Narty - skionline.pl
Skocz do zawartości

Jazda w grupie a bezpieczeństwo


Rekomendowane odpowiedzi

Przekopiowałem mój tekst z innego forum, ale wybaczcie ciężko się pisze z rozwaloną girą.

Mam czas na przemyślenia i tak sobie rozprawiam.

Wszystkie moje poważniejsze wypadki narciarskie zawsze miały miejsce podczas jazdy w grupie kilkuosobowej. Co prawda momenty kiedy jeżdżę zupełnie sam są w przeważającej mniejszości, ale chciałbym wam nakreślić pewien problem.

Jak się łokiec zachowuje gdy jedzie samiusieńki?

Gdy jedzie samiusieńki to nie jedzie na pewno na pół gwizdka. Jedzie swoim rytmem, jedzie głębokim skrętem bo ćwiczy wykańczanie skrętu. Jedzie i zerka na ułożenie swoich nart, swoich rąk, nóg. Jedzie i czuje jakie ma mięśnie napięte jakie nie jaką nogę dociążoną jaką odciążoną. Jedzie i myśli o swojej jeździe i ma czas na korekcję błędów. Jedzie i co skręt wypowiada głośno swój rytm (dla patrzących z boku jest to co najmniej dziwne) raz, raz, raz, raz, raz........ Tak też łokiec jeszcze jedzie jak jeździ z REXem. I na tym koniec.

Co się dzieje jak jest nas 4-5 narciarzy o podobnych umiejętnościach i ambicjach?

Po pierwsze trzeba patrzeć na pozostałych, żeby się z nimi nie zderzyć. Bo rytm jazdy mamy wszyscy mniej więcej taki sam i wychodzi wtedy takie rozchodzenie się i schodzenie dwóch narciarzy jadących obok siebie - to jest bardzo niebezpieczne i absorbuje moją uwagę. Następną pułapką jest element rywalizacji - żaden nie chce być tym ostatnim co powoduje chwilowe przekroczenia prędkości bezpiecznej czyli takiej przy której się czujemy pewnie na nartach. Obniżenie koncentracji i mniejsza uwaga poświęcona takim składowym jak przede wszystkim podłoże a także układ naszego ciała bo cały czas część naszej uwagi zaabsorbowana jest towarzyszami jazdy. Szczerze wam powiem, że dla mnie taka jazda zawsze rodziła pewne obawy odkąd tylko pamiętam.

Wnioski z tego są takie, że jak będę jeździł na nartach to pierwszą rzeczą będzie opuszczenie grupy. To będzie o wiele bardziej bezpieczne dla mnie.

Jakie są wasze przemyślenia w tym temacie?

Pozdrawiam.

  • Like 2
Odnośnik do komentarza
Udostępnij na innych stronach

Ja jechałem sam i czułem krawędź, wykańczałem (starałem się) skręty i w pewnym momencie nie wiedzieć czemu...... Ja akurat jak jeżdżę ze znajomymi mam odwrotnie jakbym jechał z nimi po swojemu to piwko na dole mógłbym jeszcze chlapnąć :)

Odnośnik do komentarza
Udostępnij na innych stronach

JAzda w grupie

Kiedyś widzlaem pewna grupę jak robila rozgrzewke w barze ...ostro jechali po kilka kolejek....więc wspolczuje potem na stoku ... JAzda w grupie damsko męskiej i grupie na poziomie ma racje bytu .....2 godizny jazdy i przerwa na karczek w barze i male wino grzane ...ale dluzyszy postoj w barze nie wskazany .JAzda na stoku w grupie - gęsiego z zachowaniem odleglosci kodeksu FIS i rozwagi ....ok

Odnośnik do komentarza
Udostępnij na innych stronach

Mam taką zasadę - nigdy nie jeżdżę sama. Casami ją łamię ale generalnie zawsze jeżdżę z kimś. Jest to głęboko przemyślane, zawsze dmucham na zimne. Jakby coś mi się stało na czarnej pustej trasie i jeszcze straciłabym przytomność z bólu czy od walnięcia głową to nikt by za mnie nie wezwał pomocy.

