Ranking
Popularna zawartość
Zawartość, która uzyskała najwyższe oceny od 26.06.2024 w Komentarze w blogu
-
Ferrata Larix - malownicze C Wyruszamy z hotelu kilkaset metrów wzdłuż strumienia i tras narciarskich. Przysłowiowy rzut beretem od dolnej stacji gondoli w Maso Corto. I po kilku minutach jesteśmy na początku ferraty Larix - nie sposób nie trafić, bo jest ona poprowadzona wzdłuż strumienia i wodospadów. Widać ją z daleka. Jest oznaczona również drogowskazem. Jest radość, jest wspinanie 🙂 Ferrata Larix nie ma nigdzie mapki… próbowałem znaleźć na necie i na miejscu. Bez powodzenia. Wyceniona jest na C, a praktycznie większość wiszących mostków ma obejścia i drogi alternatywne, niekoniecznie łatwiejsze. Miejscami jest pionowo, wymagająco i na moje oko bardziej D. Hopla przez strumień i zaczynamy zabawę. Jak ktoś nie chce być cały mokry, dobrze założyć wodoodporne ciuchy. Ekwilibrystyka na mostku: Jeden z trudniejszych fragmentów: Wiszący mostek: Widoki są oszałamiające. A popołudniu zrobiło się naprawdę ciepło. Przepiękny wodospad: Obejście wodospadu: Ile jest wiszących mostków? 5, 6… plus jedna tyrolka. Tych trudnych fragmentów w zasadzie jest trzy. Drugi z nich: Marboru na mostku 😊 @JC walczy 💪 W górnej części ferraty sporo śniegu. Widokowo bajka 🙂 Tu się oddycha… I ostatnia trudna ścianka 🙂 Czas przejścia, dla wprawnego w ferratowych wspinaczkach Turysty (bez robienia zdjęć) 3 godziny. Mega widowiskowy i fajny szlak. Nagroda? Sałatka z serem 🙂 Zachęcam jak zwykle do mojego Tiktoka „nogi bolo”… tam znajdziecie kilka spektakularnych ujęć 🙂 no i zjazd tyrolką. Pozdrawiam Mariusz, marboru11 punktów
-
Passo dello Stelvio rowerem szosowym Kiedyś musiał przyjść ten czas… dzisiaj. Kultowa przełęcz dla wszystkich kolarzy - Stelvio. Paula miała chrapkę na tą drogę od dawna, ja byłem sceptyczny - nie wyleczyłem jeszcze kontuzji przywodziciela mięśnia dwugłowego uda. Od rana myślałem, czy dam radę? W sumie to ponad 24 kilometry podjazdu ze średnim nachyleniem 7,6%. Nie byłbym sobą gdybym nie spróbował 💪 Byłem wytrwały i się udało 🙂 Mapa naszej kolarskiej wyrypy: Kółko: podjazd od najbardziej spektakularnej strony Włoskiej, zjazd przez Szwajcarię. Start: Charakterystyczny hotel po drodze: Kościółek z bliska: Przerwa pod wysokością 1900: Harpagan: Na horyzoncie pierwsze zabudowania na samej górze: Oltler 3905 m n.p.m. - piękny 🙂 Odsłonił się na chwilę: I jest ostatnia ścianka przełęczy Stelvio w całej odsłonie: Pod koniec podjazdu oczywiście śnieg: I restauracja, która jest w najwyższym asfaltowym miejscu na przełęczy. Tu podjechaliśmy i tu jedliśmy lunch z Paulą. Na moje oko wysokość coś ok 2780 m n.p.m. Ja w akcji gdzieś zagubiony w serpentynach: Paula czas podjazdu lepszy ode mnie o pół godziny. Ma moc dziewczyna 👍 Widok na przełęcz z naszej „jadłodajni”: I na naszą „drogę krzyżową”: Kultowe miejsce, fotka: I zmarznięci gnamy w dół. Widok na Szwajcarię gdy się już trochę obniżyła wysokość, a podniosła temperatura: Malownicze Swiss… Przekraczamy ponownie granicę i po szybkich odcinkach kończymy naszą przygodę ze Stelvio i Maso Corto. Od jutra dyżur pełni @JC Nagroda za dzisiejsze „fikanie”: Zapraszam do oglądania Tiktoków u mnie na kanale „nogi bolo”… …i do spisania z małym podsumowaniem w Polsce. Mariusz, marboru9 punktów
-
