carverfan

Profesor Miodek przypomina: Im dłuższe tym szybsze

Ja wyjeżdżam za godzinkę.... Spać nie mogę, cholera... Miłego szusowania, nie połamta się i wracajcie cali i zdrowi... ...czego i sobie życzę naturlich

Nie szmatą, a sukienką Może tu chodzi raczej o względy estetyczne ? I szmatki skierowane są do kobiet tak jak mobilking dla facetów ? Ktoś pierwszy musi kupić i opisać tutaj wrażenia...

Ja tam też jestem zwolennikiem "ciężkiego" żelastwa. Jakoś do mnie nie przemawiają te tekstylne... Ale coś musi w nich być skoro firmują je znane firmy z branży moto.

Pablo, nie czytasz... Box jest na sztywno na łapach i poprzeczkach. Rusza się po prostu cała nie obciążona konstrukcja atlantisa. Pytałem czy to normalne.

Właśnie sprawia wrażenie średnio stabilnego. Być może to tylko przewrażliwienie.... Aaaa.... bo cholera naoglądałem się w tym wątku tych "Waszych" crash testów z autobox-ami.

Murzyn zatrudnił się u nas w kraju do obcinania gałęzi. Niechcący upiłował sobie palca u ręki. Poszedł do chirurga i poprosił żeby mu przyszyć nowego. Chirurg powiedział, że ma tylko białe palce, a że murzynowi to było bez różnicy, więc się zgodził. Wraca do domu autobusem a tam lekko pijany koleś mu się tak przygląda dłuższą chwilę, aż w końcu nie wytrzymuje i mówi: - Widzę, że kolega kominiarz od narzeczonej wraca.... W lesie otwierają nowy sklep, przed sklepem ogromna kolejka przychodzi zajączek i przepycha się na początek kolejki. Niedźwiadek chwytając go za fraki, wyrzuca go na początek kolejki i krzyczy :"zając do kolejki". Zając wstał, otrzepał się i znów się przepycha na początek kolejki. Sytuacja się powtarza kilkakrotnie. Zajączek w końcu wstał otrzepał się i mówi zrezygnowany: K****a, dzisiaj tego sklepu chyba nie otworzę.

Nie chcę zakładać nowego tematu... Podpowiedzcie Panowie co zrobić z delikatnie ruszającym się na relingach (poprzeczkach) autobox-em ? Kupiłem autobox THULE Atlantis 600 (mam nadzieję że dobry zakup:)), kupiłem oryginalny bagażnik dachowy na relingi do avanta Audi A4 - wszystko pasuje jak ulał, ale... Właśnie jest małe ale... Po zamontowaniu atlantisa na poprzeczkach, idealnie zaciska się na poprzeczkach, ale po mojemu jest taki jakiś mało stabilny - rusza się tak jakoś. Czy to po prostu taki urok materiału z którego wykonany jest Thule ? Na chwytakach autoboxa trzyma jak diabeł sołtysa - nie ma tam żadnego luzu. Czy to delikatne ruszanie zniweluje się jak włożę tam 75 kg obciążenia ? Jestem ciekawy Waszych doświadczeń z autobox-ami. Będę wdzięczny za wszystkie sugestie.

To dziennikarska kaczka... Nie mają prawa się przyczepić, jeżeli łańcuchy mają znak TUV i znak bezpieczeństwa GS. A z tego co się orientuję to nawet te z makro je mają (oglądałem)

Masz górki za domem ? O matko jak ja Ci zazdroszczę Chętnie bym się zamienił...