Sport to sport - mimo tego, że traktuję to jako spędzanie wolnego czasu, relaks i urlop to trzeba się liczyć z tym, że może się coś stać.

Poza tym jeśli chodzi o konkurowanie ze sobą to wyżywam sie pod tym kątem na treningach a na nartach sobie odpuszczam:rolleyes:

Odnośnik do komentarza
Udostępnij na innych stronach

Gość Jack

Lokiec, jaka grupa takie bezpieczenstwo.

Nie patrz na inych, nie zwalaj winy na innych, mysl i uwazaj za siebie i za innych tez.

Szybkiego powrotu do zdrowia zycze.

Odnośnik do komentarza
Udostępnij na innych stronach

Lokiec, jaka grupa takie bezpieczenstwo.

Nie patrz na inych, nie zwalaj winy na innych, mysl i uwazaj za siebie i za innych tez.

Szybkiego powrotu do zdrowia zycze.

Ale ja nie zwalam winy na nikogo. Za glebę odpowiedzialny jestem sam i kropka. Po prostu chciałem podzielić się z wami pewną moją obserwacją na podstawie moich doświadczeń i wrażeń. To nie dotyczy tylko tej mojej grupy. Bo miałem okazję jeździć w różnych składach i zawsze miałem wrażenie, że to jest mniej bezpieczne niż jazda w pojedynkę czy w parze.

Kasi odpowiem, że we dwójkę to jest najoptymalniej i to najlepiej w moim przypadku z REXem.

Pozdrawiam.

Odnośnik do komentarza
Udostępnij na innych stronach

Gość Jack
Ale ja nie zwalam winy na nikogo. Za glebę odpowiedzialny jestem sam i kropka. Po prostu chciałem podzielić się z wami pewną moją obserwacją na podstawie moich doświadczeń i wrażeń. To nie dotyczy tylko tej mojej grupy. Bo miałem okazję jeździć w różnych składach i zawsze miałem wrażenie, że to jest mniej bezpieczne niż jazda w pojedynkę czy w parze.

Kasi odpowiem, że we dwójkę to jest najoptymalniej i to najlepiej w moim przypadku z REXem.

Pozdrawiam.

No i bardzo dobrze. W grupie tez mozna sie sporo nauczyc od lepszego.

Mozna czerpac satysfakcje z wspolnej jazdy. Mi w parze tez najlepiej.

No czasami w trojkacie, ale tylko wtedy gdy trzeba :rolleyes:

Odnośnik do komentarza
Udostępnij na innych stronach

Gość Bode

ja szczerze mówiąc nie lubię jazdy w grupie ponieważ zamiast skupiać się na jeździe patrzymy na to co robi druga czy trzecia osoba. i to nie ma sensu. dlatego przy zadaniówkach na sekcji zawsze jadę pierwszy bo nie znoszę momentu kiedy przy połowie wykonanego skrętu jestem juz tak blisko tego przedemną, że muszę hamować. W takim wypadku nici ze szlifowania techniki!

Odnośnik do komentarza
Udostępnij na innych stronach

Zgadzam sie z Tobą.

W zeszłym tygodnu byłam na Mosornym Groniu - w piatkę - dość mam takich wyjazdów gdzie jak ktos idzie do toalety to wszyscy na jedngo czekają warując przy nartach:rolleyes:bo mamy ten sam karnet czasowy i trzeba jedna kanapa na górę jechać:rolleyes:........... ech....

w trakcie jazdy cała piatka stara sie razem, razem, w kupie raxniej... osobiście to nic lepszego jak orła na nartach wywinać. Miłam 3-5 zdazeń takich w zeszłym tygodniu z ta piatką. DWIE TRZY OSOBY TO DLA MNIE TERAZ MAX. A z tego wzgledu ze ja jade pojeździć:D

  • Like 1
Odnośnik do komentarza
Udostępnij na innych stronach

wszystko zależy od ludzi z jakimi jeździsz. Głupio się przyznać ale jeszcze nigdy nie byłem sam na nartach, ponieważ (jak wyżej) gdyby coś się stało...

