164635.jpg

www.trentino.pl skionline.tv
partnerzy
ispo.com WorldSkiTest Stowarzyszenie Instruktorów i Trenerów Narciarstwa PZN Wypożyczalnie i Centra testowe WinterGroup Steinacher und Maier Public Relation
Copyright © 1997-2021
×
×
  • Dodaj nową pozycję...