Narty - skionline.pl
Skocz do zawartości

Dramat Pogorii!


Rekomendowane odpowiedzi

Ok. 40 żeglarzy polskiego jachtu "Pogoria", który we wtorek po południu uległ awarii, zostało ewakuowanych na ląd śmigłowcem. - Wszyscy, cali i zdrowi, są już w fińskiej miejscowości Hanko - przekazała jedna z uczestniczek rejsu.

We wtorek po południu silny wiatr złamał wszystkie trzy maszty żaglowca. Do awarii doszło na Bałtyku, 10 mil od fińskiego wybrzeża, przy sile wiatru 30-35 węzłów na ostrym kursie. "Pogoria" uczestniczyła w wyścigu regatowym, w ramach The Tall Ships' Races.

- Uszkodzone maszty opierają się o burtę. Z kolei połamane reje są częściowo zanurzone w wodzie, co uniemożliwia holowanie jachtu. Na "Pogorii" pozostała jedynie ścisła załoga, która oczekuje na większy statek holowniczy - powiedziała uczestniczka rejsu.

Biuro armatora informuje jedynie, że doszło "do awarii olinowania i masztów" oraz zapewnia, że nikomu nic się nie stało. Organizatorzy przygotowują powrót uczestników regat do Polski.

"Pogoria" jest jednym z ponad stu żaglowców z siedemnastu krajów, które biorą udział w zainaugurowanym w czwartek w Gdyni zlocie oraz regatach The Tall Ships' Races. Gdynia po raz czwarty gościła żaglowce tej imprezy. Podobnie jak w 2003 roku jest miastem, w którym w niedzielę nastąpił start do regat.

Pierwszy etap The Tall Ships' Races zakończy się w Sankt Petersburgu. Z Rosji żaglowce, w etapie bez współzawodnictwa, zwanym "Cruise In Company", popłyną do Turku w Finlandii. Ostatni etap, już z rywalizacją sportową, prowadzi z Turku do Kłajpedy.

Za wp.pl.

Odnośnik do komentarza
Udostępnij na innych stronach

Ciąg dalszy relacji : cytata ... Korozja masztów to prawdopodobna przyczyna wczorajszej awarii "Pogorii" - tak uważa kpt. Krzysztof Baranowski, pierwszy i wieloletni kapitan tego polskiego jachtu. Nie bez znaczenia jest fakt, że w trakcie wypadku była za duża powierzchnia żagli.

- Były to regaty, a wtedy zawsze forsuje się żaglami, żeby wygrać - mówi w rozmowie z portalem Gazeta.pl kpt. Krzysztof Baranowski. To oznacza, że powierzchnia żagli jest większa, niż przewidziano na daną siłę wiatru. - To nie jest źle. Ja bym sam tak robił chcąc wygrać regaty - dodaje kpt. Baranowski i podkreśla, że w czasie regat zwiększa się ryzyko awarii.

Duża powierzchnia żagli przy silnym wietrze, który był na granicy sztormu (6-7 stopni w skali Beauforta) to jednak nie jedyna przyczyna tak poważnej awarii, jaka zdarzyła się na "Pogorii". Tym bardziej, że zwykle wcześniej drą się żagle, zanim pękają maszty.

Maszty posypały się jak domino

- Mogę się domyślać, że jedna z lin podtrzymujących maszt pękła - przypuszcza kpt. Baranowski. W takiej sytuacji maszt musi nagle wytrzymać większe obciążenie. Czasami nie wytrzymuje i dochodzi do jego złamania. - Ponieważ maszty są ze sobą połączone, to jeden masz pociągnął drugi, tak jak domino i posypały się wszystkie - opisuje kpt. Baranowski.

Według pierwszego kapitana "Pogorii" to nie powinno się zdarzyć w normalnych warunkach. Konstrukcja masztu powinna być na tyle mocna, żeby wytrzymał, po złamaniu się sąsiedniego. Powinien stać, nawet kiedy zostanie pociągnięty łączącą je linką.

Co mogło się stać, że doszło do złamania wszystkich trzech? - Maszty musiały być skorodowane od wewnątrz, czego na zewnątrz nie było widać i co jest trudne do wykrycia - diagnozuje kpt. Baranowski. Podkreśla, że od czasu, kiedy były stawiane pod jego nadzorem minęło już 30 lat.

