Dolni Morava.... nie polecam

[KAMYKI]

Witam,

właśnie wróciłem z Czech. Jako, że nie miałem wpływu gdzie pojadę na zimowisko z synem (duży grupowy wyjazd), ostatni tydzień spędziłem na górkach w Dolni Morava (koło Kraliky). Pogoda, jak wszędzie... coż na to wpływu nie mamy, ale obsługa - dramat, wyciąg też - koleżanka podarte spodnie, a większość ludzi pobrudzone kurtki i spodnie. Gastronomia - ok. 20-30 min w kolejce po cokolwiek (jeden bar, jedna dziewczyna robiąca hot dog, grzańce itp.). Zresztą jedzenie w Czechach nie jest dla naszych podniebień . Na wyciągu nartami jechało się po piachu, bo nikomu się nie chciało sypnąć łopatą, brak stojaków na narty (leżały czesto na zjeździe do kolejki). Ale hitem była droga z parkingu pod wyciąg - około 250 - 300 metrów pod górkę (często po oblodzonych schodach). Tylko skibus i goście hotelowi mogli podjeżdżać bliżej. Ale coś pozytywnego - jak jest śnieg to fajne dwie trasy jedna czerwona 1200 m i czarna ok. 500 m przechodząca w czerwoną ok. 500 m - prosta, szeroka. Aha jeszcze obsługa medyczna. Kolega zaliczył glebę i Czech przejechał mu krawędziami po palcach - do kości. Historia długa, ale skończyło się na szybkiej podróży do Polski, bo sąsiedzi kasowali za: karetkę, wejście do gabinetu - a dosłownie nie udzielono mu żadnej pomocy oprócz zawinięcia w bandarze (nie zdezynfekowali nawet rany ...). Obyście mieli lepsze info o ośrodkach w Czechach, dla mnie ostatni raz w Czechach.

[MB]

wypada napisać .....kondolencje prawie jak pogrzebowe:(

straconego czasu już nic nie wróci:mad:

a nartowania nie było.

jeszcze raz wyrazy współczucia