Trekking po dolinie Van Senales 🇮🇹 Pogoda nas nie rozpieszcza. Codziennie deszcz, powyżej 2800 m śnieg. Co chwila słychać schodzące lawiny. Wody z gór spływa bardzo dużo. Wraz z nią kamienie, lawinki kamienne. Na chwilę obecną odkładamy zdobywanie Trójek, modyfikujemy plan wyjazdu w taki sposób, by było bezpiecznie ale przede wszystkim aktywnie i pięknie dla oka. Dzisiaj poszliśmy z Maso Corto, trawersowym szlakiem w dół doliny do miejscowości Vernago. Szlak ok 12 km. Start: Idziemy lasem wzdłuż pastwisk i krówek. Przyjemnie, wesoło podskakujemy na korzeniach omijając placki 😃 Po odcinku leśnym wychodzimy na cudną polanę: Razem 🙂 Obydwoje ubrani 😃 Niezwykle malowniczy potok, a na nim klimatyczny mostek. 🙂 Widok w dół: Kierujemy się w stronę schroniska… jego nazwa? Uwaga - szczegóły u @JC na instagramie 😁 Po drodze miejsce pamięci turysty, który zmarł w pobliżu. Dochodzimy na miejsce naszego lunchu… pojawiają się konie i inne zwierzęta domowe. Jesteśmy. Tyrolsko ♥️ Jemy na słodko, po polsku? kopytka z musem jabłkowym i porzeczkowym… KS 😁 Kilka fotek, ujęć i pędzimy na drugą część szlaku. Pniemy się w górę i dochodzimy do niezwykle widokowych miejsc. Lago di Vernago - turkusowa perła doliny Van Senales. Ścieżka drastycznie opada w dół i jesteśmy na końcu naszej podróży. Trekking łatwy, przyjemny i niezwykle malowniczy. Kończymy dzień jogą w hotelu 👍 Kolejna super przygoda 🙂 Pozdrawiam Mariusz, marboru, na Tiktoku „nogi bolo”9 punktów
-
Iceman Ötzi Peak 3251 m - start sezonu letniego gondoli i zejście w rakietach śnieżnych. Dokładnie wczoraj był oficjalny start sezonu 2024/25. Oczywiście początek - lato. Nie mogło nas na nim zabraknąć. Przed zimą w Maso Corto prowadzonych jest szereg inwestycji, trwa przebudowa dolnej stacji głównego wyciągu. Mimo placu budowy na dole, ośrodek w pełni otworzył się dla turystów. Ulepszone, o odkryte balkony widokowe, wagoniki ruszyły do pracy. Na górnej stacji wszyscy, lokalni oficjele i drobny poczęstunek. Mała impreza z ubranymi w tradycyjne stroje południowymi tyrolczykami. Szybka kawa i uciekamy stąd. Pierwszy cel, to krótkie podejście na szczyt Iceman Ötzi Peak 3251 m. Wbrew pozorom nie było łatwo. W części gdzie są postawione schody, w zasadzie miejscami ich brak - całe zasypane warstwą mokrego śniegu. Przy zachowaniu dużej ostrożności przedzieramy się na platformę szczytową. Miało być słońce… niestety było go niewiele. Widok z góry: Lodowiec cały przykryty plandekami, które chronią go od topnienia. Na wspomnianym evencie dowiadujemy się, że od kilku lat w Maso Corto przybywa warstwa lodu. To pozytywna informacja. Schodzimy w dół żałując, że widokowo jest dzisiaj średni dzień. Chmur masa i słabe światło. Instalacja artystyczna pod Grawantem… ładne to? Moim zdaniem - wcale. Warstwa śniegu po drodze imponująca: I widok na szczyt wraz z górną częścią lodowca od dołu. Najfajniejszy do obserwacji tego dnia był strumyk lodowcowy (fajne ujęcia na opublikowanym wczoraj przeze mnie Tiktoku, kanał „nogi bolo”): Schodzimy w dół na rakietach śnieżnych. Śniegu masa, jest on niestety brudny, pokryty warstwą piachu, który przyleciał z Sahary. Udajemy się nieco w górę, do schroniska na ciacho i kawkę. Na szlakach bardzo mało turystów, jesteśmy praktycznie sami w górach. Gdy znika śnieg zdecydowanie przyspieszamy idąc w dół bez rakiet. Czas mija nam przyjemnie na wspólnych rozmowach i podglądaniu @JC kręcącego vloga z tej wycieczki. W hotelu czeka na nas nagroda 🙂 Pyszne jedzonko: Pozdrawiam Mariusz, marboru8 punktów
-