Zazwyczaj jeździmy w grupie 3 do 5 osób. Mamy prostą zasadę nigdy nie jeździmy obok siebie. Tylko jeden za drugim. Nawet w przypadku gdy ten z tyłu dogania tego wcześniej trasa jest wystarczająco szeroka by ominąc jadącego wolniej. Przy takich założeniach udało się (oby tak dalej) przejeździć z 5lat bez poważniejszego wypadku z naszym udziałem.

Tak jak pisała Ewa zalezy w jakiej grupie jeździsz, bo jeżeli ze względów towarzyskich masz czekać na kogoś 5min to chyba by mnie szlag trafił. U nas to zwykle wygląda tak, że na początku jest grupa po pewnym czasie robią się 2 grupy, za jakich czas się zdzwania w barze, albo zjeżdza pod określony wyciąg tak żeby wszystkim pasowało.

Myślę że to jest zdrowe podejście.

Odnośnik do komentarza
Udostępnij na innych stronach

Też raczej bardzo rzadko zdarza mi się jeździć samej.

Najmniejsza grupa to dwie osoby (ja i mąż) i wtedy nie ukrywam jest najgorzej bo jak nie ma innych ludzi na stoku to staram się go wyprzedzić - rzadko ale czasami mi się to udaje:D

Ale w kilkuosobowej grupie to u nas nie ma problemu bo jest ze dwóch, trzech takich co nie mam szans dogonić więc wyruszam pierwsza a po drodze oni mnie prześcigają, i nie staram się z nimi ścigać;) tylko jadę swoim rytmem. Generalnie lubię jeździć w grupie.

Odnośnik do komentarza
Udostępnij na innych stronach

Gość Bode
Zgadzam sie z Tobą.

W zeszłym tygodnu byłam na Mosornym Groniu - w piatkę - dość mam takich wyjazdów gdzie jak ktos idzie do toalety to wszyscy na jedngo czekają warując przy nartach:rolleyes:bo mamy ten sam karnet czasowy i trzeba jedna kanapa na górę jechać:rolleyes:........... ech....

w trakcie jazdy cała piatka stara sie razem, razem, w kupie raxniej... osobiście to nic lepszego jak orła na nartach wywinać. Miłam 3-5 zdazeń takich w zeszłym tygodniu z ta piatką. DWIE TRZY OSOBY TO DLA MNIE TERAZ MAX. A z tego wzgledu ze ja jade pojeździć:D

Ja z reguły jeżdżę z kumplem, który kiedys jeździł ze mną w klubie. Jeździmy raczej sportowo, więc czekamy na wolny stok i jedziemy w odstępach umówiąną wcześniej sekwencją. Gdy np jedziemy krótkim, ciętym skrętem slalomowym to wystarcza nam 5 m z boku stoku i po problemie. Kiedy jedziemy skrętem gigantowym to czekamy na IDEALNIE pusty stok i patrzymy czy na pewno nie pojedzie ktoś na "krechę" z góry. Potem przerwa, karczma i ściąganie twardych betonowych butów z nóg ( i bynajmniej nie chodzi o te mafijne betonowe buciki ;P), żeby można było jeszcze pojeździć (min 15 min) ;)

Odnośnik do komentarza
Udostępnij na innych stronach

Kiedy jedziemy skrętem gigantowym to czekamy na IDEALNIE pusty stok i patrzymy czy na pewno nie pojedzie ktoś na "krechę" z góry.

