Narty - skionline.pl
Skocz do zawartości

kptdenaturat

Użytkownik forum
  • Liczba zawartości

    242
  • Rejestracja

  • Ostatnia wizyta

  • Wygrane w rankingu

    1

Zawartość dodana przez kptdenaturat

  1. Witam wszystkich "nartujacych. Od paru tygodni, mimo wyjazdów w celu doskonalenia stylu jazdy w technice Telemark, nie pisałem, tak jest mi wstyd za siebie. Częściowe lenistwo, mocno podparte ciężką pracą. (nie w "nartowaniu"). "Katuję" Nową Osadę w Wiśle. Stok przygotowany, operator "ratraka" albo przestał pić alkohol albo zaczął, nie wiem. Wczoraj "sztruks" był bez "kalafiorów" i innych niespodzianek. Dzisiaj również. Wcześniej, różnie bywało. Sobota była dniem wprost idealnym w doskonaleniu stylu jazdy w technice Telemark. Czuję lekkość, wiem na ile mogę sobie pozwolić ze sprzętem. Można narty o r=24 "zmusić" do r=14. To jest wykonalne, ale trzeba wiele pracy a z tym, wiele wysiłku włożyć. Nie warto. Kupujcie narty takie, jak zamierzacie je eksploatować. Wiele czasu poświęciłem nad próbami zmian krawędzi nart do takich wartości kątów krawędzi, które dla mnie będą idealne. To nie jest ani łatwe ani przyjemne. Przynajmniej na początek. Te "kłótnie" o 0,5,1, 1,5,2 a nawet dwa stopnie podniesienia krawędzi, czy 87, czy 88, może mniej?...Rozwiązałem problem. Mam dla siebie kąty ostrzenia krawędzi nart. Wierzcie mi, wszystkich które posiadam, to jedenaście kompletów nart. Cóż więcej, doznania w prowadzeniu nart niesamowite. Wreszcie mam to o czym marzyłem. Sprzęt wykonuje to czego ja chcę. Czy to robię dobrze, potrzebuję oceny... Nie wiem co z egzaminami na Instruktora Telemarku. Jestem w kontakcie z P.K więc czekam... W ciężkich dla mnie osobiście czasach, chodzi o mojego ojca, a raczej o jego zdrowie, polecam wypad na nart w każdej jego postaci. Wiem, nie ma "świeżaka",(może :świerzaka") jeszcze wróci, pobiegać troszkę na nartach lub bez nich. Staram się pomóc każdemu "nartującemu" jak mogę,pytają ,a takich jest wielu, co mnie cieszy i daje wiele radości z życia konstrukcji ponad pięćdziesiąt trzyletniej, z którą jest niewielki problem ruszyć... Z serdecznymi pozdrowieniami: Stary szczęśliwy ale upierdliwy grzyb: Wariat jazdy techniką Telemark, Marcin Kasza Katowice
  2. Witam. Cóż po wieczornej jeździe piątkowej i obowiązkach "domowych" nie dałem rady "nartować" w sobotę. Niedziela już była zarezerwowana na wyjazd. Nowa Osada W Wiśle. Sam nie wiem dlaczego, lubię stok Wróblonki...O godzinie 07:20 nad Nową Osadą przeszła krótka, ale prawdziwa burza śnieżna, z piorunami. Oczywiście uciekłem do samochodu. Może Farady miał rację? Potem było ciekawie. Stok zmrożony do 2/3 a przy wyciągu ok. 0,0 st. C. Beton, beton, miękko. Ciekawe doświadczenie, które w jakikolwiek sposób, mnie osobiście nie psuło czerpania dużej radości z jazdy. Później było gorzej. Duży wiatr, opady śniegu, wręcz śnieżyca bez okularów to klęska. Niestety swoje sprawdzone okulary rozjechałem na stacji benzynowej. Nie miałem pojęcia, że oczy mogą tak boleć. To również ciekawe doświadczenie, bezpiecznie jeździć widząc tylko zarysy. Niestety niebezpieczne dla innych użytkowników ON. Dzisiaj kupiłem potrzebny sprzęt ratujący moje oczy. Co do samej techniki jazdy Telemarkiem, czuję duży "luz". Sam nie wiem jak to nazwać. Narty robią to co chcę aby robiły, miałem trochę czasu aby się trochę pobawić. Generalnie do godziny 12:00 robiłem swoje i było całkiem dobrze. Po jeździe narty odwiozłem do serwisu w celu podniesienia krawędzi o 0,5 i 2.0 stopnie. Chcę by narty szybciej wchodziły na krawędź, choć technika Telemark nie jest aż tak restrykcyjna jak "carving". Chcę spróbować, poeksperymentować, dowiedzieć się więcej o możliwościach swoich i sprzętu którego używam. Subiektywnymi opiniami natychmiast się podzielę. Z serdecznymi pozdrowieniami dla wszystkich "nartujących": Stary, szczęśliwy upierdliwy grzyb, pasjonat techniki Telemark.
