Narty - skionline.pl
Skocz do zawartości

kordiankw

Użytkownik forum
  • Liczba zawartości

    439
  • Rejestracja

  • Wygrane w rankingu

    4

Odpowiedzi dodane przez kordiankw

  1. :biggrin:

    Marzy mi się licencja pilota, ale to raczej pozostanie w sferze marzeń,głównie ze względu na koszta. :proud:

    Jak tak patrzę na mistrzostwo pilota to przypomniał mi się film

    . Sposób w jaki pilot prowadzi maszynę chyba usprawiedliwia off top tego watku. Trochę kiedyś latałem jako pasażer na ławeczce zewnetrznej na MH-6 Litlle Bird z Jankesami i byłem pod ogromnym wrażeniem jak lawirowali pomiędzy drzewami latając nad drogami w lesie, kilka metrów nad ziemią. Dla niezorientowanych to jest to cudo:
    • Like 4
  2. Ale te Wasze pasy... wywołały wspomnienia...

    Młodziaki pewnie nie mają pojęcia po co one... :smile:

    Tadek

    Co prawda nauczyłem się jeździć na nartach gdy już byłem dorosły (chłopak ze wsi na nizinach jestem) i nie musiałem używać takich pasów, ale domyślam się że do tego pasa łapało się jakiś uchwyt do liny od wyciągu, żeby wyjechać na górę.

  3. Wojna w Jugosławii zaczęła się w 1991 roku. Po jakimś czasie przygasła, ale prawdziwego pokoju to tam jeszcze długo nie było, co jakiś czas ktoś tam komuś robił "kęsim-kęsim".

    Wzdłuż bulwaru otwarte kawiarnie, mnóstwo atrakcyjnych dziewczyn oraz młodych, dobrze zbudowanych, najczęściej ogolonych na łyso mężczyzn.

    Wydawałoby się, że normalny kurort. Jest tylko jeden szczegół: każdemu z tych mężczyzna brakuje jakiejś części ciała, najczęściej ręki lub nogi.

    Najwyraźniej trafiliśmy do jakiegoś ośrodka rekreacyjno-wypoczynkowego dla weteranów.

    Jak pracowałem w Bośni zjeździłem ten kraj praktycznie wzdłuż i wszerz i to co na mnie zrobiło największe wrażenie, to wizyta w szpitalu dla weteranów w Fojnicy. Nie widziałem ani jednego pacjenta któremu nie brakowałoby jakiejś kończyny. Przygnębiający widok, natomiast samo miasteczko bardzo fajne, coś w rodzaju naszego Buska Zdrój. Głównie chyba zajmują się chorobami pochodzenia reumatycznego.

    Niedaleko Fojnicy jest miasteczko Kiseljak, gdzie jest rozlewnia wody mineralnej. W życiu nie piłem lepszej wody, zachęcam do spróbowania, jeśli już ktoś tam zabłądzi.

    Tu macie ciekawe opracowanie dotyczące genezy konfliktu na Bałkanach, a w aneksie na końcu opracowania kalendarium:

    http://www.fundacja.znak.org.pl/files/balkanski.pdf

    • Like 2
  4. Tata, mama i synek stoją przed budką z lodami. Tata zamówił lody czekoladowe, mama waniliowe. W tym momencie ojciec z rozmachem trzaska synka w głowę i pyta:

    - A ty jakie chcesz, Wielki Łbie?

    Oburzona starsza pani pyta:

    - Dlaczego pan go bije i tak wyzywa?!

    Ojciec na to:

    - Są trzy rzeczy w życiu, które facet chce mieć.

    Po pierwsze: duży, fajny samochód. Proszę spojrzeć tam na parking-ojciec wskazuje piękne BMW. Oto on.

    Po drugie: wielki, wygodny dom. Widzi pani tamten dom na wzgórzu?-ojciec wskazuje na wielką willę z basenem.

    To mój.

    Po trzecie: Fajną laskę z ciasną c***ą.

    I taką też miałem dopóki nie urodził się Wielki Łeb!

    • Like 1
  5. A za wycofaniem ze szkol "topienia Marzanny" tez jestes ?