Betsy miała nadwagę. Mało powiedziane, Betsy była gigantyczna. Żadna dieta, żaden mądrala-magik nie był w stanie jej pomóc. Aż przyjechał do miasta pewien doktor, a jego sława go wyprzedzała. Betsy myślała: "Teraz albo nigdy, przecież i tak nie mam nic do stracenia" i zapisała się na wizytę. Przepis otrzymany od medyka zdumiał ją wielce, albowiem brzmiał następująco: "Proszę jeść co pani chce, ile pani chce i kiedy pani chce - nie ma żadnych ograniczeń". Betsy była w szoku. Zarazem zdumiona i uradowana, gdyż było to jak spełnienie marzeń: jeść i chudnąć. Niestety jeden był tylko warunek, który studził jej zapał. Mianowicie wszystkie posiłki musiały być spożywane per rectum czyli... doodbytniczo. "Hmm... trudno" - pomyślała Betsy. Jednak jako naprawdę zdesperowana bez wahania podjęła kurację. Minęły 3 miesiące i pacjentka pojawiła się ponownie u lekarza. Ale cóż za odmiana! Szczupła, gibka, ubrana w dopasowane ciuchy, uśmiechnięta - żywa reklama. Przycupnęła sobie na krzesełku. Doktor zadał kilka pytań, pogratulował efektu. Po chwili spostrzegł, że kobieta siedzi nieco niespokojnie. Wierci się, kręci, kołysze na boki. - Czy coś pani dolega? - Spytał z troską - Jakieś problemy z... - Ach nie, skąd! - pacjentka zaśmiała się filuternie - Gumę sobie żuję..

Historia prawdziwa - z cyklu opowieści żon, matek i kochanek Wczoraj namówiłam wreszcie swojego męża kupić abażur z kryształów (to co wisi z lampami na suficie), baaardzo drogi (pół roku zbieraliśmy). Pojechaliśmy do sklepu, kupiliśmy abażur, na skrzydełkach szczęścia popędziliśmy do domu, po drodze kupiliśmy butelkę koniaku (trzeba nowy zakup..tego tamtego, no obmyć). Siedliśmy przy stole, najpierw strzeliliśmy po 50, potem powtórzyliśmy, no i mówię do swojego męża: a może powiesimy od razu ten abażur? No i mąż, lub z powodu koniaku, lub widząc moje szczęście zgodził się. Postawiliśmy krzesło, na krzesło taboret mały, mój mąż wspiął się na tą piramidę, a mi kazał go zabezpieczać. Stoję taka szczęśliwa, obserwuję jak mój orzeł pod sufitem majstruje (a on był, nie wiem po co w szerokie bokserki ubrany), przenoszę wzrok niżej, i co ja widzę z tych sympatycznych bokserek wypadło mu jedno jajeczko, no i ja taka rozczulona tym widokiem biorę i tak lekko pstryknęłam paluszkami po tym jajeczku. Mój tygrys w tej sekundzie jak poleciał w dół z tej estakady wraz z abażurem, który rozbił się całkowicie na małe kawałki, wstaje szybko i z ostatkami abażuru w rękach podskakuje do mnie...myślałam, że zabije mnie, a on mówi: - K***a, ale mnie prądem pierdolnęło, aż do jaj doszło, szczęście, że nie na śmierć...

Bierzcie narty i wpadajcie... Zapraszamy Pokażecie mi jak się jeździ z klasą w wielkim świecie No i będę miał okazję postawić Figo browara za poemat o butach.

Wiele inwestycji było przeprowadzonych w czasach komunizmu bez żadnych pozwoleń na budowę, czy wywłaszczeń gruntów. Nie tylko wyciągi. To taka specyfika czasów, w których przyszło nam kiedyś żyć. Niestety, zaszkodzi to narciarstwu w Beskidach, ale Panowie... porządek musi być. Własność ziemi to rzecz święta. Gdyby na Waszych posesjach ustawiono takie urządzenia - również chcielibyście uszczknąć kawałka tortu. A więc chodzi o kasę, myśle że dojdą do porozumienia. Nie sądzę, że wyciągi usuną... To byłby koniec interesu dla wielu mieszkańców Szczyrku - a kto jak kto, ale oni o własną kabzę zadbać potrafią...