  3. Witam. Poprzedni "weekend" również spędziłem pracowicie na Nowej Osadzie w Wiśle. Wreszcie wiem, jaki promień skrętu mają moje nowe narty. Niby "freestyle" ok. 20m.(może więcej) a jak się dobrze dociąży to tak, ze 16m. To subiektywny pomiar. Krawędź w śniegu wycinają całkiem ładną, ale to nie "carving". W technice Telemark, nie o to chodzi. Trzymają krawędzie, może lekko podetnę w "minus". Lekka korekta krawędzi być może pozwoli na jeszcze większą ekstrawagancję z mojej strony. Tak, lekko podniosę krawędzie. Wczoraj, również Nowa Osada ale wieczorem. Warunki bardzo dobre, choć śnieżyca i wiatr dały się we znaki. Wieczorne "nartowanie" spędziłem w cudownej atmosferze przyjaciół z pracy, którzy pomimo bardzo ciężkiego dnia (ciężka praca a nie alkohol) bez specjalnej mobilizacji pragnęli swoją pasje, czyli "nartowanie" uskutecznić, co też skutecznie uczynili. Osobiście poczułem "lekkość" w technice. Zaczynam poprawiać niuanse, bawić się techniką Telemarku, obroty, jazda "tyłem" i trochę zabawy. Ta technika narciarska zaczyna mnie coraz bardziej intrygować i cieszyć z "nartowania". Znalazłem coś, co będę mógł zgłębiać i poznawać do końca mojego życia. Tak, to pasja poznawania techniki Telemarku. Każdemu "nartującemu" w dowolnej technice narciarskiej życzę takiego uczucia. (odczucia). Z serdecznymi pozdrowieniami: Stary upierdliwy grzyb, pasjonat techniki Telemark.
  4. Witam. Dzisiejsze, nieudane spotkanie na Złotym Groniu w Istebnej wykorzystałem na pogłębianiu mojej wiedzy, o technice Telemark. Ciekawe doświadczenia, choć bez fajerwerków. Nie tego się spodziewałem. Wreszcie zaczynam doświadczać tego, czego się nauczyłem. Tak trochę ,jakby konstrukcja pamiętała co ma robić i zostawiła czas na przemyślenia i ewentualne korekty. To dobry czas na doskonalenie techniki, chyba najlepszy, nie grzęźniemy w technice, ale ją poszerzamy. Starałem się przyjrzeć każdej drobnostce, ale niestety, to wymaga czasu. Dlatego go nie marnowałem. Taki dzień "techniczny", bez euforii i "duchów Telemarku". Suchy trening, ciało odczuwa zmęczenie, było dobrze. Tylko się trochę porozciągać, prysznic, ze dwa piwa i na dzisiaj koniec. Z pozdrowieniami: Wariat jazdy technika Telemark.
