Mario... tak naprawdę tylko Ty wiiesz w jakich tarapatach byłeś oraz ile Cię kosztowało wydostanie sie z nich...
Relacja super... Nobel czy tam Pulitzer pewnie by się nie zawahał nad uhonorowaniem
Szczerze powiedziawszy te wszystkie piękne fotki w dużym stopniu zaburzają to, co tam sie wydarzyło... no może trochę do myślenia daje obraz bicepsa ... nawet ten wąwóz widziany z gondolki wydaje się lekkim załamaniem terenu...
Jednak tak jak ze wszystkim... prawdę znają Ci, co tam byli...
Pozdrawiam i do zobaczenia
Jacek
Mario, miło wiedzieć, że wszystko OK... cały Ty... ale pociekło tym literackim miodem ;-) nic wielkiego nie uczyniłem... a co do Hindukuszu czy Sar Planiny... kto to wie... mogłaby być to super przygoda... ale tylko na nartach.
Pozdrawiam :-)
Mario, jak zwykle super relacja oraz foty
Szczerze powiedziawszy cały czas tu zerkam w oczekiwaniu na relację z czwartego dnia...
Mam nadzieję, że nie rozchorowałeś się, tylko zbierasz myśli, aby stawić czoła opisaniu swojej eskapady...
Pozdrawiam.