Narty - skionline.pl
Skocz do zawartości

asiek

Użytkownik forum
  • Liczba zawartości

    815
  • Rejestracja

  • Ostatnia wizyta

  • Wygrane w rankingu

    4

Odpowiedzi dodane przez asiek

  1. Można się zakochać w takich lotniskach:))))...a ta trasa 21 do samego dołu to na koniec dnia jest przejezdna czy walka ala hardckor?

    Zależy też od temperatur. Jak zjeżdża się o 16 to momentami już bywa ciężko (usypy, muldy), choć dla naszego syna to zawsze dodatkowa atrakcja :rolleyes:: na pewno zdecydowanie we wcześniejszych godzinach lepiej się prezentuje :wink:

    • Like 1
  2. ...

    Takie lotniska to każdy lubi:)))

    baaaa, to już teraz wiesz dlaczego tak lubimy trasę 39 :biggrin: po lewej widać orczyk, o którym pisałam.

    edit:Tiefenbach od 3 dni nieczynny:(...może mało śniegu?...może za dużo?

    http://www.soelden.com/skigebietsplan

    Bywa tak niestety, choć nam się udało uniknąć za każdym razem. Często zamknięcie jest spowodowane zbyt dużym wiatrem.

    • Like 1
  3. To fakt, już jakiś czas temu zgodnie stwierdziliśmy, że niebieskie są odrobinę trudniejsze niż nasze. Na szczęście zazwyczaj ich jakość przygotowania, szerokość oraz możliwość wariantów zjazdów sprawia, że naprawdę nie ma się czego obawiać. :smile:

    • Like 1
  4. Wielkie dzięki Asiek:)...oczywiście z tą pogodą to różnie bywa i nie nastawiam się negatywnie,ale takie latają po sieci prognozy,które mogą się oczywiście nie sprawdzić...tak to prawda z dzieckiem auto jest najwygodniejsze.Moja córa ma 11 lat i jakoś daje radę z jazdą,ale graty tatuś jeszcze nieraz dzwiga:)...taki przywilej córci:))))....a jak trasy w sensie trudności?...gigjoch jest dość niebieski?

    Za drugim razem mieliśmy taką sytuację, że prognozy na następny dzień były niezbyt ciekawe, ale w trakcie wyjazdu orczykiem mąż zagadał z miejscowym i on stanowczo stwierdził, że "jutro będzie słonecznie"... jakie było nasze zdziwienie rankiem kiedy spełniły się jego słowa w 100% i zamiast pochmurnego nieba oraz lekkich opadów śniegu przez cały dzień towarzyszyło nam słońce :biggrin: więc kto wie jak będzie teraz - życzę jak najlepszej :smile:

    Syn obecnie ma 10,5, więc w czasie naszych pobytów był młodszy od Waszej córki i bez problemu radził sobie na niebieskich i czerwonych trasach, a spędzaliśmy na stokach naprawdę całe dnie. Na pewno córka też bez problemu sobie poradzi.

    Co do tras to syn szczególnie lubi na Giggijoch 13 i 15, choć w ciągu dnia przybywa narciarzy. Fajne są też 23 i 24, choć ciut krótsze, ponieważ traktowane są przez większość narciarzy tylko jako dojazd na lodowce dzięki czemu bardzo długo utrzymuje się na nich sztruks i jest mało narciarzy :wink:

    Na samych lodowcach w zasadzie wszystkie trasy godne polecenia jako rodzinne jeżdżenie: szerokie i dobrze przygotowane. Szczególnie lubimy 39, na jej początek prowadzi dość długi orczyk (pod nim przygotowane podłoże świetnie), co część narciarzy chyba zniechęca, bo też jest mniej oblegany, a trasa długo w idealnym stanie. Potem 39 już łączy się z 38, która również jest bardzo przyjemna. Można wybrać dwa zupełnie różne warianty zjazdu.

    Czerwonych nie ma się co bać, są dobrze przygotowane i raczej szerokie. Czasem tylko trafiają się bardziej strome krótkie odcinki, nie stanowią zupełnie problemu. Z czerwonych przyjemna jest 11, 19 i 21 - dwie ostatnie można łączyć w jeden długi zjazd, szczególnie na koniec dnia zjeżdża się do samego parkingu.

    Aha Powder Alarm w niedzielę ma spaśćok 40 cm świeżego śniegu:)))

    ups :mellow: oby nie zamknęli niektórych wyciągów, co się zdarza jak mocno przy tym wieje. A co tam, spadnie, potem ładnie wyratrakują i już będzie tylko pięknie - tego się trzeba trzymać :wink:

    • Like 1
  5. Wyjazd 7-14.02 więc młyn może być niezły?..pytam o te szafki bo fajnie to się komponuje z brakiem gratów:)lepiej w zwykłych butach dotrzeć pod wyciąg.Wiem to pewne wygodnictwo,ale przy dziecku to jednak jeden majdan mniej:).Pogoda Asiek w naszym przypadku zapowiada się chyba standartowa austiacka 4+2 czyli dwa dni względne słońce i cztery dni lekki opad i słabe świattło...ale oczywiście chcę się mylić i prognozy się nie sprawdzą....