  5. Witam. Cóż mogę napisać. Każdy ma swoje "narty"...
  6. Witam Narciarzy. Po raz kolejny wybrałem Nową Osadę w Wiśle w celu potwierdzenia swojego ogłupienia techniką Telemark. Od godziny ósmej do godziny dwunastej, studiowałem swoja pasję. Trasy przygotowane dobrze. Sztruks, twardy jak beton, bardzo szybko weryfikuje możliwości techniczne, przygotowanie fizyczne jak również wszelakie przygotowanie psychomotoryczne uczestnika który dzisiaj, rozpoczął zjazdy w tym Ośrodku Narciarskim. Rano nie było litości, więc beton trzeba ciąć. Dla paru osób jeżdżących "carvingiem" nie było problemu na "wycinanie" skrętu w tym materiale. Resztą "zamiatało" jak należy. Wycinałem skręty tak, jak moim nartom pozwala na to ich promień skrętu. Więc było szeroko i cudownie. Mój sprzęt na takie warunki muszę bardzo "utwardzić, choć jaki to ma sens?. Lepiej poczekać pół godziny i jest już jest stok pięknie rozjeżdżony, i tylko miejscami zbyt twardy. Bardzo dobra szkoła jazdy dla tych, którzy potrafią przeanalizować co się dzieje z ich techniką, potrafią "poczuć" jak zachowuje się sprzęt i wyciągnąć z tego wnioski dla siebie. Dobrą rzeczą jest również przekazanie swoich doświadczeń innym, tak uważam powinno to wyglądać. Z serdecznymi pozdrowieniami: Upierdliwy, Stary Grzyb, miłośnik i wariat jazdy techniką Telemark.
  7. Witam. Kolejny raz "rozjeżdżałem" Nową Osadę w Wiśle. Od rana przepięknie, trasa przygotowana dobrze, choć bywało lepiej. Wcale się nie dziwię, naśnieżają ile tylko można, więc nie ma za bardzo czasu na pracę "ratraków", co skutkuje małym stopniem zestalenia się podłoża. Może inaczej, "ratraki" za późno robią swoje założone czynności. Mnie to nie przeszkadza, więcej usypów, więcej radości. Niestety nie jestem sam na stoku więc, to przygotowanie tras, jest dla wielu Narciarzy kłopotem a przynajmniej uciążliwością. Wreszcie poczułem tzw. "luz". Narty wykonywały to co chciałem aby robiły, wreszcie cała, ponad pięćdziesięcioletnia konstrukcja pracowała jak dobra orkiestra. Albo jest muzyka, albo jej nie ma. Dzisiaj grała dobrze. Kolejki do wyciągu mniejsze niż przedwczoraj i wczoraj. Tak na 12 minut. Słońce, śnieg sztuczny, brak wiatru i Technika Telemark. Czego trzeba więcej? Z serdecznymi pozdrowieniami: Stary upierdliwy grzyb, studiujący technikę Telemark.