    Jeżeli nie dostrzegasz różnicy pomiędzy urzynaniem łba Marianowi nawet jeżeli jest to tylko wymysł typowo literacki Bumera, a tradycyjnym topieniem kukły na wiosnę to ja rzeczywiście nie mam poczucia humoru. Tylko że niestety to się dzieje naprawdę na naszych oczach i pewnie gdyby informacja o kolejnej egzekucji zakładnika w krajach islamskich nie przewijała się co chwilę w mediach, to i fabuła niezwykle intrygującej i trzymającej w napięciu wartkiej akcji zainicjowanej przez kolegę byłaby inna.

  6. Uwierz mi że jestem wyluzowany, tylko w mojej ocenie wartości uważam, że z pewnych spraw się nie żartuje i jedną z tych spraw jest ta o której piszemy. To raczej ty się spiąłeś, bo moja uwaga o zmianie dealera była w formie żartu, którego chyba nie do końca zrozumiałeś, a każdy kolejny post ukazuje jeszcze większą napinkę z twojej strony.

    Pozdrawiam,

  7. Cóż ja chłopie poradzę że nie masz poczucia humoru?

    Mam ogromne poczucie humoru i osoby które tu piszą, a również są zarejestrowani na innym forum narciarskim, na którym znacznie częściej się udzielam, z pewnością to potwierdzą. Natomiast nie bawi mnie urzynanie łba innemu człowiekowi. Kiedyś z racji wykonywanego zawodu uczestniczyłem w kilku sekcjach zwłok, jak również miałem okazję widzieć filmy szkoleniowe, jak wygląda w realu użynanie łba innemu człowiekowi np. przez ruską mafię w Czeczeni, czy też ucinanie głów zakładnikom w krajach islamskich i wybacz że nie podzielam twojego poczucia humoru w tej kwestii.

  8. Zapowiadało się dobrze, ale skoro nikt nie kwapi się do podtrzymania wątku....

    Mariana, służącego na misji wojskowej w "państwie islamskim" porwali dżichadyści i użnęli mu łeb. Krystyna na wieść o bohaterskiej smierci męża zwariowała. Wałęsała sie jakiś czas po polach, aż pewnego dnia rzuciła się z mostu do rwącej rzeki i tak zakończyła swój żywot. A szkoda, bo jeszcze mogła pożyć kilka lat dając radość nie tylko mężowi swemu. Tym bardziej, że miała dopiero 38 lat.

    Stanisława od dłuzszego czasu śledziło CBA. "Przyszła kryska na matyska" - po przekazaniu pierwszej raty ( chłe, chłe) zamkli go w Piotrkowie. Nie wytrzymał ciśnienia i powiesił się był on w celi któregoś światecznego dnia.

    Leszek zginał w wypadku kiedy na jego auto wiozące 45 litrów nowego oleju do smażalni, prosto z Makro, najechał rozpędzony TIR na litewskich blachach. Podobno kierowca TIRa był pijany. Ale czy to ma teraz jakiekolwiek znaczenie?

    Koparka na podzespołach Pisten-Bully stała jeszcz jakiś czas na polu małżeństwa Kurwebiłl, ale w końcu zabrano ją na złom.

    Aha, byłbym zapomniał, na strychu w domu Mariana Kurwebiłł leżały sobie nowiutkie, zapakowane w folię, narty Head Rally. Nieszczęśnik Marian zakupił je na parę dni przed udaniem się na misję wojskową po okazyjnej cenie. Przesyłkę od przystojnego (?) kuriera odebrała juz żona, przez co kurier juz tego dnia nikomu nic wiecej nie dostarczył. Marian przebywał wówczas już od 4 dni w państwie islamskim! Nawet tych nart nie dotknał, nawet ich nie widział....:sorrow:

    Powiedz co bierzesz, ale chyba powinieneś zmienić dealera, bo to co ci wciska widać że ci szkodzi. :stupid:

    • Like 2
  9. Z resztą do końca nie wiem czy BiH, bo po przejechaniu mostka, kładki !!!! szerokości 3 m z elementów stalowych, wszedzie widać falgi serbskie i napisy "republika serpska". Pieron wie jak tam jest, choć jest to wyrażny znak, że nie wszystko jest tam jeszcze uporządkowane. Przejście graniczne to po prostu jakieś budy do których od strony Sarajewa (BiH) prowadzi dróżka, w kilku miejscach o nawierzchni gruntowej!!!!