Nad wodospady Orlias Trzeci i ostatni trekking był najbardziej ulgowy, tylko 7 km - nazajutrz po Olimpie wszystkim bowiem dokuczały zakwasy i temu podobne sprawy. Wybraliśmy się w wąwóz potoku Orlias (lub Ourlias), nieco na północny zachód od Litochoro. Do szlaku dojeżdża się krętą i stromą szosą z Dion, do parkingu przy kościółku Agios Konstantinos. Większość osób udaje się stamtąd tylko kilkaset metrów nad najbliższe wodospady, koło których można się wykąpać. Można jednak wybrać wariant ścieżką w górę zbocza, oznaczoną jako szlak nr 4 i dostać się do kaskad położonych wyżej i głębiej - a przez to i mniej tłumnie odwiedzanych. Kilka zdjęć z doliny Orlias: VID_20240812_134010.mp4 I na koniec parę impresji pozatrekkingowych z okolic Olimpu. Meteory: Dion Platanamos i Saloniki7 punktów
-
Tam gdzie udokumentowano pierwsze morderstwo? Wysokość 3210 m ⛰️ Noc mija bardzo szybko w schronisku. Myślałem, że będą problemy z zaśnięciem i spaniem na tej wysokości, ale nic z tych rzeczy. Podobno chrapałem jak lokomotywa… inni z pokoju się nie wyspali… urok wspólnych pokoi w górskim klimacie. Inny urok, to wspólne toalety, zimna woda i prysznice na żeton. Spokojnie kilka dni byłoby fajnie pozwiedzać kilka takich miejsc w górach. Tym bardziej, że nasze miejsce noclegowe było odnowione, a jedzenie? Super! Śniadanie jemy o 6, pakujemy plecaki, do nich rakiety śnieżne i ruszamy na szlak. Naszym celem jest miejsce znalezienia Ötziego, człowieka lodu - wysokość 3210 metrów. Pogoda widać, że się przeciera. Idziemy w dół i tym samym przechodzimy na austriacką stronę granicy. Po utracie ok 200 metrów w pionie trawersujemy pole śnieżne i skręcamy w lewo, w stronę małej dolinki, która kończy się przełęczką - nasz cel. Śnieg jest grząski, raz po raz zapada się pod nami - później trwa mozolne wydobywanie. Kosztuje to wiele sił i jest mokro. Paula zalicza też kilkumetrowy zjazd w dół. Trzeba bardzo uważać, bo warunki są bardzo trudne. Na szczęście nic się nie stało. Przewodnik prowadzi nas bezpieczną trasą. Mija nieco ponad godzina i jesteśmy na miejscu. W miejscu odnalezienia mumi naszego przodka stoi pamiątkowy obelisk. Swoją drogą, bardzo ciekawa historia… w roku ok 3300 p.n.e. ginie tu w wyniku postrzału od strzały, człowiek. Ponad 5000 lat temu na wysokości 3210 m… a gorateksów nie było 😃 Druga sprawa gonili go i ubili w takich warunkach? Co tu musiało zajść i dlaczego? Mumia do tego stopnia była idealnie zakonserwowana, że nawet z niej zdjęto kleszcze przyczepione do jego ciała. Zdumiewające. Ciekawe jest również to, że o Ötziego była walka pomiędzy Włochami i Austrią. Skończyło się w sądzie, w wyniku dochodzenia i pomiarów okazało się, że mumia znajdowała się 3 metry po stronie Italii… i 🇦🇹 musieli oddać znalezisko. Z muzeum w Innsbrucku, Ötzi ostatecznie spoczął w muzeum w Bolzano. Widoczki: I Król okolicy Similaun 3606 m: Z pełną panoramą: Wracamy do schroniska bez większych przygód. Cieszymy się z rakiet śnieżnych i bawimy na śniegu. W schronisku jemy pyszny, wczesny lunch i schodzimy na dół. Pogoda wraźnie zmienia się na plus. Jest pięknie 🙂 W dolinie 21 na plusie - wreszcie trochę lata. Kończymy kolejną przygodę. W hotelu okazuje się, że mam niewiele zdjęć z wyprawy do Ötziego a masę video. Kolejne materiały do Tiktoków na moim kanale „nogi bolo”. Tiktoki nawet są szybciej niż niniejsza relacja, więc zapraszam do obserwowania. Z tej wyprawy będzie ich niezwykle dużo. Pewnie większość powstanie dopiero po powrocie, bo materiałów mam ogrom. Kończę, bo czas pędzi ku kolejnej przygodzie. Pozdrawiam z Maso Corto Mariusz, marboru7 punktów
-
