Narty - skionline.pl
Skocz do zawartości

77evers

Użytkownik forum
  • Liczba zawartości

    84
  • Rejestracja

  • Ostatnia wizyta

Zawartość dodana przez 77evers

  1. Witajcie . Zastanawiam się nad zakupem nowego stroju narciarskiego /kurtka + spodnie / ,i chcę wybrać pomiędzy tymi firmami Toni Sailer czy Zero Rh+ , pewnie wielu z Was używa tych marek ,podzielcie się prosze Waszymi opiniami na co postawić . Pozdrawiam wszystkich w nowym sezonie narciarskim.
  2. Wraca dziewczyna od kosmetyczki i mówi do koleżanki: -Słuchaj ,byłam w salonie piękności! -I co? Zamknięte było? .............. Żona do męża stojącego na wadze : -Myślisz,że jak wciągniesz brzuch, to ci coś pomoże? -Tak-będę widział wage... ........... Moja żona strasznie lubi gotować . -A moja lubi gotować strasznie ...
  3. Ogromny żal w mym sercu +++ Dziś wywiesiłem Naszą POLSKĄ flage.
  4. Umalujcie jajka, upieczcie baby, złapcie zająca i kupcie sikawy bo Wielkanoc juz nadchodzi więc sie bawić nie zaszkodzi lecz uważczcie też na kaca bo we wtorek czeka praca . Wesołego Alleluja
  5. Jednym z lepszych automatów do ciśnieniowego parzenia kawy to polecam firme JURA , osobiście na codzień używam automatu Saeco ,ale powiem byłem pod wrażeniem popijając kawke z automatu Jury .
  6. Że, wywalczył drugie miejsce - chwała mu za to , oby tak jak najczęściej . Nie sądze bym się przesadnie napinał czy czepiał , było to moje ogólne stwierdzenie przebiegu całego wyścigu ,zamiast słodzić wynik tego wyścigu pozostaję co pokarze w Malezji gdy okoliczności wyścigu mogą być inne. luz, luz Fani:)
  7. Tylko zbieg okoliczności doprowadził Kubice do drugiego miejsca.
  8. 77evers

    witam

    Cześć ,witaj w klubie .
  9. Wszystkiego dobrego z okazji Twoich urodzin .
  10. 77evers

    Wibracje nart

    Ja jeżdże na Fischerach Rc 4 Sc 08/09 i z moich obserwacji mam ten sam problem , jak się puszcze ostro to narta flatruje .W slalomie jest super . Wiem , jednak jak na puszczanie się ostre to mam przykrótkawe narty bo 160 cm przy wzroście 174cm i wadze 88 kg.
  11. Opowiem Wam autentyczną scenke na śniadaniu w naszej firmie . Jeden z kolegów podczas śniadania opowiedział co mu się przydażyło .Mianowicie tankował paliwo na stacji Orlenu ,a w ręku trzymał stówe ,przygotowaną do zapłaty . W tym momencie podeszła do niego ,,panienka ,, i powiada za numerek 60 , a za loda 40 . Kolega się zmieszał i jakoś wykręcił ,że ma odliczone na paliwo . W firmie dorabiało wtedy dwóch starszych panów ,gdzieś przed 70 -tką, którzy siedzieli wówczas na końcu końcu stołu i jeden senior do drugiego wypalił :Franek ,a co to są te lody ? :eek:Wszyscy pękneli ze śmiechu i było o czym gadać cały dzień .
  12. 77evers

    Dzień Kobiet

    Wszystkiego dobrego dla naszych Pań, tulipanów tuzin no i oczywiście ptasiego mleczka dla smaku . P.s Z moją żonką właśnie kończymy pięterko:) um...
  13. 323 , nie wiedziałem ,że można co dzień oddać akcept, chętnie klikne tu częściej
  14. - 268 poszedł trzymam kciuki. Good luck
  15. 77evers

    Szczyrk - Skrzyczne

    Mnie uczył pan Janek ze Szczyrku zwany komandosem ,chętnie polecam bo sam byłem bardzo zadowolony . Co do ceny to myśle jak wszędzie 50 zeta za godzine. Prześle na pm nr.telefonu.
  16. 77evers

