Narty - skionline.pl
Skocz do zawartości

Toury na Chopoku


Rekomendowane odpowiedzi

Cześć

A po co ? Jaki był cel ? Bo tego nie rozumiem zupełnie. Powaga.

Pozdrowienia

To był pierwszy dzień w tym sezonie narciarskim.Dosypało na Białym Krzyżu na tyle,że jeździć się dało,ale wyciągi jeszcze stały.Więc wykonałem pierwszy trening skitourowy - 12 zjazdów i 12 podejść.Tam jest dość płasko i krótko,więc nie ma sensu zakładać fok. Bez nich bez problemu dawałem rady. Taka zabawa. :)

Pozdrowionka.

  • Like 1
Odnośnik do komentarza
Udostępnij na innych stronach

Cześć

To był pierwszy dzień w tym sezonie narciarskim.Dosypało na Białym Krzyżu na tyle,że jeździć się dało,ale wyciągi jeszcze stały.Więc wykonałem pierwszy trening skitourowy - 12 zjazdów i 12 podejść.Tam jest dość płasko i krótko,więc nie ma sensu zakładać fok. Bez nich bez problemu dawałem rady. Taka zabawa. :)

Pozdrowionka.

Przypomina mi to trochę historię z jakiegoś wyjazdu do Włoch z dziećmi z jednej z warszawskich szkół.

Swego czasu podczas jednego z wyjazdów zginął nam jedne chłopczyk. W pewnym momencie stwierdziłem, że istnieje możliwość, że chłopak pomylił trasy i zjechał do Canazei bezpośrednio do miasteczka. Zjechałem tam przeszukałem co mogłem a następnie musiałem wrócić do Campitello na piechotę. Szedłem asfaltem w butach narciarskich chwila uskakując przed samochodami. W pewnym momencie wpadłem na pomysł aby pojechać trasą biegową wzdłuż doliny - to jest fragment Marcialongi. Założyłem narty i pojechałem łyżwą. Widok był fajny bo wśród biegaczy byłem jedynym na zjazdowym GS. Zabawa była fajna i następnego dnia zabrałem kilku chłopców na taką trasę. Wszystkim tak się to spodobało, że codziennie po nartach autokar jechał praktycznie na pusto a cała grupa jechała łyżwą na zjazdówkach trasą biegową do domu - jakieś 15 km.

Często jest tak, że coś co pozornie wydaje się bez sensu jest po prostu bardzo fajna zabawą.

Pozdrowienia

  • Like 3
Odnośnik do komentarza
Udostępnij na innych stronach

Cześć

Jakbyś robił drogę Ostapowskiego na Sokolicy to przeanalizuj sobie jej charakter i fakt, że chyba gdzieś na przełomie 80/90 ubiegłego wieku Korczak przeszedł ja na żywca!!!

Zawsze mnie to szokowało.

Pozdrowienia serdeczne i gratulacje wielkie

A tu masz malutki prezencik:

http://taterniczek.com/2016/02/19/13-luty-w-bedkowskiej/

Dzięki :)

W tym roku w maju/czerwcu przed wyjazdem tatrzańskim mam w planach rozwspinać się na Sokolicy, celuje w Prawy Komin VI+, Warianty Miksera VI.1 i właśnie Droga Ostapowskiego VI.1+, ale ta ostatnia może mnie porządnie "zdoić" :P:). No i pytanie jak wygląda 3 wyciąg, bo niby łatwy IV, ale na własnej... muszę poszukać info jak z asekuracją :). Dla mnie żywcowanie dróg >III+ to jest jakiś kosmos! :)

Ogólnie to wczoraj pod Sokolicą był jeden wielki piknik! spacerowicze, turyści, rolkarze, rodzice z dziećmi, rowerzyści, no i wspinacze :). Zapraszam wszystkich czy z buta czy na rowerze bo jest pięknie!

My tylko zrobiliśmy Lot na Brandysa VI (doszkalałem znajomych ze wspinania wielowyciągowego) i poszliśmy na małą przerwę, a później w stronę Wąwozu Przecówki na Sarnią Skałę. Na dole Sokolicy trwają od tamtego roku prace porządkowe, zostało już sporo oczyszczonej skały z roślinności i kruszyzny, wczoraj spadła sporej wielkości wanta :). Dowiedziałem się, że dojdzie sporo dróg z asekuracją na własnej bo jest dużo rys. Lot na Brandysa będzie startował z dołu, więc dojdzie kolejny wyciąg.. tak na oko ok 20-25m. Wspaniale, bo w tamtym roku robiłem go, bez stanowisk pośrednich i udało się zrobić do górnego stanowiska na linie 50m (zostało jakieś 1,5m) czyli wychodziło, że droga ma ok 48,5m jak dojdzie z 20m to będzie ok 70m! Najdłuższa droga w Polsce, poza Tatrami? :)

Oj trochę Maćkowi po zaśmiecaliśmy wątek :), ale co tam sezon narciarski dla większości skończony, a czymś teraz trzeba żyć :P. Zostają góry, rower, bieganie i wspinanie! :)