    Tereny piekne, widoki zapierające dech w piersiach. To trzeba zobaczyć! Może kiedyś uda mi się tam jeszcze wrócić, tym bardziej, że nie jest to daleko ( ok. 30 km) od Żabljaka- centrum narciarskiego! Jak tam wrócę z pewnością skorzystam z raftingu. Teraz mam juz rozeznanie gdzie i co szukać, gdzie się zatrzymać.

    .

    BiH to państwo Federacyjne. W jego skład wchodzi Republika Serbska ze stolicą w Banja Luka, zamieszkaną przez Serbów wyznania prawosławnego i Federacją Bośni i Hercegowiny ze stolicą w Sarajevie w skład której wchodzą Bośniacy wyznania muzułmańskiego i Chorwaci katolicy. Nadal jest to Kocioł Bałkański.

    Jak rafting to na rzece Neretva. Bardzo urokliwe jest też jezioro Jablanickie, w którym woda ma szmaragdowy kolor. Jak już jest się w BiH warto odwiedzić Medjugorje. Gdy ja tam byłem w 2004 roku nie było takiej komercji jaka ma miejsce na naszej Jasnej Górze, a droga krzyżowa którą pokonują pątnicy na kolanach wytyczona w skałach robi naprawdę wrażenie.

    Bardzo ciekawy jest też most, który był wysadzany w filmie Komandosi Navarony i tama powyżej mostu. Warto również zwiedzić Mostar z jego zabytkami.

  10. Chris_M, zawsze zazdrościłem żeglarzom. Szczególnie w Chorwacji.

    kordiankw- w Sarajewie to i 2 cm śniegu spowoduje paraliż miasta, nie mówiąc o 80 cm! Tam po tych stromych i waskich uliczkach, nawet jak jest sucho, trudno się poruszać. Z punktu "naszego" widzenia, narciarzy, szkoda Sarajewa. Może kiedyś odbuduja wszystkie ośrodki, postawią nowe wyciagi? Pobyt tam na nartach byłby niesamowicie klimatyczny.

    Tam paraliż miasta nie powoduje opad śniegu, a mentalność Bośniaków. Mijając się na wąskiej drodze potrafią się zatrzymać bo muszą pogadać, gadają przez kilkanaście minut, mając głęboko w poważaniu innych użytkowników drogi. Taka bardziej arabska kultura. Większość cały rok jeździ na zimówkach, nie bawią się w zamianę opon, tym bardziej że nawet w czerwcu w nocy temperatury często spadają poniżej zera, a w dzień skaczą powyżej 30 *C, przynajmniej w Sarajevie. Jeśli chodzi o warunki narciarskie to na Jahorinie i Ingmanie już w 2004 były niezłe, chociaż na tym drugim trasy stosunkowo krótkie, na Bjelasnicy niestety cała infrastruktura narciarska i hotelowa była zburzona, być może, że teraz już się udało to odbudować. Ale kto pojedzie do BiH na narty do ośrodka porównywalnego z Chopokiem, jeżeli podróż z Warszawy do Sarajeva to jakieś 20-22 godziny samochodem, a na Chopok można dotrzeć w 10.

    W Sarajevie mieszkałem w domu do którego prowadziła wąska kręta droga jakieś 300m. I tam po tym ogromnym opadzie śniegu miałem okazje przekonać się w różnicy jaka dzieli Toyotę Landcruiser a Mitsubishi Pajero. Mitsu z 4,7l benzyniakiem pomimo załączonego reduktora i zblokowanych mostów, dojechało do połowy drogi prowadzącej do mojej posesji. Z racji dużego silnika przód Mitsu był niewspółmiernie ciężki w porównaniu do tyłu i na serpentynach był irytująco nadsterowny. Następnego dnia auto musiało iść na przegląd do serwisu, a ja dostałem jako zastępcze auto - 3.0 Dieselka Toyoty Landcruiser. Być może to była również kwestia opon, chociaż oba miały założone zimówki, ale Toyota w tych samych warunkach i bez potrzeby załączania reduktora, bez problemu wjechała na samą górę i jeszcze udało mi się jak walcem ujeździć parking.

