Glungezerbahn - jedno poważne ale
…ale? Tak. Jedno, a w zasadzie dwa.
Pierwsze - przy górnej części ośrodka, na moje oko głównej jego części, gdzie jest kilka fajnych tras znajduje się krzesło rodem z Goryczkowej. Wolna dwójka - potwornie długa.
Drugie - brak przygotowania zjazdu do doliny. Mróz, opady naturalnego śniegu…i co? Właścicielowi ośrodka jakby nie zależało, a szkoda… bo tak? Niby fajnie a jednak całość ośrodka oceniam negatywnie.
Rozpędziłem się… to dalej…
Gondola i krzesło - środkowa część ON. Połączenie trasy narciarskiej i tuż obok toru saneczkowego - jedno źródło lokomocji dla turystów z sankami i narciarzy… na wyciągu, co trzy krzesła, jedna gondola? Porażka, chaos i wolne działanie.
Kto to wymyślił? Z pewnością nie był to narciarz, a jakiś marketingowiec od siedmiu boleści 😀
Podsumowując - fajne trasy, ośrodek słabo pomyślany i zarządzany.
Odwiedzony i w efekcie? Do zapomnienia.
Aaa na koniec plus - darmowy parking… tylko po co te szlabany i maszyny, co jak się nie odbije w kasie z karnetem biletu, parkingowego, to nie chcą wypuścić? Porażka totalna - zamiast budowania tych szlabanów mogliby się skupić na otwarciu całego dołu i ewentualnie zainwestowali w więcej armat… bo Technoalpin wypasiony, ale jak ich mało i całość ośrodka nie działa, to szkoda na niego czasu.
Fotogaleria.
Na dole Innsbruck:
Środkowa część… niby wypasiona ale…
Góra fajna… tylko…
To krzesło…
Urocze skałki:
Trasy:
…
Miasto z góry wygląda imponująco:
Tutaj koniecznie krzesło szybkie z bublinami…
Knajpka - góra:
Fajnie przygotowane trasy:
…
Poza trasą też można…
I tradycyjnie TikToczek:
Pozdrawiam
marboru
PS. Siedem dni, siedem ON z karnetem Ski&City - chcielibyście jakieś podsumowanie?
6 komentarzy
Rekomendowane komentarze