    Szczyrk - Skrzyczne

    P.S. Proszę jeśli ktoś się orientuje o namiary na jakiegoś dobrego instruktora narciarstwa na skrzycznym, albo przynajmniej o podanie orientacyjnych kosztów godziny kursu. Mnie uczył pan Janek ze Szczyrku zwany komandosem ,chętnie polecam bo sam byłem bardzo zadowolony . Co do ceny to myśle jak wszędzie 50 zeta za godzine. Prześle na pm nr.telefonu.
  17. Na dechach z Madonną Młoda Rosjanka lśni jak foka. Lecz jej futro nie jest z tych po carsku przebogatych, długich i ciężkich. Ciężka była na nim tylko metka: jakieś 6-7 tysięcy euro. W soboty włoscy didżeje organizują pod górskimi schroniskami dyskoteki. Oni już wiedzą, jak rozpalić narciarki. Foczy kurtałek ma kaptur i sięga za pupę. Zgrabną pupę, bo czy kto widział, aby nowy Ruski przywoził sobie w Dolomity paszteta? Jedyny pasztet, jaki uznają "bizniesmieny” to foie gras, kosztowny francuski delikates, gorszy w smaku do naszej gminnej wątrobianki, ale otoczony taką legendą, że kuca przy nim nabożnie każdy snob. Wołżańska rusałka podziwia ciuchy w ekskluzywnym butiku "Siting Bull” - Siedzący Byk. Kowbojskie płaszcze z łaciatej końskiej skóry, buty z kobry, te sprawy. Można usiąść z wrażenia, zwłaszcza gdy – jak ja - nie jest się finansowym bykiem. Od Sisi do Iwana Tak, włoska Madonna di Campiglio od zawsze była kurortem elitarnym. Dawniej bywała tu księżna Sisi i cała chmara Franzów Josefów z zacnego rodu Habsburgów. Dziś bywają tu kagiebowskie Iwany, z których wyrosły kapitalistyczne pany. To dla nich wystawia się za szybami butików zegarki za 30 tysięcy euro lub kożuszki za 10 tysięcy euro, to dla nich w alpejskiej mieścinie otworzyli butiki Prada, Versace oraz Dolce z Gabaną. To są oczywiście Włochy, a nie Tuszyn, więc nie ma tu ostentacji i nachalstwa, nic tu nie krzyczy, nie łoi po oczach, nie gwałci poczucia smaku. Prawdą jest jednak bezsporną, że "nowi Rosjanie”, jak w owym słynnym kawale, nie kierują się przy zakupach estetyką, lecz ceną – im wyższa, tym lepiej. Złote gogle wysadzane kryształkami Svarowskiego, szwajcarski zegarek na narty nafaszerowany funkcjami niczym stacja kosmiczna Mir, tyle że dużo bardziej niezawodny, brylantowy wisior wyrzucony pod polar – to jest to, co cieszy się tu wzięciem. Choć trzeba przyznać, że narciarski kask obciągnięty prawdziwą skórą krokodyla prezentuje się naprawdę efektownie. Urlop na fototapecie Czasem "nowi Ruscy” lubią też sobie wynająć stok na kilka godzin. Dla dwóch, trzech osób plus ochrona, rzecz jasna. Na jednej z czerwonych tras w masywie Madonny natknąłem się na baner z napisem "reserved”. Poczekałem u wylotu kilka minut i się doczekałem: pokraka z twarzą Kałmuka, blondyna z twarzą anioła i dwóch bez twarzy, bo w kominiarkach. Zdaje się, że nie mieli też szyj. Potem słyszałem, jak grupa Polaków nazywała ten szlak "Ruskim Stokiem”. Ale przecież Madonna di Campiglio to nie tylko rewir Rosjan. Tradycyjnie zjeżdżają tu Włosi, Niemcy, Austriacy, a w ostatnich latach coraz więcej tu Czechów i Polaków. Położony w malowniczym - jak z fototapety - dorzeczu pomiędzy grupą Dolomitów Brenta's i lodowców Adamello i Presanelli, jest miasteczko jednym z najważniejszych ośrodków alpejskich w tej części Europy. Odbywają się tu słynne puchary świata w slalomie gigancie i mieścina, która na co dzień liczy zaledwie 700 mieszkańców, w sezonie pęka w szwach. No, ale te szwy są pociągnięte solidnym cywilizacyjnym ściegiem. Przez wieki ścierały się tu, a raczej uzupełniały i wzbogacały, kulturowe wpływy Włoch, Austro-Węgier, Tyrolu, co