Trekking do Schroniska Similaunhutte na wysokość 3019 m Pogoda diametralnie się odmieniła i po szybkim lunchu ruszamy do miejscowości Vernago skąd mamy rozpocząć podejście na nocleg, do schroniska Similaunhutte. Wczesniej również przepakowanie plecaków, idziemy wysoko i będziemy nocować w górach. Fajnie! Naszą wyrypę zaczynamy w magicznie zielonym miejscu: Jest widokowo 🙂 Pniemy się do góry - ubywa drzew, pojawia się duża ilość wody: Szlak wije się pośród pastwisk. Mijamy krowy, owce i świstaki - całe stada. Po godzinie marszu pojawia się na horyzoncie śnieg i cel naszej wędrówki u góry… jeszcze go nie widać, będzie dokładnie jak dojdziemy. Po krótkim wijącym się odcinku piargowym na końcu doliny wchodzimy w zimową scenerię: Kije się przydają. Paula walczy: Jeziorko Vernago z tej perspektywy jest malutkie: Pola śnieżne poprzecinane są odcinkami kamienistymi. Jest malowniczo. Nie zwlekając pniemy się na górę. Dzień dobiega powoli do końca. Na szlaku ok 6 kilometrów robimy ponad 1300 metrów w górę. Biorąc pod uwagę poranny trekking, w nogach mamy ok 1700 m przewyższenia. Nasz cel: Similaunhutte: Kilka budynków i wyciąg towarowy na przełęczy granicznej z Austrią. Wysokość 3019 m. A za oknem schroniska tutejsza, najwyższa góra Similaun 3606 m. Na poniższej fotce, wierzchołek szczytowy w tle, mniej więcej na środku. Dostajemy pokój 5 osobowy i nim pójdziemy spać jemy pyszną kolację. Smak piwa na koniec tego dnia? Bezcenny. Pozdrawiam Mariusz, marboru7 punktów
-
Świetnie się czyta Twoje relacje. My tam byliśmy w zeszłym roku, ale masywu Olimpu nie zdobyliśmy, bo jesteśmy leszcze. Góry robią wrażenie, a spaliśmy u podnóża warowni w Platamonas. Z ciekawostek, to wykorzystanie starego szlaku kolejowego jako drogi do pieszych wędrówek łączące okoliczne miejscowości. Choć początkowo byliśmy przerażeni, bo tory biegły tuż obok hoteliku, w którym mieszkaliśmy, z 5 metrów obok. Najciekawszy był tunel po przejściu którego taki widok. Super knajpka, toalety były w wagonach ustawionych na torach. Ja polecam tamten rejon Grecji, klimatyczne miejsce, butikowy hotel na uboczu z taką restauracją. Morze dosłownie wlewało się czasami do środka. pozdro6 punktów
-
Kolejne dwa dni upłynęły nam bardziej na zwiedzaniu - w pobliżu Litochoro jest park archeologiczny i muzeum starożytnego miasta Dion, wczesnośredniowieczny zamek krzyżowców w Platamonas, a nieco dalej - słynne Meteory. Potem przyszedł czas na drugi trekking, czyli szlak, dla którego tutaj właściwie przyjechaliśmy - Na Olimp Większość wędrowców wybiera szlak z Prionii, w której kończyliśmy pierwszą wycieczkę, przy czym sporo osób dzieli wycieczkę na dwa etapy, nocując po drodze w schronisku Spilios Agapitos. Szlak kilometrowo może nie jest bardzo długi (ok. 20 km w obie strony), ale pokonuje się różnicę wzniesień ponad 1800 metrów, więc jest stromo. My zdecydowaliśmy się zrobić ten trekking w jeden dzień, więc po wczesnej pobudce - jeszcze po ciemku - dojechaliśmy na parking w Prionii przed 6.00 rano, sporo przed wschodem słońca, który w Grecji o tej porze roku jest zdecydowanie później niż w Polsce. Na parkingu i dojazdowej drodze sporo samochodów, ale udaje się bez problemu znaleźć miejsce. Gdy wychodzimy na szlak, zaczyna się rozwidniać, a po 45 minutach możemy podziwiać wschód słońca: Jak widać, na początku idzie się przez las liściasty, który z czasem zaczyna ustępować miejsca iglastemu, a ścieżka staje się kamienista. Droga jest dobrze oznaczona, nie sposób się pogubić. Po jakimś czasie spotykamy karawanę koni, transportujących zaopatrzenie do schroniska. Jak one sobie dają radę na tych stromych podejściach? VID_20240811_081052.mp4 W górze widać już jakby zawieszony na skalnej półce budyneczek schroniska. Jeszcze kilka ostrych zakosów i jesteśmy na miejscu - po 2.40 h wchodzenia. Nasza młodzież już czeka na tarasie od 40 minut, ech ten PESEL! Schronisko jest na