carv machine Napisano 12 Marzec 2004 Zgłoszenie Share Napisano 12 Marzec 2004 witam! nie przypuszczałem że to słowo - "warsiawka" spowoduje aż takie poruszenie, moją intencją było objęcie tym pojęciem ludzi jeżdżących okazyjnie, niedzielnie, niekoniecznie zaś z Warszawy. Ja spędzam na stoku w roku ok. 40-45 dni, i uważam że jest to dla mnie absolutnie minimum. Jeśli spędzasz na stoku ok. 30 dni w sezonie to ok zwracam honor, ale jeśli jeździsz weekendowo i spędzasz na stoku kilka bądź kilkanaście dni to nie czarujmy się nie możesz mieć do mnie pretensji i termin "warsiawka" jest na miejscu. pozdrawiam Odnośnik do komentarza Udostępnij na innych stronach More sharing options...
yose Napisano 12 Marzec 2004 Zgłoszenie Share Napisano 12 Marzec 2004 do NIWIN add. "warsiawki" ciekawe, nie za bardzo rozumiem: jeśli jeździmy mniej niż 30 dni w sezonie to termin "warsiawka" jest na miejscu? widzisz jakąś zależność tutaj?hmmmm czuję się zażenowana Twoją wypowiedzią. nie sądzę aby "niedzielny" = "zły" + "nieodpowiedzialny" + "nierozsądny" pozdr. wszystkich niedzielnych i sobotnich i piątkowych ) yose. Odnośnik do komentarza Udostępnij na innych stronach More sharing options...
carv machine Napisano 12 Marzec 2004 Autor Zgłoszenie Share Napisano 12 Marzec 2004 do NIWIN add. "warsiawki" Witam ponownie! Widzę że z "warsiwką" nie wygram, ale cóż jak chcecie racjonalnego wytłumaczenia to proszę macie: jeżeli przejeżdżasz 40.000 km rocznie smochodem to jakim jestem kierowcą...- doświadczonym, jeśli chodzisz na basen trzy razy w tygodniu to ... jesteś oswojony z wodą, jeśli spędzasz pół roku na motorze to.. masz pojęcie o jeździe i o tym co cię może spotkać na drodze, więc jeśłi spędzasz dużo czasu na stoku w górach na nartach to chyba mogę powiedzieć że potrafisz korzystać ze stoku. Te 30 dni w sezonie to oczyiście pewna cezura, propozycja. Ale nie mów mi że jeśli jesteś na stoku 3 razy w sezonie to masz pojęcie o jeździe, czytales chociaż chociaż raz kodeks FIS? pozdro Odnośnik do komentarza Udostępnij na innych stronach More sharing options...
niwin Napisano 12 Marzec 2004 Zgłoszenie Share Napisano 12 Marzec 2004 do NIWIN add. "warsiawki" Kodeks FIS czytałem i nie raz przerabiałem na wszelakich kursach. Na stoku spędzam ok 20 dni w roku i bardzo żałuję, że tak mało. Ale twojej argumentacji co do użycia sformułowania "warsiawka" ni cholery nie rozumiem. Bez urazy... Pozdro Niwin Odnośnik do komentarza Udostępnij na innych stronach More sharing options...
jacos Napisano 12 Marzec 2004 Zgłoszenie Share Napisano 12 Marzec 2004 do NIWIN add. "warsiawki" nie rozumiem co maja wspolengo mieszkancy warszawy (czy innych miast) z nieodpowiedzialna, czy nieumiejetna jazda na nartach. sam mieszkam niedaleko od warszawy i jestem weekendowym narciarzem. doslownie! bo poza 3 tygodniami, na nartach spedzam mniej wiecej co trzeci weekend zimy. wiec jestem narciarzem weekendowym. i uwazam ze umiem sobie poradzic w kazdych warunkach i nie stwarzam zagrozenia dla innych, a wrecz go unikam. moze trafniejsze okreslenie to "slabi narciarze" niz "warsiawka". Odnośnik do komentarza Udostępnij na innych stronach More sharing options...
cossie Napisano 12 Marzec 2004 Zgłoszenie Share Napisano 12 Marzec 2004 do NIWIN add. "warsiawki" jacos, ja bym zaproponowal nieodpowiedzialni zamiast slabi, pzdr Odnośnik do komentarza Udostępnij na innych stronach More sharing options...
cossie Napisano 12 Marzec 2004 Zgłoszenie Share Napisano 12 Marzec 2004 do NIWIN add. "warsiawki" mysle ze odpowiedzialnosc jest tu slowem-kluczem i gdyby jej nie zabraklo to te tragedie by sie nie wydaerzyly Odnośnik do komentarza Udostępnij na innych stronach More sharing options...
jacos Napisano 12 Marzec 2004 Zgłoszenie Share Napisano 12 Marzec 2004 do NIWIN add. "warsiawki" w sumie racja. chociaz przewaznie jest tak, ze narciarze nieodpowiedzialni to tacy ktorzy jezdza slabo a szybko. duzo takich widac na stokach, szczegolnie w Polsce niestety. Odnośnik do komentarza Udostępnij na innych stronach More sharing options...