dało w rezultacie mieszankę włoskiego luzu i fantazji z niemiecką solidnością maczaną w uroczym alpejskim stylu. Jeśli dodać do tego słoneczne dni, które są tu liczne nawet w zimie, oraz księżycowe krajobrazy Dolomitów, to można śmiało powiedzieć, że jest to jeden z najbardziej uroczych zakątków Europy. Niech się chowają nasi zakopiańscy kaszaniarze w swych zażółconych parzenicach i z chciwością wypisaną na rumianych gębach. Nasi rodacy wiedzą, po co tu przyjeżdżają. Na mapce, którą wręczono mi przy gondoli na najwyższy w okolicy szlak narciarski z przełęczy Passo Groste (2444 m. n.p.m.), naliczyłem aż 27 rozmaitych wyciągów i 33 trasy, które zsumowane dały 42 kilometry czystej przyjemności. Ale jak można przeczytać w przewodniku, w całym kompleksie Madonny di Campiglio (obejmującym także masywy Marillevy i Folgaridy) hula 57 wyciągów i czeka aż 150 kilometrów stoków i 40 kilometrów tras narciarstwa biegowego. To jest naprawdę gigantyczny pieniądz, bo wszystkie wyciągi dają - jak to się brzydko pisze w technicznych opracowaniach - pojemność osobową rzędu 31 tys. osób na godzinę. Kolejki chodzą przez 8 godzin dziennie. Tygodniowy ski pass, czyli elektroniczny karnet obejmujący wszystkie wyciągi, kosztuje ponad 200 euro. Ceny Za tygodniowy pobyt trzeba zapłacić od 1 do 1,5 tys. Dojazd własny, wyżywienie własne. Na szczęście w wielu apartamentach znajdują się aneksy kuchenne z kuchenką, lodówką i zlewem. Koszt ski passa to 197 euro za tydzień na masyw Madonny di Campiglio (w tym 5 euro kaucji; ski pass oddajemy w automacie przy głównym wyciągu). Można tez wykupić ski pass obejmujący dodatkowo malownicze i narciarsko atrakcyjne masywy Marillevy i Folgaridy. Kosztuje to dodatkowe 40 euro. Uwaga: w mieście nie ma bezpłatnych parkingów. Koszt tygodniowego parkowania na strzeżonym parkingu to 100 euro. Włosi lubią też zaskoczyć dodatkowymi opłatami, które naliczają nieoczekiwanie przy wyjeździe, np. 30 euro za sprzątanie pokoju. Nie warto więc spłukiwać się "do spodu”. W wielu barach na stokach nie honoruje się kart kredytowych – cash only. Straszne "3 Tre” Dobrzy ludzie powiedzieli mi, że jak raz spróbuję na włoskich stokach, to już mi się odechce Ramzovej, Czarnej Góry i Zieleńca. Coś w tym jest, bo choć jako narciarski neofita kaleczący wszelkie style zjazdu, nadal mam apetyt na zatłoczone czeskie i polskie górki, to już nie taki jednak wielki. Bo jest jak? Oto przechodzisz przez bramkę, do której nie ma kolejki, po czym wskakujesz do gondoli lub na kanapę i zostajesz wywieziony hen w górę, gdzie stajesz na szerokim, wyprasowanym stoku – jakby ktoś nocą przejechał gigantycznym żelazkiem. A potem – na lewo niebieski, na prawo czerwony – mkniesz kilka kilometrów w dół, aby przesiąść się do innej kolejki, która wyciągnie cię w inne, jeszcze bardziej urocze miejsce. Ludzi niewiele, miejsca sporo, widoki takie, że aż się nie chce patrzeć pod nogi, a do tego ostre słońce, które o każdej godzinie dnia wydobywa ze skał inny kolor: od zielonkawego rano po purpurowy przed zachodem. Najstraszniejsza trasa - czarna – to oczywiście słynna mordercza "3 Tre”. To na niej w 1984 roku nasza slalomistka Dorota Tlałka zdobyła laur dla Polski. "3 Tre” jest na ogół przygotowany jak na zawody i jak dla zawodowców. Twardy, ubity nieomal na lód stok ma spadek nawet 65 procent. Nawet się do niego nie zbliżałem, choć rozmawiałem z ludźmi, którzy nim zjeżdżali; niektórzy żałowali, że nie założyli wcześniej pampersa. Polacy w Madonnie naprawdę nie mają się