warsaw_one

Mniejsze, ale bardzo fajne stacje w bliskiej okolicy Innsbrucka to Axamer Lizum, Mutterer Alm, Patscherkofel. Na jednym skipassie jest jeszcze dużo większy Kühtai, lodowiec na Stubaju, Schlick2000, ale do tych stacji trzeba dojechać (ok. 40 minut do Kühtai, godzina na lodowiec, ale w lutym tam może być minus 20 stopni, Schlick jakieś 30 minut). Najbliżej z Innsbrucka jest na Mutterer Alm, do Axamer Lizum i na Patscherkofel.

Lodowiec Stubai w Tyrolu może być w tym wypadku optymalny. Nie trzeba kupować karnetu 6-dniowego. Mama z dzieckiem mogą wziąć np. kartnet 3,5-dniowy (3 pełne dni + jeden dzień od godz. 12, €135,-) lub np. karnet 4 wjazdy na górę w ciągu 6 dni za €177,-. Nie będziecie przecież codziennie na górze. W dzień albo po nartach możecie pojechać na termy Stubay: http://www.stubay.at/ Dzieci do 6 roku życia mają wstęp za darmo. Dla dorosłych karnet 4-godzinny kosztuje 13 eur. Są też karnety rodznnie, gdzie 2 dorosłych wchodzi ze wszystkimi swoimi dziećmi. Zaletą doliny Stubai jest bliskość do Innsbrucka - w pół godziny jesteście w centrum miasta. W Innsbrucku jest ZOO alpejskie, można pospacerować po mieście idt. W listopadzie może się też zdarzyć, że będzie piękna pogoda i wtedy zamiast siedzieć na lodowcu, możecie pospacerować w dolinie. Ceny nolegów w listopadzie są bardzo w porządku (sprawdź na bookingu - miejscowość Neustift im Stubaital albo Fulpmes).

Lodowce są mimo wszystko bardziej pewne, niż niżej położone stacje. Ale tak, jak słusznie napisał jodek1 - Sölden + Gurgle będzie optymalnie. I na pewno trzeba koniecznie obserwować prognozy pogody - Ischgl, Mayrhofen, Hochzillertal powinny być również gotowe na pierwsze tygodnie grudnia. Ale serio. Wszystko zależy od temperatury. Ostatnie 4 lata zima nie rozpuszczała...

W Sölden od tego roku w końcu! można jeździć na wspólnym karnecie w Sölden i Obergurgl/Hochgurlg. Stąd podwyżka ceny karnetu.