e no to chyba nie częste by na naszych stokach było pusto;) no chyba ze na Mosornym w tygodniu:)

bardzo ładnie ze ogladasz sie zanim właczysz do ruchu:) dobra szkoła:)

Odnośnik do komentarza
Udostępnij na innych stronach

Gość Bode
e no to chyba nie częste by na naszych stokach było pusto;) no chyba ze na Mosornym w tygodniu:)

bardzo ładnie ze ogladasz sie zanim właczysz do ruchu:) dobra szkoła:)

czasami czekam po 2-3 minuty na zielone swiatło;) ryterski w tygodniu jest pusty ( znaczy ja akurat wsiadam sobie na krzesło kiedy wszyscy jeżdżą a potem jak ja jadę to jest na stoku pusto )

Odnośnik do komentarza
Udostępnij na innych stronach

moim zdanim jazda w grupie ma tylko wtedy sens gdy wszyscy posiadają zblizone umijętności (grupa niezbyt liczna), ja często jeżdze z żoną i córką wtedy staram się jechać z tyłu i ich obserwować, dopiero jak one skończą jazdę to sam mogę poćwiczyć technikę ale ogónie w grupie to raczej ciężko.

no i szybkiego powrotu do zdrowia

Edytowane przez ts221
Odnośnik do komentarza
Udostępnij na innych stronach

Następną pułapką jest element rywalizacji - żaden nie chce być tym ostatnim co powoduje chwilowe przekroczenia prędkości bezpiecznej ...

Do rywalizacji wymyslono zawody gdzie trasa jest odpowiednio zabezpieczona i sa okreslone reguly jednakowe dla wszystkich. Rywalizacja na stoku pelnym ludzi nie jest bezpieczna dla zadnej ze stron, nie podlega zadnym regulom i wlasciwie co ma pokazac?

Łokciu mam nadzieje ze nie bierzesz tego do siebie, zapewniam Cie ze przezylem powazna kontuzje i wiem jak sie musisz czuc. Zycze szybkiego powrotu do zdrowia i wytrwalosci, glowa do gory. Niech ta kontuzja nie oslabi Cie lecz wzmocni.

Odnośnik do komentarza
Udostępnij na innych stronach

Ja często nawet jeżdżąc w grupie ruszam 30-40 sek po starcie wszystkich. Jeśli w połowie stoku mimo kręcenia zbliżam się do nich to wbijam się do boku. Chwilka przerwy i znów bawię się swoim tempem i dokręcaniem skrętów. Pewnie jestem mutant, ale walenie na krechę nie bawi mnie kompletnie, nawet jak gigantki mam na nogach. Rywalizację pozostawiam sobie na amatorskie zawody lub też na wieczór. (kto pierwszy padnie przy stole :D)

Odnośnik do komentarza
Udostępnij na innych stronach

Dołącz do dyskusji

Możesz dodać zawartość już teraz a zarejestrować się później. Jeśli posiadasz już konto, zaloguj się aby dodać zawartość za jego pomocą.
Uwaga: Twój wpis zanim będzie widoczny, będzie wymagał zatwierdzenia moderatora.

Gość
Dodaj odpowiedź do tematu...

×   Wklejono zawartość z formatowaniem.   Usuń formatowanie

  Dozwolonych jest tylko 75 emoji.

×   Odnośnik został automatycznie osadzony.   Przywróć wyświetlanie jako odnośnik

×   Przywrócono poprzednią zawartość.   Wyczyść edytor

×   Nie możesz bezpośrednio wkleić grafiki. Dodaj lub załącz grafiki z adresu URL.

www.trentino.pl skionline.tv
partnerzy
ispo.com WorldSkiTest Stowarzyszenie Instruktorów i Trenerów Narciarstwa PZN Wypożyczalnie i Centra testowe WinterGroup Steinacher und Maier Public Relation
Copyright © 1997-2021
×
×
  • Dodaj nową pozycję...