Folharth Napisano 13 Marzec 2004 Zgłoszenie Share Napisano 13 Marzec 2004 do NIWIN add. "warsiawki" warsiawka - hmmm... niech pomysle - czy to nie ci co z Warszawy ? no zobacz ja jestem z Warszawy , ale od kilkudziesieciu lat zamieszkaly w Montrealu - wiec jak nazwiesz takiego jak ja : Kanadol czy Warsiawka ? 40 do 45 dni rocznie - no to na warunki jakie my tutaj to malo ( a sniegu mamy przez 6 miesiecy) - to cieniutko z toba - w twoim przypadku nazwal bym to : carv machine czeresniak !!! Odnośnik do komentarza Udostępnij na innych stronach More sharing options...
jebaka Napisano 14 Marzec 2004 Zgłoszenie Share Napisano 14 Marzec 2004 do carv machine Twoje argumenty o liczbie dnii spędzanych na stoku w sezonie są raczej chybione. Ktoś kto jeździ od kilkunastu lat, jeździ dobrze, ale nie ma akurat czasu teraz jeździć 40dnii w sezonie. I co uważasz, że taki narciarz stwarza zagrożenie na stoku i traktujesz go jako słabego narciarza. Chyba za bardzo cię poniosło. Można spędzać nawet 100dnii na nartach w sezonie i jeździć po prostu kiepsko. Co do samego określenia "warsiawka" no to cóż moge powiedzieć - nie jestem uprzedzony do narciarzy z Warszawy, ale niestety są wśród nich tacy co nie potrafią się zachować. Chociażby ostatnio w Kluszkowcach - były zawody przyjechał WKN no i robili "bydło" zarówno na stoku jak i przy barze. Prawda jest taka, że ktoś kto się nie umie zachować niekoniecznie musi być z Warszawy, ale często tak jest:-( i mówie to na podstawie moich obserwacji a troche juz na nartach jeżdże. pozdrawiam wszystkich narciarzy!! Odnośnik do komentarza Udostępnij na innych stronach More sharing options...
xnoowee Napisano 14 Marzec 2004 Zgłoszenie Share Napisano 14 Marzec 2004 add. "warsiawki" Nie stwarzanie zagrożenia dla siebie i innych na stoku to kwestia indywidualności nie majaca nic wspólnego z czasem jazdy w sezonie. Jeżdże od 4 roku życia mając teraz 21 po około 60-70 dni w sezonie i bywa tak, że jak lece z góry na gazie, to ludzie są tak ustawieni na stoku jak pionki do strącania, które staram się nie strącać. A to że nie strącam i wychodzę ze stiockim spokojem z cieżkich sytuacji (na szczeście cholernie rzadko) wiąże się tylko i wyłącznie z doświadczeniem i umiejętnościami czyli z kwestią indywidualną każdego narciarza. Ale bywa tak że sam na własne życzenie wieszam swoje życie na włosku dla przyjemności i adrenaliny nie stwarzając przy tym zagrożenia dla innych oczywiście, bo robie to w miejscach gdzie mało kto dociera i o których mało kto słyszał, żeby ktokolwiek tam zjechał na nartach i to tym bardziej jest moja sprawa. Sądzę, że carv machine chodziło tu o doświadczenie i dopasowanie prędkości jazdy do warunków i umiejętności, a my czepiamy się tego jak on to określił. Lepiej sie wyrazić precyzyjnie carv machine nastepnym razem i to wszystko :-) Pozdrawiam serdecznie :-) Odnośnik do komentarza Udostępnij na innych stronach More sharing options...
marcin-jasiu Napisano 23 Marzec 2004 Zgłoszenie Share Napisano 23 Marzec 2004 add. "warsiawki" Odpowiem narciarsko i ogolnie. Spedzam na stoku teraz kolo 20 dni na stoku, ale robie to od przeszlo 20 lat (a kiedys zdecydowanie wiecej dni w sezonie), wiec nawet jesli ktos siedzi na stokach po 100 dni, ale od 3 sezonow to i tak wie mniej o gorach i nartach. Co do samego zachowania na stoku to podstawowe znaczenie ma kultura i zdrowy rozsadek i ilosc dni nie ma znaczenia, wazne co w glowie. Jestem Warszawianinem i co do okreslenia warszawka, warsiawka rowniez sie zgadzam, robia czesto bydlo, wiec okreslenie jako zjawiska sie zgadza, pamietajcie tylko ilu mieszkancow Warszawy jest z Warszawy. Co do WKN, to nigdy nie przepadalem za ta organizacja, to byla zawsze zbieranina zadufanych bufonow, z nielicznymi wyjatkami, wiec nie dziwie sie ze robili bydlo. Tylko dziwi mnie jedno, zamiast dzielic, narty powinny laczyc. Poz m-j Odnośnik do komentarza Udostępnij na innych stronach More sharing options...
Rekomendowane odpowiedzi