Narty - skionline.pl
Skocz do zawartości

Znajdź zawartość

Wyświetlanie wyników dla tagów 'skrzyczne' .

  • Wyszukaj za pomocą tagów

    Wpisz tagi, oddzielając je przecinkami.
  • Wyszukaj przy użyciu nazwy użytkownika

Typ zawartości


Forum

  • Pogadajmy
    • Tematy narciarskie
    • Chcę Wam o tym powiedzieć
  • Sprzęt narciarski
    • Sprzęt narciarski
    • Dobór sprzętu
    • Tuning sprzętu
    • Testy sprzętu
    • Giełda sprzętu narciarskiego
  • Stacje narciarskie
    • Polska
    • Alpy
    • Słowacja, Czechy
    • Samochodem na narty
    • Warunki narciarskie - pogoda
    • Reszta świata
  • Technika jazdy na nartach
    • Race
    • Carving, funcarving
    • Freeride, freestyle
    • Poczatkujący na nartach
  • Wyjazdy na narty
    • Relacje z wyjazdów forumowiczów na narty
    • Wolne miejsce w samochodzie
    • Wspólne wyjazdy, odstapię kwaterę, szukam kwatery.
  • Sport
    • Zawody, wyniki, kalendarze, sylwetki ...
    • Zawody dla amatorów
  • Narciarstwo klasyczne, ski touring, ski alpinizm
    • Narciarstwo klasyczne, ski touring, ski alpinizm
  • Aktywne Lato
    • Rowery
    • Rolki
    • Wypoczynek w górach
    • Wypoczynek nad wodą
    • Bieganie
  • Nasze sprawy
    • Forum info
    • Tematy dot. skionline.pl
    • WZF skionline.pl
    • Konkursy
  • Stare forum
    • Ogólne
    • Sprzęt
    • Technika jazdy
    • Wyjazdy i ośrodki
    • Euro 2008
    • Lato 2008
    • Olimpiada Pekin 2008

Blogi

  • JC w podróży
  • Nogi bolo
  • Na białym i na zielonym
  • Zagronie, wspomnienia
  • Chrumcia tu i tam
  • >> z buta <<

Kalendarze

  • Kalendarz Forum
  • Alpejskie Mistrzostwa Świata
  • Alpejski Puchar Świata
  • Puchar Świata w Skokach
  • Puchar Świata w Biegach Narciarskich

Szukaj wyników w...

Znajdź wyniki, które zawierają...


Data utworzenia

  • Od tej daty

    Do tej daty


Ostatnia aktualizacja

  • Od tej daty

    Do tej daty


Filtruj po ilości...