wysokości 2.100 m npm. - można coś zjeść, przenocować w zbiorowej sali lub namiocie, warunki raczej spartańskie. Można też za kilka euro wypożyczyć kask, na co się decydujemy. Jak widać na poniższej mapce, Olimp ma kilka wierzchołków dostępnych poprzez szlaki turystyczne. Najwyższym jest Mytikas (2917 m), przed nim jest nieco niższa Skala (2882 m), a nieco na zachód Skolio (2905 m). Nasza ekipa: Ponad schroniskiem ścieżka robi się jeszcze bardziej stroma. Ale wspaniałe widoki wynagradzają trud pokonywania kolejnych metrów. VID_20240811_103352~2.mp4 Mozolnie wdrapujemy się na przełęcz: Kierunek jedynie słuszny ... A za nami tak: My już wysoko, a gdzieś tam morze na horyzoncie ... O 12.00 docieramy z Darkiem na Skalę. Za mną szczyt Mytikas, spowity chmurą: Wejście na Skalę i Skolio jest męczące, ale nie ma tam większych trudności technicznych ani ekspozycji. Czego nie można powiedzieć o ostatnim etapie - na Mytikas. To ok. 40 minut wspinaczki w skale nad przepaścią, bez sztucznych pomocy - poza jednym, krótkim fragmentem z liną. Zdecydowanie nie mój level - nie z moim lękiem wysokości. Reszta ekipy poszła, cztery osoby doszły, jedna zawróciła w trakcie. Na szczytach brak zasięgu komórkowego. Zastanawiałam się mocno, czy nie wyskoczyć sobie solo na Skolio, skoro Mytikas był jednak poza moim zasięgiem, ale ponieważ nie miałam jak zawiadomić reszty grupy, że zmieniam trasę, to dałam sobie spokój. Trochę żałuję, ale może tak jednak było rozsądniej. Posiedziałam trochę na Skali i ruszyłam w dół: Jeszcze spojrzenie na grań Olimpu: I jeszcze jedno, niżej: Spotykamy się w komplecie w schronisku i schodzimy do punktu wyjścia - do Prionii. Cała wycieczka zajęła nam ok. 11 godzin. Było super, cieszę się że to zrobiłam. Wodospad w Prionii: [cdn.]6 punktów
-
Mariusz z Paulą wczoraj wyjechali i zostawili mnie z kiepska pogodą... a może to Południowy Tyrol płakał za nimi . Kontynuując mój pobyt w Maso Corto, zaplanowałem kilka aktywności, ale wstrzelenie się w okno pogodowe graniczyło z cudem. Było podejście do gondoli, aby wyjechać jeszcze raz na lodowiec. Był plan wyjścia w kierunku schroniska Bella Vista, ale za każdym razem pogoda skutecznie blokowała moje zapędy. Po południu padła odważna decyzja, aby wyjść na trekking w kierunku schroniska Lazaun. Nie było przebacz 😁. Poniżej możecie obejrzeć na filmie, jaki nagrałem w ubiegłym roku, jak wyglądają trasy do schroniska Bella Vista oraz Lazaun Lekko padało, ale chciałem podtrzymać tradycję aktywności każdego dnia. Wybrałem najkrótszą trasę, drogą, po której w zimie można zjechać na sankach. Czas przejścia do schroniska, wg znaków to 1.40 min. Jako, że nie bardzo było co nagrywać, brak widoków, dotarłem na górę w 50 min. I tu niespodzianka... Schronisko zamknięte - Ruhetag, czyli dzień wolny. 🫣 Był więc w tył zwrot i marsz do Aparthotelu Seppa. Jednak pogoda postanowiła sprawdzić moje poczucie humoru i dołożyła w drodze powrotnej deszcze, towarzyszący mi do samego hotelu. 🏨6 punktów
-
Dzień drugi - wyprawa na E-bike No tak, kiedyś musiał nadejść ten dzień kiedy spróbuję jak to jest pojeździć w górach na rowerze elektrycznym. @JC nie byłby sobą gdyby nie zdradził tego, że po pierwsze wybraliśmy się do Maso Corto razem, a po drugie że zbajerował mnie na rower z szeroką oponą i na dodatek wspomagany z gniazdka. Jak było? W sumie bardzo fajnie. Początki były trudne… bo kop od energii jest taki, że zapomniałem, że są przerzutki i trzeba je zmieniać 😃 Na płaskim rower jechał jak auto sam praktycznie… pod sporą górkę niestety stanąłem, bo jednak trzeba używać zmiany biegów - to nie automat 😃 a szkoda, bo jakby jeszcze taki e-bike miał podobną skrzynię biegów jakie są w autach… to już całkiem byłby skuterem 😉 Dostosowałem się bardzo szybko do nowego sprzętu. I szybkość pokonywania górskich szlaków jest imponująca. Pieszo trzeba by było poświęcić 2/3 dnia, a takim rowerem, wykonując masę przerw i poświęcając czas na masę zdjęć i filmów zajęło to trzy godzinki. Dla osób bez kondycji, z kontuzją takich jak ja teraz, to jest idealne rozwiązanie. Idealny sprzęt również dla ludzi którzy nie są przyzwyczajeni do mocnych, pieszych wyryp w górach. Minusem jest to, że mimo wszystko, na końcu doliny, gdy pojawił się śnieg a szlak zaczął się naprawdę piąć mocno w górę, to trzeba było wycieczkę zakończyć. Z buta poszlibyśmy zdecydowanie dalej. Abstrahując i tak było super fajnie, każdy powinien spróbować. Ja z pewnością pojeżdżę jeszcze na e-bike. Kupić nigdy nie kupię takiego sprzętu, bo jednak tradycyjne zmęczenie na szosie, czy innym, normalnym rowerze bardziej mi odpowiada. Dobra, koniec nudzenia 😉😃 zapraszam na krótką fotorelację z tej wyprawy. Pogoda jak na załączonym obrazku - lekkie przebłyski błękitu na niebie. Chłodno. U wrót doliny przywitała nas Milka 😃 Później droga zaczęła przypominać te mazowieckie, ubite, polne - z jedną różnicą, że tu nie było płasko. Co kilka chwil mijaliśmy knajpki z serwowanym, lokalnym jedzeniem. Wody jest naprawdę dużo w Alpach. Co parę chwil jakiś malutki wodospad. Sielsko, anielsko… Potok na dnie doliny, imponujący. Oprócz krówek były konie i dużo kóz 😃 Marboru kręcący TikToki… Kres wyprawy… Okoliczne szczyty: I… dalej e-bike nie wjedzie. Na wysokości ok 2400 m n.p.m. zwały śniegu i błota uniemożliwiły dalszą jazdę. Po lunchu… wszystko będzie we vlogu @JC zjechaliśmy na dno doliny, i asfaltem pojechaliśmy do naszego hotelu. Po drodze odwiedziliśmy kolejny malowniczy kościółek. Miejscowość Madonna di Senales. No i oczywiście trochę kamiennych dróg wokół jeziorka, przy którym byliśmy w pierwszym dniu. I cały dzień minął niewiadomo kiedy? Na kolację, pyszne, włoskie jedzonko 😃 Nie byłbym sobą gdybym na koniec nie zaprosił Was do mojego kanału na TikToku 😃 Szukajcie „nogi bolo” 😃 z każdego dnia są migawki, co się działo. Pozdrowienia Mariusz, marboru6 punktów
-
Trekking pod Lazaunspitze 3313 m Wczorajszy dzień z samego rana nie zwiastował dobrej pogody. Na wszystkich aplikacjach pogodowych miało padać od godziny 10 praktycznie do wieczora. Po śniadaniu postanowiliśmy przejść się dolinką za hotelem na krótki spacer, w razie pojawienia się opadów, mieliśmy zawrócić. Początek naszej wędrówki, to zaskoczenie - tuż za miejscem naszego noclegu, na pobliskiej łące, żyje rodzina świstaków, która chyba bardzo lubi pozować do zdjęć. Widoczek w dół doliny Val Senales: Chmury czarne ale nie pada… idziemy dalej. Jeden lekki plecaczek z bidonami i kurtkami przeciwdeszczowymi. Zielono, potok szumi, pusto - zero ludzi oprócz nas. W tle wierzchołki Punta d’Oberettes ponad 3400 wysokości. Malownicze potoki i wszechobecna woda: Przepiękny, podobny do Matterhorna, Hasenkofel 2572 m: Trawersujemy dolinkę i kierujemy się w stronę tras narciarskich. Widok w dół doliny, cudowny! Hasenkofel z innej perspektywy: Po drodze śnieg ze śladami piasku z nad Sahary: Powoli wyłania nam się tutejszy kolos Lazaun 3313 m: W przybliżeniu wygląda zniewalająco! Narciarze wysiadający z gondoli przy Lazaunhutte namiętnie w zimę robią sobie przy nim zdjęcia. Jest piękny! Przy wspomnianym schronisku na 2427 m wchodzimy na trasę saneczkową i schodzimy do dołu. Kończymy spacerek, który zamienia się na fajny 8 kilometrowy trekking z przewyższeniem ok 430 metrów. Deszcz nie spadł, a prognoza odmieniła się o 180 stopni. W hotelu okazało się, że to nie koniec przygód tego dnia. CDN Mariusz, marboru.5 punktów