Pozdrawiam

Tomek

  • Like 1
Odnośnik do komentarza
Udostępnij na innych stronach

Cześć

Dzięki :)

W tym roku w maju/czerwcu przed wyjazdem tatrzańskim mam w planach rozwspinać się na Sokolicy, celuje w Prawy Komin VI+, Warianty Miksera VI.1 i właśnie Droga Ostapowskiego VI.1+, ale ta ostatnia może mnie porządnie "zdoić" :P:). No i pytanie jak wygląda 3 wyciąg, bo niby łatwy IV, ale na własnej... muszę poszukać info jak z asekuracją :). Dla mnie żywcowanie dróg >III+ to jest jakiś kosmos! :)

Ogólnie to wczoraj pod Sokolicą był jeden wielki piknik! spacerowicze, turyści, rolkarze, rodzice z dziećmi, rowerzyści, no i wspinacze :). Zapraszam wszystkich czy z buta czy na rowerze bo jest pięknie!

My tylko zrobiliśmy Lot na Brandysa VI (doszkalałem znajomych ze wspinania wielowyciągowego) i poszliśmy na małą przerwę, a później w stronę Wąwozu Przecówki na Sarnią Skałę. Na dole Sokolicy trwają od tamtego roku prace porządkowe, zostało już sporo oczyszczonej skały z roślinności i kruszyzny, wczoraj spadła sporej wielkości wanta :). Dowiedziałem się, że dojdzie sporo dróg z asekuracją na własnej bo jest dużo rys. Lot na Brandysa będzie startował z dołu, więc dojdzie kolejny wyciąg.. tak na oko ok 20-25m. Wspaniale, bo w tamtym roku robiłem go, bez stanowisk pośrednich i udało się zrobić do górnego stanowiska na linie 50m (zostało jakieś 1,5m) czyli wychodziło, że droga ma ok 48,5m jak dojdzie z 20m to będzie ok 70m! Najdłuższa droga w Polsce, poza Tatrami? :)

Oj trochę Maćkowi po zaśmiecaliśmy wątek :), ale co tam sezon narciarski dla większości skończony, a czymś teraz trzeba żyć :P. Zostają góry, rower, bieganie i wspinanie! :)

Pozdrawiam

Tomek

Nigdy nie wspinałem się w Będkowskiej. Moją ulubioną dolinką była Kobylańska i zawsze tam mieszkałem i chodziłem. Nigdy zresztą nie wzniosłem się ponad VI+ bo nie poświęcałem temu zbyt dużo czasu. Mam tam parę ulubionych skał. Wspaniałe wspomnienia jednak zostały.

Zazdroszczę szczerze.

Pozdro

  • Like 1
Odnośnik do komentarza
Udostępnij na innych stronach

Cześć

Nigdy nie wspinałem się w Będkowskiej. Moją ulubioną dolinką była Kobylańska i zawsze tam mieszkałem i chodziłem. Nigdy zresztą nie wzniosłem się ponad VI+ bo nie poświęcałem temu zbyt dużo czasu. Mam tam parę ulubionych skał. Wspaniałe wspomnienia jednak zostały.

Zazdroszczę szczerze.

Pozdro

Kobylańską bardzo lubię, ale chyba ze względu na "tyły" czyli okolice Grupy nad Źródełkiem, początek jest strasznie zaludniony (Kula i Żabi Koń). Wspinasz się jeszcze rekreacyjnie? czy po wypadku całkowicie zaprzestałeś? z tego co mi się kojarzy to był to chyba wypadek przy zjeździe? jeżeli możesz to napisz coś więcej. Co do poziomu to pewnie w tych czasach wspinanie w starych butach (pewnie korkery?) to i tak było coś, VI+ to pewnie teraz VI.2 w nowych butach wspinaczkowych :P

Ja dopiero w tym roku poświęciłem więcej czasu na wspinanie i przygotowanie w lutym/marcu, trochę żałuję, że nie zacząłem tego od grudnia, bo miałbym kilka cyklów treningowych więcej. Efekty widać po pierwszych wypadach w skały. Jeżeli uda się poprowadzić VI.1+ OS'em, i VI.2+/VI.3 RP to będę bardzo szczęśliwy. Nie jestem fanatykiem skałkowym, nie wiszę tam na wędce i nie patentuje godzinami jednego ruchu. Tak jak trening zimą na panelu traktuję jako przygotowanie fizyczne do sezonu skałkowego (siła i wytrzymałość anaerobowa), tak wspinanie w skałkach traktuję jako podnoszenie taktyki, techniki i psychiki przed wspinaniem w Tatrach. To jednak góry mnie ciągną, chociaż nie ukrywam, że wspinanie na Sokolicy jest tego namiastką i daje ogromną frajdę :), wolę zrobić tam łatwe V+ czy VI niż męczyć palce na dziurkowych VI.1 :P. Dlatego chyba styl OS dużo bardziej mi odpowiada, bo w górach nie można sobie pozwolić na wiszenie i patentowanie, dlatego często jeżeli odpadnę to robię drogę dalej i rzadko do niej wracam aby przejść niby "czysto".