    My właśnie jeździliśmy z synem i stąd nasz wybór, aby podjeżdżać samochodem, po prostu było nam wygodniej :wink: parking oczywiście darmowy.

    A z pogodą to teraz różnie bywa, może akurat będzie super. Jak wspomniałam my mamy wyjątkowe szczęście do ładnej pogody w tym miejscu :biggrin: na forum jest mała relacja z naszego wyjazdu nr 1 i 2 - może to też w czymś pomoże. Z zeszłorocznego jakoś "nie zdążyłam" napisać :wink:

    • Like 1
  6. Dzięki za info:)...bo chyba na Gurgle przy opadzie to bez łańcuchów nie ma co się ruszać?....skibus lepszy....a do Gigjoch(pierwszy wyciąg) od Langenfeld bez problemu dojazd autem w sensie duży parking?

    Parking jest duży, kilka pięter plus trochę terenu na zewnątrz. Właśnie tam zawsze zaczynamy jazdę. Nigdy nie mieliśmy kłopotu z zaparkowaniem - oczywiście przyjeżdżamy zawsze tak, aby być mniej więcej na otwarcie ośrodka.

    • Like 1
  7. W Soelden byliśmy trzy razy, za każdym razem w innym terminie (początek grudnia, koniec stycznia, początek marca) i chyba mamy wielkie szczęście do tego miejsca, bo nigdy nie narzekamy na warunki pogodowe :biggrin: W czasie tych pobytów raz tylko trafiliśmy na mgłę, pojawiała się nagle w połowie dnia i była taka, że nie wiadomo gdzie kończy się trasa, można było zbzikować. Zdarzyło się nam, że posypał śnieg, jednak do śnieżycy było daleko - przeważały dni słoneczne :applause:

    Zawsze nocujemy w Langenfeld, akurat dojeżdżamy pod wyciąg samochodem, jednak widujemy zawsze dość często kursujące skibusy.

    Mogę coś więcej napisać za kilka dni o aktualnych warunkach, ponieważ mąż się tam wybiera od 6-10 lutego (niestety beze mnie :sorrow: ).

    • Like 1
  8. No to wypisz wymaluj sytuacja jaką zgotowała mi moja Zuza (5 lat). Zaczynamy w grudniu sezon (w zeszłym jeździła z instruktorami bez problemu), a Zuza oświadcza, że żaden instruktor tylko tatuś".... :eek: Ale dlaczego nie z instruktorem, przecież mówiłaś że jest fajnie? "Bo nie !" No dobra ....

    Sytuacje uratowali przypadkowo znajomi , ich córka, rówieśniczka i koleżanka Zuzy - Ola , ochoczo stwierdziła, że "Pan instruktor jest fajny" . Jak Zuza zobaczyła Ole z instruktorem - sytuacja się odwróciła.

    Wiec ja bym dodał jeszcze, że warto uczyć dzieci w grupie , same się nakręcają :biggrin:

    Może to kwestia jednak tego, że "córeczka tatusia" :wink:

    A tak na poważnie to na pewno w grupie dzieciakom raźniej i przyjemniej. Nasz syn od zawsze woli szkółkę pływacką i narciarską od lekcji indywidualnych :smile:

    Postanowiliśmy, że spróbujemy ją najpierw sami oswoić z nartami (znaczy to tatusia rola :rolleyes:: ), a potem znów spróbujemy z instruktorem lub przedszkolem narciarskim.

  9. Witam ponownie, z gory przepraszam za słabą jakość filmiku - łączenie ujęć nie wyszlo mi dobrze, soft też nie był najlepszy...

    moj syn - rowno 2 lata - tak sobie radzi obecnie (grudzien) na nartach po 2-3 dniach na stoku (ośla łączka) - nie zauważyłem tam ryzyka, za to wyłącznie radość :)

    Potem łapał i udawało mu sie utrzymywać samodzielnie lekki pług bez przyczepiania czubków nart. Za miesiąc kolejny wyjazd i ciąg dalszy :)

    pozdrawiam :)

    I jaki zadowolony!!! :biggrin: pokażę to naszej córce :wink:

  10. A u nas byłby srogi mandat za taką zabawę.:stupid: :frown:: :mad::

    Przez 3/4 mojego żywota,kiedy jeszcze bywały prawdziwe zimy u nas,robiliśmy kuligi po polach ale przemieszczaliśmy się po drogach publicznych i lokalnych.