Maszty "Pogorii" to długie stalowe rury, puste w środku. Dostająca się do wnętrza masztu woda powoduje z czasem korozję. - Ścianki zrobiły się cieńsze i kiedy przyszło nagłe uderzenie, to po prostu nie wytrzymały - wyjaśnia kapitan.

Baranowski wykluczył możliwość poważnego błędu kapitana. Nie wykluczył zaniedbań w olinowaniu. Należy jednak pamiętać, że stalowe liny na jachtach są trzymane przez stalowe zaciski. Ich ostre krawędzie mogą nadwerężyć liny.

W wyjaśnieniu przyczyn awarii pomoże również zbadanie miejsc złamania się masztów. Wtedy okaże się, jaka była grubość ich ścian.

Edytowane przez ARI
Odnośnik do komentarza
Udostępnij na innych stronach

Możliwe,że korozja miała wpływ,ale ponoć yacht przeszedł dwa tygodnie wcześniej przegląd.Myślę,że nie zredukowano właściwie ożaglowania,8 w skali beauforta to już naprawdę mocny wiatr i nie ma żartów!Sam miałem okazję się przekonać co potrafi "siódemka". :eek: Jako bardzo prawdopodobne uważam też jeden chwilowy mocniejszy podmuch,tym bardziej,że połamało wszystkie maszty.Kiedyś chciałem powalczyć z burzą na jeziorze Drawskim,na szczęście załoga się bała...

Odnośnik do komentarza
Udostępnij na innych stronach

To,że statek przeszedł dwa tygodnie temu inspekcje wcale nie oznacza,że jest w idealnym stanie technicznym.Po za tym zależy co to była za inspekcja. Może sanitarna i deratyzacyjna:D. Nie znam się specjalnie na żaglowcach,ani na nich nie pływam,ale wszystko inne z czym się spotkałem zawsze miało mniejsze lub większe "niedociągnięcia" a mimo to pływało.I to jest powszechne i wszyscy z tym żyją w symbiozie dopóki sie coś nie stanie.Potem nagle jest wielkie HALO.

Uszkodzenie statku to i tak najlepsze i najłagodniesze zakończenie przygody.Dramat byłby gdyby ktoś zginął...

Odnośnik do komentarza
Udostępnij na innych stronach

Hucu zgadzam się z tobą!Zwłaszcza z ostatnim zdaniem!Ponoć to był jakiś dokładny przegląd,ale jak wiemy z życia,z tym bywa różnie...Jedziemy samochodem na przegląd,diagnosta podbija dowód i jest ok.Nikt się nie przejmuje,że przy okazji powiedział,żeby w najbliższym czasie zmienić np.klocki hamulcowe i tarcze czy inne takie,bo na chwilę obecną można jeździć,a "to" się zrobi przy okazji wymiany oleju. :eek:

Przychodzą nagle bez ostrzeżenia ekstremalne warunki i wtedy sprzęt zawodzi,choć teoretycznie powinien sobie poradzić.

To tylko nasze spekulacje,ale ja myślę,że kapitan zbytnio się starał,żeby zrobić wynik...

Edytowane przez johnny_narciarz
Odnośnik do komentarza
Udostępnij na innych stronach

.

Uszkodzenie statku to i tak najlepsze i najłagodniesze zakończenie przygody.Dramat byłby gdyby ktoś zginął...

właśnie

najważniejsze że nic nikomu ( chyba? ) się nie stało , a były to przecież regaty ,mocno wiało więc adrenalina zrobiła swoje i teraz pewnie chłopaki przy szklanecce rumu mają o czym opowiadać;)

Odnośnik do komentarza
Udostępnij na innych stronach

Najważniejsze że nikomu nic się nie stało - wracają na silniku do domu :-)

A maszt - bez specjalnej kamery sondy do tej rury nie zajrzysz i nie zobaczysz czy rdza się nie wdała - a miała szanse jak powiedział kpt Baranowski a wiatr się dołożył i klapa z regat :-( - następne za rok.