-
3 punkty
-
3 punkty
-
3 punkty
-
Ok. Napiszę podsumowanie. Mam sporo spostrzeżeń. Odgrzebię się tylko trochę z codziennego życia, które mnie zaatakowało dzisiaj. Odpiszę w podsumowaniu. Sam poruszałem się autem ale kilka rzeczy wiem. Artur zmieniłem numer wraz z pracą. Massangera i Fejsa przejęli mi hakerzy… mam tylko Tiktoka i WhatsUpa.2 punkty
-
https://www.udeuschle.de/panoramas/makepanoramas_en.htm Super narzędzie do definicji tego, co się widzi w górach. Można sobie budować panoramy dla dowolnego miejsca na świecie.2 punkty
-
IO Innsbruck 1976. DH mężczyzn- 1. Franz Klammer AUT , 2. Bernard Russi SUI, 3. Herbert Plank ITA2 punkty
-
Podobno jest regułą, że masyw Olimpu od godzin południowych jest mocno przychmurzony - dlatego też niektórzy nocują w schronisku i planują atak szczytowy na poranek. My mieliśmy szczęście z pogodą, tylko jeden dzień był pochmurny - ten w który pojechaliśmy na Meteory (zgadzam się - koniecznie trzeba zobaczyć!). Tam oczywiście lampa i upał. Od "Waszej" strony jest ponoć inny szlak na Olimp, z wioski Bryssopoulos (lub Vryssopoules, zależy od transkrypcji). Idzie się przez teren ośrodka narciarskiego, wykorzystywanego przez armię grecką do szkoleń zimowych, a że to teren wojskowy, to należy mieć przepustkę (jak czytałam, nie ma większych problemem z otrzymaniem). Generalnie odniosłam wrażenie, że Grecja to dość zmilitaryzowany kraj, sporo jest wojska różnych formacji, a służba wojskowa jest obowiązkowa dla młodych Greków, również tych mieszkających czy studiujących za granicą i nie ma zmiłuj się. Na tej plaży z ostatniego zdjęcia byliśmy - wąziutki pasek żwirku przy promenadzie. Dwie godzinki pod wieczór, po nawet dobrej kolacji w jednej z knajpek. .2 punkty
-
2 punkty
-
Jesteśmy od tygodnia rodzinnie w Almeri.Morze i plaża dała nam trochę w kość-praży niemiłosiernie więc 2 dni odpuszczamy plażowanie i na weekend podjechalismy troszkę poszwendać się po Ośrodku Narciarskim. Swoja drogę wiedzieliście że tu jest najwyżej położona droga asfaltowa w Europie 3390 Do 2500 można podjechać autem a potem z buta szlakami albo rowerkiem . Pare foci2 punkty
-
2 punkty
-
2 punkty
-
1 punkt
-
Nie tylko Ty 😉 również planuję -znajdę tylko drugiego chętnego i nie ma bata. Ten kierunek od dawna siedzi mi w głowie a teraz kiedy jeszcze doszły narty jako zajawka hobbystycznie to kwestia której zimy .1 punkt
-
Z prognoz widać, że zasypało mocno Japonię. Czekam na jakąś relację, bo nie ukrywam, że to marzenie zaplanowane na przyszły rok🤩1 punkt
-
Drugi TikTok z „nogi bolo”… Axamer ♥️ v24044gl0000cu57dfvog65j23p5aufg.mp4 Ośrodek z duszą 👍1 punkt
-
Byłem i zgadzam się z przedmówca w 100% 😃 Kolego, ja do ciebie dzwonię i pisze a Ty 🤔😃1 punkt
-
Jak długo trwa dojazd do poszczególnych ośrodków z Innsbrucku i czy są skibusy / jak często, czy raczej transport własny?1 punkt
-
@marboru - pewnie, że chcemy podsumowanie. Napisałbyś, jak to rozegrać najlepiej logistycznie - spanie w samym Innsbrucku, czy raczej poza; co oceniacie na plus, co na minus; czy powtórzylibyście ten manewr; co najfajniejsze Waszym zdaniem, a co mniej fajne; a może warto spędzić w którymś z tych ON więcej niz jeden dzień... może macie jeszcze jakieś inne rady, spostrzeżenia, refleksje...1 punkt
-
1 punkt
-
Dają radę 🙂 ostatnio mało jeżdżone… sezony u mnie coraz krótsze. Zimy nie rozpieszczają.1 punkt