Dołączył

  • Od tej daty

    Do tej daty


Grupa podstawowa


Imię


Miejscowość


Strona WWW


O mnie


Narty marka


Buty marka


Gogle


Styl jazdy


Poziom umiejętności


Dni na nartach

  1. Z albumu: COS Skrzyczne kolej już działa

    COS Skrzyczne kolej już działa
  2. Inauguracja sprytnej sezonówki: Chopok 23-25 marca 2017. To moja pierwsza sezonówka w życiu. Ciekawe jak będzie. Po pierwszym wyjeździe jest nieźle - koszt przedpłaty sezonówek narciarskich się już zwrócił, basenowych jeszcze nie. 23 marca, Czwartek, ciepło i mglisto, warunki wiosenne. Południe: Północ: Piątek 24 marca, nadal ciepło (Krupowa 18 stopni), słonecznie na Południu, miejscami w chmurach na Północy. Północ, widok na trasę Fis z krzesełka: Jedynka: południe, Trasa nr 32: Widok na krzyżówkę 33/niebieska: Sobota 25 marca, ciepło na Południu, mroźno na Północy. Widoki z trasy orczyka na Zadnich dereszach: A po nartach oczywiście codziennie Tatralandia.
  3. Dziś z córką odwiedziłem ponownie Szczyrk. Rano szybkie spotkanie z Marionen i Anią poczym rozdzielamy się. Maroionen ma wyższe cele niż slizganie się ? Gigant. Pare zjazdów na Dużem Skrzycznem i postanawiamy uciekać na małe. Nie byłem wcześniej więc chęć tym bardziej wielka. Bylo lodowo i zimno ❄ jazda mało przyjemna. W nocy było dużo na minusie, a co się dzieje po odwilzy pisać nie muszę. Decyzja więc była strzałem w 10. Góra dostajemy się na drugą stronę. Świetna przygoda dla mojej córki i przepiękne widoki gdyż słońce zaczyna przebijać się coraz mocniej. Mimo prób nie udało się poznać Andyiego Może się jeszcze kiedyś uda. Na Małym fajna jazda. Dużo lepsze warunki w porównaniu z Dużym. Jeździmy cały czas góra dół. Kolejny polski ośrodek z wielkim potencjałem. W pewnym momencie zauważam odpiera kieszeń w spodniach córki. Pytam, gdzie twój telefon. Prawie płacz ? Panika, córką się trzęsie, ja próbuję dzwonić na jej telefon. Jest sygnał. Odbiera Pan w knajpie na górze. Telefon znaleźli Rosjanie i oddali do baru Nowy iPhone 6 Gdy pojechaliśmy byli tam na kolejnego kielicha. Tym razem ja uregulowałem rachunek i serdecznie podziękowałem. Dobrzy ludzie. Cdn
  4. Dziś pierwszy raz wybrałem się na tury. Tak, tak, pierwszy raz! Do tej pory nie miałem okazji, nie miałem takiego sprzętu, ech, dalej nie mam....Wczoraj u Andy-w przeszedłem krótkie szkolenie co i jak z wiązaniami i fokami, dopasowaliśmy moje narciarskie zjazdowe buty typu „race” i co, trzeba było spróbować! Babcie do dzieci załatwiłem, żonkę do pracy odwiozłem i wio do Szczyrku. Plan był prosty, wejść na Skrzyczne z Soliska a jak będę czuł się dobrze to może pozwolę sobie jeszcze na coś więcej... obawiałem się trochę moich butów, bałem się że mogą mnie obetrzeć! 7:20 stawiłem się więc pod Golgotą, szybkie gramolenie bo troszkę zimno i jestem gotowy. Cisza, spokój, tylko szum armat ale za to ani żywej duszy, idzie mi się super, jest mi ciepło, cykam fotki. Pierwszych narciarzy spotykam dopiero na Hali Skrzyczeńskiej. Po drodze dostrzegłem że armaty pracowały też na trasie do Czyrnej, więc może niebawem opcji do jazdy będzie więcej. Dalej idę w kierunku Małego Skrzycznego i delektuję się ciszą, pusto. Dopiero na ostatniej ściance spotykam kolejnych miłośników białego szaleństwa. Po godzinie osiągam szczyt Małego Skrzycznego, zjadam batonik i dalej w drogę do głównego celu. Tu nie spotykam już nikogo, cisza, spokój, bez wiaterku, warunki idealne, no może słonka brakowało. W końcu po około 1,5 godzinie osiągam swój cel! Robię parę zdjęć Mam jeszcze mało, stopy nie obtarte, siły jeszcze są więc szybkie przepakowanie i jadę w dół. FIS-em do Jaworzyny i na sam dół Dolin. Warunki w miarę ok, choć pracujące armatki utrudniały jazdę, do tego momentami lodowo. Ręce mi zamarzły i postanawiam zrobić sobie pit stop w Hiltonie, ciepła duża herbatka za 