Przede wszystkim taka osoba, powinna mieć cywilną odwagę, żeby się przyznać. A więc i ja apeluję. Mnie uczyli, że nie wbija się noża w plecy... Jak mam coś do kogoś - walę prosto z mostu (wolałbym w oczy) Jeden z moich postów został nawet z tego (myślę) powodu wykasowany przez moderatora. Dialog... panowie dialog !!! Coś czego brakuje w polskiej polityce, powinno być kanonem przynajmniej na cywilizowanych forach dyskusyjnych... Jednocześnie proszę o kilka słów wyjaśnień, bo nie bardzo rozumiem: Jeżeli "obdarzyłem" kogoś pozytywną zieloną reputacją, a jestem początkującym w Waszej forumowej hierarchii - to znaczy, że dałem mu szary ??? :eek: Czyli zaszkodziłem, czy nie ? Bo tego nie rozumiem... Co oznacza, że mam 25 punktów w sumie ? Jeden zielony to 25 punktów ? Czyli, żeby dostać drugi zielony kwadracik, ile ma być punktów ? Ktoś mi to może łaskawie wytłumaczyć ? I na koniec apeluję: Identyfikacja czerwonych musi być, skoro ktoś "uwielbia" takie zagrania - niech nie czuje się bezkarny. Ordnung muss sein - i w życiu i na forum

Jest tam jeden... Wciągnęli go na wierch helikopterem... Ratrakowanie polega na spychaniu w dół lawiny i potem wygładzaniu grabkami Zamykają na pół godziny i robią kontrolowaną avalanche :eek: Czesi są w tym dobrzy... ... a jaki ruch mają na tym Hnedy'm Vrchu jak ktoś nie zdąży zjechać w dół przed godziną 0

W takim razie, żeby tego uniknąć zmień podpis na: Ktoś ci pomógł ... odwzajemnij się zieloną reputacją Nie będzie wątpliwości nawet dla nowych członków

To nie ja Ci dałem czerwońca Juice, ale sam też się nie podpisuję pod zielonymi, które rozdałem za bezinteresowną pomoc. A tak jakoś - przez "wrodzoną" skromność Chociaż pod czerwonym bym się podpisał. Sam też dostałem zieloną reputację od tajemniczego B za co mu serdecznie dziękuję... Panowie - rzeczywiście - zostawmy ten temat na okres, kiedy z tęsknoty za śniegiem nie będzie już o czym pisać...

Znakomita ścianka do nauki jazdy pługiem dla początkujących Polecam Rzeczywiście przycięcie kończy się tam salto mortale :eek: Ale da się zjechać w jednym kawałku... Mam zamiar wypróbować na niej "stalowe" trzymanie mojego nowego flexa - 110. Opowiem jak było po powrocie... Jak wrócę oczywiście Natomiast dopiero teraz zobaczyłem pytanie kolegi Zzocha. Według mnie jest około 70 stopni. http://www.skipec.com/sjezd.php?lang=7

Figo, mój Mistrzu !!! Lejesz miód na moje serce... Jak sprawdzą się Twoje słowa na stoku, masz u mnie super buteleczkę wysłaną na Twój adres korespondencyjny z opcją : ostrożnie szkło Osobiście też będę je całował :D:cool:

Bardzo to szlachetne z Twojej strony Miałem kiedyś podobną sytuację, również z kobietką puchem marnym, która wycięła mi skręt "przed samym nosem". Dla mnie skończyło się to gorzej, bo dosyć poważną kontuzją. Musielibyście widzieć miny moich kumpli, jak zobaczyli freeride i freestyle Karolka prosto w smreki Ubaw dla nich był po same pachy... No cóż... tak trzeba... wątła istotka nie przeżyłaby starcia z 108 kilogramową rozpędzoną carverfan-owską kulą

Marcinie Kolega prosił o porównanie tych desek I do tego się odniosłem. 165 cm mają radius 11 mb 155 cm mają radius 9 mb

Hmmm... Najbardziej wyprowadzają mnie z równowagi komentarze idiotów, którzy zamiast zadumać się nad kolejną niepotrzebną śmiercią - wykorzystują to do takich jak ten, albo jeszcze głupszych komentarzy: Cytat z wp.pl : ..."Lipny sport. Narty i snowbord to beznadziejne sporty... niebezpieczne, drogie, nudne i na dodatek czekasz 30 min w kolejce żeby w 3 minuty zjechać ze stoku..."

Raczej czym ją rozerwie Defloracja to jest to, co tygryski lubią najbardziej he, he... Nic nowego w temacie nowych fischerków ?

Trochę poczuje mają inne promienie skrętu