Zaproszenie do skansenu „Skrzyczne”
Właśnie w ubiegłą niedziele zagościłem w skansenie zwanym COS na Skrzycznem. Najpiękniejsza góra Beskidu Śląskiego przywitała mnie pięknym słońcem i parkingiem po 2zł za godzinę Wyjazd na Jaworzynę poszedł nad wyraz sprawnie kolejki praktycznie brak .Jadąc pod górę można się domyśleć czemu przetarcia kamienie i trawa problem załatwiła by inwestycja w kilka armatek śnieżnych . Każdy który jeździł na Skrzycznem wie w których miejscach. Na Jaworzynie porażka , kolejka do krzesła murowane 40 min . Jestem na szczycie i co robić pierwszy zjazd w sezonie no to niebieską –najniebezpieczniejsza trasa w polskich górach wąsko przerażająca ilość narciarzy o bardzo skrajnych umiejętnościach , osoby dobrze jeżdżące wręcz w karkołomny sposób omijają leżących i oczekujących na GOPR. Rodzicu dbasz o pociechy unikaj tej trasy. No to jedziemy na doliny i orczykiem do góry. Kolejka , jeżeli tą bezkształtną masę pchających się narciarzy nazwiemy kolejką na jakieś 25 min no jestem duży i jak gdzieś stanę to mnie sami wepchają .Wyciąg robi wrażenie dlatego początkujących jak na lekarstwo jedynie ślady w miejscach gdzie odpadli. Hura szczyt no to Fis i za to kocham Szczyrk na szczęście nie ma dzisiaj zawodów tylko te przetarcia ale włodarze COS nie wiedzą że istnieje takie coś jak armatki śnieżne . I znów na dolinkach i klapa kolejka urosła do 40 min to jadę w dół na krótki orczyk na którym uczyłem się jeździć jakieś 38 lat temu – wciąż ten sam niezmienny . Tylko jakiś kretyn wymyślił że bilety kupuje się nad górną stacją (przy dolnej orczyka na szczyt) poratowałem narciarzy swoimi biletami i bez kolejki 5min w górę przepuszczając rodziny i znajomych pracowników wchodzących bokiem i za darmo. Niestety na tym odcinku FIS-u są zawody więc po lewej stronie trasy ścisk niemiłosierny wielu pierwszą ściankę pokonuje na plecach i innych częściach ciała .Och zderzenie narciarz z snowboardzistą , nie tym razem zawinił narciarz kompletnie pijany z resztą w grupie z kilkoma również zawianymi kolegami . No i gdzie ta Policja na nartach .Zawodnicy się zwinęli jest pięknie.
Kończę jazdę i klapa bo ktoś zapomniał wybudować krótkiego wyciągu dowożącego do krzesła na Jaworzynie więc przez „Piekiełko” w dół, niebieskiej nie polecam kamieni więcej niż śniegu . Znów wjeżdżam na niebieską podjazd do kaskady czerwonej i klapa zdejmować narty i w dół , włodarze COS to urządzenie nazywa się ARMATKA SNIEŻNA i jeżeli o swojej pracy i nas narciarzach myślicie poważnie to wydajcie trochę dutków.
Na zakończenie zapraszam do zwiedzenia skansenu narciarskiego na Dużym Skrzycznem, gdzie mieści się też najsławniejsza narciarska „szkoła przetrwanie” i stok do ekstremalnego testowania ślizgów nart na beskidzkich kamieniach . A włodarzom COS życzę spokojnych snów .