  8. Witam, bardzo przepraszam za nieobecność zbyt długą dość, ale niegodną bycia na tak zacnym forum Narciarzy. Po wielkich kłopotach, z racji bardzo ciężkiej choroby osoby z mojej Rodziny, ciężko wszystko nadrobić, opisać...Po prostu: nie można jechać na narty. Na szczęście, Rodzina podzieliła rolę w opiece. Można podzielić obowiązki tak, aby każdy z Rodziny miał czas na swoje "szaleństwa". Wczoraj "katowałem" Nową Osadę w Wiśle, dzisiaj również. Rano, (07-01-2022) dobre warunki na "nartowanie", po 10:30 kolejka chętnych do tego znacznie się rozbudowała. Później tylko pozostał żal... Dzisiaj od 08:00 warunki dobre, do godziny 10:30 łatwo dostać się na wyciąg. Potem, po dwóch zjazdach, odpuściłem stania w kolejce. Kolejka na osiemnaście minut, potem więcej. Z zabawy, treningu, korekt technicznych mojej jazdy, jestem zadowolony. Nowe narty, których zakupu się dopuściłem "robią robotę". Trudno było uchwycić ich faktyczny promień skrętu. Względem opisu technicznego można go znacznie zmniejszyć, ale to już jest praca. Na początek wydaje się zbyt krótka do techniki Telemark. Później wyczułem, że jest ostrzona do bardziej ostrej jazdy. Według mnie, ciekawa narta, być może jeszcze czymś zaskoczy. Sypali do rana, ratrak szalał ale do efektu "sztruksu" brakowało czasu na zestalenie się podłoża. No cóż, nie każdemu to się podoba. Mnie jest obojętnie, usypy na dole były rewelacyjne, ale nie dla początkujących, oraz "carvingowców". Cóż czas goni, pogoda jaka jest, każdy widzi. Przepraszam, za tak długi wątek ale cóż. Wybaczcie konstrukcji ponad pięćdziesięcioletniej cokolwiek napisać. Z serdecznymi pozdrowieniami: Stary grzyb, miłośnik techniki Telemark.
  9. Witaj, jak nic nie boli w tym wieku, to nie żyjesz. Z serdecznymi pozdrowieniami: Stary upierdliwy grzyb, pasjonata techniki Telemark.
  10. Witam serdecznie. Niestety to znowu ja... Rozpocząłem sezon 2021/2022 na Białym Krzyżu. Jest śnieg, są narty, czego można sobie więcej życzyć? Z niepokojem i radością założyłem wszytko co jest niezbędne do nartowania. Powoli udałem się na łączkę, dziesięć minut rozgrzewki dla rozruszania ponad pięćdziesięcioletniej mojej konstrukcji. I niestety jest dobrze. Pamięć psychomotoryczna wróciła po trzech zjazdach. Może mój pusty łeb jeszcze działa prawidłowo. Spotkanie z wieloma znajomymi "wariatami" i jazda. Króciutko, bez jakichkolwiek pretensji, że taka mała jest ta "ośla łączka". Cóż Wam mogę napisać...Cudownie, bezpiecznie, bez euforii, rozpocząłem sezon narciarski. Niestety, znowu moje "posty", czy komentarze będą się niestety pojawiały na forum. Teraz tylko pozostało "poczuć", "sterować" i cieszyć się życiem. Z serdecznymi pozdrowieniami dla Was Wszystkich. Marcin Kasza Katowice. Wariat jazdy technika Telemark, do tego coraz bardziej stary grzyb.
  11. Witam, według mnie nie do końca tak było. Nie jest mi znane "uwięzienie" pięty buta narciarskiego wcześniej niż na początek dwudziestego wieku. Przynajmniej w Polsce. W roku 1907 technikę Alpejską starał się zaszczepić Mathias Zdarsky, prekursor alpejskiego narciarstwa zjazdowego. To on stworzył podwaliny dla nowych technik zjazdowych. Ta technika wygrała z techniką Telemark. Niestety technika Telemark jest o wiele starsza od technik Alpejskich. To nic, związana z butem ale ciągle wolna pięta pojawiła się już 1926 roku i była prekursorem techniki Alpejskiej. Narty są wykorzystywane przez ludzi od sześciu tysięcy lat, tak to utylitarne użycie nart. To nie ktoś inny jak Sondre Ouverson Norheim stworzył narty o długości 2400mm, szerokość w dziobie 840 mm, 690 mm na stopce, i 760 mm na pietce. Pierwsze narty taliowane?, nie wiem. Promień skrętu tych nart to około 74000 mm. To Norheim po roku 1850 wykonał połączenie tylnej części buta z przednią częścią wiązań oplotem wiklinowym. To tak naprawę nie jest ważne. Szukamy w nartowniu czegoś dla siebie i dzielimy się wiedzą (mam nadzieje) z każdym nartującym. Uważam technikę Telemark za prekursora techniki Alpejskiej, ale to nie jest ważne dla rozwoju technik. Ważnym jest to, aby każdy znalazł technikę dla siebie, studiował ją, odnosił własne sukcesy (czasami porażka to sukces) czy radości, dzielił się nimi i trwał w postanowieniu, że to jest jego pragnienie. Cóż mogę dodać... Z wielką radością pozdrawiam: Wariat jazdy technika Telemark, ciągle zdumiony i zachwycony nartowaniem.