już czego wstydzić. Tu naprawdę widać, że 20 lat wolności posłużyło nam. W Alpy rodacy przyjeżdżają przyzwoitymi samochodami, w knajpach na stoku wcale nie są najbardziej pijani (prawdę mówiąc wcale), ich ciuchy, sprzęt i maniery wcale nie odbiegają od otoczenia. Tym bardziej, że wieczorami i tak najbardziej biesiadni i najgłośniejsi bywają Włosi. To bardzo fajny naród. Ubierają się jak nikt w Europie i mało kto przejmuje się tu kontynentalną obsesją antynikotynową. Widziałem sunącą po stoku modną czarnulę z papierosem w zębach. Palą też na krzesełkach wyciągów. I nikt nie wzywa policji. A z rytualnego cappuccino przy stoliku na wolnym powietrzu nie rezygnują nawet przy minus pięciu. Ba, oni nawet organizują dyskoteki pod gołym niebem i na dwóch tysiącach metrów, tyle że do godz. 16.30. Szusy po sztruksie Rozpusta rozpustą (śnieżna!), ale komuś za to wszystko wypada podziękować. Za splendor gór, za biel dziewiczą, za zdrowie w płucach i w nogach. Komu innemu, jak nie Madonnie? Stoi tu kościółek z kamienia w alpejskim stylu Habsburgów. Belkowanie takie, że próżno by dziś szukać takiego cieśli. A na każdej ławce wyrzeźbione nazwisko fundatora, na ogół były to całe rodziny. Duże, grube, wyraźne litery. Zastanawiam się, co by było, gdyby taka forma wdzięczności kultywowana była na kościelnych ławkach w Polsce. Pewnie by się jakiś oświecony mądrala wyzłośliwiał na temat "katolicyzmu na pokaz”. Jak to jest, że to, co za granicą traktujemy jako interesującą ciekawostkę, u nas odbieramy jako narodową katonapinkę? W nocy warto pójść pooglądać ratraki. Są jak wielkie gady wspinające się pod górę w tumanach śniegu, który same podnoszą. I omiatają zbocze tymi swoimi mocarnymi reflektorami, niczym majster świecący lampą po gładzi gipsowej w poszukiwaniu nierówności. I już warkoczą, już się mozolą, aby zasypać, wyrównać, wygładzić. A rano na stoku - sztruksik. No to szus!
  18. Jestem zdecydowanie na nie - jak to mówią licho nie śpi.
  19. Tragedia na stoku Dzisiaj rano w Szczyrku doszło do tragicznego wypadku. Instruktor narciarstwa zjeżdżający czarną trasą wjechał w drzewo i zginął na miejscu. Do tragedii doszło dzisiaj ok. godz.8 na trasie nr 5 ośrodka narciarskiego Czyrna-Solisko. 25-letni instruktor narciarstwa, który przyjechał do Szczyrku z Białej Podlaskiej, stracił panowanie nad nartami na Bieńkuli, zboczył z trasy w las i wjechał w drzewo. Nie używał kasku. Poniósł śmierć na miejscu. Chwilę po zdarzeniu, martwego mężczyznę odnalazł inny narciarz. Kilka dni temu w tym samym ośrodku, ale na trasie z Hali Skrzyczeńskiej do Suchego 55-latek z Łomianek wjechał w armatkę śnieżną. Helikopter przetransportował go do bielskiego Szpitala Wojewódzkiego ze złamaniami i urazami narządów wewnętrznych.
  20. Ja się nie mogę doczekać nalepek forumowych ,choć miałem po trzykroć zapewnienia od szefostwa ,że dojdą ... Może kiedyś dojdą ,a co dopiero z koszulkami . Byłem w zeszłym tygodniu na Julianach ,Skrzycznym i w Czechach na Jablunkowych Mostach , byłaby okazja spotkać na stoku kogoś z forum . Naklejka na kasku byłaby dobrym znakiem rozpoznawczym no ,ale ...
  21. Na ostatnich nartowaniach lekko upadłem ,nadwyrężyłem sobie nadgarstek , niby nic wielkiego lecz czasem pobolewa . Pewnie coś pomoże taki ściągacz .
www.trentino.pl skionline.tv
partnerzy
ispo.com WorldSkiTest Stowarzyszenie Instruktorów i Trenerów Narciarstwa PZN Wypożyczalnie i Centra testowe WinterGroup Steinacher und Maier Public Relation
Copyright © 1997-2021
×
×
  • Dodaj nową pozycję...