Stubaier Gletscher, czyli popularny Sztubi
Tuż przed pandemią odwiedziłem Stubai pierwszy raz… i wówczas, razem z @JC miałem słoneczko.
Dzisiaj swój debiut na tym lodowcu miała Paula… i słoneczko było… ale mocno schowane. Pod koniec dnia się przebiło przez chmury, śnieżycę i silne podmuchy wiatru… a w zasadzie nie ono, a błękitne pasma nieba.
Warunki pod nartą super, dla oczu - fatalne. Płaskie światło i widoczność tylko chwilami na niewielkich fragmentach tras. Pod koniec dnia - poprawiło się.
Tak, czy inaczej fajnie pojeżdżone - razem z wyciągami ok 94 km.
No i pizza pyszna zjedzona 😃
Początek dnia…
Przecierać się zaczęło od dołu - trasa zjazdowa, skiruta czynna do samiutkich parkingów.
Im wyżej tym słabiej…
Lodu na lodowcu dramatycznie ubyło - orczyk z poniższego zdjęcia skończył swój żywot.
Pierwsze oznaki poprawy pogody:
Widoki bajka…
Można patrzeć godzinami 😃
Trasy zaliczone wszystkie otwarte - zamknięta czarna i tamtejsze krzesło.
No i kultowy wyciąg nadal stoi…
😃 marboru 😃
No i zbliżenie na horyzont… czyżby tam gdzieś Dolomity? Ktoś określi te pasma górskie?
Bajka:
A te szczyty w chmurach, to? Wie ktoś?
To łatwiejsza zagadka? Szczyt?
Koniec dnia i kolejna przygoda za nami.
Szybko ucieka czas na nartach…
Tradycyjny TikToczek…
I tym czasem, do jutra.
A będzie Axamer.
Pozdrawiam
marboru
1 komentarz
Rekomendowane komentarze