  12. Witam, jeszcze tylko dwa dni dzielą mnie od kolejnego spotkania na Warsztatach Telemarku w Istebnej. Po raz kolejny grupa Narciarzy będzie miała okazję doświadczyć euforii (mam nadzieje)z jazdy techniką Telemark. Postaram się dowiedzieć co Ich skłoniło do takiego wyboru i poznania tej pierwotnej techniki narciarskiej. Oczywiście opiszę i dodam swój skromny komentarz. (Ale ja jestem skromny 😀). Zawsze, ponieważ to nie pierwsze spotkanie z człowiekiem który prowadzi ludzi w inny świat "nartowania". Jest naprawdę przygotowany i chętny do przekazywania swojej wiedzy uczniom. (Jak zwał, tak zwał). Mam cichą nadzieje, że rady Instruktora będą skierowane również do mnie. Dla mnie pracowity czas przed egzaminami i mam nadzieję, że w końcu taki wariat jak ja będzie mógł również przekazywać swoją wiedzę (sic!) innym zainteresowanym jazdą techniką Telemark. Z pozdrowieniami: Wariat jazdy techniką Telemark, tęskniący, stary grzyb.
  13. Witam, bardzo piękny "szlif". Czy te narty były serwisowane w tartaku? Z pozdrowieniami: Wariat jazdy techniką Telemark, zdziwiony stary grzyb.
  14. Witam, kolejne dwa, pracowite dni spędzone w ON Nowa Osada w Wiśle. Temperatura -9 st C. Cudowne warunki do nartowania. Do godziny 11:15 specjalnych tłumów nie było, tak w sobotę jak i w niedzielę. Stok przygotowany dobrze, w niedzielę bardzo dobrze. Brak usypów, choć na drobne nierówności trzeba było zwracać uwagę. Śnieg szybki, trzymający krawędzie, jazda całą szerokością stoku - wrażenia nie do opisania. Cóż, przed egzaminem kwalifikacyjnym muszę się dobrze przygotować.. Z nieprzyjemnych zdarzeń to interwencja GOPR-u oraz to, że jakiś "dzikus" bez kijów w kolejce uszkodził mi nartę a raczej jej piętkę. Muszę rozwiercić nity i po wyprostowaniu nierdzewnego elementu (po prostu blachy) ponownie go przynitować. Zobaczymy co z tego będzie. Znowu nie mam czasu aby podesłać zdjęcia, postaram się wyrobić dzisiaj wieczorem. Z pozdrowieniami: Wariat jazdy techniką Telemark, bardzo szczęśliwy stary grzyb.
  15. Witam, tylko wklejka "płatka" ślizgu załatwi sprawę. Wbrew pozorom tzw. kofiks" nie toleruje zbyt wysokiej temperatury, można próbować wprasować dokładnie dobraną łatkę ale nie da się naprawić poważnego uszkodzenia "ogniem żywym" metodą "nakapywania" z zapalonej pałeczki "kofiksu". Z pozdrowieniami: Wariat jazdy techniką Telemark.
  16. Witam, to nie jest łatwa praca. Nie wystarcza jak mnie urok tej techniki narciarskiej, tutaj liczy się skuteczność. Każdy ma swoeje Kung Fu czyli pracę i czas...nie chciałbym dostać w swój rozdziawiony z radości pysk kijkiem od Młodej. Z pozdrowieniami, życząc sukcesów a także radośći w tej pracy: Wariat jazdy technika Telemark, znający ile to pracy kosztuje.
