rafals1976

Ja robiłem szkolenia lawinowe u Waldka Niemca w Kilimanjaro - dwa razy u niego, raz u jego instruktorów. Jesli masz jakąś minimalną praktykę, to drugą część polecam zrobić na realnym lodowcu (my robiliśmy na wyjeździe na Grossglockner - najblżej z Polski i jest gdzie spać w schronie). Warto to połączyć z szkoleniem wychodzenia ze szczelin lodowcowych, jeśli masz zamiar chodzić po lodowcach.

Trochę obok tematu, ale wczesniej - niezaleznie czy z opcją wyjazdu na Mikulow czy na Znojmo, problemem jest wjazd i wyjazd do Brna, bo akurat remontują pół miasta w tym przelotówkę. radzę planować Brno nie w godzinach szczytu ;-)

Właśnie tu jestem na wyjeździe szkoleniowym i muszę powiedzieć że wszystko rewelacyjnie przygotowane. Mimo że na dziś Zermatt jest kompletnie bez śniegu, to sama zjazdówka aż do miasteczka usypana sniegiem, zratrakowana. Ciekawe wrażenie: jedziesz po białej nitce przez miasteczko, obok ciebie czarna asfaltówka i zielona trawa. Ani ja ani nikt z uczestnikóew mojego szkolenia jeszcze tak przygotowanego zjazdu nie widzieliśmy. W Zermatt pusto, zero ludzi - ale może to cena franka odstrasza.

Witam jeśli ktoś wybiera się na narty w Alpy w okolicach lutego i marca, w rejon z dużą ilością czerwonych i czarnych tras (np Soelden) a poszukuje zmotoryzowanego towarzystwa (najlepiej ze Sląska czy okolic) do jazdy autem i do jazdy na stokach (ale już niekoniecznie do wspólnego imprezowania - wyjazd traktuję czysto narciarsko) to zapraszam na priva (prosiłbym o mejla - rafal@trener.biz.pl). Rodzaj i standard zakwaterowania, termin i dokładny wybór regionu - do uzgodnienia na privie Przyznam że szukam ludzi śmigających raczej zaawansowanie - po przygotowanych trasach, ale raczej tych trudniejszych. ;-) Rafał, 39 lat, szusujacy od rana do późnego popoludnia. ;-)

Witam Planujemy (jest nas dwoje) na przełomie lutego i marca 1-2 tygodnie łapania zorzy polarnej za kołem podbiegunowym Finlandii. Może ktoś chciałby się dołączyć? Jednak nasz plan jest nietypowy. Bierzemy rakiety śnieżne (lub skitury) i lecimy do do Kolari a potem spędzamy kilka dni parku narodowym Pallas Yllas (pagórkowaty ogromny park z dużą ilością szlaków dla biegówek, jedna z lepszych na świecie lokalizacji dla obserwacji zorzy). Daleko na północ ale i daleko od morza (mniej chmurne niebo) oraz daleko od cywilizacji (brak świateł miasta – to dlatego chcemy uniknąć hoteli). Termin nadal noc polarna ale już mniejsze opady śniegu (częściej się trafia czyste niebo, bez którego zorzy nie widać). W parku teoretycznie można nocować w samoobsługowych chatkach turystycznych, ale ponieważ marzec to szczyt sezonu (wszyscy znają prognozy i mają ten sam cel), to może być ciężko o nocleg. Dlatego bierzemy namiot i najgrubsze śpiwory (nocą może być nawet do minus 20, choć częściej minus 10). Po 3-5 dniach w parku – plan jest otwarty. Możemy zwiedzać okolicę wypożyczonym autem lub publicznym transportem. Auto daje tą zaletę że co noc można wyjechać daleko poza miasta szukać zorzy. A nie ma gwarancji że będąc w parku akurat ją zobaczymy przez te kilka dni– to jest loteria. Cos o nas: Dorota 35 i Rafał 39 lat, jesteśmy ze Śląska. Wspinamy się i chodzimy po wyższych górach, ja byłem też na wyprawach polarnych ( Grenlandia, Spitsbergen, Antarktyda). Nastawiamy się na sport i zwiedzanie a nie imprezy. Nie akceptujemy w takich wyjazdach za wiele improwizacji – jest ryzyko, więc musi być plan i rozsądek. Szukamy osób o podobnym myśleniu – optymalna grupa na taki wyjazd to naszym zdaniem 4-6 osób. Szukamy chętnych z choć minimalnym doświadczeniem zimowym lub lodowcowym (minus dwadzieścia w namiocie na pustkowiu wymaga zimowego obycia) i przynajmniej średnią kondycją (to jednak będzie 5-7h dziennie na ski turach czy rakietach, z 20-30kg bagażu). Na pewno chcemy się spotkać przed wyjazdem i sprawdzić, czy nadajemy na podobnych falach. zapraszam do kontaktu pod rafal@trener.biz.pl - nie zawsze mam możliwosć sprawdzania wiadomosci na forum Pozdrawiam Rafal