    Takie za zaprzęgiem konnym lubię najbardziej.Ale takie za traktorkiem takim własnej roboty ,"łunochodem" jak go nazywaliśmy,to była dopiero jazda.:applause:

    A dzisiaj.:rolleyes:: ...dupa i kamieni kupa.:sorrow:

    Nie tylko z powodu braku zimy,ale z powodu przepisów o ruchu drogowym.:angry:

    Za traktorem to było więcej adrenaliny :biggrin: a co zakręt to część sanek poza ulicą, najczęściej w rowach :rolleyes:: i nigdy nikomu nic się nie stało... nie wiem jak myśmy to robili :angel:

  11. ...Nie rozumie co to muldy (przeciez to hopy :)) ...

    U nas było i jest dokładnie to samo :wink:

    W zeszłym roku w Austrii kiedy pod koniec dnia na niższych południowych stokach zaczęły tworzyć się usypy/muldy to syn celowo po nich jeździł, bo dla niego to była dodatkowa atrakcja. W końcu można trochę podskoczyć i dodatkowo urozmaicić zjazd :rolleyes::

    • Like 1
  12. Ja przy niższym wzroście mam 115 :rolleyes:: choć zaczęłam się zastanawiać czy nie są jednak odrobinę za długie... muszę jeszcze raz je przymierzyć w pełnym rynsztunku :wink:

    Tylko trzeba też pamiętać, że przy doborze długości kijów (już wspominałam o tym) należy brać pod uwagę proporcje swojego ciała, mamy różne i osoby o tym samym wzroście mogą mieć dobre inne długości: jeden 115 a drugi 120 :biggrin:

  13. ... Cześć

    7 lat stałego programowego szkolenia to powinien ciąć jak szatan a Ty go chwalisz, że przestał jeździć pługiem. Dziwne - może zmieńcie tą szkółkę.

    Pozdowienia

    I tak też jeździ :rolleyes:: często wtedy odzywa się we mnie "matka kwoka" i go stopuję :redface:

    Chyba zostałam źle zrozumiana :wink: Wiem, przekaz internetowy ma swego rodzaju ograniczenia i bywa mylący.

    Oczywiście, że to nie było chwalenie za zaprzestanie jazdy pługiem i nie było to napisane, jakby to była jakaś nowość i powód do dumy, bo nie jeździ nim od bardzo dawna. Przynajmniej nie taki był mój cel :biggrin: Napisałam to tylko jako "przeciwieństwo" tego co zostało napisane "dziecko często pozycja płuzna ,a często sa to dzieci w wieku 10 lat" i przykład, że prawidłowo prowadzone szkolenie, nawet od tak młodego wieku, eliminuje taką jazdę bardzo szybko. Nigdzie nie napisałam jakby dopiero co przestał nim jeździć :wink:

    Szczerze to nawet nie pamiętam kiedy ostatni raz widziałam go jeżdżącego pługiem w normalnych warunkach :smile:

    Nie twierdzę, że jest mistrzem, ale zdarza się teraz, że to on mi zwraca fachowo uwagę w sprawie jazdy :smile:

    • Like 2
  14. Dzis bylem na FIS w Szczyrku z kolega instruktorem B. znam jego dzieci ktore wcześnie zaczynały na nartach i podchwytliwie pytam co sądzi o nauce dziecka lat 2 na nartach.

    Jego zdanie jest podobne jak moje fajne sprawne psychiczne lat 4 . Jego argumenty -często lat 2 to nie potrafi dobrze chodzić a co dopiero po ubraniu nart i butów. Kolega B tez od wielu lat uczy małe dzieci .jeszcze jeden argument - każdy rodzic twierdzi ,ze jego dziecko dobrze jezdzi na nartach ,a gdy oferuje mu udział w zawodach szkolnych wtedy pada prawidlowa odpowiedz o treści - moje dziecko często pozycja płuzna ,a często sa to dzieci w wieku 10 lat .

    Może źle nauczeni, albo mało praktyki :rolleyes:: Dla przypomnienia: nasz syn rozpoczął przygodę z narciarstwem w wieku 3,5 (nauka z instruktorem), od kolejnego sezonu, czyli jak miał 4,5 zaczął jeździć ze szkółką narciarską i wyjeżdża z nią do teraz. Obecnie mając 10,5 pozycję płużną wykorzystuje tylko w razie konieczności i świadomie. Będzie to też jego 3 sezon jak wyjeżdża z nami w Alpy i cały dzień na stoku, w nogach po 50-55km dziennie głównie na czerwonych trasach :biggrin:

    Narciarstwa nie traktuje jednak wyczynowo tylko jako sposób na fajne spędzenie czasu. Obecnie uczy się też na snowbordzie, my nie jesteśmy fanami, ale było to jego marzenie, więc czemu nie :wink:

    • Like 1
  15. ...