  17. Witam dobrze, że moja żona nie czyta za często forum...👩 Z serdecznymi pozdrowieniami: Wariat techniki Telemark, stary żonaty grzyb.
  18. Witam przed wyjazdem służbowym, dlatego tak wcześnie. Tak zamieniłem narty Zag na Hammery ponieważ jak pisałem Zagi są doskonałą, lekką ,cudownie sterowna nartą ale nie na beton. Zbyt miękkie. Próbują wyjeżdżać z toru jazdy i wymagają w tych warunkach zbyt dużo skupienia i nadzwyczajnej uwagi w fazie skrętu właściwego(sterowania). Natomiast Hammery to pancerniki w pełnym tego słowa znaczeniu. Sama długość 193 cm, i ciężar robi robotę. Z pozdrowieniami: Wariat jazdy Telemarkiem, upierdliwy student tej techniki.
  19. Witam jeszcze raz. Szkoda, że nie technika jazdy...ale postaram się żeby moja technika przyćmiewała te drobne aczkolwiek potrzebne tej technice akcenty ubioru. Do zobaczenia na stoku, a raczej" "zaśnieżonych terenach Nowej Osady". Z pozdrowieniami dla wszystkich Narciarzy szukających w "nartowaniu" siebie samych a jednocześnie dających radość wszystkim.
  20. Witam, przecież ja nie rzucam się w ogóle w oczy...Trzeba było podjechać, ponieważ starą gwardię warto poznać. (Ja jestem tylko stary 😀). Z pozdrowieniami:
  21. Witam, dzisiaj Wisła Nowa Osada. Wyjazd z Katowic 6:10, na miejscu o 7:30. Wypełniony formularz uprawniający do korzystania z "zaśnieżonych terenów Nowej Osady" oddałem w kasie i potem solidna rozgrzewka. Na stoku "sztruks" choć miejscami nieliczne nierówności na które należało uważać. Temperatura -9 stopni utrzymywała się długo. Lekka mgła na szczycie ale w końcu pokazało się Słońce. Trening wprost doskonały, narty ZAG musiałem zmienić na Hammery ponieważ były za miękkie na taki "beton". Jazda do godziny 12:00 i temperaturze otoczenia -3 stopnie. Kolejka urosła dopiero o godzinie 11:30 ale bez histerii. Cudowna jazda, cudowny śnieg, wszystkie trasy otwarte. Czego jeszcze potrzeba. Po powrocie z delegacji w Szczecinie natychmiast biorę tydzień urlopu i będę z mozołem i upartością maniaka studiował technikę Telemark. Na pewno Nowa Osada, Szczyrk, Złoty Groń. Poranna możliwość jazdy przez całą szerokość stoku dawały poczucie reakcji na każdą ewentualność, możliwość korekty detali i swobodny "czuciowy" styl jazdy. Wiele pytań na stoku ze strony Narciarzy, trochę przekazanej historii technik narciarskich, troszkę prób o korektę techniki na co zawsze znajdę i poświęcę swój czas. Cudowne niedzielne "nartowanie". Z pozdrowieniami: Wariat jazdy technika Telemark, szczęśliwy, stary upierdliwy grzyb.