4 złote i jestem rozgrzany, chwila odpoczynku, zakładam foki i ponownie zaczynam się wspinać w kierunku Skrzycznego. Od razu po wyjściu z baru zobaczyłem dwóch ski turowców i za nimi szybko poleciałem. Przez Doliny do Jaworzyny a potem chłopaki gdzieś się stracili, albo to ja się straciłem, chyba za dużo fotek cykałem i mi uciekli... Z Jaworzyny wybrałem wariant podejścia Ondraszkiem. Tu nie byłem aż tak szczęśliwy bo było już koło 11:00 i fale narciarzy jechały w dół...trzymałem się boku i na szczęście nikt we mnie nie wjechał. Po ponad godzinie od opuszczenia baru udało się drugi raz w dniu dzisiejszym wejść na szczyt. A było naprawdę warto! Wyszło słoneczko, którego nie było przy pierwszym wejściu a widoczki były przepiękne. Sami zobaczcie Pozostało szybkie przebranie się i zjazd na sam dół. W SON-ie warunki koło południa były tak jak w COS- ie, czyli w miarę dobre, choć oczywiście trasy już trochę zmęczone, plus ciągle pracujące armatki nie ułatwiały zadania. Krótko podsumowując spędziłem fajnie parę godzin na nartach, zrobiłem koło 17 km, ponad 1000 m w pionie, jestem zmęczony ale takie zmęczenie bardzo lubię! Na pewno będę chciał jeszcze do ski turów wrócić. Na bank! Dzięki jeszcze raz Andrzej za sprzęt! Pozdrawiam serdecznie Maciek
  5. W tą piękną niedzielę wybraliśmy się (Jaro-W, Marcin i ja) kolejką na Skrzyczne. Chciałem Marcinowi pokazać epicki zjazd do Buczkowic czyli 7 km wszystkiego po trochu. Jest tu enduro, dh, flow i turystyczny szlak. Było pięknie, ale do czasu. Gdzieś w 1/3 zjazdu nasz przejazd przecinał trasę FIS. Tutaj na Marcina czyhała na trawersie płytko zakopana w ziemi stalowa rura do naśnieżania na którą Marcin najechał. Przednie, wilgotne koło straciło gwałtownie przyczepność, a Marcin wyleciał jak z katapulty i upadł na pień ściętego drzewa. Wstał, trochę go przytkało i dał znać kciukiem, ze jest OK. Tak się wydawało. Zjechaliśmy jeszcze do auta. Marcin odczuwał coraz większy ból poniżej żeber. W szpitalu okazało się, że jest pęknieta śledziona i krwotok w jamie brzusznej. Pierwsze 2 doby zadecydowały o tym, że śledziona zostanie zachowana i obejdzie się bez interwencji chirurga. Przewidywany pobyt w szpitalu to 3 tygodnie. Muszę bardzo pochwalić lekarzy i pozostały personel ze szpitala dziecięcego w Bielsku za bardzo dobrą opiekę nad synem. Mówią, że wyjdzie z tego. Sezon narciarski dla Marcina raczej stracony I tak to rower i infrastruktura narciarska przeplatają się wzajemnie.
  6. Trochę zaległa relacja,bo wcześniej nie było czasu,a później sypnął śnieg... Póki jeszcze było ciepło,spotkaliśmy się skromną ekipą w liczbie sztuk 3,aby wspólnie zdobyć na rowerze Skrzyczne.Ekipa składała się z: Andy-w,Mati1981 i ja. Dla dwóch ostatnich to był któryś raz z rzędu,ale Andrzej atakował tą górę po raz pierwszy. Dla mnie nowością była trasa,którą poprowadził nas mój imiennik - Maciek. Ale zacznijmy od początku. Umówiliśmy się w centrum Szczyrku o godz. 12.00. Chłopaki przyjechali samochodem,ja tradycyjnie na rowerze,bo do Szczyrku to gdzieś niecałe dwie godziny drogi,albo nawet mniej. Skierowałem się na czerwony szlak rowerowy, prowadzący z Czechowic-Dziedzic do Bielsk-Białej,dalej przez centrum w stronę Ratusza i ścieżkę rowerową w stronę Szczyrku. Na wysokości zjazdu z nowej obwodnicy,kierunek w stronę rz. Biała,a następnie tuż za ekranami dźwiękochłonnymi. Przez park w Wilkowicach i dalej wzdłuż drogi na Szczyrk - jest tam kawałek ścieżki rowerowej. Inna opcja do jazda górą Bystrej,ale trochę by się droga wydłużyła.Na owy szlak wjechałem nieco dalej i prosto przez pola... Tak jak się spodziewałem,do centrum dotarłem tuż przez 12. Ponieważ reszta ekipy dopiero wyjeżdżała z B-B,udałem się na szybką przekąskę. Przy okazji namierzył mnie JC. Nie mógł z nami się zabrać,ale choć krótka pogawędka,po czym