    Pozdrawiam, Witek

  11. Pięknie napisane, łza się w oku kręci bo przypomina wspomnienia. Spędziłem we Wsch. Slavoniii 14 miesięcy w latach 96-98. Stacjonowaliśmy w Erducie, a ostatnie trzy miesiące gdy zwijał się UNTAES w Vukowarze. Miasto ze swoimi zniszczeniami robiło ponure wrażenie. Pamiętam rozminowanie terenów nad Dravą, gdy zaczęły palić się nieużytki nad rzeką, wyglądało to jak w filmie Sylwestra Chęcińskiego "Sami Swoi". Ale jeszcze bardziej ponuro wyglądało Sarajevo w którym miałem przyjemność pracować w OHR i mieszkać przez pół roku w latach 2004-2005. Szczególnie "Aleja Snajperów" pozostawiła trwały ślad w mojej pamięci. Pracowałem z ludźmi którzy byli po obu stronach barykady i miałem okazje wielokrotnie słyszeć prawdziwe historie z tamtego okresu. W wielu miejscach BiH miny do dzisiaj urywają kończyny niewinnym ludziom, bo pola minowe są typu narzutowego i nikt nie posiada dokładnych planów ich rozmieszczenia, a dodatkowo jak to w górach po zimie wraz z zejściem śniegów i miny są już w innym miejscu niż przed zimą. Jedynie znaki w j. angielskim "mines" ostrzegają przed wejściem na tereny które jeszcze nie zostały oczyszczone. Piękny ośrodek narciarski Bjelasnica na którym odbywał się GS podczas Olimpiady w Sarajevie został całkowicie zniszczony, natomiast w niezłym stanie zachowała się Jahorina, ale to dlatego że znajdowała się w części podległej Republice Serbskiej w BiH. Pamiętam zimę 2004/2005 gdzie podczas dwóch dni w Sarajevie spadło 80 cm śniegu i miasto zostało całkowicie sparaliżowane, bo służby nie nadążały wywozić śniegu poza miasto, a pługi nie były w stanie udrożnić wąskich ulic. Za to na Jahorinie podczas jazdy na nartach w ciągu godziny miałem okazję zaobserwować prawie wszystkie stany pogodowe występujące w naszej strefie klimatycznej: burzę z wyładowaniami w zimie, śnieżycę, gradobicie, deszcz i na koniec wyszło piękne słońce i ukazała się przepiękna tęcza. Ech, stare dzieje.

    • Like 3
  12. Też się nad tym zastanawiam.

    Jako,że ponad pół wieku mieszkam w pobliżu lotniska w Aleksandrowicach,widziałem tysiące ludzi skaczących ze spadochronem.

    Jakoś ani jednego nie zauważyłem,żeby tak "kulami huśtał" przed skokiem.:crazy:

    Nowa moda czy co? :eek:

    Kilka powodów, ale główny to mała wysokość otwarcia spadochronu, a tym samym niewiele czasu na przygotowanie stylowego lądowania. Tu jest skok, napełnienie czaszy i lądowanie, nie ma czasu na budowanie bazy. Może dla kolegów sam skok jest już wystarczającym zastrzykiem adrenaliny, by jeszcze skupiać się nad ładnym lądowaniem.

  13. Coś podobnego Thule produkuje: http://www.thule.com/pl-pl/pl/products/carriers-and-racks/boxes-and-baskets/roof-box-accessories/wyciag-thule-boxlift-571-_-571000

    Tylko obawiam się ze w ich wykonaniu kosztuje więcej niż 150 zł :)

    Swego czasu w lidl-u były takie wieszaki rowerowe: http://www.lidl-service.com/cps/rde/SID-C46F18AA-BE4EAA08/lsp/hs.xsl/product.html?id=5617775&rdeLocaleAttr=pl&title=Wieszak%20rowerowy pewnie za jakiś czas pojawią się ponownie, gdyby zakupić dwa i trochę je zmodyfikować, np połączyć uchwyty rowerów jakąś belką, to też spełni swoją rolę, a na pewno wyjdzie taniej niż ten thule. :)

www.trentino.pl skionline.tv
partnerzy
ispo.com WorldSkiTest Stowarzyszenie Instruktorów i Trenerów Narciarstwa PZN Wypożyczalnie i Centra testowe WinterGroup Steinacher und Maier Public Relation
Copyright © 1997-2021
×
×
  • Dodaj nową pozycję...