A nie ma dla mnie przyjemniejszej rzeczy (no oprócz skiturów i ładnych zjazdów :P) niż jakaś piękna IV lub V droga w Tatrach! niby łatwa, ale to jest coś wspaniałego! majestat gór i piękna pogoda :) i możliwość przebywania w miejscu gdzie większość osób nigdy nie postawi nogi to daje takie poczucie wolności (szczególnie jak się stoi na szczycie w pobliżu wierzchołka turystycznego np. Zadni Kościelec czy taternicki na Świnicy).

Może kiedyś jakiś mini mityng w Kobylańskiej albo Będkowskiej :) (chociaż ja bardzo polubiłem Słoneczne Skały w Dolinie Szklarki :D)

Dla tych co uważają, że już jest za późno na wspinaczkę bo są za starzy polecam film o Mirku Wódce :) - rocznik 60', swoje najtrudniejsze drogi zaczął prowadzić dopiero po 40.

[video=youtube;HjoYRJcsHPg]

Pozdrawiam

Tomek

Edytowane przez MajorSki
  • Like 2
Odnośnik do komentarza
Udostępnij na innych stronach

Cześć

Traktując podziękowanie Johnny'ego pod Twoim postem jako przyzwolenie założyciela tematu do zboczeń... kontynuuję:

Mirka Wódkę miałem kiedyś okazje poznać i z nim pogadać stojąc w okolicy kibla w pociągu podmiejskim na trasie Zawiercie-Sosnowiec. Niezwykle spokojny i skromny chłopak traktujący wspinanie jako sens życiowy jako drogę...Prostolinijny i ujmujący człowiek. Było to pewnie jakieś 25-27 lat temu. Podobna postacią był nieżyjący już lat wiele Gerard Kowalski. Ten z kolei przesiadywał często w siedzibie PKG na Wąskim Dunaju z nieodłączną fajeczką...

W Kobylańskiej bardzo często stawiałem namiot przy źródełku właśnie w związku z tym Szeroka, Lotniki czy też Słoneczna to były miejsca gdzie wisiało się czasami cały dzień. Pamiętam jak swego czasu wybraliśmy się na cały dzień do Bolechowic. Wracaliśmy zmęczeni ale zadowoleni łupami w postaci Ryski na Tablicą (które zresztą znany wszystkim pierwszy żywczykowiec przełomu lat 70/80 Konstanty Miodowicz przeszedł już bez asekuracji w roku 1979) oraz jakichś dróg na Zamarłej, i innych skałkach poza bramą. Naszą radość wzmagało czekające pod tropikiem wino więc wyciągaliśmy nogi jak należy. Niestety gdy doszliśmy do namiotu okazało się, że to wino ktoś nam bezczelnie zasunął. Były to takie czasy, że namiot rozbity był przy ścieżce i nikt nigdy niczego nie zabrał aż do tego nieszczęsnego wina. Brak jego smaku pamiętam do tej pory...

Wtedy poziom wspinania czołówki to było VI.4 i chyba już ci co chcieli to mieli i SuperFriction i magnezję i secondskiny. My chodziliśmy w zwężonych elastycznych dresach (musiało być obciśle) t shirtach i oczywiście korkerach podbitych styrogumem przez szewca na ulicy Perzyńskiego na Żoliborzu. Wypadek w Tatrach z pewnością wpłynął na moje dalsze wspinacze życie aczkolwiek ja tego nigdy nie traktowałem jako jedynej pasji i nie traktowałem z należytym napięciem. Pasją były po prostu góry a to jak i gdzie... czy to narty czy skałki czy co innego ... nie maiło znaczenia.

Tak - filar Świnicy kończyliśmy bardzo późno. Gdy weszliśmy na szczyt słonce właśnie się chowało a nad nami - bezpośrednio nad szczytem - krążyły jakieś dwa drapieżne ptaki. Była to jedna z bardziej zajebistych chwil w moim życiu. Schodziliśmy już po ciemku w zupełnie pustych górach...

Pozdrowienia

Edytowane przez Mitek
  • Like 5
Odnośnik do komentarza
Udostępnij na innych stronach

Dołącz do dyskusji

Możesz dodać zawartość już teraz a zarejestrować się później. Jeśli posiadasz już konto, zaloguj się aby dodać zawartość za jego pomocą.
Uwaga: Twój wpis zanim będzie widoczny, będzie wymagał zatwierdzenia moderatora.

Gość
Dodaj odpowiedź do tematu...

×   Wklejono zawartość z formatowaniem.   Usuń formatowanie

  Dozwolonych jest tylko 75 emoji.

×   Odnośnik został automatycznie osadzony.   Przywróć wyświetlanie jako odnośnik

×   Przywrócono poprzednią zawartość.   Wyczyść edytor

×   Nie możesz bezpośrednio wkleić grafiki. Dodaj lub załącz grafiki z adresu URL.

www.trentino.pl skionline.tv
partnerzy
ispo.com WorldSkiTest Stowarzyszenie Instruktorów i Trenerów Narciarstwa PZN Wypożyczalnie i Centra testowe WinterGroup Steinacher und Maier Public Relation
Copyright © 1997-2021
×
×
  • Dodaj nową pozycję...