Narty - skionline.pl
Skocz do zawartości

Kazimierz - ziemia obiecana


leitner

Rekomendowane odpowiedzi

Nie wiem od czego zacząć. Trudno jest mi pozbierać myśli po wczorajszym dniu. Emocje negatywne mieszają się z euforią. Nigdy bym nie pomyślał, że 2h jazdy na nartach mogą przynieść tyle wrażeń (a właściwie nie sama jazda, tylko dążenie do niej). Uprzedzam, że jeśli ktoś chce się dowiedzieć z tej relacji czegoś o warunkach, to musi przewinąć trochę w dół. Jednak zachęcam do przeczytania całości, żeby mieć pełen obraz sobotniej jazdy. Jako, że nie wiem od czego zacząć, zacznę od początku.

Wszystko zaczęło się dwa tygodnie temu, kiedy w centralnej Polsce pojawiły się mrozy i spadł śnieg. Codzienne przeglądanie kamer na lubelskich stokach zaowocowało pomysłem jednodniowego wypadu na narty. Do tego pomysłu namówił mnie też Marboru. Mieliśmy już pewien plan - Kazimierz/Rąblów albo Chrzanów. Jednak wszystko zmieniło się w ciągu ułamku sekund. Szedłem oblodzonym chodnikiem i nagle ŁUP! Upadek. Jako, że ledwo wstałem, oznaczać mogło to jedno - narty, na które miałem pojechać w przyszłym tygodniu stanęły pod wielkim znakiem zapytania. W szpitalu okazało się, że to tylko stłuczenie (lewego kolana). Przez to "tylko stłuczenie" przez 3 dni chodziłem wyłącznie o kulach. Miałem jednak ogromną motywację - zbliżający się wyjazd narciarski. Starałem się ze wszystkich sił ćwiczyć tak, aby móc za kilka dni zrobić pierwsze szusy na śniegu w tym sezonie. Lekarz powiedział, że mogę jechać. Jednak im bliżej wyjazdu, tym bardziej obawiałem się niego. Wątpliwości rozwiał telefon Mariusza (marboru) - okazało się, że jedyny lubelski ośrodek zostanie zamknięty przez panującą odwilż. Trudno. Przynajmniej udało się kupić nowe Heady.

Kolejny tydzień to kolejne plany i mnożące się pytania, na które nie mogliśmy odpowiedzieć - co ruszy? Ile tras? Kiedy??? Mimo tego pojawił się zalążek pomysłu wspólnego nartowania - sobotni Rąblów. Zalążek rósł - i wyrósł z niego spory owoc - jak się okazało "ciężki orzech do zgryzienia". Ale co tu dużo pisać. W końcu kupiłem bilet na Polski Bus do Radomia na 6:15. Wszystko przygotowane - jeszcze tylko ostateczne ustalenia z Mariuszem (chcieliśmy się jak najlepiej spiknąć) - i można zaczynać właściwą relację...



Pobudka 5:30, szybkie śniadanko i hop do samochodu. Tata podrzucił mnie pod autokar, więc niedługo później siedziałem już wygodnie z myślą, że za 4h będę śmigał z Mariuszem, z którym chciałem spotkać się już rok temu. Myśli są jednak błędne i kruche... Po 40min jazdy zrobiliśmy nieplanowany postój. Okazało się, że dalej NIE POJEDZIEMY. Zapasowy autokar miał przyjechać za pół godziny. Przyjechał po 1h 10. minutach. W Radomiu zamiast o 8 byłem o 9. Całe szczęście Mariusz mnie szybko znalazł i mogliśmy już jechać prosto na narty. No właśnie. Szybko i prosto. ZA szybko i ZA prosto... Gadało nam się bardzo przyjemnie. Nic nie zapowiadało nadchodzącego zdarzenia…

Aaaa! Droga się kończy. Słup, drzewo i ŁUP!

W tym momencie na prawdę nie wiem co napisać. Ciężko jest o tym cokolwiek pisać. Krótko mówiąc, nie mogliśmy się ruszyć.

7f11506114ff187e59fcdd995126448c.jpg

Nieoceniony okazał się Piotrek (expat) oraz Tata Mariusza. Po godzinie od wypadku byliśmy już w drodze do... salonu Toyoty! Po załatwieniu wszystkich formalności wyjechaliśmy nowiutkim samochodem. Tym razem wszystko już poszło zgodnie z planem. Powiem tyle, że z Mariuszem bardzo przyjemnie się jedzie - cały czas rozmawialiśmy o wszystkim w miłej atmosferze. Jeśli chodzi o nasz cel, to zmieniliśmy go na Kazimierz. Okazało się, że jest mało ludzi, więc 2h będą bardzo intensywne.

Na miejsce docieramy o 13:30. (Taka ciekawostka - do Kazimierza jechałem tyle, co zwykle na Słowację). Idziemy pod kasy i kupujemy 2 godzinki za 40 zł. Robimy jeszcze pamiątkowe fotki naszych nart...

a342064104f126fceccb90fc2aea3d25.jpg

... I hop na stok! Trzeba przetestować nowy nabytek - Head Supershape i.Rally 163 16/17 (dzięki wszystkim za pomoc w doborze nart).