    Nigdy nie wozimy dziecka między nogami, nie trzymamy za rękę z boku, nie stosujemy smyczy i innych okropieństw.

    ...

    Właśnie co do tych "metod" występuje nasza wątpliwość i nie jesteśmy kompletnie do nich przekonani, choć widuje się je na stoku:rolleyes::

    Dzięki za tak obszerną wypowiedź, na pewno skorzystamy :smile:

  16. Ogólnie w temacie, ale ciut z innej beczki: czy możecie polecić jakieś godne zaufania i fachowe strony/filmiki/ porady lub podzielić się swoim doświadczeniem jak zacząć szkolenie maluszka (3,5l.), od czego najlepiej zacząć, aby nie popełnić błędów.

    Nasłuchałam się do znajomych i naoglądałam na stokach tak różnych metod/sposobów nauczania, że bez doświadczenia w metodyce można się pogubić, ale przynajmniej co do niektórych z nich mamy wątpliwość co do ich słuszności stosowania. :confused::

    Od zawsze uważaliśmy, że nauka jazdy na nartach to tylko z instruktorem i taką drogą poszliśmy z synem, dość szybko robił fajne postępy. Taki też był teraz zamiar w stosunku do córki, ale jak to bywa z dziećmi: życie weryfikuje plany :biggrin: Jest po pierwszej lekcji z instruktorem i nie wiem czy trafiła na nieodpowiedniego dla nauczania dzieci, czy też chodzi o jej wrodzoną nieśmiałość, a może jedno i drugie po trochu, jednak oznajmiła, że chce się uczyć "na nartkach tylko z tatusiem" (cytuję). :rolleyes::

    Mąż nie miał do tej pory doświadczenia w nauczaniu, szczególnie takim początkowym, więc nie chcielibyśmy popełnić już na początku jakiegoś błędu, bo wiadomo jak wiele zależy od tego etapu.

    Jedziemy końcem lutego na tydzień do Austrii, więc będzie czas i okazja do nauki oraz rodzinnego spędzania czasu na stoku (przynajmniej w części wspólnie).

    Jak tylko jej przejdzie na pewno znów wrócimy do tematu instruktora. :smile:

    Będę wdzięczna na wszelkie rady i wskazówki.

  17. Jeszcze dla małego zobrazowania wczorajszej sytuacji:Kolejka po karnety na Klepkach - jak można się domyślić strzałka wskazuje koniec ogonka, a jego początek nawet nie załapał się w kadrze :wink: był jeszcze dobre 2-3 metry z prawej strony (okolice parasola):

    IMG_0063-3.jpg

    A to już sam stok w czasie przerwy obiadowej:

    IMG_0065.jpg

    IMG_0063-3.jpg.201c43cb20348d6827a39d4671796696.jpg

    IMG_0065.jpg.10311f7663fb113786fb556695ae1a99.jpg

    • Like 8
  18. Zgadzam sie, tylko nie którzy piszą w ten weekend byłem tam w poprzedni tam, a w kolejny jescze gdzie idziej.

    Bardzo fajne tez bym tak chciał

    Ja jeżdżę w góry raz do roku, i jak jade to cchial bym pojechać w fajne miejsce.

    Np. byłem w małym cichym - fajne miejsce ( ale dla początkujących narciarzy), dla dzieci nic - ani wyciagów ani górek.

    Byłem w Szaflarach - pensjonat wypasony, ale wszędzie trzeba dojechać. i tp i td.

    Piszemy tak dla zobrazowania sytuacji. Dlatego trzeba sobie odpowiedzieć na pytanie na czym Wam akurat zależy. Jak już napisałam moim dzieciakom (dopóki byli/są niejeżdżącymi) wystarczyło naprawdę kawałek górki i śnieg. Innym, w tym może i Wam, zależy jednak na czymś więcej :smile:

    Gdyby Cię interesowały okolice Wisły czy Istebnej, i jeżeli chodzi o jakieś dodatkowe "atrakcje" dla dzieciaków (tych mniejszych), to ze znanych mi osobiście są na: Cieńkowie, Złotym Groniu i Zagroniu. Na Klepkach, i chyba w Nowej Osadzie też, jest wydzielony kawałek stoku do zjazdu na sankach i ośle łączki do nauki.

    Plusem Wisły masz to, że jest kilka stacji do wyboru na jednym skipassie, minus taki, że są to popularne i dość oblegane stacje.

www.trentino.pl skionline.tv
partnerzy
ispo.com WorldSkiTest Stowarzyszenie Instruktorów i Trenerów Narciarstwa PZN Wypożyczalnie i Centra testowe WinterGroup Steinacher und Maier Public Relation
Copyright © 1997-2021
×
×
  • Dodaj nową pozycję...