-
Cześć W poprzednim sezonie widziałem nagranie JC z tego miejsca było pusto-maga miejsce na trening coraz bardziej lubię,można wpadać na dzień lub dwa coś po drodze jeszcze odwiedzić i wracać do domu. W tamtym sezonie byłem we włoskiej Sappadzie 20 km tras niebiesko czerwonych na trening miód malina pustki na trasach kanapy klimatycznie,-dwójeczki czyli bez pośpiechu -mistrzostwo. Latem na rower piękna miejscówka zacne podjazdy jak i zjazdy 😉 pozdro1 punkt
-
1 punkt
-
Cze Torowisko na całej długości, ale to nieduży, może 1,5 km odcinek jest zasypane żwirem i utwardzone. Służy głównie do pieszych wycieczek. MIędzy Platamonas a podnóżem warowni z tunelem i okoliczna plażą. Pozostałości po dawnym szlaku kolejowym. My mieszkaliśmy między Platamonas a Leptokarią (raczej bliżej Platamonas). Fajna wioska na wysokości 700m, odwiedziliśmy ją z buta (a raczej z klapka ), ale nazwy są kosmiczne, uwaga kaligrafuję: Panteleimon Platamonas ... uffff. Klimatyczne uliczki knajpka z super widokiem na Leptokarię i masyw Olimpu, niestety praktycznie cały pobyt ukryty w chmurach, nie było widać jak wysokie są to góry. Odwiedziliśmy Meteory - kosmos, warto zobaczyć. Ostatniego dnia była pogoda bardziej łaskawa i masyw Olimpu wieczorem dał nam spojrzeć na siebie jak wygląda w rzeczywistości. Zdjęcie tego nie oddaje ale góry robią wrażenie, szczególnie, że cały nasz tygodniowy pobyt były spowite w gęstych chmurach i nie czuć było ich obecności. Widok z plaży w Platamonas. pozdrawiam1 punkt
-
@marekbtl nawet nie wiedziałam o istnieniu tej drogi po starej linii kolejowej. Aż się prosi, aby ją nieco utwardzić i poprowadzić tamtędy ścieżkę rowerowo-pieszą 😉. Wygląda na to, że trafiłeś w ładniejsze miejsca nad samym morzem - my co prawda zajrzeliśmy na plażę w Platamonas i Leptokaryi, a potem pod Salonikami, ale i plaże i same miejscowości umiarkowanie nam się spodobały. Ale też i nie był to mój priorytet. Pozdrawiam serdecznie!1 punkt
-
Może wrzucisz video na Youtube short ? Ja, i pewnie wielu innych, nie zaglądamy na tiktok.1 punkt
-
Janek proponuję zaczerpnąć głęboki oddech a Mariusza prosi się o nie wrzucanie fotek Paulinie od tuły….z przodu zdecydowanie było by lepiej1 punkt
-
Panowie 😊 @MarioJ dolina nazywa się Val di Fosse, Pfossental. Droga na początku asfaltowa, max nachylenie na tym odcinku 20%, później jak pisałem polna droga z Mazowsza… twardo, ubita, kamyki. Elegancko. Mapa jest ogólnie dostępna na Google. Co do komercyjnosci bloga - robię to bez gratyfikacji. @JC z tego żyje więc warto poczekać na vloga na YT i go w tym wspierać. Wbrew pozorom to ciężka praca i milionerem z takiego zawodu się raczej nie zostanie. Kanał Jacka jest mimo wszystko bardzo niszowy. @Jeeb lubimy się nie od dzisiaj 😃 ale do emerytury jeszcze mi daleko. Paula ciśnienia na obiektyw nie ma, a ja zwyczajnie myślę, że fajnie ją wstawić od czasu do czasu - pierwiastek damski na forum, to rzadkość 😃 @zając trasa rowerowa w tej dolinie pokrywa się ze szlakiem pieszym. Jest szeroko i bezpiecznie. Ruch raczej znikomy. Kilku emerytów i licząc na palcach jednej ręki rowerzyści. Gdy się kończy asfalt na wjeździe do doliny, jest duży parking. Nie trzeba marnować energii na podjazd ebikem, można go wyjąć z roweru dopiero tam. Dla szosowców mega wymagający odcinek asfaltowy. Wąsko - 3 metry i kilka odcinków po 20% (takie oznaczenie), na krótkich, 100 metrowych fragmentach grubo powyżej 25% na moje oko. Zjazd na sam dół fajny, zero dziur w asfalcie. Gdybyście mieli więcej pytań, śmiało piszcie na priv - postaram się pomóc 🙂1 punkt
-
1 punkt
-
1 punkt