zadzwonił telefon - czas ruszać! Panowie stanęli kilkaset metrów za centrum. Szybkie wypakowanie rowerów i już ciśniemy w kierunku Golgoty. Tam zaczyna się nasz szlak. Przy okazji zobaczyliśmy małe roboty przy dole. Chyba wreszcie SON coś tam rusza z robotami. Robimy fotki i ruszamy do góry.Początkowo jedziemy asfaltem,który dość szybko przechodzi w szuter,ale taki bardzo równy i o stałym,niebyt dużym nachyleniu. Nie jest ona zbyt wyczerpująca,więc non stop trwają dyskusję. Im wyżej,tym więcej pięknych widoków. Choć to już zaawansowany wrzesień,to jeszcze tej jesieni nie czuć za bardzo. Ciepło jak w lecie,do tego nie za wiele żółtych drzew. Duża zaleta tego szlaku to kompletny brak ludzi! Tak to ja lubię odpoczywać. Po ok. godzinie jazdy (o ile jeszcze dobrze pamiętam) docieramy do zielonej trasy z Małego Skrzycznego do Hali Skrzeczeńskiej. Byłem tu niedawno,ale zawsze jakoś tak przyjemnie dla narciarza... Po drodze oczywiście koledzy przetestowali Fat Bikea. W końcu docieramy na Skrzyczne.Tam straszne tłumy! Ale co się dziwić w taki dzień. Mieliśmy w planie coś przekąsić w schronisku,jednak patrząc jak się kotłuję,zrezygnowaliśmy. Do tego na szczycie odbywała się jakaś... msza.Nie mam nic przeciw,ale czy nie można by zrobić tego nieco z boczku,żeby ludzie mogli sobie porobić zdjęcia przy tabliczce? Pozostało zrobić sobie fotkę na tle charakterystycznego masztu i jazda w kierunku Malinowskiej Skały. No i tu punkt kulminacyjny wyprawy. Przynajmniej dla mnie... Jadę sobie po prostym odcinku tuż za resztą ekipy i nieco bezmyślnie robię fotki. Szybko przeleciała mi myśl,że jak trafię na jakiś większy kamień,to jedną ręką mogę nie utrzymać kierownicy. Jak pomyślałem,tak się stało - FOLF! Leżę! Kamerkę upuściłem z ręki i się poturlała. Ja bez żadnej kontroli walnąłem zwłokami o glebę,coś jakby worek ziemniaków zrzucony z traktora... Pierwsze uderzenie przyjął kask,ale i tak policzkiem walnąłem w wystający kamień. Po za tym ręce poharatane i potargana koszulka na lewym ramieniu. Wstaję, powoli dochodzę do siebie i zaczynam ostrożnie oceniać straty. Nogi na szczęście całe,bez żadnego większego zadrapania. O dziwo łokcie równie nie zdarte. Mam za to sporo zadrapań "na prostych odcinkach" ręki. Jeszcze obdarte kostki na prawej dłoni. Tyle ja. Nie jest źle,choć boli... Rower na szczęście też cały. Jedynie spadł licznik i jak się później okażę, ułamało się jego mocowanie. Zatrzymał się przy nas też turysta pieszy,który zaoferował plastry,ale w sumie i tak byłem cały z kurzu, więc to bez znaczenia. Po chwili dyskusji postanawiam jechać dalej,ale już ponad przeciętnie ostrożnie, bo nie chcę się doprawić. Dodam jeszcze,że kamerka SJ4000 przeżyła,ale przybyła jej spora rysa na obiektywie - kolejna strata.Ale zdjęcie wyszło! Po chwili jazdy ból powoli ustaje,a wszelkie rany się zasklepiły. Powiało optymizmem i "powracam do życia".Piękne widoki dodatkowo odwracają moją uwagę od wypadku.Zwłaszcza z Malinowskiej Skały. Niestety czas uciekał i nie było szans już zajrzeć od góry na BSA - chcieliśmy tam dojechać po szczytach - więc skierowaliśmy się stronę Białego Krzyża i dalej już asfaltem wprost do centrum Szczyrku. Panowie obawiając się,że będę za bardzo cierpiał,zaproponowali mi,że mnie odwiozą samochodem,ale ja już nie czułem bólu i postanowiłem jeszcze "dowinąć" jeszcze nieco kilometrów,żeby wyszła stówa. Pięknie spędzony dzień i sporo wrażeń tego dnia. Mimo upadku, humor mi się nie zepsuł,a rany już zagojone. Może jeszcze koledzy coś dodadzą od siebie. Pozdrawiam, Johnny PS. To taka próba przed sezonem
www.trentino.pl skionline.tv
partnerzy
ispo.com WorldSkiTest Stowarzyszenie Instruktorów i Trenerów Narciarstwa PZN Wypożyczalnie i Centra testowe WinterGroup Steinacher und Maier Public Relation
Copyright © 1997-2021
×
×
  • Dodaj nową pozycję...