Odnośnik do komentarza
Udostępnij na innych stronach

właśnie

najważniejsze że nic nikomu ( chyba? ) się nie stało , a były to przecież regaty ,mocno wiało więc adrenalina zrobiła swoje i teraz pewnie chłopaki przy szklanecce rumu mają o czym opowiadać;)

Najważniejsze że nikomu nic się nie stało - wracają na silniku do domu :-)

To najważniejsze!Mieli sporo szczęścia i dobrze,że dopisało! :rolleyes: Wspominać też będą mieli co... :)

A maszt - bez specjalnej kamery sondy do tej rury nie zajrzysz i nie zobaczysz czy rdza się nie wdała - a miała szanse jak powiedział kpt Baranowski a wiatr się dołożył i klapa z regat :-( - następne za rok.

Zwłaszcza w warunkach morskich o to nie trudno,na pewno miało to wpływ.Jako żeglarz powiem tylko,że serce się kraja - taki piękny yacht... :o Ale to się da naprawić,to tylko maszty,żagle,bomy i reje...

Odnośnik do komentarza
Udostępnij na innych stronach

A maszt - bez specjalnej kamery sondy do tej rury nie zajrzysz i nie zobaczysz czy rdza się nie wdała - a miała szanse jak powiedział kpt Baranowski a wiatr się dołożył i klapa z regat :-( - następne za rok.

Nie wiem czy stosuje się w ogóle coś takiego.Byłem kilkakrotnie na doku(fakt,że nie na żaglowcu) i jedyną częścią statku-i to też nie całą- ktorą poddaje się skanowaniu laserem czy też rentgenem jest część podwodna kadłuba.Jeżeli grubość blachy nie mieści się w normach towarzystwa klasyfikacyjnego,to tą część poszycia się wymienia.Jeżeli poszczególne wręgi ulegly zbyt dużym odksztalceniom to też podlegają wymianie.Pózniej jeszcze kontrola spawów.I tyle.To co na pokładzie czy pod,po zewnętrznym przeglądzie wizualnym jeżeli nadaje sie do ''reanimacji'' zostaje i nikt nie sprawdza tego laserem.Zbędne koszty.Więc przypuszczam,że maszty zostały uznane za ''zdrowe''.A to,że ząb czasu nadgryzł je od środka+wiatr+być może chęć zrobienia wyniku dały taki a nie inny efekt.Ale za rok z nowymi masztami może wrócą z regat z tarczą,czego Im serdecznie życzę.

Odnośnik do komentarza
Udostępnij na innych stronach

...Ale za rok z nowymi masztami może wrócą z regat z tarczą,czego Im serdecznie życzę.

Przez te 30 lat technika mocno poszła do przodu,więc Pogoria zapewne zyska nowe,bardziej odporne maszty,pewnie aluminiowe,które już na pewno nie skorodują i będą bardziej odporne na obciążenia niż poprzednie,nawet w latach świetności. :) Zawsze można znaleźć pozytywy... :rolleyes: Życzę aby w przyszłym roku "utarli nosa" innym! :)

Odnośnik do komentarza
Udostępnij na innych stronach

Dołącz do dyskusji

Możesz dodać zawartość już teraz a zarejestrować się później. Jeśli posiadasz już konto, zaloguj się aby dodać zawartość za jego pomocą.
Uwaga: Twój wpis zanim będzie widoczny, będzie wymagał zatwierdzenia moderatora.

Gość
Dodaj odpowiedź do tematu...

×   Wklejono zawartość z formatowaniem.   Usuń formatowanie

  Dozwolonych jest tylko 75 emoji.

×   Odnośnik został automatycznie osadzony.   Przywróć wyświetlanie jako odnośnik

×   Przywrócono poprzednią zawartość.   Wyczyść edytor

×   Nie możesz bezpośrednio wkleić grafiki. Dodaj lub załącz grafiki z adresu URL.

www.trentino.pl skionline.tv
partnerzy
ispo.com WorldSkiTest Stowarzyszenie Instruktorów i Trenerów Narciarstwa PZN Wypożyczalnie i Centra testowe WinterGroup Steinacher und Maier Public Relation
Copyright © 1997-2021
×
×
  • Dodaj nową pozycję...