  22. Witam, wybaczcie Forumowicze, proszę ogromne za spóźnienie w relacji z przed dwóch tygodni. Taką mam pracę, delegacja. Sobota to Małe Skrzyczne z przygodami. Spod Golgoty, powoli, do góry. Niespodzianka spotkała mnie kiedy podczas marszu spotkałem człowieka który robi nart FORSZT. Tak, spotkałem Ola i to dziwne, nigdy nie spotkalibyśmy się na kanapie czy w gondoli. Wyraziłem swój szacunek dla Mistrza i w drogę. Dziesiątki ton sztucznego śniegu po drodze. To naprawdę magazyny. Na szczycie herbata z termosu, zdjęcie fok i euforia. Taki zjazd, to marzenie. Pomyliłem trasy i zjechałem na Gondolę. Super kierowca który zrozumiał mój problem, na dodatek autobusu dowiózł mnie na miejsce startu, byłem bez pieniędzy, bo portfel został w moim cudownym pojeździe(Toyota 1.5 TS). Może i ja będę mu kiedyś potrzebny? Zawsze służę pomocą bo jestem wariatem. Cudowny dzień, foki trzymały, technika Telemark była nieceniona, cudowna mimo zmęczenia. Na kanapie, czy w gondoli niestety formy nie przybywa. Mam problem ze zdjęciami(stary jestem, nie radę sobie tak cudownie) ale podeślę zdjęcia jak tam było. Niedziela, Cieńków, z latarką, cudownie pusto. Foki trzymają ściankę przed szczytem. Wschodzi Słońce, jest cudownie. Zjazd i powrót na szczyt. Pusto, cudownie, jest czas żeby przemyśleć wiele tematów nie koniecznie związanych z techniką Telemark która mnie fascynuje i pozwala przeżyć... Zdjęcia podeślę, z pozdrowieniami: Wariat jazdy techniką Telemark, szczęśliwy stary grzyb.
  23. Witam, to warunki testują narciarza a nie na odwrót... Z pozdrowieniami: Wariat jazdy techniką Telemark.
  24. Witam, czy ręczne wykonanie czterech nart dla "#szekli" jest w stanie zainteresować Ją do jazdy techniką Telemark. Mam dwa podobne, (no tak nie bardzo) cudowne stworzenia czworonożne i nie bardzo chcą zainteresować się tą cudowną dla mnie techniką narciarską. Chociaż Hugo był wyraźnie zdziwiony co jego pan, właściciel, (dwa ohydne słowa) wyrabia na śniegu. Na początku wszystko jest bardzo proste, ale im dalej tym ciężej, o wiele ciężej. Nie składam broni...Także w studiowaniu tej dla mnie idealnej techniki narciarskiej. Z serdecznymi pozdrowieniami: Wariat jazdy technika Telemark, kochający zwierzęta, stary wariat. Ale narciarz.
  25. Witam, tak, jak najbardziej się z Tobą zgadzam, ale ja piszę o technice Telemarku a Ty o Alpejskiej. Tak, w technice Alpejskiej zawsze kije dobierało się poprzez ułożenia rękojeści kija do podłoża i uchwyt kijka na "talerzyku", gwiazdce, jak zwał tak zwał. Kąt łokcia powinien mieć 90 stopni, niektórzy preferowali trochę dłuższe kije. W technice Telemark zasadniczym elementem techniki była jazda z drągiem, długim kijem (jednym, przynajmniej 2,5 m). Nie stosowano kijków nartowych. Dopiero w 1907r. Mathias Zdarsky próbował to zmienić, zaszczepić technikę Alpejską w Polsce. Udało mu się, technika Telemark zaczęła się powoli usuwać na rzecz techniki Alpejskiej. Osobiście do jazdy Alpejskiej stosuje trochę za długie kijki, ta technika tego wręcz wymaga. Nie klękasz, nie zostawiasz za sobą wyciętych śladów krawędzi i.t.d. W technice Telemark długie kije to niepotrzebny gadżet. Nim szybciej zjeżdżasz tym niżej klękasz, (kolokwialnie) i co mam trzymać kije nad pustą, ale przejętą radością jazdy na nartach głową...? Z całym szacunkiem: Wariat jazdy techniką Telemark, tak fajnie się, polemizuje, stary grzyb.
www.trentino.pl skionline.tv
partnerzy
ispo.com WorldSkiTest Stowarzyszenie Instruktorów i Trenerów Narciarstwa PZN Wypożyczalnie i Centra testowe WinterGroup Steinacher und Maier Public Relation
Copyright © 1997-2021
×
×
  • Dodaj nową pozycję...