401bb5c575c9b23fd99c6e6d6e1f2344.jpg

cec477a8878fd78cf9115a23935ce20b.jpg

Czynna była trasa niebieska (590m) oraz przedszkole narciarskie (110m) z wyciągiem zaczepowym. Dzięki temu, że w ośrodku jest kilkanaście najnowocześniejszych armat Supersnow (jest też kilka innych firm) stok udało się naśnieżyć w krótkim czasie.

19cc95411bcef6c675dc5f1921ea38a1.jpg

b98e265348fe2de02b141a5409d5d071.jpg

Trasa czerwona nie została do końca naśnieżona.

acc5a1f068c45517966222a031f98a0a.jpg

Wąwóz (snowpark) też potrzebuje jeszcze dostawy białego.

fae02b67a8b8109a48fdc8ef7e637435.jpg

Nie ma tłoku na stoku - na wyciąg wchodzimy praktycznie bez kolejki. Na nartach jeździ się świetnie! Pięknie wcinają się w każdy lód, który gdzieniegdzie nieopatrznie pojawił się na stoku. Według mnie te narty są idealne do jazdy dla średniozaawansowanych osób, które chcą przeskoczyć kilka szczebli wyżej.

a7d2fe9002cac5fb0d6d0250d965be6d.jpg

1158aa491f5f0ecd1871099fa2a452e8.jpg

Mariusz dał mi się raz przejechać na swoich Salomonach. Czułem się, jakbym tratował każdą napotkaną nierówność!

509d23a5615efd8a8896406b7f11afb0.jpg

Do 15:55 czynny był tylko jeden wyciąg – dowiedziałem się od obsługi, że drugi ma awarię. Jednak jak widać panowie cały czas coś dłubali. Kiedy skończyliśmy jazdę, wyciąg ruszył.

6ba1b7a9d0f30f057b94d6fd0963a203.jpg

Jazdę kończymy przy klimatycznym świetle.

d78fe9a5bc24fd7b4d6c141d05f71b8b.jpg

Na koniec zaczepił nas Piotrek, który często odwiedzał forum „incognito”. Z tego, co widzę, zalogował się już jako@broom. Mam nadzieję, że uda nam się kiedyś razem pośmigać i dłużej pogadać.

Po dwóch godzinach intensywnej jazdy idziemy na pizzę – jest naprawdę świetna! Potem wracamy, żegnamy się i hop do busa. Udało mi się wskoczyć do niego na dwie minuty przed odjazdem. Całe szczęście już bez przygód dotarłem do Warszawy.

Moja podróż zajęła prawie 15h. Jazdy na nartach było tylko 2h. Powiecie, że to nie miało sensu? Zapytacie czy żałuję (bo przecież w tym czasie mogłem obrócić do Szczyrku i pośmigać tam nawet 5h)? Odpowiedź to NIE! Narty to jedno, ale towarzystwo, w którym się jedzie, jest najważniejsze. I nie ważne czy się jeździ po ośrodkach, które mają kilkadziesiąt km tras, czy po trasie 600m. Pod koniec napiszę, że planowałem ten wyjazd 2 tygodnie. Dzięki takiemu oczekiwaniu i wielu przeciwnościom doceniłem to, że mogłem pośmigać chociaż te 2h.

Na koniec – jeszcze raz Wielkie Dzięki Mariusz! Gdyby nie Ty, siedziałbym cały dzień z myślą „kiedy w końcu rozpocznę śnieżny sezon?”. Fajnie było pogadać i razem spędzić ten wyjątkowy narciarski dzień w fantastycznym miejscu.

Pozdrawiam

Marcin ~leitner


  • Like 8
Odnośnik do komentarza
Udostępnij na innych stronach

14 minut temu, leitner napisał:

Na koniec – jeszcze raz Wielkie Dzięki Mariusz! Gdyby nie Ty, siedziałbym cały dzień z myślą „kiedy w końcu rozpocznę śnieżny sezon?”. Fajnie było pogadać i razem spędzić ten czas...

Również dziękuję!

Było świetnie i mam nadzieję, że niebawem powtórzymy...

...zabiorę Cię na stok, gdzieś w świętokrzyskie :)

  • Like 1
Odnośnik do komentarza
Udostępnij na innych stronach

Dołącz do dyskusji

Możesz dodać zawartość już teraz a zarejestrować się później. Jeśli posiadasz już konto, zaloguj się aby dodać zawartość za jego pomocą.
Uwaga: Twój wpis zanim będzie widoczny, będzie wymagał zatwierdzenia moderatora.

Gość
Dodaj odpowiedź do tematu...

×   Wklejono zawartość z formatowaniem.   Usuń formatowanie

  Dozwolonych jest tylko 75 emoji.

×   Odnośnik został automatycznie osadzony.   Przywróć wyświetlanie jako odnośnik

×   Przywrócono poprzednią zawartość.   Wyczyść edytor

×   Nie możesz bezpośrednio wkleić grafiki. Dodaj lub załącz grafiki z adresu URL.

www.trentino.pl skionline.tv
partnerzy
ispo.com WorldSkiTest Stowarzyszenie Instruktorów i Trenerów Narciarstwa PZN Wypożyczalnie i Centra testowe WinterGroup Steinacher und Maier Public Relation
Copyright © 1997-2021
×
×
  • Dodaj nową pozycję...